Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

julia_pietrucha on my own
Słuchałam tego w kółko w tegoroczne wakacje. Leciało w tle, a kiedy miałam czas oglądałam również klip na którym młoda piosenkarka zasuwała na skuterze po Azji , po Azji zasuwał również Andrzej Meller z nie mniejszym literackim wdziękiem. Czołem nie ma Hien to świetna wakacyjna książka. Dobry, nie napompowany, osobisty reportaż.Mam słabość do kultury azjatyckiej, kuchni i przyrody. A Andrzej z lekkością i swobodą opisuje żywiołość, krewkość, właściwie każdą przywarę wietnamczyków. To nie szerokie drogi którymi suną tabuny turystów z przewodnikami Pascala w ręku. Tylko prowincje, niedrogie hotele. Także koloryt dużych miast. Świat kontrastów.Rosjan i ukrainców ktorzy z tego kraju uczynili swój drugi dom. Klimat, historyczne, polityczne tło. Wierzenia. Gospodarka. Wielka machina przemysłu turystycznego. Plaże, kitesurferzy. Branie życia pod włos. Wsiąkanie, nasiąkanie niczym gąbka pulsem, rytmem życia azjatów. To nie spokojna opisówka, Meller nie boi się wchodzić w pyskówki z zawyżającymi ceny mrożonej kawy tubylców. To nic że później musi uciekać przed nimi na skuterze przed siebie na poważnie obawiającego się o swoje życie, historia z rozkruszaniem lodu też jest ciekawa (myślałam że się popłaczę ze śmiechu) ale to musicie doczytać sami. Dla mnie rewelacją było również to że to nie samotna podróż bo Andrzej podróżuje z żoną. Na pewno często będę wracać do tej książki. Również zimą, kiedy siedzę pod kocem z kubkiem gorącej herbaty. I nie wiem czy teraz nie będzie "smakować" mi jeszcze bardziej ;)

julia_pietrucha on my own
Słuchałam tego w kółko w tegoroczne wakacje. Leciało w tle, a kiedy miałam czas oglądałam również klip na którym młoda piosenkarka zasuwała na skuterze po Azji , po Azji zasuwał również Andrzej Meller z nie mniejszym literackim wdziękiem. Czołem nie ma Hien to świetna wakacyjna książka. Dobry, nie napompowany, osobisty reportaż.Mam słabość do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po Krivoklacie miałam pewne obawy co do treści książki "Rozdarta zasłona" . Tu pod żeńskim pseudonimem występuje Autor J.Dehnel i P.Tarczyński.
Jestem pozytywnie zaskoczona bo to zupełnie inaczej poprowadzona historia, a że od jakiegoś czasu zwyczajnie lubię dobry kryminał z chęcią zabrałam się za lekturę.

Profesorowa Szczupaczyńska ze swoimi wadami i zaletami skradła moje serce.
Może dla tego że tak jak ona "zmagam" się z codziennością prowadzenia domu, to jak ona wplatała swoje życie w kryminalną intrygę i akcję dedektywistyczną budziła mój podziw.
Spryciula po 40stce z wielką umiejętnością ugłaskiwała męża by ten nic nie podejrzewając żył rytmem swojego doktorsko uczelnianego życia a ona w swoim "wolnym" czasie, profilowała, robiła wywiady, uczestniczyła w przesłuchaniach. Do tego piękna dawna soczysta polszczyzna. Oh i ahh :))
Dawny Kraków. I te wszystkie historyczne postaci z niesamowitą lekkością wplecione w historię. I nie wklejone, tylko jak żywe wyjęte z dawnej fotografii.

Da się wyczuć czym żyli ludzie z tej epoki. Istna euforia dla Franciszka Józefa całego miasta Krakowa( moje małe miasto do dziś żyje entuzjazmem do cesarza m.in.był księciem Cieszyna).
Można przeczytac o tym tutaj(http://muzeumcieszyn.pl/stara_strona/manewry.html).

I zbytnio nie wychylając się poza schemat i układy Szczupaczyńska rozpracowuje kartel zajmujący się handlem ludźmi, ujawniając osoby zaangażowane w proceder w miedzyczasie smażenia swoich sławnych powideł.

Dla mnie bomba i 5 z plusem.

Po Krivoklacie miałam pewne obawy co do treści książki "Rozdarta zasłona" . Tu pod żeńskim pseudonimem występuje Autor J.Dehnel i P.Tarczyński.
Jestem pozytywnie zaskoczona bo to zupełnie inaczej poprowadzona historia, a że od jakiegoś czasu zwyczajnie lubię dobry kryminał z chęcią zabrałam się za lekturę.

Profesorowa Szczupaczyńska ze swoimi wadami i zaletami skradła ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To był specyficzny zakład z Wydawnictwem o to czy książka mi się spodoba.

Historia opowiada o młodym małżeństwie Anity i Adama. To młoda wykształcona, żyjąca na dobrym poziomie para która ma już prawie wszystko...no właśnie...
Anita bezskutecznie od lat stara się o dziecko. Piękna ambitna mądra dziewczyna, w oczach męża uznana za ideał zaczyna chorować. Jej oczy tracą blask, irytuje ją obecność męża, woli być sama... popada w depresję. Niczego nieświadomy mąż wynagradza sobie trudną sytuację domową łatwym romansem.
No i tu standardowa sytuacja zamienia się kalejdoskopowo.
Narracji jest wiele na czym zyskuje książka.
Świat współczesnej technologii ułatwia bohaterom "odpływanie" bądź kontrolowanie... z początku myślałam że ta historia w jakiś sposób mówi o zjawisku zwanym stalkingiem, ale to bardziej skomplikowana sytuacja wprowadza nas w stan nerwowego napięcia.
To coś więcej, każe nam śledzić losy bohaterów które w kulminacyjnym momencie zaskakująco się przeplotą.
Sama autorka linkuje artykuł do GW w którym mowa o nowym gatunku domestic noir do którego chce by zaliczała się jej książka. To gatunek który oplata się w okół ciemnej strony związków, historii kobiet które nie boją się zemsty, w końcu czasami o zbrodniach, choć nie zawsze tak się staje.

Anita która pracuje z domu, błądząc w swojej depresji, brak kontaktu z ludźmi nie ułatwia wyjście z jej choroby natyka się na dowód nielojalności Adama.
Zaskakujące jest to kto okazuje się kochanką i jakimi motywami się kierowała.
Ważnym elementem książki staje się również obraz z kamery która na żywo transmituje przejazd czeskiego tramwaju po Praskich torach i kogo ta kamera uchwyca na przystankach.
To wisieńka na torcie, dodatkowy kryminalny element wcale nie przeładowuje historii tylko ją ubogaca.

To był specyficzny zakład z Wydawnictwem o to czy książka mi się spodoba.

Historia opowiada o młodym małżeństwie Anity i Adama. To młoda wykształcona, żyjąca na dobrym poziomie para która ma już prawie wszystko...no właśnie...
Anita bezskutecznie od lat stara się o dziecko. Piękna ambitna mądra dziewczyna, w oczach męża uznana za ideał zaczyna chorować. Jej oczy tracą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po krótkiej notce informacyjnej zapragnęłam przeczytać najnowszą powieść J. Dehnela...
Temat sztuki, osobiście mi bliski ze względu na profil studiów, temat szaleństwa już niekoniecznie..
Połakomiłam się na treść...
Dla tej książki trzeba mieć czas, bo specyficzny styl pisania wzorowanym na T. Bernhardzie to specyficzny słowotok, strumień myśli, praktycznie bez przystanków.
Na tę książkę trzeba mieć czas, jest wymagająca chyba że ktoś jest wybitnie zdolny do "słuchania" literackiego monologu.
Autor próbuje się zmierzyć z komercjalizacją sztuki, samą formą, wysoka czy nie wysoka...
Kilkukrotnie odwołuje się do E.J. Gombricha (autora książki "O sztuce"), autor ten pięknym płynnym, przejrzystym językiem tłumaczy świat sztuki, niestety mam wrażenie że pan Dehnel niepotrzebnie ją w swojej książce komplikuje, nawet jeżeli ma być to zabieg literacki, w końcu mamy do czynienia z szaleńcem "zajmującym" się sztuką.
Fabuła się przeciąga, kilkukrotnie czekałam na żywszy bieg akcji a stykałam się z monotonnym prowadzeniem historii (ciekawej).
Sztuka się nie deaktualizuje, plus za zwrócenie uwagi na krótkie życie rzeczy w naszej rzeczywistości...tęsknotę za rzemieślniczą trwałością która w naszych czasach jest rzadko spotykana...

jak dla mnie 3 z plusem

http://tymczasowaprzestrzen.blogspot.com/2016/07/krivoklatjacek-dehnel.html

Po krótkiej notce informacyjnej zapragnęłam przeczytać najnowszą powieść J. Dehnela...
Temat sztuki, osobiście mi bliski ze względu na profil studiów, temat szaleństwa już niekoniecznie..
Połakomiłam się na treść...
Dla tej książki trzeba mieć czas, bo specyficzny styl pisania wzorowanym na T. Bernhardzie to specyficzny słowotok, strumień myśli, praktycznie bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

On Śpik. Rówieśnik.
Zosia P. autorka - nauczycielka.
Dom. Szkoła. Tramwaje.
Matka.
Matka jakich wiele. Może nie do końca.


"trudno znaleźć swoje ślady wśród identycznych, okrągłych śladów nieudanych dzieci Wielkiego Brata"(str69)

Śpik, nieforemny o ostrych kantach, nie dający się ugłaskać i zaszufladkować.
Książka mówi o relacji matka -syn i tu nie do końca jest jasne syna z autyzmem czy aspergerem....

Pozaginałam mnóstwo stron a i tak ciężko mi mówić o Matce śpika- nie pogodzonej ze swoją sytuacją...

Bo jak autorka mówi to książka bardziej o niej...czy tak jest na prawdę??

To książka o trudnej do zdefiniowania miłości, o walce takiej gdzie z góry wiadomo że się przegrywa...o tym że nie można przeżyć życie za kogoś nawet jak się bardzo tego chce...

i podróż sentymentalna do lat 80/90 kiedy dzieci wołały się z podwórka, gdzie nie było domofonów lub były dopiero zakładane, kiedy matki wołały dzieci na obiad z balkonu bo te do późnego wieczora bawiły się na świeżym powietrzu...

o innych jakościowo relacjach niesformalizowanych "umawianiem się" na konkretną minutę, godzinę czy dzień...

powrót w szkolne ławki, przerwy, zadania domowe...
wycieranie nosa rękawem swetra

Polecam wyrobić sobie własne zdanie.



http://tymczasowaprzestrzen.blogspot.com/2016/04/on-zosia-papuzanka-wydawnictwo-znak.html

On Śpik. Rówieśnik.
Zosia P. autorka - nauczycielka.
Dom. Szkoła. Tramwaje.
Matka.
Matka jakich wiele. Może nie do końca.


"trudno znaleźć swoje ślady wśród identycznych, okrągłych śladów nieudanych dzieci Wielkiego Brata"(str69)

Śpik, nieforemny o ostrych kantach, nie dający się ugłaskać i zaszufladkować.
Książka mówi o relacji matka -syn i tu nie do końca jest jasne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po bardzo intensywnym czasie sesji na studiach i intensywnym czasie prywatnym potrzebowałam chwili zatrzymania, chill'out-u i w tym czasie akurat otrzymałam maila...
Nie interesują mnie postacie popkultury ale obok tego nazwiska trudno było mi przejść obojętnie ze względu na ...ciekawość. W końcu pan Jacek Cygan to prawdziwy rzemieślnik słowa i przeszukując internet w poszukiwaniu informacji zaskoczyło mnie to, że jest autorem słów do piosenki zespołu Banda i Wanda do której mam sentyment. W trakcie kształtowania się moich "gustów" muzycznych w czasach "młodości" czyli gdzieś w okolicach technikum nowa fala była dodatkiem do Apatii, Armii, Dezertera, Kultu i wielu innych mocniejszych kapel.
Znany przede wszystkim jako autor piosenek jest też autorem krótkich opowiadań...Jego opowiadania dały mi to czego potrzebowałam w ostatnim czasie, chwilowego oderwania się od wszystkich obowiązków jakie na mnie spoczywały.
Bałam się, że jednak książka okaże się toporna ale tak się nie stało. W końcu jak dobry jest w piosenkach, niekoniecznie może udać to jego pisanie w innej dłuższej formie. Przyjemną niespodzianką było to, że nie posiłkował się tanimi chwytami. Konsekwentnie prowadził fabułę by ta w którymś momencie pozytywnie zaskakiwała...albo i nie ...bo nie wszystko kończy się happy end'em.

Mam w tych opowiadaniach swoich faworytów i co mnie ujęło J.Cygan świetnie potrafi opisać "starość" , dojrzałość człowieka. Tak w kontrze do kultu siły, ciała i młodości. Trudno się doszukiwać tutaj takich smaczków. Ale za to znajdziemy humor, zadziorność, wolę walki, głupotę, mądrość która przychodzi z wiekiem. To że kluczem tych opowiadań jest jest przypadek, coś nad czym nie możemy "zapanować" zaprojektować i przemyśleć by jak najlepiej zadecydować dodaje smaku tym historiom.
Zdecydowanie polecam przy tej pochmurnej pogodzie która nie chce odpuścić.

http://tymczasowaprzestrzen.blogspot.com/2016/03/przypadkowy-jacek-jacek-cygan.html

Po bardzo intensywnym czasie sesji na studiach i intensywnym czasie prywatnym potrzebowałam chwili zatrzymania, chill'out-u i w tym czasie akurat otrzymałam maila...
Nie interesują mnie postacie popkultury ale obok tego nazwiska trudno było mi przejść obojętnie ze względu na ...ciekawość. W końcu pan Jacek Cygan to prawdziwy rzemieślnik słowa i przeszukując internet w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy dostałam od Wydawnictwa Znak propozycję tej właśnie książki do recenzji chwilę się wahałam.

Nie znałam jej autora. Temat też dla mnie daleki. Ale wygrał sentyment do Azji, jej kultury, historii, kuchni… zastanawiałam się tylko na ile książka bogata jest w taką treść.
I skusiła mnie rekomendacja Anny Wintour, bo sama zajmując się szyciem, byłam ciekawa tego tematu.Projektowania. Świata mody.

Parząc zieloną herbatę i zasiadając do tej książki dałam dałam się jednak mocno wciągnąć w świat niewyobrażalnie bogatych ludzi.
Głównymi bohaterami są Rachel i Nick młodzi wykładowcy. Para która staje przed wyzwaniem kolejnego kroku w ich związku. Rachel twardo stąpająca po ziemi , robiąca w Stanach karierę naukową zostaje namówiona przez swojego partnera w podróż na ślub jego przyjaciela.
Niby nic a jednak połączenie tego z poznaniem jego rodziny o której nic nie wie jest mieszanką wybuchową.

To nie jest książka jak mądrze inwestować i wydawać pieniądze, to książka o tym jak je pieniądze trwonić…
O tym jak pieniądze wikłają w niewygodne układy i jak ograniczają.
I że przychodzi czas kiedy trzeba się do swojej fortuny ustosunkować...

Barwne opisy kurortów znane tylko ze zdjęć i folderów biur podróży, soczyste postacie, opisy jedzenia (szczególnie słodkości). Trochę bajka o księżniczkach które zmieniają sukienki i biżuterię jak „rękawiczki”.
O tym że forsa nie załatwia bycia dobrym człowiekiem, ale raczej tego człowieka przekreśla…
O tym że długo w takiej śmietance „towarzyskiej” nie da się obracać bo staje się gorzka, cierpka…
Zaciekłość intrygi ukryte za wielką fortuną ("Musisz nas zrozumieć. To jedna wielka wioska: każdy interesuje się każdym")…ciemna strona bycia bogaczem.
Nieufność…

O tym ile trzeba mieć siły by się temu przeciwstawić i pozostać sobą.
Jak boli nadawanie wygodnych etykiet.("OWWN-"osoby o wysokiej wartości netto")

I trochę o tym jak łatwo człowiek się nabiera fortuna jest najważniejsza zapominając o przestarzałych wartościach, jak nauka, zdobywanie wiedzy, ciężka praca, prawdziwa przyjaźń czy okazywanie miłości...


Czytałam tę książkę po ciężkich zapełnionych po brzegi dniach...i ona spełniała swoją funkcję, dawała chwilę relaksu, oddechu, wartka akcja, przerzucanie uwagi na pobocznych bohaterów ubarwiały ją umiejętnie( i nie pogubiłam się ! :) ) lekka, zabawna.

Daję jej duży plus.


http://tymczasowaprzestrzen.blogspot.com/2015/08/bajecznie-bogaci-azjaci-kevin-kwan.html

Kiedy dostałam od Wydawnictwa Znak propozycję tej właśnie książki do recenzji chwilę się wahałam.

Nie znałam jej autora. Temat też dla mnie daleki. Ale wygrał sentyment do Azji, jej kultury, historii, kuchni… zastanawiałam się tylko na ile książka bogata jest w taką treść.
I skusiła mnie rekomendacja Anny Wintour, bo sama zajmując się szyciem, byłam ciekawa tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"wszystko zależy od historii które sobie opowiadamy"
Alfred Adler
...pytanie jeszcze czy te historie są prawdziwe?


Dotarła do mnie książka "W cieniu" A.S.A Harrison. Przed zabraniem się do czytania dowiedziałam się że autorka nie dożyła wydania swojej powieści. Był to jej debiut powieściowy.
Tym bardziej byłam ciekawa jak "wejdzie" mi ta książka...

Na okładce widnieje "milion sprzedanych egzemplarzy", "nagroda Guardiana dla najlepszego thrillera"...

Historia przedstawia życie Jodi Brett i Todda Gilberta. Żyją w nieformalnym związku od 20 lat którego nazywają "małżeństwem". Są tak również postrzegani przez swoich znajomych.

Od pierwszych stron nie mogłam się opędzić od obrazów z filmu "Zeszłej nocy".
Obie pozycje książka i film mówi o subtelnym rozkładzie związku, o przekraczaniu cienkiej lini zaufania.


Jodi z książki "W cieniu" to zadbana 45 latka żyjąca na poziomie głównie dzięki swojemu partnerowi. Prowadzi praktykę psychologa. Zajmująca się domem, gotująca, dopinająca na ostatni guzik wszystko ...prawie idealna żona.
Todd to przedsiębiorca. Zajmuję się głównie pracą i swoimi przyjemnościami.
Książka mówi o całym związku tej pary, są tu retrospekcje w formie wspomnień.
O początkach, pragnieniach, bliskości, otwartości...

Gdzieś po drodze następuje ciche przyzwolenie na podwójne życie prowadzone przez Todda.

Jodi dopóki żyje swoim "wymyślonym" życiem, z mężem u boku, reprezentacyjnym domem, drogimi zakupami nie kiwa nawet palcem by cokolwiek zmienić.
Funkcjonowanie w bańce mydlanej kończy się kiedy jej "prawie mąż od 20 lat" związuje się z o połowę od siebie młodszą Natashą i planuje ją porzucić i rodzinę jaką tworzą ...
Dopiero wtedy dla mnie zaczyna się prawdziwa akcja, postacie dostają rumieńców.
Do Jodi dociera jaką osobą była, kim jest i czego chce...a nie chce utraty dotychczasowego stylu życia.


Todd w tym wszystkim zdaje mi się marionetką poruszaną swoim pożądaniem, chęcią posiadania kobiet. Do samego końca nie potrafi odciąć nici łączących go z Jodi,.

Akcja toczy się z dwóch perspektyw. Oczami Jodi i oczami Todda, więc mamy całe spektrum postaw, zachowań, odczuć i myśli.

Styl pisania Harrison z początku wydawał mi się toporny ale z biegiem czasu i z większą ilością przeczytanych stron udało mi się do niego przyzwyczaić i dzięki temu w pewien sposób książka mnie wciągnęła.


http://tymczasowaprzestrzen.blogspot.com/2015/04/niedopowiedzenia.html

"wszystko zależy od historii które sobie opowiadamy"
Alfred Adler
...pytanie jeszcze czy te historie są prawdziwe?


Dotarła do mnie książka "W cieniu" A.S.A Harrison. Przed zabraniem się do czytania dowiedziałam się że autorka nie dożyła wydania swojej powieści. Był to jej debiut powieściowy.
Tym bardziej byłam ciekawa jak "wejdzie" mi ta książka...

Na okładce widnieje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Okładka obwieszcza że książka zajęła pierwsze miejsce na najlepszą powieść... i moim skromnym zdaniem w pełni zasłużenie.

Od pierwszych stron poczułam że nie mam do czynienia ze zwykłą książką. Język jakim operuje pisarka jest barwny, plastyczny, momentami boleśnie poetycki.

Czemu boleśnie?...

Bo swoją poetyką metaforami obdarza brud, brzydotę, zwierzęcą fizyczność.

Z bólem kojarzy mi się również cały opis relacji wielopokoleniowej.

Nie ma tutaj miejsca na bliskość, czułość, zrozumienie.

Cały "świat kobiet" ( prababki, babki, matki i córki) opisany przez Żannę jest brutalny, nie ma w nim miejsca na akceptację, cieszenie się ze swojego macierzyństwa, jest zimny, surowy...każda z tych postaci jest zupełnie inną planetą krążącą po różnych orbitach swoich własnych historii...

Początek historii jest opisywany z perspektywy dziecka ale nie ma w nim dziecięcej naiwności...

Od książki ciężko się oderwać mimo tego że porusza ciężkie tematy.
Zaskakujące jest też połączenie, wplecenie tej historii w piękne opisy topografii miasta Lwów, miejsc ciekawych z perspektywy "zwykłego" człowieka i artysty, wojny, wielokulturowości, wielonarodowości -rosyjskiej, ukrainskiej, polskiej...
Konfliktów nie tylko personalnych...
Połączenie pasji do sztuki ....i polityki. Dziedzin które wydawać by się mogło nie mogą ze sobą współgrać...


Historyczny analfabetyzm się tu nie sprawdzi. Ta książka mówi też o tym że warto znać swoją historię. Jak ważne jest to jaką postawę przyjmujemy. Nawet jeśli jest to dorastanie wśród niełatwej rzeczywistości ...tej prywatnej i tej narodowej.

Zdecydowanie polecam.

http://tymczasowaprzestrzen.blogspot.com/

Okładka obwieszcza że książka zajęła pierwsze miejsce na najlepszą powieść... i moim skromnym zdaniem w pełni zasłużenie.

Od pierwszych stron poczułam że nie mam do czynienia ze zwykłą książką. Język jakim operuje pisarka jest barwny, plastyczny, momentami boleśnie poetycki.

Czemu boleśnie?...

Bo swoją poetyką metaforami obdarza brud, brzydotę, zwierzęcą fizyczność.

Z...

więcej Pokaż mimo to