Cytaty
Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma...
Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono
(...) schudłam, zbrzydłam, zestarzałam się i nic, nic, żadnego zadowolenia,a czas płynie i wciąż się wydaje, że odchodzę od prawdziwego, pięknego życia, odchodzę coraz dalej, coraz dalej, w jakąś otchłań. Rozpacz mnie ogarnia, nie rozumiem, jakim cudem jeszcze żyję i do tej pory nie popełniłam samobójstwa...
Wszystkiego się w życiu spodziewałam, ale tego, że będę stara, to nigdy.
Powieść to jest zwierciadło przechadzające się po gościncu. To odbija lazur nieba, to błoto przydrożnej kałuży.
W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat.
Pragnę, aby nasze żony, dzieci, przyjaciele, uczniowie kochali w nas nie nasze znane nazwiska, nie firmę, nie etykietę, ale zwykłych ludzi.
Jako ten ślepy kamień pod wodą głęboką żyjesz, człowieku... W ciemnicy, człowieku, orzesz żywota rolę i płacz zasiewasz, ten trud, ten ból... I w błocie tarzasz gwiezdną duszę, człowieku, w błocie...
W Moskwie siedzisz sobie, człowieku, w ogromnej sali restauracyjnej, nie znasz nikogo, ciebie nikt nie zna i mimo to nie czujesz się obco. A tutaj wszystkich znasz i ciebie też znają wszyscy, aleś obcy, obcy... Obcy i samotny.
(…) Piję, bo jestem zbyt spokojny i chcę się ożywić. Piję, bo jestem nerwowy i chcę ukoić nerwy. Piję, bo jestem smutny i chcę rozweselić duszę… Piję, bo jestem zbyt normalny i potrzebuję odrobiny szaleństwa.
Codziennie zaczynam nową książkę, odkładam po pierwszych stronach. Za każdym razem te same nadzieje i brak sił, by wyjść im naprzeciw. Przyciąganie i odpychanie, sterty kurzu na okładkach. Arcydzieła czekają w milczeniu. Boję się książek i czekam na nie. Wszystkie tracą blask, kiedy tylko biorę je w dłonie. Moje spojrzenie zabija słowa. Szarzeją z mojej winy. Wznoszę im przytuł...
RozwińW tym mieście znajomość trzech obcych języków jest niepotrzebnym luksusem. Nawet nie luksusem, raczej zbędnym dodatkiem, coś jak szósty palec u ręki. Umiemy tyle niepotrzebnych rzeczy.
Zapatrzyła się znowu w okno, bo poczerniałe, zwiędłe georginie, kołysane przez wiatr, zaglądały w szyby, ale wnet zapomniała o nich, zapomniała o wszystkim, nawet o sobie samej, zapadła w takie prześwięte bezczucie, jak ta ziemia rodzona w jesienne martwe noce - bo jako ta ziemia święta była Jagusina dusza - jako ta ziemia. Leżała w jakichś głębokościach nie rozeznanych przez n...
RozwińKonwicki (s. 233): ...Czytam wspomnienia pewnej pani z Polskiego Radia – Żydówki. Opowiada, jak z rodziną uratowała się pod Białymstokiem dzięki polskim chłopom, którzy nie wzięli nawet żadnych pieniędzy. W 1945 r. przyszedł oddział partyzancki, ona krępuje się napisać jaki - skatował i obrabował tych ludzi za ukrywanie Żydów. Jakiż to mógł być oddział polski w tym czasie na Bi...
Rozwiń