-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2013-11-19
2014-01-12
Recenzja zamieszczona także na moim blogu: http://nieterazwlasnieczytam.blogspot.com/2015/02/dziewczyna-z-sasiedztwa-jack-ketchum.html
"Absolutnie szokująca... Nie jest jedynie obietnicą przerażenia, ale naprawdę w nie wprawia". Stephen King tak podsumował tę książkę.
„Dziewczyna z sąsiedztwa” to druga przeczytana przeze mnie powieść Jacka Ketchuma i w pełni zgadzam się ze S. Kingiem, książka nie tylko szokuje, ale autentycznie przeraża i zdumiewa swoją treścią.
Początek łagodny i spokojny, nic nie zapowiadało, że w dalszej części książka wywoła na mojej twarzy grymas bólu, bo ból odczuwałam niemalże fizycznie. Eskalacja ogromnej przemocy względem nastoletniej dziewczyny opisanej w tej książce była przerażająca i doprowadzała mnie do szaleństwa.
„Dziewczyna z sąsiedztwa” czy „Jedyne dziecko” to nie są łatwe i przyjemne w odbiorze książki, przede wszystkim dlatego, że tematy w nich poruszane nie są wyłącznie fikcją literacką, czy chorą wyobraźnią samego autora. Z tak okrutnym światem spotykamy się często niemalże każdego dnia w świecie rzeczywistym, toteż historie przedstawiane w powieściach Jacka Ketchuma są nieludzko prawdziwe. Poruszają kwestie moralności, ludzkiego sumienia, empatii i pokazują najbardziej ponurą ludzką naturę, ogromną przemoc, gigantyczną nienawiść i niewyobrażalną paranoję.
„…Byliśmy „tylko dziećmi”. Byliśmy własnością. Należeliśmy do naszych rodziców ciałem i duszą. To oznaczało, że czekała nas zagłada w obliczu każdego prawdziwego niebezpieczeństwa ze strony świata dorosłych, a także oznaczało to bezradność, upokorzenie i złość”.
Od dawien dawna przemoc w rodzinie i maltretowanie dzieci jest na całym świecie tematem bardzo kontrowersyjnym i niestety trudnym do zwalczenia. Skutki takich zachowań są niewyobrażalnie trudne do zlikwidowania, często nawet w przypadku maltretowania prowadzą do śmierci, albo tak silnego urazu, który w konsekwencji doprowadza do całkowitego zdemoralizowania.
„… Byli czymś dużo gorszym. Przypominali bardziej sforę psów lub kotów albo rój morderczych, czerwonych mrówek… Byli jak kilka różnych gatunków zwierząt w jednym. Istotami rozumnymi, które tylko z pozoru przypominały ludzi, jednak nie miały dostępu do ludzkich uczuć…”
W trakcie czytania tej opowieści przypomniała mi się od razu książka D.J. Morrisa pt.: "Zwierzę zwane człowiekiem", którą czytałam dawno temu. Desmond Morris w tej pozycji przedstawia prawdziwą naturę człowieka, ukazuje w niej istotę ludzką, jako osobę, która ma głęboko zakorzenione instynkty i mechanizmy, których źródłem było zachowanie wywodzące się od zwierząt. Krótko mówiąc opisuje istotę ludzką, jako zwierzę, które tylko nazywa siebie człowiekiem, jednak ma w sobie mocno zagnieżdżone najgorsze, zwierzęce instynkty, których często nie potrafi pohamować, mimo iż jest istotą myślącą. Bohaterzy książki J. Ketchuma dokładnie pasują do tego opisu.
Powieści Jacka Ketchuma, z którymi zdążyłam się zapoznać do tej pory, były dość trudne w odbiorze. Natomiast historie w nich przedstawione są bardzo autentyczne, pełne napięcia i dramatycznych wydarzeń. Jednakże mimo tego, iż przerażały i szokowały, to jednak trudno nie doczytać ich do końca, gdyż wciągają czytelnika, jak bagno.
Podsumowując, „Dziewczyna z sąsiedztwa” to kolejna książka dla osób o mocnej psychice, ta pozycja zapada głęboko w pamięć, przeraża i ukazuje okrutny świat, jaki nas otacza. Dlatego nie polecam jej osobom o delikatnej naturze, książka jest chwilami drastyczna i przepełniona sadyzmem, wyłącznie dla osób lubiących mocną literaturę.
Recenzja zamieszczona także na moim blogu: http://nieterazwlasnieczytam.blogspot.com/2015/02/dziewczyna-z-sasiedztwa-jack-ketchum.html
"Absolutnie szokująca... Nie jest jedynie obietnicą przerażenia, ale naprawdę w nie wprawia". Stephen King tak podsumował tę książkę.
„Dziewczyna z sąsiedztwa” to druga przeczytana przeze mnie powieść Jacka Ketchuma i w pełni zgadzam się...
2015-04-02
Recenzja znajduje się również na moim blogu: http://nieterazwlasnieczytam.blogspot.com, na który serdecznie zapraszam!
"Nie można poruszać się w tym świecie, nie raniąc kogoś. Na każdym kroku. Wszystko to katastrofa". str. 7
Swoją przygodę z prozą Jacka Ketchuma rozpoczęłam za sprawą książki "Jedyne dziecko", która okrutnie mną wstrząsnęła i bardzo długo nie pozwoliła o sobie zapomnieć. Kolejną powieścią autora, po którą sięgnęłam była "Dziewczyna z sąsiedztwa", ta książka również wywołała niezapomniane emocje, zszokowała mnie i przeraziła. Obie powieści inspirowane były prawdziwymi wydarzeniami, toteż tym mocniej odbiły się w mojej psychice. Jack Ketchum w swoich książkach często porusza tematy trudne i bolesne i robi to w bezkompromisowy sposób. Niczego nie upiększa, nie boi się mocnych i dosadnych słów, przez co jego książki mają silny przekaz, są bardzo rzeczywiste i przekonujące. Autor nadaje swoim powieściom charakter grozy i dostarcza czytelnikowi emocji na najwyższym poziomie, ściska za gardło, szokuje do granic wytrzymałości, przeraża, zaskakuje i nie pozostawia obojętnym. Każda z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek Jacka Ketchuma bardzo mocno, a nawet boleśnie mną wstrząsnęła, chwyciła za serce i nie pozwoliła o sobie zapomnieć, krótko mówiąc pozostawiła mnie w emocjonalnym osłupieniu.
"Byli dziećmi. Czystą siłą stylu zamierzali zmienić świat. Nowiutcy apostołowie w farbowanych ręcznie koszulkach nieśli Słowo swoim pogańskim, zmęczonym światem starszym braciom. I oczywiście tym słowem była Miłość". Str. 131
"Miłość była furią - furią wywołaną strzałami w Kent State, śmiercią Martina Luthera Kinga. Bycie na haju to złe lekarstwo, które ciebie wypalało. Pokój szedł na wojnę z Wojną, obrywał pałką policyjną podczas jakiegoś marszu pokojowego…(...) jakby rzucić bombą zapalającą w policyjny wóz rozwalić parę łbów w samą porę na wieczorne wiadomości". Str. 132
Najnowsza powieść autora pt.: "Przejażdżka" kolejny raz dostarczyła mi bardzo intensywnych przeżyć, z każdą kolejną stroną potęgowała moje napięcie i strach, chwilami bolała, szokowała, a nawet powodowała niesmak. Jednakże kto bodaj odrobinę poznał prozę Jacka Ketchuma, doskonale wie, czym grozi czytanie jego powieści. Tym razem autor napisał książkę, której inspiracją były postaci autentyczne, przestępcy, którzy mocno zapisali się na kartach kryminalnych kartotek Ameryki. Oczywiście cała historia została misternie przez autora skonstruowana, dokładnie przemyślana, łącznie z miejscami kolejnych morderstw, które Jack Ketchum osobiście sprawdził i zmierzył. W związku z tym autorowi udało się stworzyć kolejną okrutną i wiarygodną historię, która przeraża i zdumiewa czytelnika do granic możliwości. Tak bynajmniej było w moim wypadku.
Głównym bohaterem "Przejażdżki" jest Wayne, barman oraz potencjalny morderca, dla którego ogromną podnietą jest zabijanie, jednak Wayne za każdym razem okazuje się zwykłym tchórzem i w ostatniej chwili wycofuje się z dokonania zabójstwa. Pewnego dnia, dziwnym trafem staje się świadkiem morderstwa popełnionego przez nieznaną mu kobietę i mężczyznę, w którym rozpoznaje klienta baru, gdzie jest zatrudniony. Do czego skłoni go scena zabójstwa, czy rozbudzi w nim najgłębiej skrywane instynkty i pragnienia? Jakie konsekwencje poniosą mordujący, i co ich skłoniło do tak okrutnego czynu? Nic w tej powieści nie jest tak jasne, proste i oczywiste, jakby mogło wydawać się na początku. Ale o tym przeczytajcie sami sięgając po najnowszą powieść tego bezkompromisowego i bezsprzecznego mistrza grozy, którego stałym i wiernym czytelnikiem jest sam Stephen King.
"Był pszczołą. Świat był jego kwiatem. Zapylał świat, roznosił nasiona życia, lecąc szerokim kręgiem, spuszczając je na ziemię, gdzie zmiękną, zepsują się i w końcu otworzą, wydając mrowie robactwa, rój much, niekończący się łańcuch życia". Str. 176
Reasumując, powieścią "Przejażdżka" Jack Ketchum powtórnie udowodnił, iż jest niezaprzeczalnym mistrzem grozy, którego kunszt stawia czytelnika nad przepaścią emocjonalną, powodując przerażenie i szok, po którym nie można zasnąć, bo trudno wymazać z pamięci okrucieństwo i bezduszność, którego głównym bohaterem po raz kolejny jest człowiek. Tą powieścią Jack Ketchum jeszcze raz obnażył nieudolny system karny oraz nieprzewidywalną ludzką psychikę, przedstawił jej najokrutniejsze oblicze, ukazał zezwierzęcenie ludzkiej duszy. Jack Ketchum w początkowym etapie tej powieści podaje czytelnikowi emocje małymi dawkami, ale z każdą kolejną stroną zaczyna przyspieszać, po to żeby na końcu uderzyć z pełną mocą, bowiem taka właśnie jest proza tego autora, jej zadaniem jest zszokować czytelnika i wprowadzić go w totalne osłupienie i to bez wątpienia udało się mu osiągnąć.
Dodatkowo w książce zostało zamieszczone krótkie opowiadanie autora pt.: "Chwasty", i tymże właśnie opowiadaniem moja psychika została kompletnie dobita i zmiażdżona. Niezwykle perwersyjne i okrutne, bardzo mocne, bezwzględne i kontrowersyjne w przekazie, myślę, że niejednego zatwardziałego i wytrwałego czytelnika może oburzyć, zbulwersować i tęgo zaskoczyć. Wobec tego ostrzegam, szczególnie tych czytelników, których cechą charakterystyczną jest wysoka wrażliwość i delikatność, przeczytajcie na własną odpowiedzialność. Książek Jacka Ketchuma nie można czytać jednej po drugiej, trzeba je sobie dawkować, małymi porcjami, w dużych odstępach czasowych, tak aby zdążyć się otrząsnąć i odetchnąć, troszkę zapomnieć, bo zupełnie wymazać z pamięci stanowczo się nie da.
Powieść, a zwłaszcza końcowe opowiadanie polecam miłośnikom mocnej i szokującej, ale bardzo realistycznej literatury, zwolennikom książek grozy na najwyższym poziomie.
Recenzja znajduje się również na moim blogu: http://nieterazwlasnieczytam.blogspot.com, na który serdecznie zapraszam!
"Nie można poruszać się w tym świecie, nie raniąc kogoś. Na każdym kroku. Wszystko to katastrofa". str. 7
Swoją przygodę z prozą Jacka Ketchuma rozpoczęłam za sprawą książki "Jedyne dziecko", która okrutnie mną wstrząsnęła i bardzo długo nie pozwoliła o...
To moje pierwsze spotkanie z J. Ketchumem i zapewne sięgnę po następne książki tego autora. W trakcie czytania kryminału „Jedyne dziecko” momentami odbierało mi mowę, targały mną koszmarne odczucia, po przeczytaniu zakończenia byłam niebywale wstrząśnięta. Zaczynając czytać tą pozycję spodziewałam się dobrze napisanego kryminału jednak, kiedy na koniec przeczytałam, iż do napisania tej książki skłonił autora obejrzany na kanale HBO program dokumentalny ścięło mnie z nóg.
Książka skłania do refleksji na temat prawa obowiązującego na całym świcie, kwestii związanych z wychowywaniem, znęcaniem się nad dziećmi i wszystkim tym, co związane z patologią i przemocą w rodzinie. J. Ketchum w tej książce doskonale przedstawił relacje panujące w rodzinie, gdzie ojciec jest okrutnym i bezwzględnym dyktatorem. Ponadto świetnie opisuje zawiłości i bezduszne procedury związane z pracą sądów i prawników, jak dla mnie autor w doskonały i bardzo realistyczny sposób przedstawił ten problem. Nie chcę za wiele napisać, żeby za dużo nie zdradzić.
Podsumowując książka wstrząsnęła mną do granic możliwości. Polecam przeczytanie tej pozycji, jednakże przestrzegam, jest to lektura dla osób o mocnych nerwach. To książka, która głęboko utkwi w mej pamięci.
To moje pierwsze spotkanie z J. Ketchumem i zapewne sięgnę po następne książki tego autora. W trakcie czytania kryminału „Jedyne dziecko” momentami odbierało mi mowę, targały mną koszmarne odczucia, po przeczytaniu zakończenia byłam niebywale wstrząśnięta. Zaczynając czytać tą pozycję spodziewałam się dobrze napisanego kryminału jednak, kiedy na koniec przeczytałam, iż do...
więcej Pokaż mimo to