Cytaty
Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu
Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wiesz... gdy się jest bardzo smutnym, lubi się zachody słońca...
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
Śmiech to zdolność człowieka do obrony przed światem, przed sobą. Pozbawić go tej zdolności to uczynić go bezbronnym.
Pamięć to coś naprawdę dziwnego. Szufladki ma wypchane kompletnie nieprzydatnymi, bezsensownymi rzeczami. A człowiek zapomina jedną po drugiej te ważne, naprawdę potrzebne.
Wchłaniając muzykę całym sercem, nagle fizycznie coś w sobie poruszasz, a jednocześnie tak samo poruszasz coś w słuchaczu. Czyli tworzy się taki wspólny stan. Chyba o to chodzi.
Kiedy osiąga się pewien wiek, życie staje się jedynie procesem ciągłego tracenia rzeczy. Ważne rzeczy wyślizgują się panu jedna po drugiej z rąk i wypadają, jak zęby wyłamane z grzebienia. Zamiast tego dostają się panu jedynie bezwartościowe imitacje. Topnieją możliwości fizyczne, nadzieje, marzenia i ideały, pewność i sens. Kochane osoby jedna po drugiej odchodzą od pana i zni...
RozwińByła to jednak zwodnicza pociecha, gdyż skoro upłynęła już połowa wakacji, to następna połowa aż do końca przelatywała tak szybko, tak okropnie szybko, że chciałoby się zawisnąć na każdej godzinie, by nie dać jej przeminąć, opóźnić każde wciągnięcie powietrza pachnącego morzem, by nie strwonić niebacznie szczęścia.
Jego ulubione powiedzenie brzmiało: "Nie miej małych marzeń, ponieważ brak im wystarczającej mocy, by poruszyć ludzkie serca".
Zawiera ona liczne udogodnienia mające stworzyć warunki intelektualne dogodne dla osób mentalnie chromych lub wyjałowionych z przyczyn od siebie niezależnych i przez siebie niezawinionych. Celem naszym dla każdego było książkę stworzyć, książkę, którą czyta się w ten sposób, że nie trzeba tego wcale robić.
Nie była to babcia. Był to jej odświętny czepek z białymi, jedwabnymi wstążeczkami, a pod nim jej rudawe włosy. Ale ten zaostrzony nos, te wciągnięte w głąb wargi, wystający podbródek, te żółte, przezroczyste, złożone ręce, po których widać było, że są zimne i sztywne, nie należały do niej. Była to jakaś obca, woskowa lalka, a w owym wystawianiu i składaniu jej hołdu tkwiło coś...
Rozwiń