Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Niby wszystko jest z książką ok, niby ktoś gdzieś napisał że arcydzieło... ale ciągnie się jak flaki. Jednostajnym rytmem opowieści starowinki. Wątek miłosny rozwleczony w czasie tak paskudnie, że gdyby nie przymiotniki "namiętny", "żarliwy", "elektryzujący" można by go przeoczyć. Do tego język autorki ociera się o "zmierzchy" i tym podobne (nie czytałam, ale zabrakło czegoś bardziej dojrzałego). Opisy cyrku, przyznaję, magiczne, pachnące karmelem i pobudzające wyobraźnię ale cała fabuła trochę bezbarwna, nudna i mdła jak jesienna melancholia. Był pomysł, a na realizację zabrakło trochę warsztatu - jak w filmie, gdzie niby scenariusz jest świetny, aktorzy znani i doskonale dobrani ale nie wiadomo czemu jesteśmy w kuchni robiąc herbatę czy opróżniając zmywarkę.

Niby wszystko jest z książką ok, niby ktoś gdzieś napisał że arcydzieło... ale ciągnie się jak flaki. Jednostajnym rytmem opowieści starowinki. Wątek miłosny rozwleczony w czasie tak paskudnie, że gdyby nie przymiotniki "namiętny", "żarliwy", "elektryzujący" można by go przeoczyć. Do tego język autorki ociera się o "zmierzchy" i tym podobne (nie czytałam, ale zabrakło...

Zawiodłam się. Po 250 stronach mam dość. Brakuje literatury katastroficznej, skupiającej się na emocjach i decyzjach ludzi bezpośrednio dotkniętych przez kataklizm. Co robią? Jak się zachowają? "Blackout" Elsberga to niestety katastroficzna kalka z Dana Browna. Morze imion i nazwisk, nazw własnych spółek energetycznych, przedsiębiorstw, urzędów, szczegółowe i bardzo drobiazgowe opisy funkcjonowania sieci, budowy turbiny Kapplana, reaktora jądrowego... Who cares?! Autor w książce o kryzysie energetycznym, gdzie społeczności stają w obliczu długotrwałej przerwy w dostawie prądu, niemożliwej do przewidzenia w skutkach, skupia się na ludziach, którzy prąd jednak mają - decydentach. I gdzieś w tle jest ciemno i zimno, ale autora to nie interesuje. Dramat zwykłych ludzi pojawia się w rządowych prezentacjach w power pointcie raz na 300 stron. Nuuuuuudaaaaaaaa. Chyba nie dam rady doczytać do końca, bo na końcu pewnie złapią winnych i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie. Cóż... nie wszystko złoto co się świeci. Nie wszystko co ma 8 gwiazdek nadaje się do czytania.

Zawiodłam się. Po 250 stronach mam dość. Brakuje literatury katastroficznej, skupiającej się na emocjach i decyzjach ludzi bezpośrednio dotkniętych przez kataklizm. Co robią? Jak się zachowają? "Blackout" Elsberga to niestety katastroficzna kalka z Dana Browna. Morze imion i nazwisk, nazw własnych spółek energetycznych, przedsiębiorstw, urzędów, szczegółowe i bardzo...

Dla miłośników czeskiego dowcipu :)) Boček z każdą stroną się rozkręca osiągając pod koniec absolutne wyżyny karkołomnego i absurdalnego humoru. Bezustanny śmiech wg recenzji jest może nieco na wyrost, ale muszę przyznać, że końcówka jest brawurowa i co chwilę wybuchałam śmiechem (może to kwestia "przestawienia się").
Historia amerykańsko-czeskich arystokratów widziana oczami nastoletniej bohaterki obfituje w fantastyczne portrety służby i okolicznej szlachty, niezwykłe wydarzenia graniczące z absurdem a w pewnym momencie w gotowy przepis na "zamkowy" sukces.
Dosadny, barwny język nie pozostawia na arystokratach i ich świcie suchej nitki i można odnieść wrażenie, że jedynym bohaterem obdarzonym zdrowym rozsądkiem jest Maria III, skądinąd obciążona historycznie swoim imieniem...

Dla miłośników czeskiego dowcipu :)) Boček z każdą stroną się rozkręca osiągając pod koniec absolutne wyżyny karkołomnego i absurdalnego humoru. Bezustanny śmiech wg recenzji jest może nieco na wyrost, ale muszę przyznać, że końcówka jest brawurowa i co chwilę wybuchałam śmiechem (może to kwestia "przestawienia się").
Historia amerykańsko-czeskich arystokratów widziana...