Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Uwielbiam czeskie poczucie humoru, czeską kulturę i wszystko, co wyszło spod fenomenalnego pióra największego czechofila naszego kraju- p. Szczygła. A skoro Czechy ze Słowacją stanowiły kiedyś jedno państwo, wyszłam z dosyć błędnego założenia, że to kraje podobne do siebie pod wieloma względami, a autorka reportażu o Słowacji jawiła mi się jako damska następczyni wyżej wspomnianego reportera. Tak było przed lekturą. Niestety. A jak jest po? Krótsza recenzja brzmiałaby tak: tytuł jest bardzo clickbaitowy, a opis książki w zupełności czytelnikowi wystarczy, ba - ów opis jest bardzo dobrym streszczeniem całości i uwzględnia wszystkie najciekawsze i najbardziej humorystyczne informacje z treści. Dłuższa recenzja: nie dużo, lecz bardzo dużo polityki i historii, nielicznymi momentami faktycznie bywa śmiesznie. Czyta się dosyć szybko i miło, autorka bez wątpienia posiada ogromną wiedzę o Słowacji i ciekawy, płynny styl wypowiedzi. Ale przez większość czasu miałam niestety wrażenie, że czytam podręcznik do historii, bądź innego WOSU. I może byłoby to ok, ale po takim tytule niestety nastawiłam się na coś zupełnie innego. Na co? Na ogromne pokłady humoru, ciekawostek oraz rozważania kulturowe i socjologiczne. A tych było zdecydowanie mniej niż polityki i historii.

Uwielbiam czeskie poczucie humoru, czeską kulturę i wszystko, co wyszło spod fenomenalnego pióra największego czechofila naszego kraju- p. Szczygła. A skoro Czechy ze Słowacją stanowiły kiedyś jedno państwo, wyszłam z dosyć błędnego założenia, że to kraje podobne do siebie pod wieloma względami, a autorka reportażu o Słowacji jawiła mi się jako damska następczyni wyżej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Na początku był chaos. I to dosłowny, przez co czytanie było prawdziwą mordęgą, czym się nieomal zniechęciłam do przeczytania całości. Ale nie podałam się, w końcu to autor mojej ukochanej Złodziejki książek, więc ten chaos musi mieć sens. I wierzcie mi że miał, a po ponad 50 stronach zamienił się w prawdziwy kunszt literacki.
W powieści możemy znaleźć wszystko. Jest muł, są wąsy Stalina, jest pianino, Illiada, Michał Anioł i wyścigi konne. Jest też pięciu braci, zmuszonych do szybszego wkroczenia w dorosłość przez śmierć Błędnej Dziewczyny. Jest śmiech, są łzy i jest rzekomy Morderca. Oraz most. Most, który stanie się spoiwem utraconej rodziny. Polecam.

Na początku był chaos. I to dosłowny, przez co czytanie było prawdziwą mordęgą, czym się nieomal zniechęciłam do przeczytania całości. Ale nie podałam się, w końcu to autor mojej ukochanej Złodziejki książek, więc ten chaos musi mieć sens. I wierzcie mi że miał, a po ponad 50 stronach zamienił się w prawdziwy kunszt literacki.
W powieści możemy znaleźć wszystko. Jest muł,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka bez wątpienia intryguje – tytułem, okładką, opisem – ciężko się na nią nie skusić. Skusiłam się więc i ja, chociaż po przeczytaniu przedmowy, w której dowiadujemy się od autora, że nie utożsamia się z poglądami religijnymi głównych bohaterów, poważnie zastanawiałam się nad odpuszczeniem sobie…

Ona i on.
Studentka psychologii i student matematyki.
Purytanka i hedonista.
Katoliczka i ateista.
Jak to bywa z przeciwieństwami – przyciągają się, Ona i On byli zatem parą. Nie układało im się, więc Ona, postanowiła zorganizować wspólny wypad, który miał uzdrowić ich związek. To jednak polski thriller, a nie bajka Disney’a, więc zamiast pięknie i szczęśliwie – było przerażająco. Czemu – dowiecie się sami.

W każdym razie celem podróży była Suwalszczyzna (Autorze – strzał w dziesiątkę), a wciągnięcie w fabułę legend i wierzeń ludów zamieszkujących niegdyś tamten obszar – istny majstersztyk!
Region do tej pory kojarzył mi się wyłącznie z wiaduktami w Stańczykach, a okazuje się, że jest tam o wiele więcej do zobaczenia. Nie raz, przerywałam lekturę, żeby wyszukać w Internecie czy dane miejsce faktycznie istnieje i jak wygląda (a że opisy miejsc wyszły Autorowi wyjątkowo plastyczne, moja wizja praktycznie pokrywała się z rzeczywistością). Chociaż momentami miałam wrażenie jakbym czytała informację z Wikipedii (szczególnie w przypadku opisu zabytków, np. klasztoru), nie omieszkam się tam wybrać w najbliższym czasie.

Wracając do naszej Pary. Zarówno postać Karoliny, jak i Tomka, zostały fenomenalnie zbudowane. Czytając o Nim, miałam przed oczyma stereotypowy obraz „dresa” (no, inteligentnego dresa), a o Niej – młodej słuchaczki Radia Maryja (przepraszam za generalizację, ale nie mogłam się powstrzymać). Irytowałam się ich wadami, zachwycałam zaletami. Momentami, byli wręcz przerysowani i sztuczni, podobnie jak ich zachowania (bądźmy szczerzy - ilu dwudziestolatków między sobą lub z dopiero co poznaną starszą osobą prowadzi częste rozmowy na temat wiary w Boga?). To, podobnie jak początkowy styl mówienia wspomnianego nowego znajomego – pana Roguckiego, było bardzo denerwujące.

Książka, pomimo zbyt mocno rozbudowanego wątku dotyczącego wiary bohaterów (ach te liczne, pseudointelektualne rozmowy), warta przeczytania. Zaskakujące zakończenie, wciągająca fabuła – zresztą przekonajcie się sami.

Książka bez wątpienia intryguje – tytułem, okładką, opisem – ciężko się na nią nie skusić. Skusiłam się więc i ja, chociaż po przeczytaniu przedmowy, w której dowiadujemy się od autora, że nie utożsamia się z poglądami religijnymi głównych bohaterów, poważnie zastanawiałam się nad odpuszczeniem sobie…

Ona i on.
Studentka psychologii i student matematyki.
Purytanka i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dobry omen Neil Gaiman, Terry Pratchett
Ocena 7,3
Dobry omen Neil Gaiman, Terry ...

Na półkach: , , , ,

ocena dobra ale zdecydowanie na wyrost. Fatalne tłumaczenie, momentami tekst chaotyczny i niezrozumiały. Książka jak najbardziej do przeczytania, szczególnie dla fanów obu autorów, ale jak dla mnie jej lektura porównywalna była z ot pierwszą lepszą gazetą :/

ocena dobra ale zdecydowanie na wyrost. Fatalne tłumaczenie, momentami tekst chaotyczny i niezrozumiały. Książka jak najbardziej do przeczytania, szczególnie dla fanów obu autorów, ale jak dla mnie jej lektura porównywalna była z ot pierwszą lepszą gazetą :/

Pokaż mimo to