rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po przeczytaniu tej krótkiej opowieści nie mogę nie wyrazić zachwytu nad tym, jak mistrzowsko Kingfisher potrafi zawrzeć całą historię, jej bohaterów i przede wszystkim, ich przemiany, w tak niewielkiej ilości tekstu. I to jaką historię! Stara baśń przedstawiona na nowo - w ponurej atmosferze grozy, w dodatku z księżniczką, której nie powinno się ratować. Autorka przewróciła wszystko do góry nogami. Tutaj nic nie jest takie, jakie powinno być. Odrażające, krwiożercze potwory, które okazują więcej miłości i troski, niż ludzie. Słodka, piękna dziewczynka, która jednak nie ma nic wspólnego z niewinnością.

Historia Ropuszki jest opowieścią o dziewczynie, która nie ma swojego miejsca na świecie. Pomimo tego, że życie było dla niej okrutne, pomału przekonuje się, że jest w nim też miejsce na miłość, troskę, zaufanie i szczęście.

Ta mroczna baśń jest jak promyk słońca na pochmurnym niebie po długiej, przytłaczającej zimie. Nawet jeśli to oksymoron, dla mnie jest wyjątkowo prawdziwy.

Po przeczytaniu tej krótkiej opowieści nie mogę nie wyrazić zachwytu nad tym, jak mistrzowsko Kingfisher potrafi zawrzeć całą historię, jej bohaterów i przede wszystkim, ich przemiany, w tak niewielkiej ilości tekstu. I to jaką historię! Stara baśń przedstawiona na nowo - w ponurej atmosferze grozy, w dodatku z księżniczką, której nie powinno się ratować. Autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mistrzostwo krótkiej formy. Jest tutaj pewna surowość, charakterystyczna dla japońskiej literatury. Brak zbędnych ozdobników, niepotrzebnego rozwlekania. Autorka skupia się na wydarzeniach i, przede wszystkim, na przeżyciach bohaterów. Znalazłam tutaj to, co najbardziej uwielbiam w opowiadaniach - człowiek zaczyna czytać, niczego nie podejrzewając, aż tu nagle tekst dosłownie wgniata w fotel. Ogawie wystarczy jedno zdanie, żeby przykuć uwagę czytelnika i sprawić, by jego umysł obracał je wciąż w kółko. Dodatkowym smaczkiem jest kompozycja szkatułkowa. Kawałek naprawdę dobrej literatury - nic dodać, nic ująć.

Mistrzostwo krótkiej formy. Jest tutaj pewna surowość, charakterystyczna dla japońskiej literatury. Brak zbędnych ozdobników, niepotrzebnego rozwlekania. Autorka skupia się na wydarzeniach i, przede wszystkim, na przeżyciach bohaterów. Znalazłam tutaj to, co najbardziej uwielbiam w opowiadaniach - człowiek zaczyna czytać, niczego nie podejrzewając, aż tu nagle tekst...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwierzyłam w przeczytany blurb, że to książka tryskająca optymizmem i poprawiająca nastrój. Na mnie jednak nie podziałała. Owszem, główna bohaterka zmieniła swoje życie, wyrwała się z marazmu, odniosła wielki sukces, ale... Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Sylvie po prostu podążała za wydarzeniami. Trochę jakby to wszechświat postarał się zmienić jej życie, a ona się dostosowywała. W dodatku z oporami. Spodobał mi się pomysł na chorobliwie nieśmiałą bohaterkę, która odnajduje w sobie wewnętrzną siłę, jednak w tej książce nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że opis życia Sylvie to przelanie na papier marzeń większości ludzi - żeby zdarzyło się coś, co sprawi, że świat dookoła zauważy, że jesteśmy wyjątkowi. To nie Sylvie wysłała tekst do wydawnictwa. Gdyby to od niej zależało, nic w jej życiu by się nie zmieniło. Ona z całych sił trzymała się swojego życia w cieniu, dopiero sytuacja finansowa wymusiła na niej zgodę, by zaryzykować i zarobić przy tym trochę grosza. Zabijało mi to przyjemność z czytania książki. Rozumiem, że bohaterką mogą targać rozterki, może się bać zmian, jednak ja w tym tekście nie widziałam prawie nic innego. Zdecydowanie nie tryskało to optymizmem. Dopiero w ostatnich rozdziałach Sylvie pokazała pazur. I dla tych fragmentów przebrnęłam przez tę książkę, na to czekałam przez cały ten czas. Może gdyby książka była krótsza, nie bolałoby to tak bardzo. Przecież przemianę bohatera można dobrze pokazać nawet w krótkiej noweli. Tutaj tych stron było jak dla mnie za dużo, rozwlekło się to wszystko, a ja się przejadłam.

Uwierzyłam w przeczytany blurb, że to książka tryskająca optymizmem i poprawiająca nastrój. Na mnie jednak nie podziałała. Owszem, główna bohaterka zmieniła swoje życie, wyrwała się z marazmu, odniosła wielki sukces, ale... Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Sylvie po prostu podążała za wydarzeniami. Trochę jakby to wszechświat postarał się zmienić jej życie, a ona się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Byłam o krok od ze zrezygnowania z doczytania tej książki do końca. Zwłaszcza początkowe rozdziały dotyczące biologii, chemii czy medycyny zostawiały mnie ze sporym uczuciem niedosytu – to dosłownie "muśnięcie" historii różnych odkryć. Nie mogłam się oprzeć porównaniu tych samych tematów z książkami Thorwalda, a wypadało ono niestety strasznie słabo. Dalej było tylko nieznacznie lepiej. Zdecydowana większość przedstawionej wiedza to powtórka z liceum. Na całą książkę trafiło się dosłownie kilka nowych dla mnie ciekawostek. Nie można zbytnio liczyć na rozszerzenie wiedzy, bo autor bardzo płytko prześlizgnął się po tematach. Jednak na kilka z opisywanych idei można spojrzeć pod innym kątem, Thomson sprytnie pokazuje nam, w jaki sposób wpływały na historię.

Tu mogłabym tę niezbyt pochlebną recenzję zakończyć, aczkolwiek nie potrafię nie wspomnieć o literackim kunszcie Thomsona. Po prostu muszę wspomnieć jego lekkie pióro, zwłaszcza przy pisaniu o czymś, o czym, jak sam przyznał w epilogu, zbytnio szerokiej wiedzy nie posiadał. I chociaż informacje podane są niezwykle skrótowo, to żeby przebrnąć przez całą historię danego wynalazku i w jednym zdaniu wymienić pięć nazwisk wszystkich, którzy się przyczynili do jego rozwinięcia, trzeba przebrnąć przez całkiem sporą ilość źródeł. Stąd trudno mi nie podziwiać ogromu pracy, jaka została włożona w tę książkę. Pozostaje mi właściwie pytanie, że może niesmak i niedosyt, jakie odczułam po skończonym czytaniu nie jest winą autora, ale samej formy? Wydaje mi się, że Thomson mógłby napisać coś naprawdę dobrego, niestety źle wybrał temat i sposób jego przedstawienia. Jak dla mnie, taka książka w ogóle nie jest potrzebna. Jej przeczytanie niczego nie wnosi, a przecież jest to chyba założenie literatury popularnonaukowej. Pozostaje mi mieć nadzieję, że Thomson kiedyś lepiej spożytkuje swój talent.

Byłam o krok od ze zrezygnowania z doczytania tej książki do końca. Zwłaszcza początkowe rozdziały dotyczące biologii, chemii czy medycyny zostawiały mnie ze sporym uczuciem niedosytu – to dosłownie "muśnięcie" historii różnych odkryć. Nie mogłam się oprzeć porównaniu tych samych tematów z książkami Thorwalda, a wypadało ono niestety strasznie słabo. Dalej było tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony - klasyk, kawałek dobrze napisanej literatury. Z drugiej - postacie tak odpychające, że momentami aż ciężko przebrnąć przez lekturę. Zresztą jest to w sumie jakieś osiągnięcie: po przeczytaniu tylu kryminałów z naprawdę chorymi psychopatycznymi mordercami, Heathcliff z Wichrowych Wzgórz i tak plasuje się w pierwszej piątce mojego osobistego rankingu najbardziej skrzywionych postaci. W dodatku nie jest on jedyną osobą z całej książki, do której nie da się zapałać sympatią. Przy tym wszystkim udało się Emily Bronte mnie zaciekawić na tyle, że wytrwałam do końca. Częściowo za sprawą faktu, że postacie nie były płaskie i jednoznaczne. Owszem, uprzykrzali innym życie jak tylko mogli, ale praktycznie każdy z nich również zebrał cięgi, przez co ciężko ich jednoznacznie ocenić. Tak samo, jak całą książkę. Ciężko się ją czyta, prawda. Czy warto? Ja nie żałuję. Czy będę ją polecać innym? Możliwe, ale tylko z zastrzeżeniem, że nie jest to lektura na poprawę nastroju.

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony - klasyk, kawałek dobrze napisanej literatury. Z drugiej - postacie tak odpychające, że momentami aż ciężko przebrnąć przez lekturę. Zresztą jest to w sumie jakieś osiągnięcie: po przeczytaniu tylu kryminałów z naprawdę chorymi psychopatycznymi mordercami, Heathcliff z Wichrowych Wzgórz i tak plasuje się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dość długo broniłam się przed tą hybrydą, jaką jest dla mnie romantasy. W końcu pochlebne recenzje namówiły mnie do przeczytania Fourth Wing. Trochę spodziewałam się pisaniny na poziomie internetowych fanficków, ale pozytywnie się zaskoczyłam. W porządku, ze stron wylewa się trochę zbyt dużo, jak na mój gust, zachwytów nad umięśnionymi facetami bez koszulek i opisów, jak trudno przychodzi głównym bohaterom oparcie się przed uprawianiem seksu przez całą dobę... Ale są jeszcze smoki. W dodatku przedstawione tak, jak lubię - jako dzikie, inteligentne, dumne i zapierające dech w piersiach stworzenia. Nic nie poradzę, że ten temat w fabule przebija u mnie wątek romantyczny. Zwłaszcza, że ten drugi nieznacznie mi zgrzytał. Rozumiem, że motyw "od wrogów do kochanków" ma swoje zalety, tylko że były pewne rozwiązania fabularne, które po prostu biły po oczach sztucznością i łączeniem postaci na siłę. Ale cóż, chyba takie prawo gatunku...

Dość długo broniłam się przed tą hybrydą, jaką jest dla mnie romantasy. W końcu pochlebne recenzje namówiły mnie do przeczytania Fourth Wing. Trochę spodziewałam się pisaniny na poziomie internetowych fanficków, ale pozytywnie się zaskoczyłam. W porządku, ze stron wylewa się trochę zbyt dużo, jak na mój gust, zachwytów nad umięśnionymi facetami bez koszulek i opisów, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemny, schematyczny romans, który jednak odrobinę schemat gatunku naciąga. Nie na tyle, żeby okrzyknąć go "objawieniem" i "jedynym w swoim rodzaju", ale przynajmniej w takim stopniu, żeby z ciekawością przewracać kolejne strony, bo nie da się odgadnąć całej fabuły po pierwszym rozdziale. Zakończenie jest jednocześnie rozczarowujące jak i przynoszące ulgę - nie potrafię zdecydować.

Przyjemny, schematyczny romans, który jednak odrobinę schemat gatunku naciąga. Nie na tyle, żeby okrzyknąć go "objawieniem" i "jedynym w swoim rodzaju", ale przynajmniej w takim stopniu, żeby z ciekawością przewracać kolejne strony, bo nie da się odgadnąć całej fabuły po pierwszym rozdziale. Zakończenie jest jednocześnie rozczarowujące jak i przynoszące ulgę - nie potrafię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To druga czytana przeze mnie seria Marcina Mortki, po "Straceńcach Madsa Voortena". Uderzyło mnie podobieństwo konstrukcji głównych obu bohaterów. Oboje mają pod sobą podkomendnych, co do których stosują żelazną dyscyplinę wspomożoną stekiem bluzg, oboje mają wybuchowy charakter oraz bolesną tajemnicę z przeszłości. Również tempo fabuły jest podobnie szybkie, motyw wojny, końca świata... Na szczęście realia w obu powieściach są tak odmienne, że ciągle przyjemnie się je czyta, chociaż dobrze jest sobie zrobić przerwę między seriami. Nie ukrywam, że Madsa i jego kompanię polubiłam bardziej niż Rolanda z piratami. Zastanawiają mnie pozostałe książki Mortki. Bo o ile wymienione przeze mnie motywy i chwyty fabularne dobrze się sprawdzają w książkach fantasy, to jeśli zacznę czytać trzecią serię i znowu będzie podobna - będę mieć mieszane uczucia.

To druga czytana przeze mnie seria Marcina Mortki, po "Straceńcach Madsa Voortena". Uderzyło mnie podobieństwo konstrukcji głównych obu bohaterów. Oboje mają pod sobą podkomendnych, co do których stosują żelazną dyscyplinę wspomożoną stekiem bluzg, oboje mają wybuchowy charakter oraz bolesną tajemnicę z przeszłości. Również tempo fabuły jest podobnie szybkie, motyw wojny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To moja trzecia książka Śmielaka i trzeci raz się zachwycam. Świetnie uchwycony klimat wioski odciętej od świata, która musi sobie poradzić z grasującym Złem. Po raz kolejny czytam książkę tego autora, której historia toczy się w małej, zamkniętej społeczności. I powtórzę się, ale stworzona w tych warunkach gęsta atmosfera sprawia, że trudno się oderwać. Poza tym mamy tutaj nieoczywiste zakończenie, co jest zawsze największym plusem w powieści kryminalnej, bo przecież głównie o zagadkę tu chodzi.

To moja trzecia książka Śmielaka i trzeci raz się zachwycam. Świetnie uchwycony klimat wioski odciętej od świata, która musi sobie poradzić z grasującym Złem. Po raz kolejny czytam książkę tego autora, której historia toczy się w małej, zamkniętej społeczności. I powtórzę się, ale stworzona w tych warunkach gęsta atmosfera sprawia, że trudno się oderwać. Poza tym mamy tutaj...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tatrzańskie opowieści Dariusz Jaroń, Mateusz Waligóra
Ocena 7,1
Tatrzańskie op... Dariusz Jaroń, Mate...

Na półkach:

Z jednej strony nie zaraża miłością do Tatr, czego można by się spodziewć po lekturze tego typu. Z drugiej opisuje to, co w górskich wędrówkach jest prawdziwe - to nie tylko piękne widoki i satysfakcja ze zdobytych szczytów, ale też bolące niemiłosiernie mięśnie, czasami wręcz nienawiść do kolejnego podejścia, zwłaszcza w deszczu i wiatrze, które przenikają do szpiki kości. Część z wywiadami z ludźmi gór jest ciekawa, chociaż tematy często są najczęściej po prostu zaznaczone, bez zbytniego wgryzania się. Warto przeczytać przed pierwszą wycieczką w Tatry lub tuż po niej, miłośnicy i zapaleni taternicy zbyt wiele z tej książki nie wyniosą.

Z jednej strony nie zaraża miłością do Tatr, czego można by się spodziewć po lekturze tego typu. Z drugiej opisuje to, co w górskich wędrówkach jest prawdziwe - to nie tylko piękne widoki i satysfakcja ze zdobytych szczytów, ale też bolące niemiłosiernie mięśnie, czasami wręcz nienawiść do kolejnego podejścia, zwłaszcza w deszczu i wiatrze, które przenikają do szpiki kości....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki nie czyta się łatwo. To jedna z tych lektur, do której pełnego zrozumienia potrzebna jest wiedza ogólna - zwłaszcza o przemianach historyczno-społecznych ostatniego stulecia w Europie. Wtedy można pokiwać głową ze zrozumieniem: "tak, rzeczywiście, tak było". Fascynująco jest tu pokazany proces tracenia pamięci i tego, jak wpływa on na spostrzeganie przez nas przeszłości i zmianę sposobu osadzenia w teraźniejszości. A przyszłość? Ona przestaje istnieć. Autor na koniec zostawia nas z zasianym w duszy ziarnem niepokoju.

Książki nie czyta się łatwo. To jedna z tych lektur, do której pełnego zrozumienia potrzebna jest wiedza ogólna - zwłaszcza o przemianach historyczno-społecznych ostatniego stulecia w Europie. Wtedy można pokiwać głową ze zrozumieniem: "tak, rzeczywiście, tak było". Fascynująco jest tu pokazany proces tracenia pamięci i tego, jak wpływa on na spostrzeganie przez nas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie przeczytałabym tej książki, gdyby nie zaciekawiła mnie jej recenzja przeczytana w piśmie "Książki". Po samym opisie z tylnej okładki stwierdziłabym, że to zdecydowanie nie moje klimaty - w końcu nastolatkowe tragedie szczęśliwie mam już za sobą i jakoś za nimi nie tęsknię. Jednak czytając tę książkę człowiek zapomina, że główne postacie mają 19 lat - a to olbrzymi plus. Ich problemy nie są trywialne i śmieszne. Książka jest o odnajdywaniu samego siebie i akceptacji tego, co się odkryje. Pokazuje, że z miłością do świata i innych ludzi musi wiązać się również miłość do siebie samego. Jest to temat aktualny dla czytelnika w każdym wieku. Czytając tę powieść trzeba jednak zachować ostrożność - grozi bowiem zarażeniem miłością do świata i małych, codziennych cudów.

Nie przeczytałabym tej książki, gdyby nie zaciekawiła mnie jej recenzja przeczytana w piśmie "Książki". Po samym opisie z tylnej okładki stwierdziłabym, że to zdecydowanie nie moje klimaty - w końcu nastolatkowe tragedie szczęśliwie mam już za sobą i jakoś za nimi nie tęsknię. Jednak czytając tę książkę człowiek zapomina, że główne postacie mają 19 lat - a to olbrzymi plus....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nastawiłam się na emocjonalną, piękną literaturę. Odrobinę się zawiodłam. Owszem, książka poruszyła mnóstwo trudnych tematów (możliwe, że nawet aż za dużo na raz...), jednak przez większość lektury było to dla mnie rażąco sztuczne. Ledwo poznane postaci po kilku wymienionych między sobą zdaniach otwierały serce i mówiły o problemach, z którymi zmagały się całe życie. Brakowało mi powolnego wprowadzenia, stopniowego odsłaniania tajemnic. Tu wszystko było od razu podane na tacy, jedynie główna postać miała (chyba?) w zamierzeniu być owiana nimbem tajemnicy, której zdecydowanej większości czytelnik domyślał się już na samym początku. Podsumowując, pomysł był dobry, z wykonaniem trochę gorzej. Może gdyby te wszystkie tematy i problemy podzielić na kilka książek, w ten sposób porządnie się w nie zagłębić? Chociaż daję plus za to, że pomimo pośpiechu w budowaniu relacji udało się autorce stworzyć wzruszające zakończenie.

Nastawiłam się na emocjonalną, piękną literaturę. Odrobinę się zawiodłam. Owszem, książka poruszyła mnóstwo trudnych tematów (możliwe, że nawet aż za dużo na raz...), jednak przez większość lektury było to dla mnie rażąco sztuczne. Ledwo poznane postaci po kilku wymienionych między sobą zdaniach otwierały serce i mówiły o problemach, z którymi zmagały się całe życie. ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę naprawdę dobrze się czyta. Jest dużo medycznych szczegółów, charakterystycznych dla zawodu i nie jestem w stanie obiektywnie stwierdzić, czy nie znużą one kogoś kompletnie niezwiązanego z medycyną. Dla mnie to jednak duży plus, że przy tej magiczno-fantastycznej otoczce autorce udalo się naprawdę dobrze przedstawić prawdziwe realia pracy w gabinecie weterynaryjnym - stres, zmęczenie, nocne wyjazdy do nagłych przypadków, przejmowanie się stanem swoich pacjentów i to, że pomimo wszelkich starań zawsze znajdą się niezadowoleni klienci. Udało się nawet przemycić informację o problemach buldożków francuskich. Brawo!

Książkę naprawdę dobrze się czyta. Jest dużo medycznych szczegółów, charakterystycznych dla zawodu i nie jestem w stanie obiektywnie stwierdzić, czy nie znużą one kogoś kompletnie niezwiązanego z medycyną. Dla mnie to jednak duży plus, że przy tej magiczno-fantastycznej otoczce autorce udalo się naprawdę dobrze przedstawić prawdziwe realia pracy w gabinecie weterynaryjnym -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przegadana, dosłownie i w przenośni. Nie można powiedzieć, jakim tempem toczy się akcja, bo ona nie rusza się prawie wcale. Pomimo tego plus za to, że postaci, a właściwie ich dyskusje, udało się autorce przedstawić na tyle ciekawie, że książki nie czytałam z bólem i "byle do końca". Powtykane tu i ówdzie wskazówki i fragmenty prowadziły do rozwiązania tajemnicy w ostatnim rozdziale, w którym nota bene, działa się też prawie cała akcja. Chociaż, jak na mój gust, tych wskazówek mogłoby być trochę więcej, żeby porządnie zaciekawić czytelnika. Ale nie jestem literatem, więc to tylko moje subiektywne odczucie. Książka ma feministyczny wydźwięk, na szczęście bez patetycznego kłucia w oczy. Można się uśmiechnąć pod nosem czytając dyskusje panów, którzy im bardziej umniejszają kobietom, tym bardziej dają upust swojej skrywanej fascynacji płcią przeciwną. Ciągle szukam w prozie Tokarczuk tego niesławnego "pokazywania Polski w złym świetle", ale jak na razie się zawodzę. Chyba że weźmiemy za taki introwertyczny charatker głównego bohatera i jego niechęć do bliższego zaprzyjaźniania się z Polakami. Dla mnie był to przejaw chęci oderwania się spod kontroli ojca i w związku z tym od wszystkiego, co kojarzyło się z domem. Jednak ponownie, nie jestem ekspertem, może rozmawianie po niemiecku jest już antypatriotyczną postawą?

Książka przegadana, dosłownie i w przenośni. Nie można powiedzieć, jakim tempem toczy się akcja, bo ona nie rusza się prawie wcale. Pomimo tego plus za to, że postaci, a właściwie ich dyskusje, udało się autorce przedstawić na tyle ciekawie, że książki nie czytałam z bólem i "byle do końca". Powtykane tu i ówdzie wskazówki i fragmenty prowadziły do rozwiązania tajemnicy w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka fantasy, jakich wiele. Z tym, że jest po prostu dobra. Czyta się ją przyjemnie i szybko. Autorka otarła się lekko o przerysowanie swoich bohaterów, ale finalnie udało się stworzyć postaci "realne" - przeżywające prawdziwe emocje i zmieniające się pod wpływem wydarzeń czy związków z innymi ludźmi. Akcja toczy się wartko, co zawsze jest plusem w tego typu lekturze. Nie jest cukierkowo, ludzie otrzymują rany i umierają, ale nie jest bardzo depresyjnie - idealne wyważenie. Podsumowując - dobry przedstawiciel gatunku, warto przeczytać, ja z pewnością będę czekać na kolejne tomy z serii. Oby nie były rozczarowujące.

Książka fantasy, jakich wiele. Z tym, że jest po prostu dobra. Czyta się ją przyjemnie i szybko. Autorka otarła się lekko o przerysowanie swoich bohaterów, ale finalnie udało się stworzyć postaci "realne" - przeżywające prawdziwe emocje i zmieniające się pod wpływem wydarzeń czy związków z innymi ludźmi. Akcja toczy się wartko, co zawsze jest plusem w tego typu lekturze....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemna opowiastka, lekka, łatwa i przyjemna. Warto tak do niej podejść od samego początku, bo nie jest to książka, która zapiera dech w piersiach. Ale nadaje się na szybką, niewymagającą lekturę, której też czasami potrzeba. Nie wszystkie książki muszą być ambitne i ciężkie, rzucać wyzwanie Dostojewskiemu. Dobrze jest od czasu do czasu przeczytać coś, przy czym człowiek po prostu odpocznie i się "odmóżdży". Chociaż przyznam, że poruszony tu wątek niezrozumienia między rodzicami a dzieckiem, konfliktu, który trwał latami, jest naprawdę dobrze pokazany, po trochu z obydwu stron. Nie jest spłycony ani zbytnio egzaltowany. I chwała autorce za to.

Przyjemna opowiastka, lekka, łatwa i przyjemna. Warto tak do niej podejść od samego początku, bo nie jest to książka, która zapiera dech w piersiach. Ale nadaje się na szybką, niewymagającą lekturę, której też czasami potrzeba. Nie wszystkie książki muszą być ambitne i ciężkie, rzucać wyzwanie Dostojewskiemu. Dobrze jest od czasu do czasu przeczytać coś, przy czym człowiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Albo się starzeję, albo autorka napisała kawał dobrej literatury. Pamiętam, jak opisy przyrody w "Nad Niemnem" irytowały mnie niepomiernie i przelatywałam je wzrokiem, byle tylko dotrzeć już do "akcji". Tymczasem tutaj napawałam się tymi opisami. Samotny żywot małej dziewczynki na bagnach wśród dzikiej przyrody był pokazane tak pięknie, że czuło się, iż ta natura naprawdę jest olbrzymią częścią życia głównej bohaterki. A o to w tej książce chodziło. Jest oczywiście też wspaniale napisana historia, z elementami romansu, kryminału i zagadki - wszystkiego po trochu, ale nic na siłę, żeby nie raziło w oczy. Jak dla mnie, po prostu świetnie pomyślana, wciągająca historia, w dodatku cudownie przekazana.

Albo się starzeję, albo autorka napisała kawał dobrej literatury. Pamiętam, jak opisy przyrody w "Nad Niemnem" irytowały mnie niepomiernie i przelatywałam je wzrokiem, byle tylko dotrzeć już do "akcji". Tymczasem tutaj napawałam się tymi opisami. Samotny żywot małej dziewczynki na bagnach wśród dzikiej przyrody był pokazane tak pięknie, że czuło się, iż ta natura naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pisząc tę recenzję powtórzę to, co pisało już kilka osób przede mną - Ptaszka Staszka przyjemnie się czytało jako posty na FB albo innym kwejku, ale forma książki to już całkowity niewypał. Może mam za duże wymagania. Dla mnie książka powinna mieć jakąś WARTOŚĆ. Coś sobą przedstawiać. I mógłby to być zbiór felietonów okraszony zabawnymi ilustracjami, gdyby to rzeczywiście były felietony. Bo kilka zdań napisanych olbrzymią czcionką, żeby zajęły chociaż połowę białej kartki felietonem nazwać nie można. W takiej formie można pisać właśnie wpisy na blogu, nie rozdziały książki! Owszem, wpisy zabawne, czasem nawet zahaczające o błyskotliwość (tylko dlatego aż trzy gwiazdki), ale to nie wystarczy. Na całe szczęście dostałam Ptaszka Staszka w promocji przy zakupach w księgarni za jedyne trzy złote. Na koniec mogę tylko dodać, że to bardzo dobrze wyceniona wartość.

Pisząc tę recenzję powtórzę to, co pisało już kilka osób przede mną - Ptaszka Staszka przyjemnie się czytało jako posty na FB albo innym kwejku, ale forma książki to już całkowity niewypał. Może mam za duże wymagania. Dla mnie książka powinna mieć jakąś WARTOŚĆ. Coś sobą przedstawiać. I mógłby to być zbiór felietonów okraszony zabawnymi ilustracjami, gdyby to rzeczywiście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kosogłos" jest świetnym zakończeniem bardzo dobrej serii. W pierwszych dwóch tomach obserwowaliśmy zmagania uczestników igrzysk na arenie. W tym nie ma igrzysk. Nie ma areny. A raczej są, tylko że tym razem obejmują sobą cały kraj. Nie ma widzów siedzących bezpiecznie przed telewizorami. Teraz wszyscy, prędzej czy później poznają smak rebelii ogarniającej Panem.

Collins dwiema poprzednimi książkami budowała wzrastające napięcie, które w końcu wybuchło w trzeciej. Poznajemy Kapitol w całej jego okrutnej okazałości. Wyjaśniają się wszystkie tajemnice, niedopowiedzenia zostają w końcu wypowiedziane do końca. I to w taki sposób, który czytelnikowi jeży włosy na głowie.

Obserwujemy, jak igrzyska zmieniają ludzi. Ci, którzy je przeżyli, zabijając innych i tracąc swoich bliskich stają się psychicznymi wrakami. To blizna, która się niegdy nie zagoi. Szczegółowy opis ich przeżyć pozwala w pełni odczuć zgrozę, która wyłania się z książki. Ta psychologiczna strona to ogromny plus książki, który sprawia, że czytanie jej jeszcze bardziej pochłania.

Jako że narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, najlepiej poznajemy umysł i myśli Katniss. Dziewczyna, która igrała z ogniem, Kosogłos, twarz rebelii. Stara się być silna, w końcu walczy nie dla siebie lecz dla innych. Jednak z biegiem wydarzeń, obserwując coraz więcej śmierci i poznając coraz bardziej przerażającą prawdę, stopniowo się załamuje. Z każdym dniem trudniej jest jej stawiać czoła światu, a czasem nawet normalnie funkcjonować. Tak naprawdę dopiero na ostatnich stronach książki godzi się, choć częściowo, z tym, kim jest i rozumie oraz w końcu akceptuje swoje uczucia. Mimo iż igrzyska zostawiają swój trwały ślad, którego nie da się wymazać. Tak samo jak przeczytanie "Kosogłosa" zostaje w pamięci na długo, zaprzątając myśli i nie pozwalając spokojnie wrócić do rzeczywistego świata.

"Kosogłos" jest świetnym zakończeniem bardzo dobrej serii. W pierwszych dwóch tomach obserwowaliśmy zmagania uczestników igrzysk na arenie. W tym nie ma igrzysk. Nie ma areny. A raczej są, tylko że tym razem obejmują sobą cały kraj. Nie ma widzów siedzących bezpiecznie przed telewizorami. Teraz wszyscy, prędzej czy później poznają smak rebelii ogarniającej Panem.

Collins...

więcej Pokaż mimo to