Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak na niespełna dwustu stronnicową książkę, czytanie "Fruwającej duszy" zajęło mi potwornie długo. Nie dlatego, że jest to książka trudna czy nudna. Nie potrafię tego precyzyjniej wyrazić, ale czytanie tej pozycji było dla mnie jak dryfowanie w stygnącym budyniu na granicy jawy i snu.
W mojej opinii książka warta polecenia.

Jak na niespełna dwustu stronnicową książkę, czytanie "Fruwającej duszy" zajęło mi potwornie długo. Nie dlatego, że jest to książka trudna czy nudna. Nie potrafię tego precyzyjniej wyrazić, ale czytanie tej pozycji było dla mnie jak dryfowanie w stygnącym budyniu na granicy jawy i snu.
W mojej opinii książka warta polecenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Główne zastrzeżenie, jakie mam do tej książki to jakość tłumaczenia. Sam fakt, że bez sprawdzania widać, że książka przekładana była z języka angielskiego, niezbyt pochlebnie świadczy o warsztacie tłumaczki. Główny bohater często zwraca się do nowo poznanych ludzi na "ty", co nie ma sensu ani w języku polskim, ani tym bardziej w realiach japońskich. W Japonii nawet do kolegów w szkole przyjęło się zwracać po nazwisku, mówienie sobie po imieniu (to jest w tym kontekście na "ty") zarezerwowane jest dla rodziny, bliskich przyjaciół i partnera. Rozumiem, że przy obecnej sytuacji na rynku wydawniczym tłumaczom narzucane jest wysokie tempo pracy, jednak czytanie "Deszczowych ptaków" dla mnie przypominało jedzenie przyzwoitej grzybowej, w której jednak chrzęści piasek.
Jeśli chodzi natomiast o fabułę, nie mogę pozbyć się wrażenia, że "Deszczowe ptaki" to taka "haremówka" - występuje tu zatrzęsienie bohaterek kobiecych z niezrozumiałych przyczyn bardzo zainteresowanych naszym dość miałkim głównym bohaterem. Jedynie nieliczne z tych kobiet wnoszą cokolwiek do fabuły i wszystkie zachowują się w tak podobny sposób, że tym bardziej nie rozumiem, czemu autorka nie poprzestała na wprowadzeniu tylko jednej takiej postaci.

Główne zastrzeżenie, jakie mam do tej książki to jakość tłumaczenia. Sam fakt, że bez sprawdzania widać, że książka przekładana była z języka angielskiego, niezbyt pochlebnie świadczy o warsztacie tłumaczki. Główny bohater często zwraca się do nowo poznanych ludzi na "ty", co nie ma sensu ani w języku polskim, ani tym bardziej w realiach japońskich. W Japonii nawet do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Błahostka, ale w tej książce bardzo podobała mi się jej długość - historia nie jest ani przeciągnięta, ani nienaturalnie przyspieszona. Wydanie jest piękne a wstęp przydatny.
Fabuła mnie nie porwała, ale myślę, że warto zapoznać się z tą pozycją choćby dla poszerzenia wiedzy o literaturze japońskiej, szczególnie, że "Gorączkę złotych rybek" można łyknąć w jeden wieczór.

Błahostka, ale w tej książce bardzo podobała mi się jej długość - historia nie jest ani przeciągnięta, ani nienaturalnie przyspieszona. Wydanie jest piękne a wstęp przydatny.
Fabuła mnie nie porwała, ale myślę, że warto zapoznać się z tą pozycją choćby dla poszerzenia wiedzy o literaturze japońskiej, szczególnie, że "Gorączkę złotych rybek" można łyknąć w jeden...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mnie osobiście "Maszyny takie jak ja" nieco rozczarowały. Przyznaję, liczyłam, że powieść rozprawiać się będzie z inną tematyką - co to znaczy być człowiekiem, gdzie jest ta granica między życiem, a jedynie jego pozorami, relacja stwórca-dzieło. Czytając, miałam jednak wrażenie, że autor ucieka od postaci Adama, jakby obecność mechanicznego człowieka w powieści jakoś go uwierała. W rezultacie, o Adamie wiemy mało, co nie pozwoliło mi zbudować z nim żadnej specjalnej więzi i to, co spotyka go pod koniec książki, nie wzbudziło we mnie żadnych głębszych uczuć. Z radością przywitałabym dodatkowe 200 stron, które mogłyby pozwolić mi go lepiej poznać, czy zrozumieć. Nużyły mnie opisy alternatywnej polityki, historii i literatury Wielkiej Brytanii, ale to raczej z tego względu, że ani nie leżą one w mojej sferze zainteresowań, ani moja wiedza w tym temacie nie jest zbyt rozległa. Uwielbiałam postacie polskich romantyków w fantastycznym "Czterdzieści i cztery" Krzysztofa Piskorskiego, jednak podobne wątki " Maszynach takich jak ja" zwyczajnie mnie nie porwały.

Mnie osobiście "Maszyny takie jak ja" nieco rozczarowały. Przyznaję, liczyłam, że powieść rozprawiać się będzie z inną tematyką - co to znaczy być człowiekiem, gdzie jest ta granica między życiem, a jedynie jego pozorami, relacja stwórca-dzieło. Czytając, miałam jednak wrażenie, że autor ucieka od postaci Adama, jakby obecność mechanicznego człowieka w powieści jakoś go...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wciągająca fabuła i barwne postaci to dokładnie to czego spodziewałam się po Jodi Picoult. " Małe wielkie rzeczy" nie zawiodły mnie w najmniejszym stopniu, jest to powieść nie tylko piekielnie ciekawa, ale i poruszająca ważny problem w sposób jednocześnie subtelny i dobitny.
Uważam natomiast, że umieszczony na okładce znak "kobiety to czytają" za lekko mówiąc niekorzystny. Powoduje on, że wielu mężczyzn może nie zdecydować się na sięgnięcie po tę konkretną książkę i nie ma w tym nic dziwnego, bo i nastolatek niechętnie sięgnąłby po książkę "dla seniorów". Tymczasem w powieści nie ma absolutnie nic, co sugerowałoby potrzebę wykluczenia z grona odbiorców połowy populacji. Główne bohaterki są kobietami, jednak tematem powieści nie są przeżycia kobiet, a przeżycia ludzi. Czy dla mężczyzn rasizm smakuje inaczej? Czy książki napisane przez męskich autorów, z męskimi bohaterami są automatycznie "dla mężczyzn"? Oczywiście, że nie. Mężczyźni je czytają. Cóż, kobiety też. Oznaczanie "Małych wielkich rzeczy" łatką literatury kobiecej zniechęca tylko męskiego odbiorcę do sięgnięcia po książkę z świetnie napisanymi postaciami kobiecymi i żywo opisanym kobiecym spojrzeniem na różne elementy życia - nie pojmuję w jaki sposób miałoby to być korzystne.

Wciągająca fabuła i barwne postaci to dokładnie to czego spodziewałam się po Jodi Picoult. " Małe wielkie rzeczy" nie zawiodły mnie w najmniejszym stopniu, jest to powieść nie tylko piekielnie ciekawa, ale i poruszająca ważny problem w sposób jednocześnie subtelny i dobitny.
Uważam natomiast, że umieszczony na okładce znak "kobiety to czytają" za lekko mówiąc niekorzystny....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety, do mnie ta książka nie trafiła. Zachowanie głównego bohatera nużyło mnie i irytowało. Nie jest to źle napisana postać jednak nijak nie mogłam się zmusić, by z zainteresowaniem śledzić jego losy. Po przeczytaniu opisu na okładce miałam w głowie zupełnie inny obraz tego jak rozegrać by się mogła fabuła "Sprawy osobistej" i, przyznaję, jej prostota nieco mnie rozczarowała. Poza tym, liczyłam na bardziej japoński klimat i szerszy wgląd w relację głównego bohatera z żoną, której w powieści poświęcono może kilka stron.

Niestety, do mnie ta książka nie trafiła. Zachowanie głównego bohatera nużyło mnie i irytowało. Nie jest to źle napisana postać jednak nijak nie mogłam się zmusić, by z zainteresowaniem śledzić jego losy. Po przeczytaniu opisu na okładce miałam w głowie zupełnie inny obraz tego jak rozegrać by się mogła fabuła "Sprawy osobistej" i, przyznaję, jej prostota nieco mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam w angielskiej wersji językowej i bardzo polecam każdemu, kto czuje się na siłach, ponieważ napisana jest świetnie.

Czytałam w angielskiej wersji językowej i bardzo polecam każdemu, kto czuje się na siłach, ponieważ napisana jest świetnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozkosznie niedobra książka, subtelnie seksistowska, z ujmująco płaskimi bohaterami. Jeśli chodzi o samą zagadkę kryminalną nie mam zastrzeżeń, ale fabuła "Parawanu z laki"osadzona mogłaby być... W zasadzie gdziekolwiek i w dowolnych czasach. Jak na sinologa pan van Gulik niechętnie dzieli się z czytelnikiem swoją wiedzą o starożytnych Chinach przez co świat przedstawiony wypada słabiutko i wiele rzeczy czytelnik musi sobie "domyślić" - a to rys historyczny, architekturę, przyrodę. Naprawdę doceniłabym, gdyby między tą wartką fabułę autor wepchnął co jakiś czas opis czy to społeczeństwa czy miasta. Bo to przecież ciekawe czasy były!

Po części za poziom tej książki winić można tłumaczenie. A może pan van Gulik już tak napisał i nie dało się przełożyć inaczej, nie wiem. W każdym razie książka pisana jest stylem kuriozalnie pompatycznym na zmianę z potocznym.

"- Jedno krzywe zerknięcie w naszą stronę, a wepchnę mu jego łeb w to opasłe brzuszysko! - wojowniczo odkrzyknął Chiao Tai. - Będzie wyzierał na świat przez własny pępek. - Niech pan teraz pamięta o wymachu z bekhendu!"
(tak, tam jest ten myślnik)
Oh, do dwunastu niewyspanych wróbelków!Chińczycy już w VII wieku umieli robić wymachy z bekhendu, a to szczwane bestie!

Książka dobra na wakacje, bo cienka, lekka, tania, więc jak się zmoczy to płaczu nie będzie, a do tego zabawna.

Rozkosznie niedobra książka, subtelnie seksistowska, z ujmująco płaskimi bohaterami. Jeśli chodzi o samą zagadkę kryminalną nie mam zastrzeżeń, ale fabuła "Parawanu z laki"osadzona mogłaby być... W zasadzie gdziekolwiek i w dowolnych czasach. Jak na sinologa pan van Gulik niechętnie dzieli się z czytelnikiem swoją wiedzą o starożytnych Chinach przez co świat przedstawiony...

więcej Pokaż mimo to