Natomiast w 'Horyzoncie' pisze o PTSD, a na końcu książki, w posłowiu, że on tak naprawdę do końca nie zna tematu, który opisał. Dla mnie twórczość autora to przerost formy nad treścią. Piękne słowa maskują historie, które nie do końca się spinają i bardzo słabą budowę bohatera. Ot czytadło ubrane w piękne słowa.

Natomiast w 'Horyzoncie' pisze o PTSD, a na końcu książki, w posłowiu, że on tak naprawdę do końca nie zna tematu, który opisał. Dla mnie twórczość autora to przerost formy nad treścią. Piękne słowa maskują historie, które nie do końca się spinają i bardzo słabą budowę bohatera. Ot czytadło ubrane w piękne słowa.

Obcowanie z literaturą w wersji Jakuba Małeckiego to czysta przyjemność. Uczta duchowa. 

Obcowanie z literaturą w wersji Jakuba Małeckiego to czysta przyjemność. Uczta duchowa. 

@Basia  No jest uczta, jest... A to granat rozwala cztery kobiety, tak że niewiele z nich zostaje a dziewczynka, która przeżyła, jest poparzona od stóp do głów, a to chłopi ze wsi katują wiejskiego "odmieńca" (dzieciaka) na oczach rodziców, których dom napadają pijani, a to znowu chłop zakopuje żywcem do ziemi swojego własnego psa, skomlącego i szarpiącego się w worze (bo żona mu kazała COŚ zrobić, bowiem pies zaczął się rzucać na dziecko), lub dla odmiany opiłek metalu "strzela" mu w oko i go oślepia, i tak dalej, i dalej...
Faktycznie jest "uczta" i "czysta przyjemność" - powiedziałbym tylko, że w dosyć specyficznym wydaniu i dla specyficznego amatora, dosyć szczególnych wrażeń... ;))
p.s.
no i ta duchowość, wrażliwość... ale jak trzeba, to Pan Jakub potrafi popuścić wodze swej twórczej wyobraźni - w końcu spragnieni czytelnicy czekają... ;P

@Basia  No jest uczta, jest... A to granat rozwala cztery kobiety, tak że niewiele z nich zostaje a dziewczynka, która przeżyła, jest poparzona od stóp do głów, a to chłopi ze wsi katują wiejskiego "odmieńca" (dzieciaka) na oczach rodziców, których dom napadają pijani, a to znowu chłop zakopuje żywcem do ziemi swojego własnego psa, skomlącego i szarpiącego się w worze (bo...

Każdy ma prawo do swojej opinii , a o gustach nie dyskutujmy. 

Każdy ma prawo do swojej opinii , a o gustach nie dyskutujmy. 

No jasne - to, że są gusta i guściki... nie znaczy, że musimy je dogłębnie roztrząsać.
Niemniej uzasadnienie opinii niekiedy bywa ciekawe, nawet dla kogoś, kto ma inne zdanie, i może wnieść coś istotnego do dyskusji. A teksty autora, o którym tu mowa nie są według mnie jednoznacznie grafomańskie, dlatego nie wykluczam, że mogłoby mnie coś być może zaskoczyć (i dać do myślenia) w zaprezentowanym przejrzyście odmiennym punkcie widzenia.

No jasne - to, że są gusta i guściki... nie znaczy, że musimy je dogłębnie roztrząsać.
Niemniej uzasadnienie opinii niekiedy bywa ciekawe, nawet dla kogoś, kto ma inne zdanie, i może wnieść coś istotnego do dyskusji. A teksty autora, o którym tu mowa nie są według mnie jednoznacznie grafomańskie, dlatego nie wykluczam, że mogłoby mnie coś być może zaskoczyć (i dać do...

Szanuję to. Jak widać ludzie pięknie się różnią :)

Szanuję to. Jak widać ludzie pięknie się różnią :)

Pozdrawiam! :)

Pozdrawiam! :)

Małecki to pikuś, Stary Testament, a zwłaszcza Księga Hioba, to jest dopiero "depresyjne bagienko dla masochistów". Lepiej nie czytaj, bo "zagęszczenie przygnębiających scen" jest tam okrutne. 

Małecki to pikuś, Stary Testament, a zwłaszcza Księga Hioba, to jest dopiero "depresyjne bagienko dla masochistów". Lepiej nie czytaj, bo "zagęszczenie przygnębiających scen" jest tam okrutne. 

@Bogdan Stary Testament to mały pikuś... Niemniej dzięki za troskę i ostrzeżenie... ;))
Dlatego pikuś, bo aktualnie czytam - a właściwie słucham (FANTASTYCZNIE czytane przez Krzysztofa Gosztyłę) książki "Droga", autor: Cormac McCarthy i to jest dopiero deprecha ciężkiego kalibru (jeśli nie wierzysz mnie, to rzuć okiem na opinie niektórych czytelników).
Ale wiesz co? Nie tylko daje się to czytać/słuchać, choć początkowo zaczynało mi ciążyć i stawało się monotonne, ale po pewnym czasie zaczyna być nawet coraz bardziej wciągające (choć do zachwytów jeszcze sporo brakuje).
Jak to tłumaczyć? Powód jest prosty - bo to jest prawdziwa literatura (chociaż nie całkiem w moim guście) i to się czuje od pierwszych stron... a nie plastikowy wyrób literacko podobny (w moim odbiorze), napisany przez faceta, skądinąd sprawiającego sympatyczne wrażenie, który sam o sobie mówił w wywiadzie, że nie bardzo może uwierzyć w to, że jest pisarzem... No ale że ma wzięcie (Barbara Cartland też miała i była milionerką! ;-), do tego ląduje wysoko na "listach przebojów"...  a nawet chyba jakaś nagroda Mu się trafiła, to zdaje się, że człowiek w końcu uwierzył. Czemu zresztą się nie dziwię, bo ja może też bym uwierzył, że umiem latać, na przykład, gdyby mi intensywnie wmawiali, że moje artystyczne pląsy i podskoki są wyższe niż lot sokoła... a na dodatek kasa by mi płynęła za moje wyczyny... :)
Oczywiście używając powyżej słowa "pisarz", mam na myśli artystę, twórcę a nie kogoś, kto po prostu pisze (takie czy inne teksty).
p.s.
A tak w ogóle, to chyba niepotrzebnie dałem się sprowokować do kolejnej wypowiedzi, bo nie mam intencji (ani celu), żeby "jechać" po wiadomym autorze, tylko po prostu nie podoba mi się to, co z Jego pisania przeczytałem i wiem dlaczego mi się to nie podoba... Tymczasem to, co tutaj piszę ma prawdopodobnie, po raz kolejny, niezbyt przyjemny wydźwięk...

@Bogdan Stary Testament to mały pikuś... Niemniej dzięki za troskę i ostrzeżenie... ;))
Dlatego pikuś, bo aktualnie czytam - a właściwie słucham (FANTASTYCZNIE czytane przez Krzysztofa Gosztyłę) książki "Droga", autor: Cormac McCarthy i to jest dopiero deprecha ciężkiego kalibru (jeśli nie wierzysz mnie, to rzuć okiem na opinie niektórych czytelników).
Ale wiesz co? Nie...

Gdybyśmy nie dyskutowali o gustach w ogóle, to takie portale jak lubimyczytać, gdzie każdy może wyrazić swoją opinię (wynikającą z gustu!), w ogóle nie miałyby racji bytu...

Coraz częściej spotykam się z określeniami "czysta przyjemność" albo "lekka lektura" w odniesieniu do utworów napakowanych ohydą i złem, jak w przypadku Mroza czy ww. Małeckiego. To niepokojące, że czytelnicy uważają nurzanie się w makabrze za relaks.

Gdybyśmy nie dyskutowali o gustach w ogóle, to takie portale jak lubimyczytać, gdzie każdy może wyrazić swoją opinię (wynikającą z gustu!), w ogóle nie miałyby racji bytu...

Coraz częściej spotykam się z określeniami "czysta przyjemność" albo "lekka lektura" w odniesieniu do utworów napakowanych ohydą i złem, jak w przypadku Mroza czy ww. Małeckiego. To niepokojące, że...

@Batalia Zgadzam się z Tobą. W przypadku mojej wymiany zdań z Basią (powyżej) wycofałem się z rozwijania tematu po prostu przez delikatność (nieczęste u mnie... ;)), bo sam zostałem przez Nią potraktowany grzecznie i z szacunkiem.

A co do gustów, to przecież istnieje w naszym ojczystym języku pojęcie i określenie "zły gust", "dobry gust" - czyli daje nam to do myślenia, że niektórym osobom mogą się podobać NAPRAWDĘ wartościowe rzeczy a innym może się podobać badziew i nie jest to sprawa jedynie subiektywnych zapatrywań i odbioru... Myślę, że to ciekawy temat, i niełatwy do rozkminienia. :)

@Batalia Zgadzam się z Tobą. W przypadku mojej wymiany zdań z Basią (powyżej) wycofałem się z rozwijania tematu po prostu przez delikatność (nieczęste u mnie... ;)), bo sam zostałem przez Nią potraktowany grzecznie i z szacunkiem.

A co do gustów, to przecież istnieje w naszym ojczystym języku pojęcie i określenie "zły gust", "dobry gust" - czyli daje nam to do myślenia, że...

Profil użytkownika:
Anna
Status
Redaktor
************
   To w końcu: czytelnik, czy redaktor? (bo avatar, taki sam)

Profil użytkownika:
Anna
Status
Redaktor
************
   To w końcu: czytelnik, czy redaktor? (bo avatar, taki sam)

Ta Pani Sierant najwyraźniej ignoruje proste pytanie trzech osób, na które mogłaby zapewne krótko i z łatwością odpowiedzieć. Ciekawe, czy to z lenistwa, lekceważenia dla użytkowników tego portalu, czy z jakichś innych powodów...

W innym wątku zachowała się tak samo i to w dużo poważniejszej sprawie, w której w późniejszym czasie uzyskałem skuteczną pomoc i odniesienie się od kogoś innego z grona zespołu tego portalu.

Ta Pani Sierant najwyraźniej ignoruje proste pytanie trzech osób, na które mogłaby zapewne krótko i z łatwością odpowiedzieć. Ciekawe, czy to z lenistwa, lekceważenia dla użytkowników tego portalu, czy z jakichś innych powodów...

W innym wątku zachowała się tak samo i to w dużo poważniejszej sprawie, w której w późniejszym czasie uzyskałem skuteczną pomoc i odniesienie się...

Panie Marku, nikogo nie ignoruję. W wątku, o którym Pan wspomina, nie miałam jak odpowiedzieć, ponieważ pytanie w ogóle nie dotyczyło mojej pracy, dziedziny, którą się zajmuję w LC, więc przekazałam je odpowiednim osobom. 
Co do drugiego pytania - otrzymałam informację, że pojawił się błąd na stronie, już wszystko wyświetla się ok i mam status "redaktora". 

Panie Marku, nikogo nie ignoruję. W wątku, o którym Pan wspomina, nie miałam jak odpowiedzieć, ponieważ pytanie w ogóle nie dotyczyło mojej pracy, dziedziny, którą się zajmuję w LC, więc przekazałam je odpowiednim osobom. 
Co do drugiego pytania - otrzymałam informację, że pojawił się błąd na stronie, już wszystko wyświetla się ok i mam status "redaktora". 

Cieszę się, że tym razem zdecydowała się Pani odezwać - myślę, że poprzednio też była taka możliwość (choćby właśnie nawet tylko krótko i informacyjnie), niezależnie od podjętego przez Panią wówczas działania, o którym informuje Pani dopiero obecnie - taka informacja miałaby dużo większe znaczenie w tamtym czasie...

Tamta sytuacja była dużo poważniejsza i nieprzyjemna, więc aż prosiło się, nawet tak po ludzku... żeby zabrała Pani głos, jako członek tutejszego zespołu redakcyjnego - nawet jeśli to nie Pani osobiście zajmuje się tego typu sprawami.

Kiedy Pani reaguje (dotyczy to każdego innego członka Waszego zespołu), to wówczas dopiero rozwiewa się to niemiłe wrażenie, że "ktoś coś sobie olewa", w lekko arogancki sposób...

Co do bieżącej kwestii, to jest ona już zrozumiała, przypuszczam że dla wszystkich.

Dziękuję Pani za odpowiedź.

Cieszę się, że tym razem zdecydowała się Pani odezwać - myślę, że poprzednio też była taka możliwość (choćby właśnie nawet tylko krótko i informacyjnie), niezależnie od podjętego przez Panią wówczas działania, o którym informuje Pani dopiero obecnie - taka informacja miałaby dużo większe znaczenie w tamtym czasie...

Tamta sytuacja była dużo poważniejsza i nieprzyjemna,...