-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2014-12-13
2013-12-26
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej książce nie byłam przekonana czy chcę ją przeczytać, czy książka mi się spodoba. Miałam wtedy dość książek o podobnej tematyce, jednak całkiem niedawno moja siostra, kuzynka zaczęły zaczytywać się tą serią oraz mnie bardzo namawiać do jej przeczytania. I nie mogło być inaczej, po tylu namowach i zachwytach i ja się w końcu za nią wzięłam, a jak wypadła, o tym za chwilę.
Allie nie radzi sobie najlepiej, ciągle popada w kłopoty i tym razem też nie ujdzie jej na sucho nocne malowanie szkoły. Jednak jej zachowanie nie zawsze było takie, kiedyś gdy był jeszcze jej brat i się nią opiekował, Allie była zwykłą pogodną dziewczyną. Teraz czeka ją przeprowadzka i pobyt w nowej szkole, w Akademii Cimmeria. Nie jest to jednak zwykła szkoła, o czym dziewczyna nie wie, panują tam dość dziwne zasady, a ludzie też nie są całkiem zwykli. To śmietanka towarzyska do której Allie nie bardzo pasuje. I choć za wszelką cenę stara się ona dopasować, to jednak szybko musi komuś zaufać, zwłaszcza po tym, jak jednej z dziewczyn ktoś podrzyna gardło.
Czym naprawdę jest Akademia Cimmeria, i komu można zaufać?
Nie spodziewałam się że książka aż tak mnie wciągnie, spodziewałam się czegoś zupełnie innego, a otrzymałam coś nowego. Zamknięta, nikomu nie zanan szkoła, pełna tajemnic i niezwykłych ludzi, gdzie nic nie jest takie jakim mogłoby się wydawać. Autorka serwuje nam w końcu coś nowego, i ciekawego. Tajemnicze gmaszysko, pełne zasad, za złamanie których grożą poważne konsekwencje, do tego całkowity brak komputerów, telewizorów w dzisiejszym świecie może naprawdę zaskoczyć. Jednak najbardziej zaskakuje, o co w tym wszystkim chodzi, i komu przeszkadza ta szkoła, żeby w taki sposób zabijać.
„Wybrani” to książka młodzieżowa, jednak w niczym nie przypomina tych wszystkich ostatnio wydanych paranormali. To książka, która wciągnie nie tylko młodzież. Daugherty stworzyła fantastyczną historię, wręcz taki trochę thriller, w którym akcja pomału się rozkręca by na koniec wręcz eksplodować. Wraz z każdą stroną pojawia się co raz więcej tajemnic i tu troszkę jedyny minus, że za dużo z nich nadal nie zostało wyjaśnionych. No ale ja na szczęście nie muszę czekać na drugi tom, i niebawem dowiem się co dalej czeka bohaterów, którzy swoją drogą są świetnie wykreowani.
Polecam „Wybranych”!!!! To całkowita prawda, że wciąga ona niczym „czarna dziura”. Już nie mogę się doczekać kiedy odkryję kolejne tajemnice Akademii Cimmeria.
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej książce nie byłam przekonana czy chcę ją przeczytać, czy książka mi się spodoba. Miałam wtedy dość książek o podobnej tematyce, jednak całkiem niedawno moja siostra, kuzynka zaczęły zaczytywać się tą serią oraz mnie bardzo namawiać do jej przeczytania. I nie mogło być inaczej, po tylu namowach i zachwytach i ja się w końcu za nią wzięłam,...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-04
„Wołanie grobu” to moje czwarte i chyba ostatnie spotkanie z Dawidem Hunterem. Bardzo polubiłam tego bohatera i szkoda mi że to już koniec, chociaż z drugiej strony nie wiem, ile mógłby on jeszcze znieść.
Książka składa się z dwóch części: w pierwszej cofamy się w czasie, kiedy to Dawid Hunter zostaje wezwany do sprawy Jeromego Monka – wyjątkowo brutalnego i bezwzględnego mordercy, który zabił niedosłyszącą nastolatkę a następnie dwie siostry – jedną po drugiej w krótkim odstępie czasu. Niestety chociaż znaleziono ciało jednej z dziewczyn to dwóch pozostałych za nic nie można znaleźć i nawet Monk, który przyznaje się do zabójstw, nie potrafi wskazać miejsca ukrycia ciał. I chociaż zostaje on skazany to jednak sprawa nie zostaje rozwiązana do końca. W tym czasie ginie też żona i córka doktora Huntera.
Osiem lat później znów wraca sprawa słynnych zabójstw, a Dawid kolejny raz będzie musiał zmierzyć się z duchami przeszłości. Stare rany znów się otworzą a doktor Hunter wmiesza się w wir tajemniczych wydarzeń, które zaskoczą nie jednego z nas.
Szkoda mi, że to już koniec, a z drugiej strony nie wiem, czy bohater miałby jeszcze siły znosić kolejne zamachy. Doktor Dawid Hunter to niezwykły człowiek, który wiele w życiu przeszedł, a mimo to za każdym razem gotowy jest trwać na stanowisku i do końca doprowadzić każdą sprawę. W końcu poznajemy też bliżej jego żonę i córeczkę oraz dramat jaki rozegrał się w tej rodzinie. Ale autor przede wszystkim kolejny raz przedstawia nam trudną pracę antropologa sądowego i jego zmagania ze „śmiercią”.
Muszę przyznać, że fajnie było kolejny raz zanurzyć się w ponurym świecie doktora Huntera, jednak z wszystkich części ta okazała się najsłabsza – co nie oznacza, że jest zła. Jest ona bardziej stonowana, mniej w niej brutalności i strachu. Zabrakło mi trochę tego ponurego klimatu, opisów rozkładu ciał, mrocznych miejsc i sytuacji. Na jednym się tylko nie zawiodłam – na zakończeniu!
„Wołanie grobu” to czwarta i ostatnia część, to thriller w bardzo dobrym wydaniu. Tych, którzy znają twórczość Becketta, namawiać nie muszę, jednak jeśli ktoś nie zna to koniecznie powinien to zmienić. I choć książek nie trzeba czytać po kolei, to ja jednak wolę je w porządku chronologicznym :)
„Wołanie grobu” to moje czwarte i chyba ostatnie spotkanie z Dawidem Hunterem. Bardzo polubiłam tego bohatera i szkoda mi że to już koniec, chociaż z drugiej strony nie wiem, ile mógłby on jeszcze znieść.
Książka składa się z dwóch części: w pierwszej cofamy się w czasie, kiedy to Dawid Hunter zostaje wezwany do sprawy Jeromego Monka – wyjątkowo brutalnego i bezwzględnego...
2013-03-19
Najpierw była „Chemia śmierci”, która bardzo mi się podobała, potem „Zapisane w kościach”, które było jeszcze lepsze, aż przyszedł czas na trzeci tom „Szepty zmarłych”. Niestety ta część już mnie tak nie powaliła, zabrakło mi dreszczyku przerażenia, tych chwil niepewności i zaskoczenia. Ale po kolei.
Dawid Hunter po ostatnim spotkaniu z pewną kobietą, przeżył, chociaż co to za życie, nic już nigdy nie będzie takie same. Znów coś stracił i znów ucieka, tym razem tam gdzie uczył się zawodu. Trupia fama – to ośrodek, w którym ciała ludzkie wystawione są na różne warunki atmosferyczne, gdzie następuje ich rozkład. I choć Dawid liczy, że tam powróci do życia, że zmarli znów zaczną mu się zwierzać, to nie wie, że znów zostanie wplątany w kolejny wyścig z szaleńcem.
Tak, ktoś podrzuca zmasakrowane ciała, i wyraźnie daje do zrozumienia, że panuje nad sytuacją. Jest cały czas krok przed policją, pokazuje tylko to, na co ma ochotę, jednak ewidentnie zaczyna się rozkręcać i atakuje ludzi związanych ze sprawą. Sytuacja robi się co raz poważniejsza, i choć władze Tennessee początkowo nie życzą sobie udziału Dawida w śledztwie, to z czasem sami przyjdą do niego o pomoc, a jemu znów przyjdzie zmierzyć się z prawdziwym koszmarem.
„Skóra.
Największy ludzki organ i najbardziej niedoceniany. Zajmując jedną ósmą całkowitej masy ciała ludzkiego, u przeciętnego dorosłego pokrywa powierzchnię mniej więcej dwóch metrów kwadratowych. (…)
Ale nawet martwa i odrzucona, skóra nadal zachowuje ślady swojego dawnego ja. Nawet teraz może mieć swoją historię do opowiedzenia i tajemnicę do ukrycia.
Jeśli tylko umiesz patrzeć.”
Zabrakło mi czegoś w tej części i choć była dobra, to jednak nie tak jak dwie pierwsze. Były opisy rozkładających się zwłok, były badania i składanie ludzkiego ciała, było śledztwo i pościg za kolejnym szaleńcem jednak zabrakło mi klimatu. Zabrakło chwil grozy, porażających ciemności, i niepewności, oraz tego kto za tym wszystkim stoi. Ale książka i tak wciąga i trzyma w napięciu. Dlatego mam zamiar sięgnąć po czwartą i ostatnią część - „Wołanie grobu”.
Polecam książkę jako kontynuowanie serii, jednak jeśli ktoś nie zna Dawida Huntera, to lepiej niech zacznie od pierwszej części!
Najpierw była „Chemia śmierci”, która bardzo mi się podobała, potem „Zapisane w kościach”, które było jeszcze lepsze, aż przyszedł czas na trzeci tom „Szepty zmarłych”. Niestety ta część już mnie tak nie powaliła, zabrakło mi dreszczyku przerażenia, tych chwil niepewności i zaskoczenia. Ale po kolei.
Dawid Hunter po ostatnim spotkaniu z pewną kobietą, przeżył, chociaż co...
2012-12-30
Są książki i książki, jedne prawie wszystkim się podobają, inne prawie nikomu, jednak kiedy następuje bumm na daną pozycję, to opinie są bardzo zbliżone. Jednak nie w tym przypadku, książka zbiera wiele opinii i tak jedni ją kochają, inni nienawidzą. Ja cieszę się, że miałam okazję sama się przekonać, jak to jest z Greyem.
Anastasia Steele właśnie kończy studia, jednak nim otrzyma dyplom musi jeszcze przeprowadzić pewien wywiad, bardzo ważny wywiad. Tak naprawdę to nie jej zadanie, ale przyjaciółka potrafi być przekonująca, a osoba z którą Ana ma rozmawiać to prawdziwy rekin biznesu i sponsor jej uczelni. Christian Grey to jeden z najbogatszych ludzi, chociaż ma dopiero dwadzieścia siedem lat, odnosi niebywałe sukcesy na wielu polach, do tego jest nieziemsko przystojny. Ten dość krótki wywiad wiele zmieni w życiu zarówno Any, jak i jego.
Anastasia nie wie, jak bardzo ten facet będzie miał na nią wpływ, jak bardzo będzie ją przyciągał. Ta niewinna dziewczyna, która nigdy tak naprawdę nie miała faceta, stanie się zabawką w rękach mężczyzny uwielbiającego sprawować nad wszystkim kontrolę, który na pierwszy rzut oka wydaje się być człowiekiem godnym zaufania, jednak skrywającym w sobie prawdziwego domena.
Ana jest zafascynowana Christianem, jakby ktoś rzucić na nią urok, jednak czy podpisze tajemniczą i dość nietypową umowę? Czy Christian będzie w stanie zarazić ją swoją fascynacją?
Wiele zarzucono tej książce, że wzorowana na „Zmierzchu”, że kiepski język, że zwykłe romansidło. Jednak czy wszystkie zarzuty są prawdziwe, czy może co niektórzy bali się przyznać, że książka może się podobać, że może wciągnąć, i wręcz uzależniać. I co do języka, to czasami też mi przeszkadzał, nie był najlepszy, ale nie był też zły (niektóre powtarzające się sformułowania czasem wkurzały). Tak naprawdę to wszystko kwestia tłumaczenia. Czy wzorowana na „Zmierzchu” - tego nie wiem, tam wprawdzie bohaterka była też była zauroczona głównym bohaterem, jednak w którym romansie tego nie ma. Czy Ricardo nie był zafascynowany, na zabój zakochany w „niegrzecznej dziewczynce”?
Dla mnie to jedna z tych książek, które czyta się do samego rana, które spędzają sen z powiek, które wciągają i nie pozwalają na ich odłożenie. Książka nasycona seksem, wyuzdaniem, książka, która pobudza wyobraźnie, i całkiem sporo emocji. Polubiłam Anastasię, choć zarzuca się jej naiwność, to nie jest ona taka do końca, jest postacią złożoną i z każdym kolejnym rozdziałem zmienia się. Tak samo jak zmienia się Christian, przeżywając swoje „pierwsze razy”.
„Pięćdziesiąt twarzy Greya” to nie jest zwykła, typowa książka. Ostatnio na rynku wydawniczym pojawia się co raz więcej książek z wątkiem erotycznym, i ta z całą pewnością jest warta przeczytania, poznania! Ja w każdym bądź razie cieszę się, że mam na półce drugą jej część, i że długo nie będę musiała czekać na kolejną - trzecią.
Polecam, warto samemu się przekonać, i nie zniechęcać opiniami innych!
Są książki i książki, jedne prawie wszystkim się podobają, inne prawie nikomu, jednak kiedy następuje bumm na daną pozycję, to opinie są bardzo zbliżone. Jednak nie w tym przypadku, książka zbiera wiele opinii i tak jedni ją kochają, inni nienawidzą. Ja cieszę się, że miałam okazję sama się przekonać, jak to jest z Greyem.
Anastasia Steele właśnie kończy studia, jednak nim...
2013-01-06
Są takie książki, które wzbudzają wiele emocji, od skrajnie negatywnych, po niesamowicie wychwalające. Ja muszę się przyznać, że należę do tej drugiej grupy osób, jeśli chodzi o twórczość James, jestem zachwycona trylogią "Pięćdziesiąt odcieni". Pierwszą część wciągnęłam w jedną noc, drugą natomiast postanowiłam sobie troszkę bardziej dawkować, delektować się dość mało romantyczną historią miłosną.
Anastazja i Grey nie potrafili długo wytrzymać bez siebie, nie mogli żyć, oddychać, bez obecności tej drugiej osoby. Ich rozstanie nie trwało za długo, Ana była skłonna wybaczyć i zgadzać się na wszystko, o czym marzy jej ukochany, natomiast on po raz pierwszy zrozumiał, że Ana jest kimś więcej, że nie może jej krzywdzić, bo nie potrafi bez niej żyć. I tak tym razem już bez żadnych umów, bez żadnych pokojów zabaw, postanawiają lepiej się poznać nawzajem. Grey w końcu przekracza własne granice bezwzględne, by pokazać jak bardzo zależy mu na Anastazji. I choć wszystko wskazuje, że teraz będzie jak w typowym "Love story", to jednak na ich drodze staną różne osoby, które zrobią wszystko by im się nie udało.
Jak tylko skończyłam pierwszą część, od razu musiałam wziąć się za drugi tom, byłam niesamowicie ciekawa, jak dalej potoczą się losy Anastazji i Greya, w jakim kierunku pójdzie autorka. I choć autorka trochę stonowała, to historia dalej wciąga, uzależnia. Pierwsza część troszkę na początku mnie zaskoczyła, była bardzo odważna, i głównie skupia się na scenach erotycznych, których na szczęście nie brakuje w tym tomie, jednak jest ich zdecydowanie mniej. Mniej jest erotyki, za to więcej uczuć, które z każdą stroną co raz bardziej się rozwijają. Poznajemy też Christiana Greya, jego dzieciństwo, dorastanie, jego uległe. Poznajemy wszystko to, co miało wpływ na to, jakim stał się człowiekiem. Ale i Ana się zmienia, z naiwnej "gąski" staje się kobietą, która walczy z charakterem ukochanego, i choć nadal są momenty kiedy się go boi, kiedy nie jest pewna jego reakcji, to jest w stanie mu się od czasu do czasu postawić, potrafi w końcu powiedzieć czego chce.
"Ciemniejsza strona Greya" zaskakuje równie bardzo jak pierwszy tom, tym razem jednak nie scenami erotycznymi, ale kierunkiem w którym poszła autorka. Zdecydowanie poprawił się też język, i brak tu ciągle powtarzających się tych samych zwrotów. Autora bardzo dobrze potrafi pisać o uczuciach, potrafi wzbudzać w czytelniku szereg emocji. Wprowadziła też do książki nowy wątek, ale jaki, o tym musicie przekonać się sami. Ja po raz drugi jestem na TAK!!!
I oczywiście polecam!!! A sama czekam, bo już za parę dni w moje ręce trafi trzeci tom - "Nowe oblicze Greya"!!!
Są takie książki, które wzbudzają wiele emocji, od skrajnie negatywnych, po niesamowicie wychwalające. Ja muszę się przyznać, że należę do tej drugiej grupy osób, jeśli chodzi o twórczość James, jestem zachwycona trylogią "Pięćdziesiąt odcieni". Pierwszą część wciągnęłam w jedną noc, drugą natomiast postanowiłam sobie troszkę bardziej dawkować, delektować się dość mało...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-01
No i ostatnia część za mną, nie wiem jak to się stało, że już po, ale jest mi smutno, że już więcej nie spotkam słodkiej i niewinnej Anastazji, oraz niesamowicie przystojnego, bogatego i kontrolującego wszystko pana Ch. Greya. Szkoda mi, że nie ma kolejnej i jeszcze jednej części, chociaż może ….
Anastazja w całym swoim życiu nie myślała, że właśnie tak ułoży się jej życie, że na jej drodze stanie niesamowicie seksowy, niemożliwe bogaty i wyjątkowo skomplikowany mężczyzna. W końcu kim ona jest? Taka zwykła, szara myszka, niczym się nie wyróżniająca z tłumu. A jednak ich przypadkowe spotkanie, i wybuch wielkiej namiętności spowodował, że Ana już nie jest panną Steel, a została panią Grey! I chociaż, już trochę przeżyła, to nadal ma wiele obaw, nadal nie wiem jak dalej potoczy się jej życie u boku męża.
Christian Grey jest trudnym człowiekiem, czasem zachowuje się jak mały chłopiec, a czasem jak apodyktyczny „dupek”, bywają też momenty, że romantyzm bije od niego na mile. Życie z nim nie jest proste, nigdy nie wiadomo, co mu chodzi po głowie i tylko oczy zdradzają w jakim jest nastroju. Jednak Ana wierzy, że uda jej się odnaleźć prawdziwego Christiana, a z drugiej strony ma nadzieję, że Pan i Władca nie odejdzie na zawsze, szczególnie w pewnych momentach.
Był ślub, potem podróż poślubna a teraz przyszedł czas na normalne życie, jednak nie dane będzie im zaznać spokoju. Były szef Anastazji ma wielkie plany względem ich życia, była uległa również daje o sobie znać, do tego Ana przez swoją nie uwagę zapomina o pewnych terminach, co przyczyni się do kolejnego niezaplanowanego wydarzenia. A przecież nie od dziś wiadomo że pan Grey nie lubi niespodzianek.
Zaczynając trzecią część miałam pewne obawy, czy autorka da radę, by się nie powtarzać, czy jest w stanie wymyślić coś nowego. Byłam bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy Christiana i Anastazji, czy przypadkiem nie będzie jednak za słodko. Na szczęście moje obawy się nie potwierdziły, książka wciąga, i nie pozwala się nudzić. Podoba mi się tor jakim poszła pani James, nie było za słodko, chociaż skończyło się Happy Endem, nie zabrakło pikantnych momentów, oraz rozwoju głównych bohaterów.
Anastazja i Christan z każdą kolejną częścią bardzo się zmieniają. Ana w końcu zaczyna wierzyć w siebie, w swoje możliwości, zaczyna przyzwyczajać się do bycia panią Grey, do życia w luksusie, do wydawania poleceń, do tego by spławiać natrętne wielbicielki męża. Za to Christian zaczyna wierzyć, że nie jest złym człowiekiem, że nie wszystko w życiu można zaplanować.
„Nowe oblicze Greya” to trzecia i niezwykle dobra kontynuacja historii Anastazji i Christiana. Autorce należą się też duże brawa za zakończenie, za mały powrót i spojrzenie innymi oczami na historię wielkiej namiętności. Jestem pod wielkim wrażeniem!!!
Polecam!!!
No i ostatnia część za mną, nie wiem jak to się stało, że już po, ale jest mi smutno, że już więcej nie spotkam słodkiej i niewinnej Anastazji, oraz niesamowicie przystojnego, bogatego i kontrolującego wszystko pana Ch. Greya. Szkoda mi, że nie ma kolejnej i jeszcze jednej części, chociaż może ….
Anastazja w całym swoim życiu nie myślała, że właśnie tak ułoży się jej...
2013-02-03
Pół roku temu w moje ręce trafiła książka, o której było bardzo głośno na blogach. Nie było recenzji, która by jej nie zachwalała, dlatego jak tylko ją dostałam od razu wzięłam się za czytanie. „Igrzyska śmierci” zrobiły na mnie spore wrażenie, było to jedno z nielicznych moich spotkań z literaturą „antyutopijną”, i było ono bardzo udane!
Katniss wygrała „Głodowe igrzyska”, jednak swoim zwycięstwem wkurzyła niektóre osoby. Postawiła się Kapitolowi, postawiła się prezydentowi Snow. Jej zachowanie, choć nie jest tego do końca świadoma, zaczęło wywoływać buntownicze nastroje w dystryktach. I choć myślała, że skoro zwyciężyła, będzie miała teraz spokój, to bardzo się pomyliła. Kapitol zrobi wszystko by ją ukarać za nieposłuszeństwo, za to, że utarła im nosa przed tysiącem ludzi.
Pół roku mięło błyskawicznie, i przyszedł czas na Tournée Zwycięzców. Razem z Peetą, Katniss musi wziąć udział w świętowaniu zwycięstwa, o którym wszyscy woleli by zapomnieć. Jednak tego roku wszystko zaczyna się zmieniać, prezydent Snow osobiście pojawia się w domu zwycięzców, by ostrzec przed kolejnym nierozsądnym posunięciem. I choć oboje z Peetą starają się zapobiec katastrofie, to wszystko wskazuje, że już jest za późno. Ludzie zaczynają się buntować, lud żąda obalenia prezydenta i jego terroru, a Katniss staje się symbolem zwycięstwa, symbolem walki.
Kapitol, sam prezydent, wiedzą, że zbliża się nieuchronne, że muszą zapobiec buntowi. A najlepszym wyjściem jest pokazanie, że nawet najsilniejsi nie są niepokonani. Dlatego z okazji siedemdziesiątych piątych „Głodowych Igrzysk” postanawia, że na arenę wkroczą zwycięzcy poprzednich edycji. I tak Katniss znów musi stawić czoło, koszmarowi, który śni jej się od pół roku!
Pierwsza część bardzo mi się podobała, jak wspominałam we wstępie, nie miałam do tej pory okazji czytać za dużo książek o tematyce antyutopii, dlatego jest to dla mnie pewien rodzaj świeżości, który mnie niezmiernie zachwycił. Podoba mi się też druga część, a jednocześnie jestem przerażona, bo to wszystko może kiedyś okazać się prawdą, może nie będzie państwa Panem, ale nic nie szkodzi, żeby zapanował terror, żeby powstało państwo totalitarne.
Ale wracając do książki, muszę powiedzieć, że autorka miała naprawdę świetny pomysł i dobrze go wykorzystała. Książkę pochłania się błyskawicznie, wciąga ona i nie ma mowy, by ją odłożyć. Arena stworzona by zabijać, walka na śmierć i życie, bunt, powstanie – książka przeraża, wprowadza nas w nowy świat, pełen krwi, brutalnej rzeczywistości. Do tego te wszystkie zwroty akcji, powodują, że książka wiele razy nas zaskakuje.
„W pierścieniu ognia” Suzane Collins to historia przetrwania, walki o najbliższych, historia miłości aż w końcu historia, która pozwala wierzyć, że warto walczyć i nigdy nie należy się poddawać!
I ja się nie poddaje, i już zabieram się za trzeci, i ostatni tom – Kosogłos !
Pół roku temu w moje ręce trafiła książka, o której było bardzo głośno na blogach. Nie było recenzji, która by jej nie zachwalała, dlatego jak tylko ją dostałam od razu wzięłam się za czytanie. „Igrzyska śmierci” zrobiły na mnie spore wrażenie, było to jedno z nielicznych moich spotkań z literaturą „antyutopijną”, i było ono bardzo udane!
Katniss wygrała „Głodowe...
2013-02-06
No i kolejna trylogia za mną, i kolejny raz warto było nie przespać nocy, byle tylko dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy bohaterów, co tym razem zaplanowała autorka.
Katnis Everdeen przeżyła drugie Głodowe Igrzyska, przeżyła, gdyż dla wielu ludzi stała się symbolem powstania, walki, zwycięstwa. Ale nie tylko lud chce Katnis, chce dla niej walczyć, prezydent trzynastego dystryktu również ma wobec niej pewne plany, wie, że dzięki tej dziewczynie, może obalić rządy Snowa. A sama Katnis zgadza się na bycie Kosogłosem, jednak nie zgadza się na bezczynne siedzenie, chce walczyć, a nie tylko pozować przed kamerami. Do tego musi zrobić wszystko, żeby Peta oraz inni pojmani po Igrzyskach, przeżyli, by wyrwać ich z rąk okrutnego prezydenta.
Nastał czas wojny, prawie wszystkie dystrykty postanowiły walczyć o wolność, jednak co tak naprawdę oznacza ta wolność, czy po obaleniu jednego prezydenta drugi aby na pewno nie zapomni o ludzie? Gdzie jest granica, której nie można przekraczać, czy jeszcze istnieje coś takiego jak dobro?
Teraz kiedy cała trylogia jest za mną, stwierdzam, że trzecia część wyszła autorce najlepiej. Pierwsza mi się podobała, bo była dla mnie zdecydowanie czymś nowym, przerażała swoim realizmem, brutalnością, drugi tom był bardziej stonowany, mniej w nim było walki, i lejącej się krwi, mniej było emocji a więcej przemyśleń bohaterki. Natomiast trzecia część jest najbardziej emocjonująca, pokazująca jak człowiek się zmienia, jaki wpływ na niego mają walka o życie, poświęcenie się dla jednostki, walka o najbliższych.
Polubiłam Katnis od początku, jednak dopiero teraz tak naprawdę autorka pokazała jej prawdziwą twarz. Pokazała dziewczynę, która przeżyła, ale która już nigdy nie będzie wolną osobą, która zawsze będzie się bała, jak nie o siebie to o bliskich. Jej życie to pasmo bólu, strachu, to noce, które przynoszą wspomnienia, twarze ludzi, którzy zginęli. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co bym czuła, czy bym jeszcze umiała żyć, po tym wszystkim, co przeżyli bohaterowie. Tak samo Peta, który przeżył, jednak co to za życie kiedy nie wie, co jest prawdą, a co kłamstwem mu wpojonym podczas wojny.
„Kosogłos” Suzanne Collins to świetne zwieńczenie całej historii, to walka wielu ludzi, ale też walka wewnętrzna, to pokazanie, że najlepiej ufać sobie i swojej intuicji. Przeraziła mnie brutalność, wykorzystanie dzieci w walce, ich śmierć. Przeraziła mnie wizja białych spadochronów, a jeszcze bardziej to, kto je zesłał.
Polecam!
No i kolejna trylogia za mną, i kolejny raz warto było nie przespać nocy, byle tylko dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy bohaterów, co tym razem zaplanowała autorka.
Katnis Everdeen przeżyła drugie Głodowe Igrzyska, przeżyła, gdyż dla wielu ludzi stała się symbolem powstania, walki, zwycięstwa. Ale nie tylko lud chce Katnis, chce dla niej walczyć, prezydent...
Sporo czasu minęło od kiedy przeczytałam „Tego lata, w Zawrociu”, jednak cały czas gdzieś po głowie chodziła mi Matylda i jej losy. Niestety kolejka w bibliotece, skutecznie uniemożliwiała mi zapoznanie się z kontynuacją książki, aż do teraz. I jestem niezmiernie szczęśliwa, że nie zapomniałam i że w końcu mogłam przeczytać drugą część „sagi o Zawrociu” :)
Matylda kolejny raz musi zmierzyć się z demonami przeszłości, tym razem ze śmiercią ojca. Odszedł on gdy, miała ona zaledwie pięć lat, jednak Matylda nie rozumie dlaczego matka nigdy nic o nim nie mówi, ani nie mówiła, dlaczego znikły wszystkie pamiątki po Janie. Przecież nie można człowieka wyrzucić ze swojego życia, a już na pewno nie z życia własnego dziecka.
Matylda przeszukując pawlacz trafia na pamiątki, a właściwie jedyne rzeczy, które zostały się po jej ojcu - stare zdjęcie, garść guzików i listy, w których Matylda zapraszana jest na jakieś zjazdy rodzinne, o których matka nigdy nic nie wspominała. A przecież jej ojciec nie miał rodziny. Ruszając tym tropem, uruchamia ona lawinę zdarzeń i wspomnień, która pozwoli jej lepiej zrozumieć pewne rzeczy, inaczej spojrzeć nie tylko na siebie, ale przede wszystkim na matkę.
Kurczę, nie spodziewałam się, naprawdę !!! Pierwsza część bardzo mi się podobała, ale ta, jest w ogóle niesamowita, pełna emocji, które aż wylewają się z kartek książki. Czasami miałam ochotę własnoręcznie potrząsnąć matką Matyldy, żeby zastanowiła się nad tym co robi. Jak można być tak nieczułym , przymykać oczy na pewne fakty, jak można tak różnie traktować córki. W końcu jak można być tak niesprawiedliwym i perfidnym w swoim postępowaniu. Zabiłabym taką matkę !!!
Ale nie tylko historia Matyldy jest bardzo wzruszająca. Autorka porusza w tej książce bardzo ważny wątek, jakim były dzieci bez przeszłości, dzieci, które w czasie wojny trafiały do domów dziecka i tam nadawano im nazwiska. Niektóre z nich były zbyt małe by cokolwiek pamiętać, jednak część z nich wolała zapomnieć, zamykała się na przeszłość i nie trudno im się dziwić. Jednak z czasem, każde z nich zadawało sobie pytanie, kim naprawdę jest.
Kłamstwa, niedomówienia, rodzinna tajemnica, która w końcu ujrzy światło dzienne. To wszystko i o wiele więcej można znaleźć w książce pani Hanny, którą polecam wszystkim bez wyjątku. Ta książka robi naprawdę duże wrażenie, pokazuje, że nie tylko warto czytać polskich autorów, ale przede wszystkim, że piszą oni na najwyższym poziomie. Ja się niesamowicie wzruszyłam podczas czytania tej książki, i koniecznie muszę zdobyć trzecią część „Maskę Arlekina” !
Polecam !!!!!
Sporo czasu minęło od kiedy przeczytałam „Tego lata, w Zawrociu”, jednak cały czas gdzieś po głowie chodziła mi Matylda i jej losy. Niestety kolejka w bibliotece, skutecznie uniemożliwiała mi zapoznanie się z kontynuacją książki, aż do teraz. I jestem niezmiernie szczęśliwa, że nie zapomniałam i że w końcu mogłam przeczytać drugą część „sagi o Zawrociu” :)
Matylda kolejny...
Lubię czytać literaturę polską, ale sięgając po tę książkę bardzo się bałam , że to kolejna książka o rozlewisku. Nie żebym coś miała do książek pani Kalicińskiej, bo bardzo mi się podobały, ale wiadomo, czytanie tego samego w końcu się nudzi. Na szczęście jest to zupełnie inna książka, inna historia, bardziej smutna ale nie przygnębiająca.
Powieść jawi nam się jak układanka, pomału odsłania karty przeszłości by wytłumaczyć trudną teraźniejszość. Autorka nie sili się na rozwlekłe opisy filozoficzne, lecz w prosty sposób objaśnia wewnętrzny świat bohaterów. Stary dom jest pełen magii i zapachów, ale najważniejszą rolę w tej powieści gra czarny fortepian.
Książkę czyta się dobrze, z takim spokojem i bez pośpiechu. Jest bogata językowo z ciekawą fabułą. Koniecznie muszę wypożyczyć z biblioteki kolejna część.
Polecam!
Lubię czytać literaturę polską, ale sięgając po tę książkę bardzo się bałam , że to kolejna książka o rozlewisku. Nie żebym coś miała do książek pani Kalicińskiej, bo bardzo mi się podobały, ale wiadomo, czytanie tego samego w końcu się nudzi. Na szczęście jest to zupełnie inna książka, inna historia, bardziej smutna ale nie przygnębiająca.
Powieść jawi nam się jak...
Któż nie słyszał o tej książce, o tej niezwykłej i pięknej historii miłosnej. Wielokrotnie w telewizji leciała ekranizacja powieści, której niestety nigdy nie widziałam. Jednak na każdą książkę czy film musi być odpowiedni czas, nic na siłę. Ja zabrałam się za czytanie dzięki recenzji na blogu Mola książkowego. Historia Scarlett wciągnęła mnie od samego początku, jednak były takie momenty kiedy miałam ochotę rzucić książkę w kąt i nigdy jej nie skończyć – na szczęście ciekawość zwyciężyła.
Scarlett O'Hara to zdecydowanie ciekawa i nieprzeciętna postać, od samego początku, gdy ją poznajemy, wie czego chce i dąży do szczęścia choćby po trupach. Biorąc pod uwagę czasy w których przyszło jej żyć, to była niesamowicie odważna i dumna (czego jej szczerze zazdrościłam). Niestety miała też parę cech przez które mnie irytowała i jej egoizm sprawił, że prawie porzuciłam czytanie. Inne postacie też były ciekawie i takie wyraziste i najbardziej polubiłam słodką Melę, od której emanowała sama dobroć i czasem naiwność (choć wydaje mi się że taka naiwna to ona nie była). Potrafiła zjednać sobie wszystkich ludzi i postawić na swoim w całkowicie inny sposób niż Scarlett. Co zaś się tyczy mężczyzn, to kapitan Rhett Butler zauroczył mnie od samego początku i tylko wzdychanie mi pozostało ehh.
Po za wątkiem miłosnym autorka wspaniale opisała czasy wojny, ludzi wiecznie zapatrzonych wstecz i nie potrafiących odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wszystkim którzy jeszcze nie mieli okazji czytać tej pięknej i niesamowitej powieści bardzo bardzo polecam a sama czekam by wreszcie obejrzeć ekranizację.
Któż nie słyszał o tej książce, o tej niezwykłej i pięknej historii miłosnej. Wielokrotnie w telewizji leciała ekranizacja powieści, której niestety nigdy nie widziałam. Jednak na każdą książkę czy film musi być odpowiedni czas, nic na siłę. Ja zabrałam się za czytanie dzięki recenzji na blogu Mola książkowego. Historia Scarlett wciągnęła mnie od samego początku, jednak...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka Jodi wciąga bez reszty. Kiedy wydaje nam się, że już poukładaliśmy sobie wszystkie elementy, wtedy nagle kolejny rozdział burzy nam naszą układankę i znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Ludzie i ich zachowania nie zmieniają się od wieków i tacy właśnie są bohaterowie książki – nieufni w stosunku do obcych, pełni chęci zemsty, gdy coś nie idzie po ich myśli. Jednak najbardziej to co podoba mi się w książkach Picoult to język: prawniczy, medyczny, policyjny. Czytając odnosi się wrażenie jak by to wszystko było bardzo rzeczywiste, jak byśmy stali gdzieś obok tych wydarzeń i się im bacznie przyglądali. Książka jest rewelacyjna.
Książka Jodi wciąga bez reszty. Kiedy wydaje nam się, że już poukładaliśmy sobie wszystkie elementy, wtedy nagle kolejny rozdział burzy nam naszą układankę i znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Ludzie i ich zachowania nie zmieniają się od wieków i tacy właśnie są bohaterowie książki – nieufni w stosunku do obcych, pełni chęci zemsty, gdy coś nie idzie po ich myśli. Jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Brakowało mi twórczości pani Małgorzaty. Tak dawno już nic jej nie czytałam, że jak tylko wpadła w moje ręce najnowsza książka, to rzuciłam wszystko, by znów spędzić czas z rodziną Borejków. Ah jaki to był miły powrót, jak fajnie było znów spędzić chwile z Idą, Gabrysią, Natalią i Patrycją.
Ida, to od niej wszystko się zaczyna, od jej biegu i potknięcia się na mostku. I to Dorotka ją znajduje oraz udziela pomocy. Ida zła na męża oraz syna postanawia na jakiś czas zaszyć się na wsi i wynajmuje pokój u Dorotki, która mieszka wraz z babcią i jej siostrą. Dorota nie jest zwykła nastolatką, jak na swój wiek jest bardzo dojrzała i poważnie myśli o życiu, dlatego tak dobrze dogaduje się z Idą. Jednak kontuzja Idy to dopiero początek nieszczęśliwych albo szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Kłopotów sercowych jest całkiem sporo, Ignaś i jego Magdalenka, Iga, oraz Dorotka, która choć twardo stąpa po ziemi, to w głębi ducha czeka na swojego księcia z bajki.
Fajnie znów było wrócić na „stare śmieci”, zobaczyć jak radzą sobie starzy przyjaciele, jak rodzą się nowi. Może i jestem nieobiektywna w tym przypadku, ale ja po prostu lubię ten klimat, ciepło które bije z książek pani Musierowicz. Aż znów zachciało mi się wrócić do początku i przeczytać od nowa wszystkie części. To książki idealne na wszystkie smutki i poprawę nastroju!
Brakowało mi twórczości pani Małgorzaty. Tak dawno już nic jej nie czytałam, że jak tylko wpadła w moje ręce najnowsza książka, to rzuciłam wszystko, by znów spędzić czas z rodziną Borejków. Ah jaki to był miły powrót, jak fajnie było znów spędzić chwile z Idą, Gabrysią, Natalią i Patrycją.
więcej Pokaż mimo toIda, to od niej wszystko się zaczyna, od jej biegu i potknięcia się na mostku. I to...