-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2011-03-28
2008-07-01
W świadomości współczesnych ludzi średniowiecze jawi się epoką obskurantyzmu, stagnacji, antyprogresywizmu, intelektualnego regresu i cywilizacyjnego marazmu, mówiąc krócej stanowi godny pogardy, historyczny ciemnogród, którego niepodobna dostrzec w pomroce głupoty ówczesnych ludzi. Częstokroć używane zamienne dla akademickiej nomenklatury tegoż okresu jest potoczne pojęcie "mroczne wieki", które ugruntowuje jedynie związane z nim stereotypy.
W powyższej książce przedstawiona została obszerna panorama dziejów cywilizacji europejskiej w dobie wieków średnich, generująca niejako refutacje powyższych uproszczeń i błędnych ewaluacji. Okres, który poddaje deskrypcji Duby jest zaiste bardzo długi, opiewa bowiem przestrzeń historiograficzną od apogeum sztuki romańskiej aż po wczesny renesans. Dynamikę przemian mentalności ówczesnego człowieka wyświetla autor przez pryzmat opisywanej synchronicznie progresji znamiennych pierwiastków kultury epoki m.in. scholastyki, sztuk wyzwolonych, ideału emulacji Chrystusa, a także katedry. Osobliwie, ów obiekt stanowi kontrapunkt oraz syntetyczną materializację najważniejszych mediewistycznych idei.
Katedra nie została stworzona wyłącznie ku realizacji określonych funkcji sakralnych, ani nie stanowi wyłącznie kanału ekspresji nowego trendu w architekturze. Konceptualizacja tejże budowli, jeszcze na poziomie umysłowości, jest bardzo złożona i zakorzeniona w najbardziej profundalnych aksjomatach wiary chrześcijańskiej, przeto jej percepcja wykracza dalece poza emanację "ciemnej myśli". W rzeczywistości katedra zaplanowana została, jako manifestacja kohezji wiary i rozumu, unifikacja afektowanego kultu i racjonalnego życia.
Wbrew powszechnej współcześnie dychotomizacji świata na materialny i metafizyczny, separacji rozumu od wiary, dyferencjacji sfery somatycznej od wymiaru duchowego, na jedności owych spolaryzowanych płaszczyzn egzystencji ukonstytuowana została istota aksjologii średniowiecznej. Analogicznie do mediewicznej architektury, która stanowi syntezę inżynierii oraz autentycznej wiary, mentalność ludzi epoki jawi się znakomicie zespolonym amalgamatem sacrum i profanum, ziemskiej myśli, materializującej zaledwie ukonstytuowaną na ideach eschatologicznych formę.
Spoistość algebraicznej logiki oraz geometrycznej struktury katedry odzwierciedla pryncypialne formuły scholastyczne, bowiem poprzez całościowy porządek kompozycyjny budowli wyrażone zostały holistyczny ład dzieł epoki, który znajduje najpełniejszy wyraz w filozofii tomistycznej, a także afirmacja Chrystusa, jako władcy Wszechświata.
Średniowiecze przeminęło, wszelako w wartkim strumieniu epok, którego wody biegną nieprzerwanie ku wieczności. Zwróćmy, zatem uwagę na bliższe naszej percepcji czasy. W pozbawionych smaku i spójnego wzorca, płytkich, nudnych koszmarkach architektury współczesnej nie spostrzegamy żadnej warstwy semiotycznej, która tak silnie charakteryzuje koncepcję katedry. Konstrukcje takowe są, jednakowoż emanacjami postmodernizmu - kultury, w jakiej wyczerpane zostały wszystkie schematy, wyabstrahowanej od źródeł w autentycznych i oryginalnych ideach. Dzisiejsza sztuka jest Symulakrem, fantomem, który przetwarza sam siebie, zombistycznym tworem, jako iż jej substratami są wszystkie anachroniczne paradygmaty, z których generuje, poprzez samomultiplikację i reprodukcję, coraz bardziej obrzydliwe i kuriozalne chimery. Idąc dalej, teraźniejsi twórcy jawią się tylko nekromantami, ewokującymi minione idee. Wobec komparatystyki uniformistycznej, spójnej, skomplikowanej i bogatej w symbolizm konceptualizacji katedry, w której wyraz znajduje metaforyka symetrii wiary i codziennego życia, z wolnymi od głębszej interpretacji oraz profundalnych znaczeń produktami współczesnej kultury słuszne jest nie pytanie o mediewiczną ciemnotę, lecz o wyczerpane perspektywy współczesnej myśli.
W świadomości współczesnych ludzi średniowiecze jawi się epoką obskurantyzmu, stagnacji, antyprogresywizmu, intelektualnego regresu i cywilizacyjnego marazmu, mówiąc krócej stanowi godny pogardy, historyczny ciemnogród, którego niepodobna dostrzec w pomroce głupoty ówczesnych ludzi. Częstokroć używane zamienne dla akademickiej nomenklatury tegoż okresu jest potoczne pojęcie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wśród malarzy wszystkich epok Hieronim Bosch jest najbardziej enigmatyczną i tajemniczą postacią, zaś jego dzieła nieprzerwanie rodzą nowe interpretacje, inspirują nieznane dotychczas płaszczyzny refleksji, stanowią stymulanty coraz bardziej pogłębionych i bogatych w wielowymiarowe konotacje debat.
Temat główny wszystkich obrazów Boscha stanowi szaleństwo. Bynajmniej polega ono na osobistym obłąkaniu artysty, które imputowalibyśmy mu, obserwując hektyczne, groteskowe momentami, innym razem przerażające, niemal realistyczne i żywe w swej dynamice sceny rodzajowe piekła, pełnego wypaczonych, abominacyjnych stworzeń, o jakich nie śnili Poe, ni Lovecraft, lecz jego istotę stanowi genetyczne, pełne paradoksów, wypaczeń i wynaturzeń zwyrodnienie świata doczesnego. Pomimo proliferacji twórczej oraz pluralizmu interpretacyjnego ów motyw szaleństwa ziemskiego wpisany został trwale w treść semiotyki obrazów oraz światopoglądu malarza, uczynił je także Bosch pryncypialnym kanałem ekspresji holistycznego Zła, panoszącego się po świecie, którego dostępne percepcji reprezentacje i emblematy stanowią liczne ohydne, szepczące jakby złowróżbne inkantacje ku widzom, demony o atrybutach zwierząt i ludzi. Analogicznie do van Gogha, percypującego indywidualne szaleństwo, jako nowe źródło inspiracji, natchnienie Boscha wypływa z obserwacji frenetycznego, grzesznego, zmysłowego, nieokiełznanego rytmu życia pojedyńczego człowieka oraz całego społeczeństwa, uwikłanych w pościg za pieniądzem, władzą, znaczeniem i uciechą, spetryfikowanych w hektycznym pędzie ku śmierci.
Chociaż namalowanych zostało przez flamandzkiego artystę wiele słynnych dzieł, którymi gani oraz poucza odbiorców, najbardziej znamiennym dla poprawnych recepcji, interpretacji, rozumienia przekazu jego dorobku twórczego jest tryptyk "Wóz z sianem". Oto na centralnym panelu spostrzegamy dwoje ludzi oddanych biesiadzie. Po obu ich stronach, zaś stoją Anioł - duch Dobra, który zachęca do umiarkowania, refleksji nad efemeryczną naturą świata i płytkością ludycznej egzystencji, kontemplacji wieczności, modlitwy oraz diabeł, bawiący ich jakby somnambuliczną melodią swojego fletu. Wzrok wszystkich postaci już z dawna odwrócony został od Bożego posłańca, każdy zaślepiony jest uciechą chwili. Oto symptom powszechnej acedii - choroby duszy, polegającej na afirmacji stylu życia demonów. Obraz ów stanowi niesłychanie trafną metaforę świata, jaki znamy. Nie ustaje dionizyjski rytm egzystencji, w dramatycznym szaleństwie którego zanika pierwiastek sacrum - immanentne doznania, sprawy eschatologiczne, mistyczna percepcja, pozostaje jedynie ulotne i niepewne, lub mroczne i złowrogie profanum - śmiech Epikura, Teatr Goffmana, Symulakr Baudrillarda, show business, Facebook, ekonomiczne algorytmy, rynkowe spekulacje, społeczna inżynieria, Ultraliberalizm, Oko na wierzchołku piramidy i zagubiony w hektycznej konsumpcji, zintegrowanej z bezwarunkowym hedonizmem Utracjusz, uwięziony w grodzie Lucyfera-Disa.
Twórczość Hieronima Boscha stanowi wykładnię sztuki średniowiecznej, dramatyczną opowieść o metempsychozie, zakorzenioną głęboko w ówczesnym światopoglądzie. Znaczenie jej, jednakowoż jest niepowetowanie ponadczasowe, a konotacje pomiędzy metaforyką dzieł artysty, a wydarzeniami współczesnymi spostrzegamy z przerażającą wprost jasnością. Na obrazach flamandzkiego malarza przedstawiony został tragiczny odwrót ludzkiego rodzaju od rzeczywistości Chrystusa w efemeryczny, skończony i ograniczony świat zmysłów. W dzisiejszych czasach proces owej ucieczki ulega dalszemu zwyrodnieniu. Oto doznawszy wszystkich sensorycznych rozkoszy, poznawszy wszystkie miazmatyczne przyjemności somatycznego mikrokosmosu, wiecznie zblazowany, nienasycony, błagający o więcej człowiek pogłębia swój eskapizm, wstępuje w wymiar wirtualny, metauniwersum, które implikuje nieskończone możliwości. Sfera takowa stanowi nic innego, jak tylko konglomerat iluzji, mozaikę miraży, piękną i kolorową, w jakiej wykreowane zostały nawet pozory nieśmiertelności. Synchronicznie, jest ówże świat złudzeń letalnie niebezpieczny, niczym głęboka studnia, której dno ginie w nieprzeniknionej ciemności, albowiem ukonstytuowany został na fałszu i kłamstwie, tak upragnionych, gdyż atrakcyjnych. Proces substytucji rzeczywistości przez wirtualny Symulakr jest wartki, szybki, frenetyczny, jako iż właściwe są mu wszystkie atrybuty materialnego świata, osiągalne jeszcze łatwiej, bez żadnych kryteriów dostępu. Właśnie tutaj dochodzimy do meritum przesłania Boscha, zmaterializowanego w postaci szarego, obdarzonego muzycznym zacięciem diabła z "Wozu z sianem", fakultatywnie tajemniczego "Człowieka-drzewa" z "Ogrodu ziemskich rozkoszy" - współczesna egzystencja jawi się tragedią jednostki zatracającej siebie w intoksykacyjnym uniwersum iluzji, odartym z norm, bez punktów zaczepienia, pośród niezliczonych, niejednokrotnie sprzecznych identyfikacji, fikcji, które zaspokajają marzenia, czy zachcianki, pogłębiając duchową i tożsamościową pustkę. Człowiek stanowi metaforę doczesnego wymiaru. Przypomina, wszakże jabłko, którego piękna, dojrzała część barwy jasnej i głębokiej czerwieni rozświetlona została promieniem słońca, zaś Cień spowija jego przegnitą i robaczywą stronę. Ukazuje nam flamandzki malarz obłęd świata przez pryzmat życia w chaosie, wytrąconego z równowagi umysłu, dezintegracji ducha, zespolonej z orgiastyczną hegemonią zmysłów... i wzywa do zmiany.
Bosing od samego początku wstępuje w interesujący i głęboki dialog z dziełami średniowiecznego artysty, klarownie prezentując dialektykę Boscha. Poddany wieloaspektowej analizie semiotycznej został niemal każdy detal jego najważniejszych, tudzież osnutych najgęstszym nimbem tajemnicy obrazów. Książka jest w rezultacie niezmiernie satysfakcjonująca na poziomie jakościowym, wszelako dostrzegalne są pewne ilościowe dysfunkcje wydania, w szczególności zbyt mały format. Nie mniej zachęcam każdego do lektury tej bardzo wartościowej pozycji!
Wśród malarzy wszystkich epok Hieronim Bosch jest najbardziej enigmatyczną i tajemniczą postacią, zaś jego dzieła nieprzerwanie rodzą nowe interpretacje, inspirują nieznane dotychczas płaszczyzny refleksji, stanowią stymulanty coraz bardziej pogłębionych i bogatych w wielowymiarowe konotacje debat.
więcej Pokaż mimo toTemat główny wszystkich obrazów Boscha stanowi szaleństwo. Bynajmniej polega...