Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Lekka powieść o przygodach detektywa Adriana Monka. Jednego z wielu detektywów, ale zarazem jedynego w swoim rodzaju, który na co dzień rozwiązuje zagadki kryminalne, lecz tym razem sam dopuszcza się przestępstwa.

Książka autorstwa Lee Golbderga, scenarzysty serialu o słynnym detektywie Adrianie Monku "Detektyw Monk wyrusza w podróż" to kolejny tom przygód specyficznego w swym fachu detektywa. Tym razem widzimy cierpiącego na wszelkiego rodzaju fobie detektywa, który w słusznej sprawie sam decyduje się popełnić przestępstwo.

Adrian Monk ma brata, który podobnie jak on cierpi na choroby lękowe. Najbardziej rzucającą się w oczy i najbardziej uciążliwą jest agorafobia, przez którą Ambrose Monk nie opuszcza własnego domu. Z bohaterami spotykamy się na krótko przed urodzinami Ambrose'a. Jego brat planuje wraz ze swoją asystentką Natalie wyjątkową niespodziankę. By ją jednak zrealizować, obaj bracia będą narażeni na wiele niebezpieczeństw, a sam detektyw, który ma świadomość, że jego brat nigdy nie zgodzi się na dobrowolne opuszczenie własnych czterech ścian, będzie musiał go uprowadzić.

Plan Natalie i detektywa Monka jest niemal idealny. Środki nasenne dosypane do kawałka tortu urodzinowego działają i szczęśliwie udaje im się wpakować Ambrose do campera. Monk i Natalie mają pełną świadomość, że kiedy leki przestaną działać i Ambrose się obudzi, to nie będzie zadowolony. Tak też się dzieje, jednak znajdujący się w niecodziennych okolicznościach brat detektywa powoli przekonuje się do wyprawy i rozpoczyna zwiedzanie Ameryki. Tyle że jego noga ani na chwilę nie opuszcza campera. Wszystko jednak do czasu.

Sielankowa podróż nie trwa jednak długo. Oczywiste jest, że gdzie pojawia się Adrian Monk, tam na pewno pojawi się i zbrodnia. Detektyw cierpi na swoje przypadłości, lecz najgorsze dla niego, to pozostawić sprawę bez rozwiązania. Wakacje i wyprawa, a przede wszystkim Natalie wymuszają na nim pozostawienie kilku przestępstw w rękach miejscowych detektywów. Te sytuacje coraz bardziej ciążą Monkowi, jednak zdaje on sobie sprawę, w jakim celu udał się w podróż.

W powieści przede wszystkim zwiedzamy wraz z braćmi Monk Amerykę: zatokę Monterey, Punkt Tajemnic, San Luis Obispo, Santa Barbara, Wielki Kanion Kolorado czy Yosemite, ale też doświadczamy z nimi nieprzewidzianych i pełnych grozy wydarzeń, jak choćby spotkanie z kierową ciężarówki, które kończy się w zaskakujących okolicznościach. Nie brakuje momentów trzymających w napięciu. Na Ambrose'a kolejne zbrodnie i "przygody" w sensie negatywnym, nie działają najlepiej. Swoje obawy mają również detektyw Monk i Natalie. Jak zakończy się ich podróż?

Historię widzimy z perspektywy asystentki detektywa Monka, która z dystansem podchodzi do fobii obu braci Monk i niejednokrotnie manipulując nimi, wymaga na nich złamanie własnych poglądów. Do tego posługuje się humorem, co nadaje całej powieści lekkości.

Lekka powieść o przygodach detektywa Adriana Monka. Jednego z wielu detektywów, ale zarazem jedynego w swoim rodzaju, który na co dzień rozwiązuje zagadki kryminalne, lecz tym razem sam dopuszcza się przestępstwa.

Książka autorstwa Lee Golbderga, scenarzysty serialu o słynnym detektywie Adrianie Monku "Detektyw Monk wyrusza w podróż" to kolejny tom przygód specyficznego w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kilka biografii piłkarskich przeszło już przez moje ręce. Jeśli miałabym wskazać tę najbardziej kompletną, która nie skupia się wyłącznie na sferze boiskowej i osiągnięciach głównego zainteresowanego, która nie mówi wyłącznie o faktach powszechnie znanych i która nie wychwala wyłącznie wniebogłosy, a skupia się też na negatywnych cechach bohatera, to jednogłośnie wskazałabym na pozycję Wydawnictwa Anakonda "Cantona. Buntownik, który został królem" napisaną przez francuskiego dziennikarza Philippe Auclaira.

Książka ta nie jest wyrwaną z kontekstu, napisaną na kolanie opowiastką o człowieku, który znaczył coś w Manchesterze United. Nie jest zlepkiem suchych faktów z życia piłkarza. Jest prawdziwym majstersztykiem w kategorii biografii sportowych. Choć sam główny zainteresowany nie chciał tworzyć swojej biografii, to Auclair mimo to poświęcił niemal trzy lata własnego życia, by porozmawiać z tymi, którzy Cantonę znali osobiście, by prześledzić wszystkie dostępne materiały prasowe, w których przewija się nazwisko Cantony, by wreszcie stworzyć prawdziwe dzieło o życiu francuskiego piłkarza.

Autor historię Cantony rozpoczyna jeszcze przed jego przyjściem na świat, co jest bardzo rzadkim zabiegiem w przypadku biografii sportowych. Widzimy jego dziadków i rodziców osiedlonych na skałach w Les Caillos, czyli pierwszą małą ojczyznę Cantony. Można się zastanawiać, co autor miał na myśli, rozwodząc się aż tak dokładnie nad korzeniami Cantony. Jednak pierwszy rozdział biografii ukazuje wiele uwarunkowań, z których wynika taki, a nie inny charakter króla Erica. Potem już towarzyszymy głównemu zainteresowanemu w jego pierwszych krokach w realnym świecie, w jego pierwszych wzlotach i upadkach. Jesteśmy świadkami jego pierwszych kroków w świecie futbolu. Cantona od małego nie miał łatwo, ot taki charakter. Widzimy go jako człowieka szukającego akceptacji i zaufania.

Francuski piłkarz powszechnie wzbudza ambiwalentne uczucia. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Zwłaszcza, że jego niepokorny charakter jest niezwykle trudno zaakceptować. Auclair nie wybiela w żaden sposób Cantony, czasem daje mu rozgrzeszenie, lecz swoim ciętym komentarzem potrafi znaleźć odpowiednie słowa dla niebędącego w porządku zachowania Cantony.

Pisząc biografię o Cantonie można skupić się wyłącznie na głośnych medialnych aferach, bądź na jego piłkarskim kunszcie, jego bajkowych sztuczkach i jeszcze piękniejszych bramkach. Publikacja daje nam wszystkiego po trochę, czasem bagatelizując niektóre mecze piłkarskie, o których chciałoby się przeczytać więcej, a czasem z nadmiarem kontemplując te, o których wie się już niemal wszystko. Autor czasem pozwala sobie odpłynąć w momentami nużące opisy rzeczy i wydarzeń praktycznie niezwiązanych z życiem i światem Cantony, które jednak pozwalają nam dawkować informacje o samym zainteresowanym.

Książka jest wymagająca. Nie tylko dlatego, że ma ponad 400 stron i trzeba czasu i skupienia, by przez nią mówiąc kolokwialnie "przebrnąć". Czasem zbyt lakoniczne wyłącznie wspomniana mecze i zagrania, które przysporzyły Cantonie sławy. Autor wyszedł z założenia, że są to bramki i sztuczki powszechnie znane, o których nie trzeba już dodatkowo wspominać. Tym samym czytając, warto mieć pod ręką sprzęt, na którym można odszukać i sprawdzić dane wydarzenie, by w pełni zrozumieć zachwyt piłkarskiego świata nad niepokornym królem Ericiem.

Książka skupia się dość szeroko nad samą Premier League, dlatego jej niewątpliwą zaletą jest to, że śmiało polecić ją można nie tylko fanom Manchesteru United, ale też angielskiej piłki w ogóle.

Co mnie ujęło, to szacunek, szacunek, którego w obecnych czasach brakuje. Autor opisuje Cantonę w sposób, który ciężko wyrazić słowami. Widać w tym jego ogromny wkład i zaangażowanie, a tym samym szacunek do czytelnika. Niewątpliwie Auclair włożył spory kawał swojego serca w tę publikację, dlatego można wybaczyć mu zbędne opisy czy lekko przesadzone metafory. Widać, że sam piszący zdawał sobie z tego sprawę. Wiele treści, które zmieniłyby wydźwięk biografii z formy bardziej reportażowej w publicystyczną, umieścił po każdym rozdziale, odznaczając je kursywą i pozostawiając czytelnikowi wybór, czy chce się w nie zagłębić, czy nie.

Nie będę się tu rozwodzić szerzej nad sylwetką samego zainteresowanego, gdyż większość na pewno o Ericu Cantonie słyszała, a jeśli nie, to odsyłam tych mniej ciekawych do Wikipedii, a tych bardziej zainteresowanych do biografii Cantony Philippe Auclaira. Nie mogę się doczekać, kiedy ukaże się kolejna pozycja tego autora - "Thierry Henry. Samotność na szczycie". Jeśli autor nie spocznie na laurach i ponownie włoży tyle serca w przygotowanie kolejnej książki, to o jej jakość możemy być spokojni.

Na koniec podsumuję jeszcze wydanie. Wydawnictwo Anakonda przyzwyczaiło już do tego, że takie "smaczki" podaje w twardej oprawie i dopracowuje każdy detal. Walory estetyczne okładki i wydania zdecydowanie na plus. Razi jedynie praca korektora, bo niestety literówki, pozjadane literki czasem zabierają radość z czytania. Na szczęście książka rekompensuje te straty. Liczę, że w kolejnej pozycji literówek będzie mniej, bo wiadomo, że kilka zdarzy się każdemu :)

Kilka biografii piłkarskich przeszło już przez moje ręce. Jeśli miałabym wskazać tę najbardziej kompletną, która nie skupia się wyłącznie na sferze boiskowej i osiągnięciach głównego zainteresowanego, która nie mówi wyłącznie o faktach powszechnie znanych i która nie wychwala wyłącznie wniebogłosy, a skupia się też na negatywnych cechach bohatera, to jednogłośnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dieta kojarzy się z wyrzeczeniami i restrykcjami. Czasem jednak wystarcza niewiele, by zrobić dużo. Trzeba po prostu "wskoczyć" na właściwe tory. Gosia Waluszewska nie daje nam przepisu na szczęście, ale ukierunkowuje ku lepszemu życiu.

Żyjemy za szybko i ciągłym w stresie. Często brakuje nam czasu. Stale gdzieś gonimy, nie zastanawiając się tak naprawdę, czy podążamy dobrą drogą. W pewnym momencie nie potrafimy się zatrzymać, a wiele z pozoru nieistotnych wyborów dokonujemy mechanicznie. Nabieramy setki złych nawyków, które po jakimś czasie zbierają swoje żniwo. Odbijają się na zdrowiu, kondycji fizycznej, sylwetce, a nawet samopoczuciu. Często tkwimy w przekonaniu, że to, co serwują nam czołowi producenci na świecie jest dobre i dla nas najlepsze. Kuszą nas kolorowe etykiety i ciekawe slogany.

Zmiany zacznę od jutra

W pewnym momencie dochodzimy do wniosku, że trzeba coś zmienić. Zmiany kojarzą się z reguły źle. Często już na samym starcie zniechęcają do działania. Zmiana dla nas często równa się rewolucji. Zwłaszcza jeśli chodzi o dietę i żywienie. By schudnąć, szukamy "diety-cud", sięgamy po bogate receptury farmaceutyczne i zalecenia lekarzy. Często posuwamy się do "głodówki", ale zawsze powtarzamy sobie "zacznę od jutra".

MetaDieta dietą-cud?

Czym jest "MetaDieta" Gosi Waluszewskiej? Czy jest to kolejna "dieta-cud", którą mamy stosować przez tydzień, dwa, podsuwająca nam sztywne zasady, dzięki którym uda nam się zrzucić parę kilo? Na odwrocie publikacji czytamy: "Autorka "MetaDiety" nie namawia nas do kolejnej diety-cud, nikogo nie reprezentuje, niczego nie chce nam sprzedać. Własnym życiem, osobistą przemianą, poprawą stanu zdrowia, samopoczucia i chęcią do życia, w postaci krótkich "lekcji" daje nam świadectwo skuteczności proponowanych mikro-korekt. Zastosuj choć jedną i obserwuj efekty - namawia nas Gosia Waluszewska. "MetaDieta" to efekt jej kilkunastoletnich poszukiwań, lektur, badań i podróży po całym świecie. To poparte wiedzą i doświadczeniami przekonanie, że zmiana w wymiarze "co i jak jesz" procentuje przemianą tego "jak żyjesz"."

Możemy oczywiście stwierdzić już na wstępie, że to i tak nic nie da, i że znów mamy kolejnego obiecującego nam gruszki na wierzbie autora. Tym samym możemy z czystym sumieniem odłożyć książkę na półkę. Prawda jest jednak taka, że nawet jeśli nie skorzystamy ze wszystkich propozycji Waluszewskiej, a wprowadzimy do naszego życia przynajmniej jedną małą wskazówkę, to na pewno czas z "MetaDietą" nie będzie czasem straconym. Z książki dowiemy się wielu ciekawych, popartych badaniami i doświadczeniem, rzeczy na temat jedzenia i żywności, w których każdy znajdzie coś dla siebie.

Lekkostrawne i sycące lekcje

Zaletą publikacji jest to, że została ona podzielona na 36 lekcji, które możemy odbyć w dowolny sposób. Możemy przeczytać całość od razu, codziennie po jednej bądź kilka lub jak to w szkole bywa "na wyrywki". Poszczególne lekcje zawarte są na 2-4 stronach i obejmują szeroki wachlarz tematów. Tekst można by w zasadzie skonsolidować zamiast na 190, to na 90 stronach. Jednak wydanie "MetaDiety" zostało bardzo dobrze przemyślane. Po każdym rozdziale mamy kilka niezapisanych kart. Co ciekawe, nie jest to wcale marnotrawstwo papieru. W momencie przekładania kolejnych stron możemy na spokojnie przeanalizować przeczytaną treść, zastanowić się, czy w naszym życiu nie dałoby się dokonać podobnej mini-korekty i inne. Całość ubrana jest w kolory indygo, magenta i limonkowy. Tak, jak kolory na talerzu, tak też ważne jest to, jak autorka podaje nam swoje dzieło. Wszystko w myśl zasady "zdrowie tkwi w kolorach" jest lekkostrawne i sycące.

Małe grzeszki

Książka nie daje nam gotowych schematów, choć tabele i diagramy urozmaicają treść. Zachęca nas do zmiany. Pokazuje co możemy zmienić, ale wybór jak zawsze pozostaje po naszej stronie. Możemy próbować zmienić coś raz w miesiącu, raz w tygodniu, raz dziennie, a może po prostu zamiast całego batonika, zjeść tylko połowę. Nie musimy rezygnować ze wszystkiego. Autorka wręcz namawia do małych grzeszków. "Klucz do dobrego samopoczucia, to umiejętność stawiania sobie granic, dyscyplina, ale również ... drobne grzeszki od święta", grunt, by były popełniane rzeczywiście od święta. Kiedy mamy nieodpartą ochotę na coś słodkiego, to nie musimy się katować. Autorka pisze "(...) daję się uwieść, ale... rozkoszuję się długo tylko pierwszą łyżeczką deseru, a potem odstawiam talerz (naprawdę pierwsza łyżeczka wystarczy, by zaspokoić potrzebę. Brnięcie dalej, to już grzeszne łakomstwo(..))". Czyż nie jest to prawdziwa szkoła charakteru?

Zakupy, jak je robić?

Waluszewska zwraca uwagę na nasze wybory zakupowe. Podkreśla, że pierwszą ze zmian jaką sama wdrożyła we własne życie, jest to, by przynosić ze sklepu i kłaść na talerzu te produkty, które rozpoznałaby nasze prababki. W ten sposób bardzo łatwo z naszego jadłospisu wyeliminujemy żywność przetworzoną, która niewiele ma wspólnego z naturalnym i zdrowym odżywianiem. Do tego autorka podsuwa nam gotowe S.O.S. zakupowe, zachęcając m. in. do korzystania z bardzo prostej rzeczy, a mianowicie spisu produktów, które chcemy nabyć. Ważne jest, by owego spisu się trzymać i nie wyjść ze sklepu z produktami, których na naszej magicznej liście nie ma.

Żyć jak najdłużej

"MetaDieta" oscyluje wokół jedzenia. Jednak wiąże się ona z całym naszym życiem. Już w pierwszym rozdziale Waluszewska podkreśla, że jesteśmy tym, co jemy i jak jemy. Autorka pokazuje nam związek między uzależnieniem od cukru i przetworzonej żywności a agresywnością, spadkiem wydajności i ciągłym zmęczeniem. Zachęca do myślenia o tym co jemy, by w ogóle móc myśleć. Wszelkie stwierdzenia popiera własnym przykładem. Sama o sobie pisze: "Jestem na półmetku życia. Trzech kolejnych wróżbitów w Indiach, na przestrzeni 10 lat przewidziało, że dobiję co najmniej do 80-tki. Jeszcze 10 lat temu nie czułam się na tyle dobrze, żeby im uwierzyć. Ze sporą nadwagą, obciążona rodzinną cukrzycą, wiecznie zmęczona, przeziębiona, z astmą i sezonową alergią, czułam się stara. Przerażała mnie taka wizja życia, które mogłoby trwać prawie do setki . Niepokój o przyszłość stał się największym motywatorem do wprowadzenia radykalnych zmian w żywieniu i stylu życia."

Niech to będzie wystarczająca zachęta, by postawić w naszym życiu drobne mikrokroki, które poprowadzą nas do makrozmian. Niech przykład Gosi Waluszewskiej uczy, że zmiany nie muszą następować "od jutra" w formie rewolucji. Niech następują już dziś, zachęcając nas do lepszego i zdrowszego życia.

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/metadieta_mikrokroki_do_makrozmian_recenzja_280634-2--1-d.html

Dieta kojarzy się z wyrzeczeniami i restrykcjami. Czasem jednak wystarcza niewiele, by zrobić dużo. Trzeba po prostu "wskoczyć" na właściwe tory. Gosia Waluszewska nie daje nam przepisu na szczęście, ale ukierunkowuje ku lepszemu życiu.

Żyjemy za szybko i ciągłym w stresie. Często brakuje nam czasu. Stale gdzieś gonimy, nie zastanawiając się tak naprawdę, czy podążamy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozycja o jednym z najzdolniejszych ostatnimi czasy wśród polskich piłkarzy. Jedni osobą Roberta Lewandowskiego się zachwycają, inni są już nią troszeczkę zmęczeni. Prasa codziennie serwuje nam dawkę Lewego w postaci czasem już ciężkostrawnej, zwłaszcza w kontekście jego przyszłego transferu, który dziwnym trafem nie następuje. Pozycja zdecydowanie dla tych pierwszych, cały czas zachwyconych, dla tych drugich również, z tym, że tak za pół roku, jak może sytuacja z Lewandowskim się ustabilizuje i nowy sezon będzie już w pełni.

Natalia Doległo napisała książkę o Lewandowskim w 8 dni. Czas w jakim książka powstawała jest niewyobrażalnie krótki i można mieć w tym temacie wiele negatywnych odczuć. Jednak książka nie sprawia wrażenia napisanej w pośpiechu. Choć czyta się ją szybko, mnie zajęło to dosłownie dwie godziny. Warto też podkreślić, że jak na tak krótki czas pracy nad książką i dość szybkim jej wydaniem, wpadła mi w oko zaledwie jedna literówka, a do tego przecinki są stawiane w odpowiednich miejscach.

Nie jest to biografia, bardziej jak w tytule przedstawienie sylwetki piłkarza. Mamy opisaną w dużym skrócie piłkarską karierę Roberta od Partyzanta Leszno poprzez Znicz Pruszków, Lecha Poznań, aż po Borussię Dortmund. Nakreślone zostały kolejne sezony piłkarskiej kariery jednego z najbardziej znanych polskich piłkarzy. Każdy rozdział opatrzony został statystykami, pokazującymi, w której części meczu Lewy najczęściej strzelał, komu asystował itp.

Autorka nie rozpisuje się za dużo o życiu prywatnym piłkarza, bardziej skupia się na jego boiskowych osiągnięciach, jednak pojawiają się wydarzenia, które miały wpływ na przebieg piłkarskiej kariery Lewandowskiego - śmierć ojca, rola matki w wychowaniu i w podejmowaniu piłkarskich decyzji, poznanie Anny Stachurskiej, wiara w Boga. Smaczków z życia wokół boiskowego jest jednak mało, zdecydowanie przeważają w końcowych rozdziałach.

W "Lewym. Sylwetka piłkarza" wypowiadają się na temat reprezentanta Polski m.in. Jan Urban, Jan Tomaszewski, Tomasz Hajto. Pozycja cytuje również wypowiedzi innych, w tym samego bohatera książki. Troszeczkę rażą cytaty wypowiedzi z innych materiałów, jednak nie jest to biografia autoryzowana. Bardziej pozycję tę można traktować jako podsumowanie dotychczasowych osiągnięć z wyszczególnieniem czterech goli strzelonych Realowi Madryt.

Pozycja nie zanudzi, bo nie posiada żadnych zbędnych opisów. Zawiera tylko fakty opatrzone delikatnym komentarzem, pozbawionym "ochów" i "achów". Tylko w części poświęconej tegorocznej edycji Ligi Mistrzów autorka trochę popłynęła, dobitnie podkreślając rolę Polaka (Polaków) w "Polskiej Borussii" i we wstępie - "W Państwa ręce trafia niezwykła publikacja o prawdziwej gwieździe futbolu". Gdyby było dodane polskiego futbolu, nie czepiałabym się, ale w futbolu w ogóle Lewemu do bycia gwiazdą jeszcze trochę brakuje, choć nie mam nic przeciw temu, by kiedyś to zdanie okazało się prawdziwe.

Osobiście również zbulwersował mnie fragment o niesłusznej czerwonej kartce Lewandowskiego w meczu Bundesligi z HSV. Podkreślenie braku brutalności i co najgorsze rozmyślności w zagraniu Lewandowskiego jest dużym absurdem. Bo o ile, dla niektórych czerwona kartka jest dyskusyjna, choć dla mnie słuszna, o tyle żółta za rozmyślność byłaby stuprocentowa. Dziennikarze i kibice może widzieli co innego, ale sędziowie zarówno z Polski, jak i Niemczech, w tym sam Marcus Merk, słynny arbiter międzynarodowy, podkreślali słuszność czerwonej kartki.

Pozycję tę traktuje jako prolog do biografii Roberta Lewandowskiego, po którą mam nadzieję, będę mogła sięgnąć tak za 20 lat, by przeczytać o wielkich dokonaniach wielkiego piłkarza po jego odejściu z Borussii Dortmund.

http://subiektywnieopilce.blogspot.com/2013/06/lewy-sylwetka-pikarza-recenzja.html

Pozycja o jednym z najzdolniejszych ostatnimi czasy wśród polskich piłkarzy. Jedni osobą Roberta Lewandowskiego się zachwycają, inni są już nią troszeczkę zmęczeni. Prasa codziennie serwuje nam dawkę Lewego w postaci czasem już ciężkostrawnej, zwłaszcza w kontekście jego przyszłego transferu, który dziwnym trafem nie następuje. Pozycja zdecydowanie dla tych pierwszych, cały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub Alex Fynn, Kevin Whitcher
Ocena 6,8
Arsènal. Jak p... Alex Fynn, Kevin Wh...

Na półkach:

Już sam tytuł ukazuje czytelnikowi to, co znajdzie w środku - "Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub". Charakterystyczne dla Wengera "è" w nazwie klubu w połączeniu z jego wizerunkiem na okładce nie pozostawia tajemnicą, że kolejne strony opisują pracę Francuza w angielskim klubie. "Jak powstawał nowoczesny superklub" - książka jest procesem, raczej książka opisuje proces tworzenia superklubu, który ma nowoczesny stadion i obrót, wynoszący ponad 200 mln funtów. Jest to droga, którą Arsenal przeszedł wraz z Wengerem zaczynając od 21 mln funtów w 1996 roku.

Książka ta nie ucieka jednak od negatywów i wpadek Wengera. Zwłaszcza, że pomimo wielu sukcesów w lidze angielskiej, ostatnio klub przechodzi kryzys i może nie zagrać w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Mówi się o przejściu Wengera do Paris Saint-Germain. Sam zainteresowany zaprzecza, podkreślając, że w swoim 63 letnim życiu zawsze dotrzymywał kontraktów i tak będzie również tym razem. Sam Wenger widzi się w Arsenalu po 2014 roku, z tym, że fani może niekoniecznie.

Warto przypomnieć sobie jak wiele pracy włożył Wenger w to, by trzykrotnie sięgać po zwycięstwo w Premier League, a w sezonie 2003/04 uzyskać obok Preston North End tytuł "The Invincibles", czyli zdobyć tytuł mistrza Anglii, nie doznając w sezonie żadnej porażki. Fani klubu mogą być głodni sukcesu, bo Liga Mistrzów ciągle jest dla nich nie zdobyta, a w lidze angielskiej nie wiedzie się najlepiej. Jednak Wenger udowodnił, że potrafi zbudować coś z niczego.

Książka nie skupia się tylko na sukcesach i wydarzeniach boiskowych. Autorzy Alex Fynn, znany konsultant branży futbolowej, określony przez "The Sunday Times" jako "duchowny ojciec chrzestny Premier League" i Kevin Whitcher, redaktor "The Gooner", wpływowego fanzinu poświęconego Arsenalowi, wkraczają zdecydowanie dalej, aniżeli sama piłka w dosłownym jej słowa znaczeniu.

"To, czego o Arsenalu nie wiedzą Alex Fynn i Kevin Whitcher, pewnie nie jest warte poznania (...). Z pewnością jednak ten tytuł opisuje wiele spraw nie poruszanych gdzie indziej" - pisze "Arsenal World".

Książka posiada szeroko opisany aspekt biznesowego prowadzenia klubu, tym samym można ja polecić wszystkim tym, którzy już są w zarządach klubów piłkarskich, bądź dopiero planują w nich być. Arsenal jest przedstawiony jako firma, przedsiębiorstwo, które musi mieć osiągnięcia sportowe, ale też zachować płynność finansową, zwłaszcza podczas ogromnej inwestycji, jaką niewątpliwie była budowa nowego obiektu i przeprowadzka na Emirates Stadium. Książka nie jest oderwana od rzeczywistości, posiada nieprzykładowe, a konkretne dane liczbowe wzbogacone o porównania do konkurencji.

Wenger musiał zaradzić biznesowi, który wdzierał się na murawę i do szatni piłkarskiej, musiał radzić sobie w czasach, kiedy kurek z pieniędzmi na transfery był zakręcony. Jego zmysł i zamiłowanie do młodości niewątpliwe uratowały mu życie. Wenger, choć miał wpadki, potrafi wyszukać młode utalentowane diamenty, kupić je za grosze, oszlifować i za duże pieniądze sprzedać jako prawdziwe diamenty, które wpierw odwdzięczą mu się piękną grą w barwach Arsenalu. Autorzy opisują rewolucję, jaką rozpoczął w 1996 roku Wenger na każdej płaszczyźnie, nie pozostawiając w spokoju nawet standardów żywieniowych piłkarzy.

"Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub" jest publikacją wspaniałej historii człowieka, który uruchomił ogromną maszynę do zarabiania pieniędzy, nie skupiając się jednak na samych finansach, a przede wszystkim na ludziach. Finn i Whitcher dają nam encyklopedię, poradnik tworzenia wielkiego klubu, wzbogaconego o swoje subiektywne podsumowania i wskazówki.

Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/arsenal_jak_powstawal_nowoczesny_superklub_recenzja_270441.html

Już sam tytuł ukazuje czytelnikowi to, co znajdzie w środku - "Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub". Charakterystyczne dla Wengera "è" w nazwie klubu w połączeniu z jego wizerunkiem na okładce nie pozostawia tajemnicą, że kolejne strony opisują pracę Francuza w angielskim klubie. "Jak powstawał nowoczesny superklub" - książka jest procesem, raczej książka opisuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść o korupcji w polskim futbolu - brzmi banalnie. Tyle, że z banalnością "Okrągły przekręt" ma niewiele wspólnego. Temat trudny, bo o korupcji ciężko jest mówić, gdyż drobne grzeszki większość ma na sumieniu...

"Okrągły przekręt" to powieść, pełniąca o tym, że proces korupcyjny trwa i nie da się go zakończyć. Zmieniają się tylko okoliczności. Myślicie, że sprawa "Fryzjera" zamknęła temat korupcji w polskim futbolu? Mylicie się, proces trwa i tylko zmienili się ludzie i zmieniły się okoliczności. Polska piłka nie jest taką, na jaką wygląda. Pociesza tylko fakt, że fabuła książki jest fikcją literacką. Choć przyznam szczerze, że czasem widząc realia polskiej piłki i kulisy wydarzeń boiskowych, zaczynam mieć spore wątpliwości...

Dwaj bohaterowie - sędzia piłkarski i dziennikarz. Obie postacie mnie wyjątkowo bliskie z racji zainteresowań. Obie uwikłane w problemy dnia codziennego, bo kto owych nie posiada, obie stykające się ze złem i ciężkimi wyborami. Dzięki nim poznajemy trochę bliżej kulisy sędziowania i pracy dziennikarza, ale też w chodzimy w świat, który tylko na pozór jest taki, jaki widzimy na ekranach telewizorów.

Książka nie zamyka się w obrębie jednego meczu, jednego boiska i piłki nożnej. Są w niej wątki powieści obyczajowej, związanych z życiem rodzinnym i relacjami damsko-męskimi. Poznajemy bohaterów podczas ich pracy oraz podglądamy ich w ich życiu prywatnym. Poznajemy kulisy postępowania do tego stopnia, że mogą się nam zatrzeć granice między dobrem i złem. Zło, które powinniśmy potępić, zaczynamy usprawiedliwiać z czystej ludzkiej sympatii, bo przecież nic co ludzkie nie jest nam obce.

Motywy to jedno, a fakty to drugie. I te czasem mogą wywołać uczucie nienawiści. Piękne widowiska piłkarskie tracą na znaczeniu, a zaciskanie kciuków i modlitwy o tę jeszcze jedną zwycięską bramkę staną się przeszłością, bo w futbolu jest tylko jeden pan i władca - pieniądz, a scenariusz jest już dawno napisany na niejednym koncie bankowym ...

W jednym z wywiadów z byłym sędzią piłkarskim, dotyczącym korupcji w piłce, można przeczytać, że w latach 70., 80. i 90., nie dało się żyć w tym świecie tak, żeby nie być "umoczonym". A co najlepsze, tymi złymi nie byli tylko sędziowie i warto na to też zwrócić uwagę, czytając książkę Nowakowskiego. Można przeczytać, że "Fryzjer", to tylko kozioł ofiarny, który dał się złapać, po to, by inni mogli zachować czyste konta...

W powieści pojawia się niejaki "Cyrulik" - namierzony i zatrzymany szef piłkarskiej mafii. Rozpoczyna się wielkie śledztwo, a w tle rozgrywa się nie piłkarski mecz, a wielka polityka. Świat skorumpowanej piłki zostaje zdemaskowany, a robi to nie wielki dziennikarz śledczy, nie działacz, czy prawnik, a Maurycy Nowakowski, dziennikarz muzyczny, który nie musiał być częścią świata piłkarskiego, aby bardzo dobrze się w nim odnaleźć, poznać jego strukturę i jeszcze lepiej go opisać.

Przedstawiona rzeczywistość jest tylko fikcją literacką, ale wyselekcjonowane i starannie dodane motywy autentyczne sprawiają, że po przeczytaniu "Okrągłego przekrętu" zasieje się w nas wątpliwość, czy fakty rzeczywiście są takie, jak je widzimy, czy to tylko zwykła manipulacja osób pociągających za sznurki...

Bo przecież ciągle w futbolu mówimy o nieprzewidywalności, o słabym wejściu w mecz, o błędach sędziowskich i w tym miejscu trzeba się zastanowić, czy scenariusze boiskowe pisze życie, czy zwykła żądza pieniądza. Zwłaszcza, że czasy korupcyjne wcale nie były tak dawno i wiele osób funkcjonujących w latach 80. i 90., które bardzo dobrze pamiętają tamte czasy, nadal rządzi polską piłką...

Gratuluję autorowi wytrwałości i odwagi do poruszenia takiego tematu, gratuluję mistrzowskiego przedstawienia świata, który pozostawia wiele do życzenia i daleko mu do ideału.

Powieść o korupcji w polskim futbolu - brzmi banalnie. Tyle, że z banalnością "Okrągły przekręt" ma niewiele wspólnego. Temat trudny, bo o korupcji ciężko jest mówić, gdyż drobne grzeszki większość ma na sumieniu...

"Okrągły przekręt" to powieść, pełniąca o tym, że proces korupcyjny trwa i nie da się go zakończyć. Zmieniają się tylko okoliczności. Myślicie, że sprawa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozycja zdecydowanie dla fanów Barcelony. Dla wszystkich, którzy podziwiają dokonania klubu z Katalonii. Książka bez zbędnych słów, a z patosem i emocjami. O tym, co wszyscy widzieli i o czym mogli przeczytać. Zbiór zdjęć z dokonań wielkiego klubu, wydany w bardzo elegancki sposób, opatrzony krótkim komentarzem. Pigułka sukcesów z najważniejszym ich elementem - odczuciami.

Przygotujcie się na wielkie emocje! Wydawnictwo SQN przy współpracy ze stowarzyszeniem kibiców Fan Club Barça Polska i serwisem FCBarca.com przedstawia kolejną oficjalną książkę klubową FC Barcelona.

Prolog napisał Xavi Hernadez. Chciałoby się przeczytać coś więcej, ale w tej książce nie chodzi o słowo pisane. Zdjęcia, które tworzą poszczególne karty książki, mają oddać to, co działo się przez ostatnie lata w światowym futbolu. Mają oddać dokonania klubu pod wodzą jednego z najlepszych trenerów świata. Teksty budują napięcie.

"Lider, który zawsze znajduje właściwe słowa, przemawiając do drużyny. "Przetrwamy", zapewnił pierwszego dnia. I przetrwali. I wygrali. Przepełniają nas dumą."

"Mistrz. Guardiola ucieka z więzienia, jakim jest strefa techniczna, żeby na nowo przemyśleć taktykę. W każdym meczu. W każdym tygodniu. W każdym miesiącu. W każdym sezonie."

"Tito Vilanova, prawa ręka, wierny asystent, którego opinii zawsze warto słuchać i za którym tęskniliśmy podczas jego choroby. Były to chwile pełne zmartwień."

Historia o radości, bólu, rozczarowaniach, sukcesach, wielkich nadziejach, chwilach zwątpienia i wybuchach euforii. O ciężkiej pracy, latach poświęceń, o tym by zagrać na Camp Nou z "4" na plecach.

"Dla Francesca Fabregasa w oczekiwaniu na to, że za kilka lat zobaczę cię grającego z numerem "4" na Camp Nou, napisał Guardiola na koszulce pomocnika, kiedy ten był juniorem. Dwie najwybitniejsze "czwórki" Barcelony znów razem."

Ładnie wydana laurka osiągnięć FC Barcelony. Upamiętniająca wielkie sukcesy.

"Chwała. Wembley... Świątynia piłkarskiej tradycji jest pusta, naga. Barca po dziewiętnastu latach wróciła na miejsce, gdzie wygrała swój pierwszy Puchar Europy. Bramka została bez siatki. Pique wyciął ją na pamiątkę kolejnego triumfu i wspaniałego występu."

Przez zdjęcie ciężko oddać emocje. Jednak ten album ma w sobie coś, co nawet mnie, osobę, która nie jest wielkim fanem Barcy porusza i wprawia w zachwyt, zadumę, a nawet refleksję. Chcesz na chwilę przenieść się w świat wielkich sukcesów klubu z Katalonii? Chcesz choć na chwilę poczuć dreszczyk niesamowitych emocji? Jeśli na powyższe pytania odpowiedziałeś twierdząco, ta pozycja jest dla Ciebie.

"Prezent dla zmysłów, będący zarazem najlepszą pamiątką lat, o których nie chcemy zapomnieć"

Minusem tego małego dzieła jest mały format. Gdyby album był wielkości przynajmniej B5, zdjęcia prezentowałyby się jeszcze lepiej :)

Pozycja zdecydowanie dla fanów Barcelony. Dla wszystkich, którzy podziwiają dokonania klubu z Katalonii. Książka bez zbędnych słów, a z patosem i emocjami. O tym, co wszyscy widzieli i o czym mogli przeczytać. Zbiór zdjęć z dokonań wielkiego klubu, wydany w bardzo elegancki sposób, opatrzony krótkim komentarzem. Pigułka sukcesów z najważniejszym ich elementem -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cristiano Ronaldo - jeden z najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy świata. Przez jednych uwielbiany, przez innych krytykowany, jednak wiecznie dążący do doskonałości. Z jego biografią mierzy się Luca Caioli w książce RONALDO "Obsesja doskonałości".

„Osoby, które dobrze mnie znają, lubią mnie. Ci, którzy są blisko mnie, a nie ma ich wielu, ci którzy każdego dnia dzielą ze mną czas na treningach, ci którzy ze mną pracują, mają o mnie dobre zdanie, ponieważ wiedzą, jaki jestem, To oczywiste, że ludzie z zewnątrz oceniają mnie w zupełnie inny sposób, bo mnie nie znają. Rozumiem to.”

Wydaje się, że o Portugalczyku napisano już wszystko. Jednak książka pozwala popatrzeć na niego z innej perspektywy. Choć zawsze zostaniemy "ludźmi z zewnątrz", to Luca Caioli daje nam możliwość, by potowarzyszyć CR7 w chwilach, kiedy rozgrywa najważniejsze mecze życia, ale też w sytuacjach, gdy jeszcze jako dziecko musi dać z siebie dużo więcej niż inni, by dostać szansę gry w piłkę w największych europejskich klubach, w sytuacji, kiedy umiera mu ojciec, a także w chwili, kiedy on sam zostaje ojcem. Widzimy Cristiano jako wielkiego piłkarza, jako upokorzonego chłopca, jako wschodzącą gwiazdę, jako uwikłanego w skandale celebrytę, jako samolubnego egoistę, który z każdym kolejnym doświadczeniem uczy się grać zespołowo. Widzimy go w sytuacjach godnych pozazdroszczenia, ale też podczas trudnych życiowych doświadczeń.


Ronaldo. Obsesja doskonałości

„Kiedy byłem dzieckiem i mieszkałem w Lizbonie, płakałem prawie codziennie. Dziś płaczę ze szczęścia albo ze smutku. Zostało mi jeszcze mnóstwo łez… Dobrze jest płakać, płacz jest częścią życia”.

GRECKA TRAGEDIA - Wielkie rozczarowanie. Pragnąłem zostać mistrzem Europy, mając 19 lat

Nie ukrywam, że zaczęłam czytać biografię Cristiano od 8. rozdziału o Mistrzostwach Europy 2004. Dlaczego? Gdyż mój pierwszy obraz Portugalczyka, to młody chłopczyna z czerwonymi od płaczu oczami, zafarbowanymi włosami, który stoi sam na murawie stadionu w Lizbonie i nie może uwierzyć, że największe marzenie z dzieciństwa się nie spełni, gdyż Angelos Charisteas strzelił w 57. minucie gola Portugalii. A młody Portugalczyk nie był w stanie doprowadzić swojego kraju do wybuchu euforii.

Piękny powrót do Portugalii, tej piłkarskiej Portugalii z 2004 roku. Autor opisuje nie tylko perypetie głównego bohatera książki, ale wraca też do pięknych piłkarskich emocji z tamtego okresu. Kto z nas, uwielbiających europejski futbol, nie pamięta zaskakującej formy Greków, którzy w nawiązaniu do EURO 2012 znów sprawili niespodziankę?

Pomimo mojego braku chronologii podczas czytania, autor prezentuje życie Ronaldo po kolei, fakt po fakcie. Czepiając się, można mieć wrażenie, że większość z nas (jeśli oczywiście śledzimy losy Ronaldo) nie dowie się czegoś nadzwyczajnego o życiu portugalskiej gwiazdy, jednak całość, wbrew pozorom nie jest nudna. Napisana w lekkim i przystępnym stylu, uwydatnia tylko te kwestie, które tego wymagają, skupia się na często pomijanych epizodach z życia. Tych często już zapomnianych, często przyćmionych przez gwiazdę Ronaldo.

Wart ponad 100 mln euro Portugalczyk nie przypomina obecnie chłopca z biednego domu z Madery, który zaczynał kopać w piłkę wraz z rówieśnikami na ulicy, gdyż w pobliżu domu nie było żadnego boiska. Pierwszy transfer piłkarza był wart 20 piłek i dwóch zestawów strojów sportowych dla drużyny juniorskiej. To tylko kilka ciekawostek z życia młodego Ronaldo, których doszukał się Caioli.

Jak to się stało, że teraz wartość piłkarza wzrosła?

Autor dobitnie pokazuje charakter Cristiano, w którym upór i dążenie do doskonałości zajmują bardzo wysokie miejsca. Do tego ciężka praca, której CR7 się nie boi już od najmniejszych lat, kiedy jako dziesięcioletni chłopak musiał grać ze starszymi dziećmi, bo jego umiejętności przerastały możliwości rówieśników i kiedy w Realu zostaje po treningach, by szlifować rzuty wolne i karne - to on zamyka szatnię. podobnie jak Ronaldo, tak i Caioli poświęcił sporo czasu i zaangażowania na zgromadzenie materiałów do książki i na wyselekcjonowanie najlepszych wątków i opinii.

Cel biografii?

Autor nie chce wykreować Cristiano Ronaldo na nikogo, nie chce byśmy zmienili o nim zdanie. Nie przekonuje nas do tego, że jest on jednym z największych piłkarzy. Po postu pokazuje go w różnych życiowych sytuacjach, konfrontując wiele opinii na jego temat. Po przeczytaniu można odnieść wrażenie, że rozumie się sytuacje, ba że rozumie się Ronaldo, kiedy staje on na boisku z założonymi rękoma i manifestuje swoje niezadowolenie. Dlaczego? Gdyż jest nam bliższy, gdyż wiemy w jaki sposób doszedł do tego, co obecnie posiada i co obecnie potrafi. Nawiązując do takich sytuacji, jak ta zarysowana wyżej, po lekturze widać, że Cristiano nie zmienia się pod wpływem sukcesu czy pieniędzy. Woda sodowa nie uderza mu do głowy. Wiele cech, które zauważamy u niego, za które go szanujemy, kochamy, czy wręcz krytykujemy, miał od dziecka. Stąd też warto, jeśli krytykujemy charakter Ronaldo, sięgnąć właśnie po książkę włoskiego pisarza.

Nawet jeśli szczególnie nie sympatyzujemy z Portugalczykiem, to należałoby do swojej biblioteczki piłkarskiej dołączyć jego biografię, bo już jest on ogromną częścią historii światowego futbolu i jego barwną postacią, a książka pomimo błędów edytorskich jest warta kilku zimowych wieczorów, zwłaszcza, kiedy większość europejskich lig zapada w sen zimowy.

Ci, którzy lubią porównania Ronaldo z Messim również znajdą tu coś dla siebie. Rozdział poświęcony tym dwóm piłkarzom opatrzony został w ciekawe komentarze wielkich z piłkarskiego świata i nie może on ujść uwadze zarówno fanom Realu jak i miłośnikom Barcelony.

„Twierdzi, że nie zazdrości Messiemu, ale nie ulega wątpliwości, że Messi jest dla niego niczym kryptonit dla Supermena. Jest jego obsesją, jego piętą Achillesową.”

Ci, którzy preferują skandale miłosne celebrytów, również zostaną usatysfakcjonowani. Sercowe perypetie Ronaldo, to kilkustronicowy epizod w dziele Caioli.

„Dostaję zdecydowanie więcej uderzeń w nogi niż w serce. Jednak moje serce także było ranione. Kobiety wiele razy kończyły ze mną związek. Na szczęście jestem zwycięzcą i zawsze potrafię to przeboleć.”

Dodatkowo biografia opatrzona została wstępem napisanym przez Jerzego Dudka. I niech jego słowa będą podsumowaniem tej recenzji i jeśli ja Was nie przekonałam do lektury, niech zrobi to jeden z naszych najlepszych bramkarzy:

„Wielkim szczęściem było dla mnie grać z nim w jednym klubie, a wielkim szczęściem dla wszystkich fanów piłki nożnej jest żyć w czasach, kiedy Cristiano Ronaldo rywalizuje o tytuł najlepszego na świecie, znajduje w tej rywalizacji godnych przeciwników i ma wszystkie argumenty, aby ją wygrać. Niezależnie od tego, kogo historia uzna za najlepszego, Cris ma takie cechy piłkarskie, których nie ma nikt inny. Ma też cechę niezwykłą: kiedy gasną światła wielkich stadionów, gwiazda CR7 świeci nadal.”

Gorąco polecam!

Cristiano Ronaldo - jeden z najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy świata. Przez jednych uwielbiany, przez innych krytykowany, jednak wiecznie dążący do doskonałości. Z jego biografią mierzy się Luca Caioli w książce RONALDO "Obsesja doskonałości".

„Osoby, które dobrze mnie znają, lubią mnie. Ci, którzy są blisko mnie, a nie ma ich wielu, ci którzy każdego dnia dzielą ze mną...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ryan Giggs, jeden z wielkich światowego futbolu, którego raczej nikomu przedstawiać nie trzeba. Człowiek legenda, który piłce, choć nigdy nie zastanawiał się, czy chce zostać profesjonalnym piłkarzem, poświęcił całą swoją młodość.

"Nie jest tak, że zawsze chciałem zostać profesjonalnym piłkarzem. Nie chcę też powiedzieć, że jestem sfrustrowanym księgowym czy coś w tym rodzaju. Po prostu nigdy nawet przez chwilę nie zastanawiałem się nad tym, kim chcę być w przyszłości."

W książce "Moje życie. Moja historia" sam Giggs przedstawiam nam swoje życie, swoją historię. Luźne myśli, anegdoty, wypowiedzi kolegów tworzą jedną przyzwoitą całość, która w sposób czasem bardziej chronologiczny, czasem mniej pokazuje całą piłkarską karierę walijskiego piłkarza.

Książka przede wszystkim adresowana do fanów Manchesteru United, bo prezentuje historię nie tylko samego autora, ale też klubu. Przewijają się w niej wielkie nazwiska gwiazd Manchesteru - ilość, której nie sposób tu wymienić. Można przeczytać kilka ciekawych anegdot choćby o przywiązaniu Davida Beckhama do swoich włosów i o wielkim zdziwieniu kolegów, kiedy pojawił się w klubie bez włosów. Poznamy kulisy reklamówek, w których pojawiały się gwiazdy Manchesteru czy też wejdziemy do klubowej szatni - tej 20 lat temu i tej sprzed dwóch trzech lat. Postacie niezmienne - Ryan Giggs i sir Alex Ferguson.

Minusem jest to, że jeśli nie sympatyzujesz z ManU, to ciężko będzie Ci się odnaleźć w rzeczywistości książki. By się nie zgubić i dobrze poskładać wątki, trzeba coś wiedzieć o klubie i piłkarzach, którzy w jego barwach występowali. Zwłaszcza, że przekrój nazwisk naprawdę imponuje. Prawdziwego piłkarskiego fana nie powinno to jednak szczególnie zniechęcić, bo zarysowane tu są dwie dekady historii jednego z największych klubów Europy. I właśnie, patrząc z tej drugiej strony, może to być naprawdę ciekawy start do wczytania się w losy Manchesteru United i angielskiego futbolu.

Książka skupia się głównie na wydarzeniach boiskowych, czasem około boiskowych, jednak ściśle powiązanych z z piłką. Dzieciństwo, czy życie rodzinne Giggsa są zarysowane powierzchownie i oprócz wskazania Giggsa, że rodzina to jego główny priorytet, niewiele się o niej dowiemy. Poznamy piłkarza jako młodzieńca, który staje przed szansą gry w Manchesterze, o którym we wstępie do książki pisze sam sir Alex Ferguson:

"Ryan Giggs to cudowna postać. Jest tak samo skromny i pełen uroku jak tego dnia, kiedy spotkałem go po raz pierwszy. Był wtedy małym chłopcem, dopiero co stał się nastolatkiem. Niewiele wcześniej - w listopadzie 1986 roku - objąłem Manchester United jako trener i dziś, gdy patrzę na jego fenomenalną karierę, która uczyniła go najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii angielskiego futbolu, nie mogę uwierzyć, że upłynęło aż ćwierć wieku od momentu, gdy przecięły się nasze ścieżki."

Dalej, z każdą kolejną stroną, Giggs to już utalentowany piłkarz, który mocno angażuje się w grę swojego klubu i z każdym dniem w Manchesterze zdobywa nowe doświadczenia. Jeśli ktoś nastawia się na sensacje, czy odniesienia Giggsa do wydarzeń powiązanych ze skandalem, jaki wybuchł w ubiegłym roku z nim w roli głównej, to tu nic podobnego nie znajdzie. Giggs skupia się wyłącznie na piłce. I dobrze, ponieważ nie psuje to wyobrażenia o nim samym i pozwala go oceniać wyłącznie jako sportowca i rozgrzeszać wyłącznie za błędy i potknięcia na boisku.

"(…) gdy jakiś kibic zaczepił mnie z prośbą o autograf – podpisałem mu go. Wyobraźcie sobie, co poczułem, kiedy on wziął tę kartkę papieru, podarł, rzucił mi w twarz i roześmiał się szyderczo ze słowami: „Nigdy nie wygracie ligi!”."

"Moje życie. Moja historia" pokazuje wspaniałą karierę wspaniałego piłkarza. Szkoda, że czasem pomyłki edytorskie psują czytanie i czasem wręcz frustrują. Gdyby poświęcono więcej czasu na korektę tekstu, mielibyśmy w rękach naprawdę kawałek świetnej piłkarskiej historii. Choć to uwaga czysto techniczna. Merytorycznie książka stoi na dobrym poziomie. Może nie porywa i czytając o takim piłkarzu oczekiwałoby się czegoś więcej, jednak pamiętajmy, że jest to autobiografia, a sam Giggs należy do osób skromnych, który nawet swój własny ślub zdołał ukryć przed mediami i specjalnie swoimi sukcesami się nie przechwala.

Mimo kilku niedociągnięć, warto przeczytać autobiografię Ryana Giggsa, choćby przez wzgląd na fakt, że nie otrzymał on nigdy w barwach Manchesteru czerwonej karki i wszak to żywa legenda, która w rozgrywkach klubowych sięgnęła po imponującą ilość trofeów, których mogą mu pozazdrościć choćby Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi.

Czego się dowiecie z książki?
- dlaczego kiedyś warto było przychodzić na trening jako pierwszy;
- jaki Giggs preferuje kolor koszulek ManU;
- czy we wrześniu 2006 Artur Boruc rzeczywiście faulował Giggsa;
- jak z perspektywy Giggsa wyglądał jego najbardziej kontrowersyjny gol (oczywiście wg niego najbardziej kontrowersyjnym golem był ten strzelony ...?)

Tyle i jeszcze więcej dowiecie się po przeczytaniu lektury.

Ryan Giggs, jeden z wielkich światowego futbolu, którego raczej nikomu przedstawiać nie trzeba. Człowiek legenda, który piłce, choć nigdy nie zastanawiał się, czy chce zostać profesjonalnym piłkarzem, poświęcił całą swoją młodość.

"Nie jest tak, że zawsze chciałem zostać profesjonalnym piłkarzem. Nie chcę też powiedzieć, że jestem sfrustrowanym księgowym czy coś w tym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Mourinho. Za kulisami zwycięstw Nuno Luza, Luis Miguel Pereira
Ocena 6,6
Mourinho. Za k... Nuno Luza, Luis Mig...

Na półkach: , ,

Jak to jest cały czas wygrywać? Czy trzeba mieć patent na wygrywanie, czy po prostu trzeba mieć szczęście? Szczęście, podobno sprzyja lepszym. Jak jest w przypadku Jose Mourinho, który w swoim dorobku ma już niemal wszystko?

Książka o Mourinho

"Mourinho. Za kulisami zwycięstw" składa się z jedenastu rozdziałów, które kończą się statystykami. Wstęp do historii o "The Special One" popełnił Jorge Mendes, jeden z najlepszych agentów piłkarskich, który nie ma wątpliwości, że gdyby sam miał grać, chciałby, aby jego trenerem został Jose Mourinho. Każdy rozdział, to odrębna historia, która rozpoczyna się w Benfice, a kończy w Realu. To opowieść dwóch ludzi - Luisa Miguela Pereiry i Nuno Luza o niezwykłym człowieku, opatrzona ciekawymi opiniami i zakończona krótkimi listami ludzi ze świata futbolu, skierowanymi do samego bohatera książki, którzy dzielą się dobrymi słowami o Jose i życzą mu jak najlepiej w dalszej karierze trenerskiej.

Napisana patetycznym, wychwalającym Jose językiem książka. Czytając, można odnieść wrażenie, że ma się w ręku historię jakiegoś króla, czy księcia, ale Jose to przecież jeden ze współczesnych władców światowego futbolu. Już sama okładka przyciąga swoją wyjątkowością. Tajemnicza czerń i jasna twarz Mou kojarzyć się mogą z greckimi posągami. Twarz Mou wygląda jak antyczny portret filozofa czy przywódcy, idealizujący jego osobę, podkreślający jego autorytet. Przenikliwość i mądrość, które później na kolejnych kartach książki są potwierdzane przez wypowiadających się.

Czasem zachwyt nad osobą Mou może wydać się przesadzony, ale z drugiej strony, osoby takie jak Drogba, czy Frank Lampart potwierdzają, że Mou jest jednym z najlepszych trenerów, więc jak nie popaść w zachwyt? Książka adresowana jest nie tylko do kibiców Realu Madryt, Chelsea, czy Interu Mediolan. Mogą sięgnąć śmiało po nią również ci, którzy nie trawią Jose, nie po to, by zmienić o nim mniemanie, a po to, by chociaż odrobinę poznać mechanizm działania wielkiego trenera i kulisy jego postępowania.

Osobiście daleka jestem od wychwalania pod niebiosy osoby "The Special One", jednak wielu rzeczy odmówić mu nie można. Choć piłkarz z niego żaden, wielkim trenerem jest i nie wynika to tylko i wyłącznie z jego nazwiska i pozycji, jaką dają mu zdobyte tytuły i nagrody. W tym co robi i jak to robi, jest pewien pomysł, pewien mechanizm, który zaopatrzony jest w plan A, B i C, a jeśli to się nie uda, Jose ma w zanadrzu asa, którego wyciąga ze swojej głowy jak z czarodziejskiego kapelusza.

Książka przyciąga, a stosowana narracja pozwala na szybkie pokonanie kolejnych stron, których się nie czyta, a wręcz chłonie. Mnie przeczytanie książki zajęło jedną podróż pociągiem z Rzeszowa do Krakowa i z powrotem...

Książka ta, wydana przez Wydawnictwo Sine Qua Non dodatkowo nie ma tyle literówek, które są znakiem charakterystycznym innych biografii piłkarskich. Przyznam szczerze, że po kilku przeczytanych już pozycjach SQN, wypatrywałam błędów już na pierwszych stronach. Ku mojemu zdziwieniu na pierwszy trafiłam na ok. 150 stronie, dlatego czytając, nie zniechęcą nikogo błędy drukarskie. Praca korektora na piątkę z plusem.

"Nie jest to zwykła książka o José Mourinho. Dowodem na to jest długa lista osób, które – oprócz niego samego – sprawiły, że napisanie jej stało się możliwe."

"Mourinho. Za kulisami zwycięstw"

Fakt, nie jest to zwykła książka o Jose Mourinho. Nie jest to jego biografia, bo o życiu poza piłkarskim nie dowiesz się niczego. Może jest to spowodowane tym, że czytając książkę o Mou odnosisz wrażenie, że to nie jest zwykły człowiek, że w jego terminarzu nie ma czegoś takiego jak życie poza piłkarskie. U Mou wszystko wiąże się z piłką. Wśród osób mówiących o Jose nie znajdziesz nikogo z rodziny, ale znajdziesz sporo wypowiedzi, które pokażą jakim jest trenerem i jaki ma patent na wygrywanie.

"Ta książka pozwala wejść do jego drużyn, otwiera drzwi do szatni i pokazuje kulisy zwycięstw, za które dotąd nie mieliśmy okazji zajrzeć. Dlatego podzieliliśmy opowieść o Jose Mourinho tak, jak dzielą się drużyny piłkarskie, na 11 elementów: Zorganizowany, Ambitny, Charyzmatyczny, Dyscyplinator, Motywator, Braterski, Komunikatywny, Bezpośredni, Podczas treningu, Podczas meczu i W Realu Madryt. Tych 11 części tworzy całego… Jose Mourinho."

Zorganizowany

"Organizacja to niemalże obsesja Jose Mourinho. Dlatego jako pierwszy przyjeżdża do ośrodka treningowego; dlatego spędza najwięcej czasu w miejscu pracy; dlatego myśli o futbolu dniem i nocą. Rezultat jest następujący: treningi przygotowane są co do sekundy; rozwiązania wszystkich problemów, które pojawiają się w trakcie meczu i zwycięstwa... Mnóstwo zwycięstw."

Jose ma wszystko ułożone i zaplanowane. Minuta co do minuty, sekunda co do sekundy. Pokazują to osoby z jego bliskiego otoczenia, które podkreślają fakt, że Mou jest w ośrodku treningowym dwie godziny przed treningiem, ale jeszcze wcześniej zaczyna swój pracowity dzień, zbliżający go do kolejnego sukcesu.

Ambitny

"Portugalczyk nie traci umiejętności bycia coraz ambitniejszym, mimo że wygrał już wszystko. - Motywacja, z jaką podchodzi do każdego projektu, nie jest powszechna. Nawet po ponad trzystu zwycięstwach jest taka sama jak za pierwszym razem."

Można wygrać raz i zaspokoić swoją ambicję, można wygrać pięć razy i spocząć na laurach, można wygrać trzysta razy i nadal być ambitnym. U Jose często ambicja bywa mylona z arogancją, mylona, bądź jest to celowy zabieg, którym Jose rozładowuje napięcie wokół drużyny, którą trenuje.

Charyzmatyczny

"Przyciąga piłkarzy, kibiców, dziennikarzy, sponsorów, a nawet tych, którzy nie umieszczają futbolu na szczycie priorytetów. Taki zbiór atrakcyjności, wpływu i fascynacji nazywa się charyzmą."

Dar jednoczenia sobie ludzi. Prawda jest taka, że Jose się kocha, ceni i szanuje albo nienawidzi. Mało kto potrafi przejść obok niego obojętnie. Każdy ma wyrobione zdanie na temat "The Special One". Przyjaźń z Maradoną, smutek po odejściu z Chelsea czy sytuacja w drużynie Królewskich potwierdzają powyższe twierdzenia.

Dyscyplinator

"Słowa trenera odbiły się echem na boisku treningowym. Można było usłyszeć tylko oddechy piłkarzy. Przybity Maniche też nic nie powiedział, Kilka minut później, już na osobności, podszedł do Mozera żeby wyrazić swoje zdanie: "Mozer, ja fizycznie czuję się dobrze!". Odpowiedź byłego środkowego obrońcy odebrała Maniche'owi mowę: "Ostrzegałem cię, że teraz nic już nie wygląda tak jak wcześniej, wszystko się zmieniło..."

Mourinho czasem wybiera ofiarę, nad którą się pastwi i której mówi, że się nie nadaje. Jednak w dalszym ciągu z nią trenuje i wymaga tyle samo co od pozostałych. Po co? Po to, by w kluczowym momencie móc skorzystać z jej usług i wystawić w podstawowym składzie w meczu o wysoką stawkę. Kogo w taki sposób wyróżnił Jose? Kto stał się jego ofiarą?

Motywator

"Mourinho jest nadzwyczaj skuteczny w przemowach. Piłkarze przyjmują i przetwarzają przekaz. Portugalski trener potrafi wybrać odpowiedni sposób i słowa na każdą sytuację w każdych okolicznościach".

Nie jest łatwo wygrywać, zwłaszcza mając gwiazdy w składzie. Trzeba wykazać się sporymi umiejętnościami, by zmotywować tych dużych i tych małych. Mourinho to potrafi, co znajduje uznanie nawet u sir Alexa Fergusona. Menadżer Manchesteru United poświęca kilkaset znaków, by opisać osobę Mourinho, swojego wielkiego rywala, ale też przyjaciela, z którym po każdym pojedynku, bez względu na wynik wymieniają się butelkami najlepszego wina.

Braterski

"Portugalczyk pozostawia silne więzi przyjaźni gdziekolwiek się nie pojawi. Wytwarza prawdziwe "braterstwo". Mourinho nie jest tylko trenerem, jest autentycznym ludzkim szwajcarskim scyzorykiem" zarządca, psycholog, powiernik i przyjaciel."

Książka o Mourinho pokazuje relacje jakie wiążą go z piłkarzami. Każdy darzy go należytym szacunkiem, nawet jeśli w danej chwili Mou nie stawia na niego. Z perspektywy czasu wszyscy rozumieją postępowanie trenera, który miał koncept na swoje postępowanie. Lampart wspomina Mou jako trenera wyjątkowego, z którym nie chciał się żegnać i z którym mógł rozmawiać bez skrępowania o rzeczach prywatnych, narzeczonej i o dzieciach.

Komunikatywny

"Portugalski trener bardzo często zręcznie i celnie posługuje się dziennikarzami, żeby przekazać wiadomość szefom albo piłkarzom. Robi to publicznie, w sposób zamierzony, tak aby jego słowa zostały zapamiętane. Lubi wykorzystywać metafory, przystosowuje wypowiedzi do kultury kraju, w którym akurat pracuje, żeby media bardziej doceniały podawane przez niego przykłady."

Jakie przykłady? Książka podaje ich kilka, można domniemywać, że ostatnie problemy w szatni Realu wcale nie były przypadkowe, że dyskusje o odejściu Mou w przyszłym sezonie mają tylko zdjąć presję z piłkarzy, którzy w tym sezonie walczą o Ligę Mistrzów. Mou sprawia wrażenie osoby, która nawet pod wpływem emocji kontroluje własne zachowanie i robi wszystko w tylko sobie wiadomym celu.

Bezpośredni

"On jest wyjątkowy, ponieważ w pierwszej kolejności zawsze powie prawdę. Nawet jeśli łączą cię z nim prywatne relacje poza boiskiem, nawet jeśli dobrze się z nim rozumiesz... Na boisku jest praca, jest powaga, jest koncentracja."

Mou mówi, nie boi się powiedzieć niczego prosto z mostu. Swoje relacje buduje opierając się na prawdzie, szczerości i bezpośredniości.

Podczas treningu

"Podczas gdy inni żyli obsesją na punkcie czasu trwania ćwiczeń, odpoczynku, powtórzeń i tym podobnych, Mourinho wolał używać neuronów, przystosowując ćwiczenia do sytuacji meczowych. Jak? Dzięki wyobraźni i pracy. Jakość zamiast ilości."

Jak Mourinho doszedł do tego, że piłkarze na treningu uzupełniają płyny zaledwie minutę i w tym czasie nie rozmawiają? W jaki sposób realizują jego założenia? Jak można pracować bez trenera przygotowania fizycznego? W tym kryje się cały zamysł "The Special One" i jego wyjątkowość. Dla Mou utarte schematy nie istnieją, każdy trening to inna historia. Jak na to reagują sami zawodnicy?

Podczas meczu

"Mecz jest finalną konsekwencją strategii. Tutaj portugalski trener otrzymuje stopień arcymistrza. Operuje figurami zręcznie i szybko, w sposób niebywale inteligentny. Porusza nimi po szachownicy tak, jakby był w środku, podejmuje decyzje, które od razu zmieniają się w gole albo w najlepszy sposób, żeby ich nie stracić."

Tą część książki jest najłatwiej z weryfikować. Patrząc na strategiczne decyzje Mourinho z ostatniego spotkania z Manchesterem United - 56. minuta czerwona kartka Naniego, 59. minuta wprowadzenie Modricia, 66. minuta bramka Modricia... Posadzenie Casillasa na ławce, na krótko przed jego kontuzją również z perspektywy czasu okazało się dobrą decyzją pomimo porażki w spotkaniu z Malagą. Real musiał nauczyć się grać bez Casillasa. Czy Mou wiedział, że Iker będzie kontuzjowany? Na pewno nie, ale musiał liczyć się z tym, że czasem może go zabraknąć, a w takim momencie Real musi być pewny swego.

I w Realu Madryt

"Ważnym szczegółem w zdobyciu Pucharu Króla była... porażka w lidze na Camp Nou. Najwyższa przegrana w karierze Jose Mourinho, 0:5 posłużyła trenerowi do zidentyfikowania w sposób klarowny wszystkiego, co nie mogło zostać zrealizowane."

Jeśli wierzyć książce, to Real w tym roku wygra Ligę Mistrzów, a kolejność zdobywanych trofeów w poszczególnych sezonach była nieprzypadkowa...

Jak to jest cały czas wygrywać? Czy trzeba mieć patent na wygrywanie, czy po prostu trzeba mieć szczęście? Szczęście, podobno sprzyja lepszym. Jak jest w przypadku Jose Mourinho, który w swoim dorobku ma już niemal wszystko?

Książka o Mourinho

"Mourinho. Za kulisami zwycięstw" składa się z jedenastu rozdziałów, które kończą się statystykami. Wstęp do historii o "The...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Sir Alex Ferguson. 25 lat na szczycie David Meek, Tom Tyrrell
Ocena 6,4
Sir Alex Fergu... David Meek, Tom Tyr...

Na półkach: ,

Jaka może być książka o człowieku, który jest bezsprzecznie największym autorytetem dla wszystkich w piłkarskim świecie?

Przede wszystkim stylowa

Książka wydana bardzo elegancko. Twarda oprawa, delikatny papier, dobrze wkomponowane fotografie, które dodają uroku. Czerwony kolor okładki nawiązuje do barw Manchesteru United, co raczej nikogo dziwić nie może. Złote litery i złote wykończenia są dodatkiem, które dodają szyku i umacniają autorytet. A pośród tego wszystkiego sylwetka sir Alexa Fergusona.

Przechodząc do meritum

25 lat wielkiego trenera pokazanych w 26 rozdziałach, opatrzonych wstępem Przemysława Rudzkiego, dziennikarza sportowego, a zakończonych wypowiedziami bliskich współpracowników i piłkarzy Fergusona. Esencja pracy trenerskiej w Manchesterze United, kompendium wiedzy o samym sir Alexie, ale również o Manchesterze United. Chciałoby się powiedzieć biografia trenera wszech czasów, ale się nie da. Jest to repetytorium sukcesów trenera, który z jednym klubem zdobył wszystko i z którym ciągle jeszcze walczy o kolejne tytuły.

Trzeba czytać uważnie, żeby się w treści, wątkach, sylwetkach i przedstawionych sytuacjach nie pogubić, bo ilość nagromadzonych informacji na centymetrze kwadratowym strony jest ogromna. Autorom udało się po mistrzowsku na 300 stronach przedstawić 25 lat kariery trenerskiej jednego człowieka w jednym klubie, tak aby przekazać jaki najwięcej i nie zanudzić nadmiarem informacji.

Oficjalne Wydawnictwo Manchesteru United

Książka o pozytywach, bo David Meek i Tom Tyrrell puszczają w niepamięć wszystkie potknięcia trenera Czerwonych Diabłów i albo pokazują je w sposób pozytywny, albo całkowicie pomijają. Nie ma tu wielu kontrowersji związanych z wybuchowym charakterem trenera i kłótniami z piłkarzami, ale pomnik ma upamiętniać, a nie wytykać niedociągnięcia. Sam tytuł nastawia czytelnika - "25 lat na szczycie" - na to, że przeczyta on o wielkim człowieku, który odbudował zespół, przywrócił mu świetność, wyciągnął na wyżyny i wygrał wszystko, co tylko mógł i ciągle walczy.

Owszem, nikt tu nie pomija trudnych początków Fergusona w ManU. Ba, wręcz ukazana jest tu niepewna przyszłość trenera, w klubie, w którym jest ogromne parcie na sukcesy, a których wciąż brakuje. Dziś sytuacja nie do wyobrażenia. Sama osobiście nie pamiętam, bo i pamiętać nie mogę początków sir Alexa w United. Dziś ciężko sobie wyobrazić Manchester bez Fergusona. Myślisz United, mówisz Ferguson i na odwrót. Kiedyś Ferguson był na cenzurowanym i musiał walczyć nie tylko o sukcesy, ale o przetrwanie.

Książka o wielkiej pasji do futbolu, jaką niewątpliwie ma Ferguson, przedstawiona z perspektywy współpracowników i piłkarzy, opatrzona komentarzem samego zainteresowanego.

Z uwagi na jednostronność książka bardziej przypadnie do gustu fanom sir Alexa i Manchesteru United. Jednak pasjonaci futbolu również znajdą tu coś dla siebie, bo bądź co bądź jest to 25 lat pięknej historii wielkiego klubu, ale też wielkiego fenomenu trenerskiego.

Jaka może być książka o człowieku, który jest bezsprzecznie największym autorytetem dla wszystkich w piłkarskim świecie?

Przede wszystkim stylowa

Książka wydana bardzo elegancko. Twarda oprawa, delikatny papier, dobrze wkomponowane fotografie, które dodają uroku. Czerwony kolor okładki nawiązuje do barw Manchesteru United, co raczej nikogo dziwić nie może. Złote litery...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to