-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać1 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać1 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant4
Biblioteczka
2022-08-30
2021-03-02
2021-05-23
2020-11-01
2020-11-01
2015-01-29
2017-02-20
2015-01-06
2015-05-11
2015-11-21
Przebrnięcie przez tę książkę było dla mnie mordęgą, ale jako że mam zwyczaj czytania "na stolarza", czyli od deski do deski, postanowiłem nie przerywać lektury i dotrwać do końca. Teraz mogę oficjalnie powiedzieć, że jest to najgorsza książka, jaką w życiu czytałem. A nie jestem wcale bardzo wybrednym czytelnikiem, chociażby "igrzyska śmierci" oceniłem wysoko. Zawsze szukam w książkach jakichś pozytywów, ale tym razem, mimo szczerych chęci, ich nie znalazłem.
Bohaterowie są lekko mówiąc denerwujący, z Anastasią na czele. Jej zafascynowanie Christianem podkreślane przy każdej okazji wychodziło mi bokiem, a z tytułowego Greya autorka na siłę starała się zrobić tajemniczego, pokrzywdzonego przez los ekscentryka. Styl literacki E.L. James pozostawia wiele do życzenia, "fabuła" zaś skupia się przede wszystkim na uprawianiu seksu, rozmawianiu o seksie lub myśleniu o seksie.
Odczułem niewysłowioną ulgę, kiedy skończyłem ten tom i niech mnie ręka boska broni przed sięgnięciem po kolejne.
Przebrnięcie przez tę książkę było dla mnie mordęgą, ale jako że mam zwyczaj czytania "na stolarza", czyli od deski do deski, postanowiłem nie przerywać lektury i dotrwać do końca. Teraz mogę oficjalnie powiedzieć, że jest to najgorsza książka, jaką w życiu czytałem. A nie jestem wcale bardzo wybrednym czytelnikiem, chociażby "igrzyska śmierci" oceniłem wysoko. Zawsze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niewykluczone, że gdybym, znajdując się w męskim towarzystwie, powiedział, że zdarza mi się czytać klasykę romansu, wzbudziłbym pewną nieufność. A gdybym jeszcze dodał, że tego rodzaju literatura niespodziewanie mi się spodobała, niechcący mógłbym wywołać wątpliwości odnośnie mojej orientacji seksualnej. No, ale co tam, nie będę przecież z tego powodu odmawiał sobie przyjemności, jaką niewątpliwie była lektura "Wichrowych Wzgórz".
Narratorem całej historii jest Ellen Dean, służąca, która umila czas panu Lockwoodowi, dzierżawcy posiadłości w Drozdowym Gnieździe, snując opowieść o losach mieszkańców Wichrowych Wzgórz. Powodem, dla którego owe losy się skomplikowały jest Heathcliff, którego pan Earnshaw, dawny pan Ellen spotkał podczas podróży i postanowił przygarnąć. Ów chłopiec zakochał się z wzajemnością w córce swojego dobroczyńcy, Catherine, która mimo gorącego uczucia, jakim darzyła niezamożnego młodzieńca, postanawiła jednak odrzucić jego miłość. Heathcliff uciekł więc z Wichrowych Wzgórz, aby powrócić po trzech latach z mocnym postanowieniem zmącenia względnego spokoju, który nastał po jego zniknięciu.
Opowieść o nieszczęśliwej miłości, nienawiści, zemście, bólu i obłędzie obejmuje bardzo długi czas akcji, bo aż dwa pokolenia. W tym okresie bohaterowie dojrzewają, zmieniają się, umierają, przeżywają chwile nadziei i rozpaczy. Każda z postaci stworzonych przez Emily Brontë jest na swój sposób wyjątkowa, każdą możemy na swój sposób polubić, lub znienawidzić, wszystkim możemy współczuć, a zdecydowana większość potrafi nieźle zdenerwować. No, może nie licząc poczciwej pani Dean, która niekiedy wydaje się jedynym głosem rozsądku. Muszę oddać sprawiedliwość autorce również w kwestii umiejętnego prowadzenia akcji, jest ona dość powolna, ale przy tym bardzo angażująca. Podziw budzi również styl pisarski, którego mogę jedynie pozazdrościć.
Moim skromnym zdaniem "Wichrowe Wzgórza" przebijają pod chyba każdym względem "Dumę i uprzedzenie" Jane Austen (to na razie jedyna sensowna pozycja, do której mogę tę powieść porównać). Tym, którzy stronią od tego typu książek, polecam pójść moim śladem i mimo wszystko się przełamać, bo warto. A ja tymczasem chyba zainteresuję się twórczością drugiej siostry Brontë. :)
Niewykluczone, że gdybym, znajdując się w męskim towarzystwie, powiedział, że zdarza mi się czytać klasykę romansu, wzbudziłbym pewną nieufność. A gdybym jeszcze dodał, że tego rodzaju literatura niespodziewanie mi się spodobała, niechcący mógłbym wywołać wątpliwości odnośnie mojej orientacji seksualnej. No, ale co tam, nie będę przecież z tego powodu odmawiał sobie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to