-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-02-05
2015-12-13
Chciałam tu napisać kilka mądrych słów o tej książce, ale wszystkie uleciały mi z głowy zanim zdążyłam je tu zapisać. W taki właśnie twórczy bałagan w głowie wprowadziła mnie lektura "Siostrzycy".
Ale od początku.
Florence to dziewczynka z niezwykłą osobowością - od razu zdaje się być moją emocjonalną "bratnią duszą". Sposób, w jaki się wypowiada, wciąga w tajemniczy klimat całej historii, dużą rolę w budowaniu tego nastroju odgrywają neologizmy, którymi płynnie się posługuje.
I tutaj kilka słów o samej fabule. Skomplikowana, miejscami wprowadzająca w dezorientację kompozycja z miejsca mnie urzekła - być może po trochu z mojego zamiłowania do alternatywnych form wypowiedzi.
Wszystkie pozostałe postacie są dobrane z wyjątkową precyzją i nie są szarym tłem dla głównej bohaterki - wręcz przeciwnie, wszystkie one dopełniają się, ale i stanowią indywidualne osobowości, które niekiedy bawią, niekiedy sieją niepokój.
Sam cel autora ukazał mi się w połowie czytania. Ukazanie w "Siostrzycy" samotności, samotności destrukcyjnej i okrutnej, nie zostawiającej nic na swojej drodze. Taką Florence widziałam przez drugą połowę książki, gdy właśnie wydaje się, że dziewczynka wreszcie dopasowała się do świata ją otaczającego.
John Harding to autor, którego nazwiska nigdy wcześniej nie znałam. Po lekturze tej niepozornej książki moje postrzeganie świata i zainteresowanie motywem gotyckiego dworu wzrosły z siłą, której dawno nie doświadczyłam.
"Siostrzyca" to majstersztyk swojego rodzaju - nie potrafię porównywać jej z innymi książkami tego typu. Uważam, że jeśli ktoś ma chociaż trochę szaleństwa w sobie, powinien przeczytać tę niesamowitą refleksję nad samotnością.
Chciałam tu napisać kilka mądrych słów o tej książce, ale wszystkie uleciały mi z głowy zanim zdążyłam je tu zapisać. W taki właśnie twórczy bałagan w głowie wprowadziła mnie lektura "Siostrzycy".
Ale od początku.
Florence to dziewczynka z niezwykłą osobowością - od razu zdaje się być moją emocjonalną "bratnią duszą". Sposób, w jaki się wypowiada, wciąga w tajemniczy...
Jestem w zupełnej rozsypce, czytając tę książkę raz po raz. Nie potrafię się od niej uwolnić. Jest przerażająco wulgarna i przejmująco trafna, dzięki niej znalazłam moment, w którym utknęłam w morzu ludzi zasiedlających ziemię, jeden obok drugiego niczym rybki w zbyt małym akwarium. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, do czego zmierzam, jakie konsekwencje mają moje, mniej lub bardziej moralne, czyny. "Czy to ważne?" pytałam samą siebie, kłamiąc i kreując świat swoimi oczami.
Bogowie na ziemi? To także istoty psujące ten świat, zdegradowane i odurzone zwierzęcymi instynktami warunkowanymi nieustanną grą popytu i podaży. Być może uważamy się za byty wyższe, lepsze, sięgające ponad to, co widać, ale czemu musimy się niepotrzebnie oszukiwać?
Karpowicz w niemalże piękny sposób zadrwił z wszystkiego, co jest w najnowszych trendach XXI-ego wieku.
Majstersztyk. Tyle mogę powiedzieć.
Trzeba mieć nie po kolei w głowie, by zakochać się w takim pięknych chaosie. Jestem dumna ze swojego niezrównoważenia i jednocześnie ze swojego trzeźwego spojrzenia na to, co my zwykle ukrywamy skrzętnie pod kapturami.
Jestem w zupełnej rozsypce, czytając tę książkę raz po raz. Nie potrafię się od niej uwolnić. Jest przerażająco wulgarna i przejmująco trafna, dzięki niej znalazłam moment, w którym utknęłam w morzu ludzi zasiedlających ziemię, jeden obok drugiego niczym rybki w zbyt małym akwarium. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, do czego zmierzam, jakie konsekwencje mają...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to