rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Myślę, że można wiele powiedzieć o tej książce - jest jednocześnie bezdennie nudna i płaska pod wieloma względami, jak i porywającą oraz momentami (końcówka) zaskakująca.
Pierwsza połowa była dla mnie trudna do przeczytania, pourywane myśli, ciągłe, bezsensowne kłótnie między dwójką głównych postaci. Bardzo irytująca postawa Violet, która jednocześnie chce być tą silną i niezależną, ale na każdym kroku ogląda się na Xadena.
Postaci drugoplanowe równie dobrze mogłyby by się nazywać X, Y, Z, bo były tylko łącznikiem między wydarzeniami w fabule.
Sama końcówka książki mocno zaskakująca, natomiast liczyłam na jakieś większe zagłębienie się w temat samego konfliktu oraz poprzedniej rebelii.
Troszkę też uciekła budowa świata, wszystko jest takie na odczepnego. Niestety widać, że książka była pisana w pośpiechu.
Fourth Wing bije na głowę kontynuację, niemniej na pewno sięgnę po trzeci tom.
Ps. Mam nadzieję, że przy kolejnej części będzie lepiej dopracowana redakcja oraz korekta tekstu. Masa literówek, brakujące słowa, pourywane zdania. Wolniej, a dokładniej!

Myślę, że można wiele powiedzieć o tej książce - jest jednocześnie bezdennie nudna i płaska pod wieloma względami, jak i porywającą oraz momentami (końcówka) zaskakująca.
Pierwsza połowa była dla mnie trudna do przeczytania, pourywane myśli, ciągłe, bezsensowne kłótnie między dwójką głównych postaci. Bardzo irytująca postawa Violet, która jednocześnie chce być tą silną i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cienie Ostoi. Zazdrość Marcelina Baranowska, S. M. Hegmit
Ocena 7,9
Cienie Ostoi. ... Marcelina Baranowsk...

Na półkach: , ,

Gdy Cienie rozpoczynają swoją grę, to nie ma szans, żebyś nie dał się jej porwać.
Książka intryguje od samego początku, a z każdą kolejną stroną, wciąga coraz bardziej.
Pomimo swojej treści, lekko i szybko się ją czyta, a zwroty akcji powodują, że nie wiesz, czy za chwilę sam nie zostaniesz Cieniem...

Gdy Cienie rozpoczynają swoją grę, to nie ma szans, żebyś nie dał się jej porwać.
Książka intryguje od samego początku, a z każdą kolejną stroną, wciąga coraz bardziej.
Pomimo swojej treści, lekko i szybko się ją czyta, a zwroty akcji powodują, że nie wiesz, czy za chwilę sam nie zostaniesz Cieniem...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Koniec Zastępów Anielskich, oby Abbadon, Burzyciel Światów w końcu odnalazł spokój, a Lampka nigdy nie przestał świecić nad Głębią!

Trzeci tom ,,Bram Światłości" czytało mi się odrobinę lepiej, niż poprzednią część, jednak nadal brakowało mi tego ,,czegoś" w całej tej historii.

O ile w poprzednim tomie przygody bohaterów były znikome i napisane jakby w pośpiechu, tak w tej części mam wrażenie, że wszystko zaczęło się toczyć w zawrotnym tempie. Ledwo Daimon wykaraska się z jednych opałów, wpada zaraz w następny, niebezpieczny potrzask. Mniej więcej od połowy książki, przestałam zupełnie zwracać uwagę na momenty ,,zagrażające" życiu naszemu kochanemu skrzydlatemu.

Wątkiem, który był chyba najlepiej pociągnięty, jest Razjel wcielający się w rolę Imperatora Otchłani, zupełnie odizolowany od starych przyjaciół. Zastanawiam się tylko, dlaczego tak mało było tutaj Dżibrila - zupełnie tak, jakby wziął sobie wolne od udziału w trylogii, a zwłaszcza w jej ostatniej części.

Czuję lekkie ukłucie rozczarowania, że seria się kończy w taki właśnie sposób. Liczyłam na spójną i wciągającą całość, a dostałam historię poszatkowaną i niepotrzebnie rozciągniętą aż na trzy tomy.

Koniec Zastępów Anielskich, oby Abbadon, Burzyciel Światów w końcu odnalazł spokój, a Lampka nigdy nie przestał świecić nad Głębią!

Trzeci tom ,,Bram Światłości" czytało mi się odrobinę lepiej, niż poprzednią część, jednak nadal brakowało mi tego ,,czegoś" w całej tej historii.

O ile w poprzednim tomie przygody bohaterów były znikome i napisane jakby w pośpiechu, tak w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wpadła w moje ręce przez zupełny przypadek - potrzebna mi była jakaś lektura na długie godziny, które miałam spędzić w pociągu.

Opis jakoś średnio przypadł mi do gustu, po jego dokładniejszym i ponownym przeczytaniu, już w pociągu, poczułam lekką niechęć do książki. Spodziewałam się liniowej i sztampowej fabuły - ot, nie wiedziałam w tamtej chwili jak bardzo się pomyliłam.

Historia Julii budowana jest w atmosferze narastającego strachu, wszystko ma swoje miejsce i czas, a zakończenie jest naprawdę zaskakujące. Szczególnie dobre wrażenie robi, jeśli ,,połknie" się ją za jednym zamachem - żadna z emocji, jaka została wywołana, czy też gęsia skórka na ciele, nie giną po ostudzeniu zmysłów.

Momentami gryzł mnie w oczy jedynie język używany przez panią Miszczuk, zupełnie nie pasujący do klimatu całej książki.

Książka wpadła w moje ręce przez zupełny przypadek - potrzebna mi była jakaś lektura na długie godziny, które miałam spędzić w pociągu.

Opis jakoś średnio przypadł mi do gustu, po jego dokładniejszym i ponownym przeczytaniu, już w pociągu, poczułam lekką niechęć do książki. Spodziewałam się liniowej i sztampowej fabuły - ot, nie wiedziałam w tamtej chwili jak bardzo się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moje odczucia względem tej książki są bardzo subiektywne.

Pierwszy raz przeczytałam ją w okresie swojego największego ,,koniomaniactwa". Byłam wprost zauroczona historią Grace i jej konia Pielgrzyma, których więź była nierozerwalna. Z punktu widzenia jeźdźca, który marzył o właśnie takiej więzi z tym wspaniałym zwierzęciem, była to historia wprawiająca w osłupienie i zachwyt. Niejednokrotnie miałam łzy w oczach, bowiem byłam w stanie poczuć dokładnie to samo, co Grace, a nawet Pielgrzym.

Książka do dziś zajmuje u mnie honorowe miejsce na półce i lubię do niej wracać przez sentyment i uczucie, jakim darzę te cudowne i mądre zwierzęta.

Moje odczucia względem tej książki są bardzo subiektywne.

Pierwszy raz przeczytałam ją w okresie swojego największego ,,koniomaniactwa". Byłam wprost zauroczona historią Grace i jej konia Pielgrzyma, których więź była nierozerwalna. Z punktu widzenia jeźdźca, który marzył o właśnie takiej więzi z tym wspaniałym zwierzęciem, była to historia wprawiająca w osłupienie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę przeczytałam niedługo po premierze, trochę w biegu i chaosie po pierwszych recenzjach. Do lektury jednak zabrałam się "na chłodno", bez jakichkolwiek oczekiwań, co jak się później okazało - było najlepszym rozwiązaniem.

Fabuła sama w sobie przeciętna, przewidywalna, aczkolwiek momentami nawet wciągająca. Być może, gdyby wyszła w moich nastoletnich latach, byłabym zachwycona i cała w skowronkach, a tak jest po prostu okej.

Nie ciągnie mnie wrócić, żeby odświeżyć sobie tom pierwszy, ani żeby kontynuować czytanie serii. Może kiedyś zmienię zdanie.

Książkę przeczytałam niedługo po premierze, trochę w biegu i chaosie po pierwszych recenzjach. Do lektury jednak zabrałam się "na chłodno", bez jakichkolwiek oczekiwań, co jak się później okazało - było najlepszym rozwiązaniem.

Fabuła sama w sobie przeciętna, przewidywalna, aczkolwiek momentami nawet wciągająca. Być może, gdyby wyszła w moich nastoletnich latach, byłabym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbyt przewidywalna i nudna. Pierwszy tom lepszy.

Zbyt przewidywalna i nudna. Pierwszy tom lepszy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku wciąga i ciekawi, zachęca do dalszego czytania. Później to "coś" pomału i naturalnie znika i czyta się z mniejszą chęcią. Nie mniej, czyta się ją lekko i szybko.

Na początku wciąga i ciekawi, zachęca do dalszego czytania. Później to "coś" pomału i naturalnie znika i czyta się z mniejszą chęcią. Nie mniej, czyta się ją lekko i szybko.

Pokaż mimo to

Okładka książki Beren i Lúthien Christopher John Reuel Tolkien, J.R.R. Tolkien
Ocena 7,8
Beren i Lúthien Christopher John Re...

Na półkach: , ,

Czekałam na nią bardzo długo. Historią Berena i Luthien zachwyciłam się już w wieku 12 lat, gdy pierwszy raz było mi dane przeczytać ,,Silmarilliona". Nie zawiodłam się.
Najpiękniejsza historia miłosna Śródziemia, w przyjemnym, tolkienowskim klimacie. Czegóż więcej można chcieć?

Czekałam na nią bardzo długo. Historią Berena i Luthien zachwyciłam się już w wieku 12 lat, gdy pierwszy raz było mi dane przeczytać ,,Silmarilliona". Nie zawiodłam się.
Najpiękniejsza historia miłosna Śródziemia, w przyjemnym, tolkienowskim klimacie. Czegóż więcej można chcieć?

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po drugi tom ,,Bram Światłości" sięgnęłam z sympatii i sentymentu do cyklu o Zastępach Anielskich... jednak po jego przeczytaniu, wolałabym w ogóle nie kojarzyć tej książki z całą serią.

O ile pierwszy tom wypadł w miarę w porządku (choć do Siewcy mu daleko), to ten mogę uznać za kompletnie niepotrzebny zapychacz. W zasadzie, fabułę można byłoby streścić jako kilka prostych słów: ,,Idą, idą i dojść nie mogą".

Pani Kossakowska za główny wątek fabularny w książce obrała sobie podróż z przygodami. Problem polega na tym, że owe "przygody" są nijakie, bardzo skrótowe (więcej stron poświęcona jest opisom jak Daimon, Niszczyciel Światów, używa swojej Gwiazdy Zagłady do torowania sobie drogi przez dżunglę) i bez polotu. Z każdą kolejną stroną odniosłam wrażenie, że IQ bohaterów drastycznie spada, gubią swoje "ja" i zaczynają być po prostu... bezpłciowi. Naprawdę, co jak co, ale w życiu nie podejrzewałam, że użyję takiego słowa do opisania Lampki, Daimona czy Gabriela (ten z kolei zachowuje się jak rozwydrzony bachor).

Oby trzeci tom miał w sobie więcej akcji, charakteru i mniej podróży.

Po drugi tom ,,Bram Światłości" sięgnęłam z sympatii i sentymentu do cyklu o Zastępach Anielskich... jednak po jego przeczytaniu, wolałabym w ogóle nie kojarzyć tej książki z całą serią.

O ile pierwszy tom wypadł w miarę w porządku (choć do Siewcy mu daleko), to ten mogę uznać za kompletnie niepotrzebny zapychacz. W zasadzie, fabułę można byłoby streścić jako kilka...

więcej Pokaż mimo to