rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Maratończyk Bill Rodgers, Matthew Shepatin, Matthew Shepatin
Ocena 7,7
Maratończyk Bill Rodgers, Matth...

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka o radości jaką daje bieganie oraz o niesamowicie utalentowanym i pozytywnym człowieku.

Nie spodziewałem się, że można o maratonie napisać tak zajmująco. Energii tyle, że aż nogi same wyrywają w stronę butów. Ale szybko czytelnik sobie uświadamia, że Rogers wylosował odpowiednie geny, które pozwalały mu na pokonywanie mnóstwa i mnóstwa kilometrów bez kontuzji. Niemniej historia napisana tak lekko, iż zdobycie sukcesów wydaje się łatwe.

Warsztatowo dobrze napisana książka. Odpowiednie tempo, które tylko w paru miejscach siada. Kulminacja w środku lektury. Trochę truizmów, patosu czy opisów dla wypełnienia, na szczęście dalekich od grafomanii. Całkiem sporo ciekawostek i historii wydarzeń związanych z rozwojem biegania głównie z perspektywy USA.

Prywatnie Rogersa poznajemy praktycznie tylko od strony biegania. Nie jest to lektura obyczajowa czy dramatyczna.

Świetny pomysł na prezent dla początkującego biegacza.

Bardzo dobra książka o radości jaką daje bieganie oraz o niesamowicie utalentowanym i pozytywnym człowieku.

Nie spodziewałem się, że można o maratonie napisać tak zajmująco. Energii tyle, że aż nogi same wyrywają w stronę butów. Ale szybko czytelnik sobie uświadamia, że Rogers wylosował odpowiednie geny, które pozwalały mu na pokonywanie mnóstwa i mnóstwa kilometrów bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść napisana pod koniec XIX w. i sam ten fakt oraz język epoki dodają lekturze wyjątkowego klimatu. Historia przedstawiona z perspektywy pamiętników i dzienników bohaterów o tradycyjnych wartościach moralnych (konwenanse, obrona słabszych, bogobojność, miłość, przyjaźń itp.).

Rozwinięcie akcji trwa, atmosfera gęstnieje powoli. Opisów jest całkiem sporo w stosunku do akcji. Natomiast rozwiązanie wątków egzekwowane jest szybko.

Angielszczyzna o średnim poziomie trudności. Czasem sensu domyślałem się z kontekstu, innym razem sprawdzałem pojedyncze słowa czy archaizmy w słowniku. Do tego drobne czcionka. Wszystko razem składało się na rozciągnięte w czasie pochłanianie książki w małych porcjach.

Pierwowzór przeczytany, koniecznie muszę przypomnieć sobie Draculę (1992) ekranizacji Coppoli :)

Powieść napisana pod koniec XIX w. i sam ten fakt oraz język epoki dodają lekturze wyjątkowego klimatu. Historia przedstawiona z perspektywy pamiętników i dzienników bohaterów o tradycyjnych wartościach moralnych (konwenanse, obrona słabszych, bogobojność, miłość, przyjaźń itp.).

Rozwinięcie akcji trwa, atmosfera gęstnieje powoli. Opisów jest całkiem sporo w stosunku do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak to zbiór opowiadań, szczególnie tak bardzo pomieszanych tematycznie... Odbiór zależy od gustu czytelnika. Co zresztą widzę porównując do opinii przedmówców. Wcale nie śpieszno mi było do powrotu do kolejnych opowieści. Wartością dodaną są motywy, których wcześniej nigdzie nie widziałem. Niektóre zapadają w pamięć. Szkoda, że te co ciekawcze, nie zostały rozwinięte. Plus, iż co nudniejsze, nie zostały rozwinięte :)

Jak to zbiór opowiadań, szczególnie tak bardzo pomieszanych tematycznie... Odbiór zależy od gustu czytelnika. Co zresztą widzę porównując do opinii przedmówców. Wcale nie śpieszno mi było do powrotu do kolejnych opowieści. Wartością dodaną są motywy, których wcześniej nigdzie nie widziałem. Niektóre zapadają w pamięć. Szkoda, że te co ciekawcze, nie zostały rozwinięte....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sterylne opisy i jakby sterylny niczym w szpitalu warsztat, którym tym razem operuje Lem. Właśnie dzięki temu wstrząsające wydarzenia - podobnie opisane - dotykają jeszcze bardziej i na jeszcze dłużej pozostają w pamięci. Książka inna niż pozostałe w bibliografii autora.

Sterylne opisy i jakby sterylny niczym w szpitalu warsztat, którym tym razem operuje Lem. Właśnie dzięki temu wstrząsające wydarzenia - podobnie opisane - dotykają jeszcze bardziej i na jeszcze dłużej pozostają w pamięci. Książka inna niż pozostałe w bibliografii autora.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jądro ciemności nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, jakiego się spodziewałem po licznych poleceniach czy fakcie, iż Conrad potrafi trafić na listy ulubionych pisarzy, a już w ogóle, gdy patrzę z perspektywy genialnej adaptacji filmowej, Czasu apokalipsy.

Może to po części wina tłumaczenia pana Jędrzeja Polaka, aczkolwiek nie mam pewności, gdyż w oryginale nie czytałem i z innym przekładem nie miałem do czynienia. Na pewno z początku przeszkadzały częste powtórzenia tych samych wyrazów.

Jednak główna przyczyna tkwi w zbyt ogólnym zarysowaniu króciutkiej fabuły puszczonej śladami, które wypełnić ma czytelnik własnym doświadczeniem i zrozumieniem ludzkiej psychiki.

Nie oceniam, ponieważ nie mam siły na akuratne wyważenie noty. Na tę chwilę byłoby to pewnie coś w okolicach 5. Do lektury zapewne powrócę za parę lat, może wtedy odkryję coś więcej?

Jądro ciemności nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, jakiego się spodziewałem po licznych poleceniach czy fakcie, iż Conrad potrafi trafić na listy ulubionych pisarzy, a już w ogóle, gdy patrzę z perspektywy genialnej adaptacji filmowej, Czasu apokalipsy.

Może to po części wina tłumaczenia pana Jędrzeja Polaka, aczkolwiek nie mam pewności, gdyż w oryginale nie czytałem i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezrozumiała fabuła? Brak fabuły? Trudność w nadążeniu za zdarzeniami? Żaden z tych zarzutów - często pojawiających się w opiniach - nawet nie przyszedł mi do głowy.

Powieść nie wykorzystuje żadnego z narzędzi pisarskich z przesadą. Opisy nie przytłaczają, wątki się nie plączą tworząc węzeł gordyjski, autor nie zanurza się zbyt głęboko w filozoficzne rozważania. Całość jest dobrze wyważona. Cyber-przygoda w ciekawym uniwersum.

W moim przypadku problem tkwi w tym, iż dawno przeczytałem inne pozycje z gatunku, więc mam wrażenie powtórki wątków, mimo że przecież nowsze lektury wzorowały się na Gibsonie. Na pewno sięgnę po resztę tomów z trylogii ciągu.

Niezrozumiała fabuła? Brak fabuły? Trudność w nadążeniu za zdarzeniami? Żaden z tych zarzutów - często pojawiających się w opiniach - nawet nie przyszedł mi do głowy.

Powieść nie wykorzystuje żadnego z narzędzi pisarskich z przesadą. Opisy nie przytłaczają, wątki się nie plączą tworząc węzeł gordyjski, autor nie zanurza się zbyt głęboko w filozoficzne rozważania. Całość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Idealny przykład fantastyki społecznej. Umiejscowienie akcji w obcym systemie jest tylko pretekstem do zobrazowania mechanizmów rodzącej się dyktatury oraz jednego ze sposobów radzenia sobie w zaistniałej sytuacji. Wątków technologicznych praktycznie nie ma. Fabuła skupia się na merytorycznym poprowadzeniu czytelnika bez zbędnych opisów. Słucha się bez znużenia. Interesującym jest spojrzenie głównego bohatera na problem i próbę jego rozwiązania. Lektura, którą warto poznać.

Książka przywołuje oczywiste skojarzenia z komunizmem, ale to nie wszystko. Obecne czasy również majaczą w tle. Kłamstwo silniejsze od prawdy jako najwygodniejsze narzędzie polityczne? Któż się z tym nie zgodzi.

Konspekt i pierwsze trzy rozdziały niedokończonej kontynuacji uruchamiają wyobraźnię. Był potencjał na sagę o rozmiarach Fundacji Assimova.

Pan Roch Siemianowski jest klasą samą w sobie. Na ile jeden lektor może zajmująco czytać, na tyle się udało.

Idealny przykład fantastyki społecznej. Umiejscowienie akcji w obcym systemie jest tylko pretekstem do zobrazowania mechanizmów rodzącej się dyktatury oraz jednego ze sposobów radzenia sobie w zaistniałej sytuacji. Wątków technologicznych praktycznie nie ma. Fabuła skupia się na merytorycznym poprowadzeniu czytelnika bez zbędnych opisów. Słucha się bez znużenia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autobiografia skupiająca się na detalu i - bez obrazy dla śp. Stanisława Lema - grafomanii. Czasy dziecinne, młodzieńcze. Opis spędzania wolnego czasu. Prawie nic o wojnie, a na pewno nic istotnego z punktu widzenia osobistego oraz makro widoku. Zagłębianie się w meandry przemyśleń i rozwleczone analogie. Przymrużenie oka. Spojrzenie na lata indolencji monoklem dorosłego człowieka. I bodaj, czego autor świadom, skażenie opowieści niedoskonałym narzędziem jakim jest pamięć ludzka.

Nie dziwię się, że sam autor nie był zadowolony, iż podzielił się tą cząstką siebie. Niemniej książka pozwala zrozumieć, skąd wzięła się przepastna wyobraźnia oraz wszechstronność literacka.

Autobiografia skupiająca się na detalu i - bez obrazy dla śp. Stanisława Lema - grafomanii. Czasy dziecinne, młodzieńcze. Opis spędzania wolnego czasu. Prawie nic o wojnie, a na pewno nic istotnego z punktu widzenia osobistego oraz makro widoku. Zagłębianie się w meandry przemyśleń i rozwleczone analogie. Przymrużenie oka. Spojrzenie na lata indolencji monoklem dorosłego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sążnisty RED PILL.

Młodzi kawalerzy, czytajcie i czerpcie wiedzę garściami, a uchroni was ona przed niejednym rozczarowaniem.
Młode panny, czytajcie, abyście nie stały się atencyjnymi potworami omamionymi złudnym zainteresowaniem karmiącym ego.
Ale niestety już tak jest, że często sami musimy się sparzyć...

XIX wiek i rewelacje, które wydają się dziś odkrywcze, a tak naprawdę odkrywamy koło na nowo.

Darmowy audiobook bardzo dobry. lekturalalka.pl
Więcej takich inicjatyw od ministerstw.

Sążnisty RED PILL.

Młodzi kawalerzy, czytajcie i czerpcie wiedzę garściami, a uchroni was ona przed niejednym rozczarowaniem.
Młode panny, czytajcie, abyście nie stały się atencyjnymi potworami omamionymi złudnym zainteresowaniem karmiącym ego.
Ale niestety już tak jest, że często sami musimy się sparzyć...

XIX wiek i rewelacje, które wydają się dziś odkrywcze, a tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Superprodukcje Audioteki są klasą samą w sobie. Tylko w pojedynczych przypadkach aktorzy nagrali więcej niż jeden głos. Efekty dźwiękowe są sugestywne, idealnie umieszczone w czasie. Wszelkie podkłady muzyczne czy ambienty dodają tylko imersji. W nagraniu wykorzystano też podkłady środowiskowe z epoki. Mi najbardziej podobały się chwile w realizacji, które mogłyby zostać uznane za niedoróbkę. Mowa o niewielu niedogranych efektach, które pobudzają wyobraźnię, tym bardziej na tle pieczołowitości całej reszty. Może taki był zamysł? Fabuła książki, jej odbiór, jest kwestią gustu oraz nabytej wiedzy, lecz wersja audio jest bezsprzecznie świetna. Mocne 8 czy nawet 9 na 10.

Wracając do jednej z moich ulubionych książek po latach, spodziewałem się czegoś innego. Pamięć nie ta, nagromadziło się dużo doświadczeń. Ciągle zachwyca, lecz z innych pobudek niż ongiś. Wyczytałem więcej. Krytyczniej podchodziłem do fragmentów. Niemniej, jak dobra jest to powieść, niech zaświadczy, iż mam wrażenie, że w misternej dekonstrukcji szatana i reszty historii coś mi umyka. Jeszcze wrócę do Jeruszalaim, na Patriarsze Prudy, żeby podumać, pośmiać się w głosy, aby odkryć tajemnice skrywane pod pełnią księżyca.

Superprodukcje Audioteki są klasą samą w sobie. Tylko w pojedynczych przypadkach aktorzy nagrali więcej niż jeden głos. Efekty dźwiękowe są sugestywne, idealnie umieszczone w czasie. Wszelkie podkłady muzyczne czy ambienty dodają tylko imersji. W nagraniu wykorzystano też podkłady środowiskowe z epoki. Mi najbardziej podobały się chwile w realizacji, które mogłyby zostać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiający jest stan obecnej nauki oraz podzielenia społeczeństwa. Jeden lekarz mówi tak, drugi mówi nie. Część się nie dopuszcza w ogóle do dyskusji mimo zasług w dziedzinach, w których mają się wypowiadać, innych się promuje mimo zupełnie innej specjalizacji. Nawet tu w segmencie recenzji pojawiają się przesadnie stronnicze jedynki. Pewnie byłyby i zera, gdyby była możliwość. Oceny oparte na wyrwanych z kontekstu zdaniach, czepiania się o "przecinki" oraz równania z ziemią doświadczonych lekarzy. Nie dziwią mnie politycy wciskający, że w tej książce są przedstawione treści, które podważają istnienie wirusa (takie treści w książce nie ma!), ale jaki interes w kłamliwych osądach mają nabuzowani czytelnicy? Ktoś nawet 2 część tutaj, na portalu zbombardował, zanim miała premierę.
Wszyscy widzimy co się dzieje. Przekupione WHO. Afery związane z zakupem sprzętu. Dziwne decyzje rządu i z jeszcze bardziej dziwnymi tłumaczeniami ich podjęcia. Dla przykładu: lasy zamknięte, żeby ludzie nie parkowali przy nich, maseczki noszone, aby ludzie pamiętali o tym, że jest pandemia (a nie dlatego, że działają), "nie ma się czego bać, pokonaliśmy..." w okresie przed wyborami. Pieniądze transferowane w milionach do bogatych artystów, zamiast chociażby do ekip scenicznych. Traktowanie narodu jak dzieci, które i tak nie zrozumieją, więc lepiej mu nie wyjaśniać sytuacji, planu działania, planu na przyszłość. Ewidentnie zmanipulowane materiały w telewizji publicznej i nie tylko. Manipulowanie statystykami. Zarabianie na łóżkach. Puste szpitale. Lobbujące korporacyjne koncerny farmaceutyczne. Nigdy w dziejach ludzkości nie było tak gwałtownego przepływu gotówki do najbogatszych tego świata. Rządy zyskują większy zakres kontroli i władzy. I cała masa w szerokości globu innych patologii. Ludzie nie mogą skorzystać z lekarza, umierają w domach. Tracą masowo pracę, są zmuszani do zamykania interesów...

Lekarstwo śmiertelniejsze od samej choroby, którą miało leczyć.

Dlaczego tylko 5 po tym co napisałem? Ponieważ trzeba ocenić książkę uczciwie. Broszurka to tak naprawdę zbiór transkrybowanych wywiadów (ze specjalistami starającymi się myśleć rozsądnie i podchodzić naukowo do tematu pandemii) pisanych dużym fontem ze wstępem i podsumowaniem z paroma wykresami. Może i dobrze, bo nagrania, wywiady znikają, aczkolwiek nie jest to ogrom włożonej pracy w wydanie. Poza tym nie pasuje mi nacechowanie emocjonalne w zakończeniu.
Dziś ma wartość li tylko kronikarską - jakie głosy pojawiały się poza mainstreamem.

"Fałszywą pandemię" zostawiam jako wyrywek tamtej rzeczywistości. Obyśmy mogli już za niedługo - w nie nowej lecz normalnej normalności - wspominać te czasy jak mroczną przeszłość śmiejąc się z jej absurdów.

Zdrowia i życzliwości życzę

Zastanawiający jest stan obecnej nauki oraz podzielenia społeczeństwa. Jeden lekarz mówi tak, drugi mówi nie. Część się nie dopuszcza w ogóle do dyskusji mimo zasług w dziedzinach, w których mają się wypowiadać, innych się promuje mimo zupełnie innej specjalizacji. Nawet tu w segmencie recenzji pojawiają się przesadnie stronnicze jedynki. Pewnie byłyby i zera, gdyby była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest lepiej niż w tomie poprzednim Płomienia i krzyża. Cieszy, że autor postanowił odsłonić więcej świata wykreowanego. Uniwersum inkwizytorskie nabiera kształtów. Do tej pory mogliśmy się czuć niczym Lowefell próbujący ze strzępów informacji stworzyć kotwicę dla obrazów świata, którego nie zna. Natomiast problem z samym Arnoldem jest taki, że jest bohaterem zwyczajnie nudnym. W tej części pojawił się też Mordimer, który ponownie został potraktowany rozstrojeniem jaźni. Znowu czułem, jakby podłożyli innego aktora. Sama opowieść nabrała tempa, stała się spójniejsza i trochę ciekawsza. Jednak ciągle czegoś brakuje. Mimo że jest to świat dark fantasy, to nawet na te standardy, brakuje mi wiarygodności w przedstawianiu różnych umiejętności, mocy, stosunku siły jednej postaci do drugiej. Mniej powtórzeń opisów też na plus.

5,4/10

Jest lepiej niż w tomie poprzednim Płomienia i krzyża. Cieszy, że autor postanowił odsłonić więcej świata wykreowanego. Uniwersum inkwizytorskie nabiera kształtów. Do tej pory mogliśmy się czuć niczym Lowefell próbujący ze strzępów informacji stworzyć kotwicę dla obrazów świata, którego nie zna. Natomiast problem z samym Arnoldem jest taki, że jest bohaterem zwyczajnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

4,5/10

4,5/10

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szybko się czyta. Kilka puzzli wskakuje w układance uniwersum, lecz nie na tyle, aby uznać Głód i pragnienie za obowiązkową czy jedną z lepszych pozycji w cyklu, gdyż nic nie zaskakuje, nieomal o nic nie wzbogaca.

Szybko się czyta. Kilka puzzli wskakuje w układance uniwersum, lecz nie na tyle, aby uznać Głód i pragnienie za obowiązkową czy jedną z lepszych pozycji w cyklu, gdyż nic nie zaskakuje, nieomal o nic nie wzbogaca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Temu inkwizytorowi spiłowano kły, obcięto pazury i poddano elektrowstrząsom. Złagodniał, zgłupiał, stracił charakter.

Zdecydowanie najgorsza część cyklu praktycznie pod każdym względem.

Pisałem przy okazji wcześniejszych tomów, że szkoda, iż całość rozmywa się w serii opowiadań. Cóż. W Kościanym galeonie mamy jedną historię, ale widać autor nie udźwignął takiej formy.

Lektura tylko dla czytelnika upartego, który musi przeczytać wszystko z uniwersum co tylko możliwe.

Nie polecam.

Temu inkwizytorowi spiłowano kły, obcięto pazury i poddano elektrowstrząsom. Złagodniał, zgłupiał, stracił charakter.

Zdecydowanie najgorsza część cyklu praktycznie pod każdym względem.

Pisałem przy okazji wcześniejszych tomów, że szkoda, iż całość rozmywa się w serii opowiadań. Cóż. W Kościanym galeonie mamy jedną historię, ale widać autor nie udźwignął takiej formy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

I takiego Inkwizytora lubię - elokwentny, inteligentny, bez skrupułów, acz z ugruntowanym systemem zasad.

Tylko jedno obszerne opowiadanie napisane estetyczną, miłą dla oka polszczyzną. Jest tajemnica uniwersum - jest też odpowiednio dużo jej rąbka uchylone -wpleciona w wielopoziomową historię przedstawioną w tym tomie. Cyniczny humor głównego bohatera-narratora również do książki przykuwa.

Uwaga!
Pojawia się jeden drastyczny motyw, więc ludziom o łagodnych, empatycznych sercach radzę nie czytać. Niby jest to gatunek literacki z tych nieprawdopodobnych, jednak sugestywne opisy nawet w takowych pobudzają wyobraźnię na kanwie świata rzeczywistego.

Jedna z lepszych części cyklu inkwizytorskiego. Czytam według kolejności napisania.

7,4/10

I takiego Inkwizytora lubię - elokwentny, inteligentny, bez skrupułów, acz z ugruntowanym systemem zasad.

Tylko jedno obszerne opowiadanie napisane estetyczną, miłą dla oka polszczyzną. Jest tajemnica uniwersum - jest też odpowiednio dużo jej rąbka uchylone -wpleciona w wielopoziomową historię przedstawioną w tym tomie. Cyniczny humor głównego bohatera-narratora również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nastoletni bohater serialu Ozark, Wyatt wspomniał o tej właśnie książce - Ziemianie podbijają Marsa i to oni są tymi złymi. Brzmi zachęcająco. Po przeczytaniu Edenu czy Fiaska Lema szukałem innego spojrzenia na "kolonizację".

Wśród 26 opowiadań można było się spodziewać, że każdy znajdzie coś dla siebie. Liryczne, humorystyczne czy horror są, jednakowoż żadne nie było tym czego oczekiwałem. Nie ma też tu zawartych traktatów filozoficznych czy innych głębszych myśli albo prawdziwego SF. Nie szukajcie w lekturze fantastyki naukowej. Skłaniałbym się ku twierdzeniu, że Kroniki są próbą wyabstrahowania problemów czasów współczesnych autorowi. Co poniektóre ciągle aktualne, lecz ze znacznie mniejszą intensywnością. Oprócz rozczarowania ze względu na oczekiwania, sama konstrukcja mi nie przypadła do gustu. Rozdrobnienie się na tak wiele opowiadań wprowadziło chaos i brak spójności, która pozwoliłaby na przekazaniu myśli dobitniej.

Nota bene. Jedno z opowiadań wyraźnie wskazuje, że świat przedstawiony jest tym samym co w "451° Fahrenheita".

Nastoletni bohater serialu Ozark, Wyatt wspomniał o tej właśnie książce - Ziemianie podbijają Marsa i to oni są tymi złymi. Brzmi zachęcająco. Po przeczytaniu Edenu czy Fiaska Lema szukałem innego spojrzenia na "kolonizację".

Wśród 26 opowiadań można było się spodziewać, że każdy znajdzie coś dla siebie. Liryczne, humorystyczne czy horror są, jednakowoż żadne nie było tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zmniejszenie liczby opowieści do dwóch wyszło na dobre dając wrażenie poprawy warsztatu autora. Szczególnie pierwsze, mimo wydawałoby się podążania za kliszami, daje coś więcej. Brak też większości powtarzających się nachalnie na przestrzeni cyklu opisów upatruję za plus. Ale tak to już jest jak pisze się niechronologicznie. Może i Mordimer młody, może i wydarzenia mniej dostojne niż w 6 tomie, jednak cięty język, ostrość umysłu niczym hiszpańska szabla pozostały.
6,4/10

Zmniejszenie liczby opowieści do dwóch wyszło na dobre dając wrażenie poprawy warsztatu autora. Szczególnie pierwsze, mimo wydawałoby się podążania za kliszami, daje coś więcej. Brak też większości powtarzających się nachalnie na przestrzeni cyklu opisów upatruję za plus. Ale tak to już jest jak pisze się niechronologicznie. Może i Mordimer młody, może i wydarzenia mniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Schemat zachowany. Powtarzanie tych samych opisów z tomu na tom. Parę opowiadań-misji Mordimera jako relacje wypowiedziane jego ustami i na końcu wisienka na torcie: historia, która uchyla rąbka tajemnicy świata przedstawionego. To co mnie trzyma przy cyklu inkwizytorskim to cięty, cyniczny humor bohatera i właśnie uniwersum, które jest skryte przed czytelnikiem jakby miało być najmniej ciekawym aspektem książki. Kiedy dowiem się kto zacz ów Miriam? ;) Może autor, pan Jacek Piekara nie ma pomysłu bądź sił, aby udźwignąć epicką podróż w mrocznym fantasy? W każdym razie marzy mi się - również dla dobra potomnych - ażeby zebrać samą śmietankę i wydać w bardziej kongruentnej postaci.
Lektura płytka (bez obrazy i na taką człowiek musi mieć czas), łatwa (szybko się czyta, są powtórzenia) i poniekąd obrazoburcza (alternatywne anno domini, mocne sceny, bez ugrzecznienia, powielanie pewnych mitów).

5,5/10

Schemat zachowany. Powtarzanie tych samych opisów z tomu na tom. Parę opowiadań-misji Mordimera jako relacje wypowiedziane jego ustami i na końcu wisienka na torcie: historia, która uchyla rąbka tajemnicy świata przedstawionego. To co mnie trzyma przy cyklu inkwizytorskim to cięty, cyniczny humor bohatera i właśnie uniwersum, które jest skryte przed czytelnikiem jakby miało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Detektywistyczne, rozrywkowe dark fantasy z cynicznym, inteligentnym, fanatycznym, zgrabnie wysławiającym się narratorem-(anty)bohaterem. Wiele zdań jest mistrzowsko skleconych. W tym potyczki słowne. Czarny humor w kolejnych opowiadaniach-misjach inkwizytora jest wszechobecny.

Schematy się powtarzają. Mój kolejny tom i jak nigdy miałem uczucie deja vu. Wiele tych samych opisów. Nie zdziwiłbym się, gdyby z całości byłoby to nawet 10%. Kolejne karteluszki wchłania się gładko, ale niewiele z nich zostaje w pamięci. Radzę czytać do pierwszego odczucia znużenia i powracać do lektury po dłuższej przerwie.

Detektywistyczne, rozrywkowe dark fantasy z cynicznym, inteligentnym, fanatycznym, zgrabnie wysławiającym się narratorem-(anty)bohaterem. Wiele zdań jest mistrzowsko skleconych. W tym potyczki słowne. Czarny humor w kolejnych opowiadaniach-misjach inkwizytora jest wszechobecny.

Schematy się powtarzają. Mój kolejny tom i jak nigdy miałem uczucie deja vu. Wiele tych samych...

więcej Pokaż mimo to