-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-02-28
2023-02-19
Ależ lubię Murakamiego magicznego, z tymi wszystkimi dziwnościami, które tak bezstresowo wkłada w swoje opowieści. Uwielbiam jego wyobraźnię. Myślałam, że Śmierć Komandora będzie zupełnie o czymś innym, niż się okazała, aczkolwiek i tak ciężko mi powiedzieć, o czym myślałam, że będzie – określenie komandor prowokowało mnie do innych wyobrażeń. Okazało się jednak, że kręcimy się wokół wątków powtarzalnych (samotny facet, wewnętrzne poszukiwania, studnia), jednak nie jest to dla mnie wada, ponieważ Murakamiego dawkuję sobie w dość dużych odstępach czasu i wręcz chętnie odnajduję te powtarzające się motywy, przynoszą mi dość duże ukojenie i spokój.
Za każdym razem zaskakuje mnie język, tak prosty, wręcz czasami prymitywny w tej swojej prostocie, w Śmierci Komandora uderza mnie to bardzo mocno, bo momentami miałam aż zgrzyty w głowie przy przejściach pomiędzy akapitami. A jednak pomimo tego z ogromną przyjemnością niosło mnie przez kolejne strony, i z ogromną przyjemnością poddałam się dziwnościom i tkwię po uszy w tej magicznej matni, z ciekawością sięgając po drugi tom.
Ależ lubię Murakamiego magicznego, z tymi wszystkimi dziwnościami, które tak bezstresowo wkłada w swoje opowieści. Uwielbiam jego wyobraźnię. Myślałam, że Śmierć Komandora będzie zupełnie o czymś innym, niż się okazała, aczkolwiek i tak ciężko mi powiedzieć, o czym myślałam, że będzie – określenie komandor prowokowało mnie do innych wyobrażeń. Okazało się jednak, że kręcimy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-03
Niestety nie było żadnej dziwności... była za to magia życia codziennego. To była bardzo zwyczajna powieść o młodości w samotności. Trochę rozczarowanie, a może jednak nie... bo bardzo polubiłam ich wszystkich – Tōru, Naoko, Midori. Zastanawiam się co przyciąga mnie do Murakamiego, być może to, że jego bohaterowie są dla siebie bardzo wyrozumiali, często pada stwierdzenie, że jesteś jaki jesteś, nie ma na to rady, ale nie w takim sensie, że nie należy nad sobą pracować, nie. To piękne zaakceptowanie naszych inności, przynosi nadzieję dla każdego, kto czuje inaczej, kto się gubi, jest niesamowitym wytchnieniem. Dla mnie jest niesłychanym wytchnieniem.
Wolę jednak Murakamiego magicznego, z tymi niesłychanymi fantastycznymi pomysłami i nawet obrzydliwościami. Co nie zmienia faktu, że Norwegian Wood lekko i przyjemnie wsunęłam tak po prostu dziś, tęskniąc za czymś nieuchwytnym, co Murakami świetnie potrafi obudzić w człowieku...
Niestety nie było żadnej dziwności... była za to magia życia codziennego. To była bardzo zwyczajna powieść o młodości w samotności. Trochę rozczarowanie, a może jednak nie... bo bardzo polubiłam ich wszystkich – Tōru, Naoko, Midori. Zastanawiam się co przyciąga mnie do Murakamiego, być może to, że jego bohaterowie są dla siebie bardzo wyrozumiali, często pada stwierdzenie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-13
Czytając Murakamiego zawsze jestem w dobrym humorze. Działa na mnie antydepresyjnie, wystarczy, że mignie mi okładka, jak się szwendam po chałupie. Uwielbiam tę świadomość, że za chwilę czeka mnie coś dziwnego – tym razem owca, która wchodzi w człowieka – no przecież to całkiem naturalne uczucie. Absurdalność jest oczywiście rewelacyjnym przykryciem dla filozofowania autora – daje nam fajną bajkę i wyciągajcie sobie z niej, co potrzebujecie.
Trochę mnie zdołowała końcówka, ale lubię takie dołowanie.
Czytając Murakamiego zawsze jestem w dobrym humorze. Działa na mnie antydepresyjnie, wystarczy, że mignie mi okładka, jak się szwendam po chałupie. Uwielbiam tę świadomość, że za chwilę czeka mnie coś dziwnego – tym razem owca, która wchodzi w człowieka – no przecież to całkiem naturalne uczucie. Absurdalność jest oczywiście rewelacyjnym przykryciem dla filozofowania autora...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-05
Ależ lubię te dziwne klimaty, które tworzy Murakami. Za mną cztery jego książki, przede mną jeszcze cała masa, i to jest piękne. Za każdym razem zaskakuje mnie jakimś pierwszorzędnym pomysłem. Jestem totalnie bezkrytyczna i nawet nie potrafię wskazać, które opowiadanie podobało mi się najbardziej – wszystkie są świetne.
Ależ lubię te dziwne klimaty, które tworzy Murakami. Za mną cztery jego książki, przede mną jeszcze cała masa, i to jest piękne. Za każdym razem zaskakuje mnie jakimś pierwszorzędnym pomysłem. Jestem totalnie bezkrytyczna i nawet nie potrafię wskazać, które opowiadanie podobało mi się najbardziej – wszystkie są świetne.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-21
Genialny pisarz pisze o bieganiu - dla mnie połączenie idealne, choć to nie bieganie jest moją sportową pasją. Ale pod bieganie Murakamiego możemy podpiąć jakikolwiek inny sport bo nie chodzi o samą dyscyplinę ale o pasję, cel, zajawkę i wytrwałość w trwaniu przy tym. Zawsze nieustannie mocno fascynują mnie ludzie, dla których sport jest normalnością, naturalną częścią życia, naturalnym punktem dnia. Uwielbiam u innych tę świadomość, że jest to ważne, choć niektórym może wydawać się bez sensu. A jeszcze jak o tym wszystkim pisze sam Murakami - w moich oczach nabiera to wyjątkowego znaczenia, bo przyznam szczerze, dziennik “zwykłego” sportowca chyba aż tak by mnie nie pochłonął, trzeba czegoś jeszcze. I to właśnie połączenie pisarz-biegacz, Murakami-biegacz, sprawia, że książka dla mnie nabiera mega rumieńców.
Genialny pisarz pisze o bieganiu - dla mnie połączenie idealne, choć to nie bieganie jest moją sportową pasją. Ale pod bieganie Murakamiego możemy podpiąć jakikolwiek inny sport bo nie chodzi o samą dyscyplinę ale o pasję, cel, zajawkę i wytrwałość w trwaniu przy tym. Zawsze nieustannie mocno fascynują mnie ludzie, dla których sport jest normalnością, naturalną częścią...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-30
Murakami w wersji bardzo skondensowanej. Wszystkie siedem opowiadań moim zdaniem świetne, ale najbardziej ujęło mnie “Yesterday”. Tłumaczka we wstępie ostrzega nas przed zabiegiem, który tu zastosowała, mianowicie jeden z bohaterów - Kitaru - mówi dialektem, który dla zwykłego Tokijczyka jest ewidentnie hmmm... wyróżniający się. W polskim przekładzie aby unaocznić te różnice tłumaczka postanowiła, że Kitaru będzie mówił gwarą poznańską - może to być niezłym zaskoczeniem i chyba u wielu wywołać grymas niezadowolenia. Tak jak w pierwszej chwili u mnie. Jednak po tym pierwszym niechętnym odczuciu, zmieniłam zdanie. Myślę, że zrobiła to genialnie. Kitaru nie musi mówić gwarą, on chce. Wywołuje to we mnie fantastyczne myśli o wolności wyboru, o tym, żeby żyć po swojemu ale jednocześnie o alienacji bohatera.
Każde z opowiadań ma w sobie to wyjątkowe "coś" ale czuję niedosyt, chyba wolę Murakamiego w tradycyjnej przydługawej wersji.
Murakami w wersji bardzo skondensowanej. Wszystkie siedem opowiadań moim zdaniem świetne, ale najbardziej ujęło mnie “Yesterday”. Tłumaczka we wstępie ostrzega nas przed zabiegiem, który tu zastosowała, mianowicie jeden z bohaterów - Kitaru - mówi dialektem, który dla zwykłego Tokijczyka jest ewidentnie hmmm... wyróżniający się. W polskim przekładzie aby unaocznić te...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-12
W końcu wzięłam się za Murakamiego i mam w głowie jedno określenie: „Ja cię…” co za książka! Mam ochotę przeczytać wszystko Murakamiego. Co te japońskie klimaty w sobie mają, ta jakaś prostota, nie wiem jak to nazwać. I dodatkowo nierealność, to w końcu bajka dla dorosłych, ale niech nie zwiedzie nikogo słowo bajka - bajka może być arcydziełem. Dziwi mnie przeogromnie, że coś takiego znalazło aż tylu zwolenników, że Japończykowi udało się uwieść tylu czytelników. Chyba potrzebujemy takich nierealnych opowieści. Trochę bałam się zakończenia - autor w pewnym momencie tak pojechał, że myślę sobie, kurde jak on z tego wybrnie, żeby na końcu nie było śmiesznie. Ale jak dla mnie to naprawdę dał radę.
W końcu wzięłam się za Murakamiego i mam w głowie jedno określenie: „Ja cię…” co za książka! Mam ochotę przeczytać wszystko Murakamiego. Co te japońskie klimaty w sobie mają, ta jakaś prostota, nie wiem jak to nazwać. I dodatkowo nierealność, to w końcu bajka dla dorosłych, ale niech nie zwiedzie nikogo słowo bajka - bajka może być arcydziełem. Dziwi mnie przeogromnie, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-28
Coraz mocniej zaprzyjaźniam się z Murakamim. Pochłania mnie jego dziwny bajkowo-straszny świat. Ciekawe czy po przeczytaniu ktoś jeszcze miał chęć albo potrzebę zejścia do jakiejś studni i poznania tej ciemności na jej dnie? Dotknięcia tej pustki i ciszy? Totalnego bycia ze sobą? A ja kurde dziwnym trafem mam taką wyschniętą studnie na wyciągnięcie nogi. I trochę mnie przyciąga… Ale czy bym się odważyła? :)) Im więcej o tym myślę tym bardziej ten pomysł wydaje się jednocześnie realny i straszny. No ale dobra, pewnie na dnie zabiłyby mnie jakieś gazy ;)) Ale mogłabym o tej studni jeszcze długo, a to tylko jeden wątek, i takich wątków jest jeszcze ze dwadzieścia w tej dziwnej książce. A Ptak Nakręcacz - co za piękna nazwa. Ptak nakręcający nasze życia... omielam to w ustach jak najpyszniejsze danie...
Ciekawi mnie czy w każdej z jego książek jest coś obrzydliwego. Za mną już przemiłe sceny z Panemjohnniemwalkerem, teraz obdzieranie człowieka ze skóry... Co jeszcze mnie czeka?
Coraz mocniej zaprzyjaźniam się z Murakamim. Pochłania mnie jego dziwny bajkowo-straszny świat. Ciekawe czy po przeczytaniu ktoś jeszcze miał chęć albo potrzebę zejścia do jakiejś studni i poznania tej ciemności na jej dnie? Dotknięcia tej pustki i ciszy? Totalnego bycia ze sobą? A ja kurde dziwnym trafem mam taką wyschniętą studnie na wyciągnięcie nogi. I trochę mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Totalnie bez emocji. Drugi tom mnie rozczarował. Chciałam bardzo magiczności, no to dostałam ją, ale w jakimś takim przerysowanym nadmiarze. Natomiast we fragmentach, gdzie przydałoby się trochę fantazji napotkałam zbyt zwykłą, dłużącą się "przygodę". Dla mnie to po prostu gorsza pozycja w dorobku Murakamiego, obchodzę beznamiętnie, szukam kolejnych fascynacji.
Totalnie bez emocji. Drugi tom mnie rozczarował. Chciałam bardzo magiczności, no to dostałam ją, ale w jakimś takim przerysowanym nadmiarze. Natomiast we fragmentach, gdzie przydałoby się trochę fantazji napotkałam zbyt zwykłą, dłużącą się "przygodę". Dla mnie to po prostu gorsza pozycja w dorobku Murakamiego, obchodzę beznamiętnie, szukam kolejnych fascynacji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to