Krystyna

Profil użytkownika: Krystyna

Strumień Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 lata temu
28
Przeczytanych
książek
28
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
8
Polubień
opinii
Strumień Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Czy można doświadczyć odrobiny magii? Oczywiście, że tak! – biorąc do ręki bożonarodzeniową powieść Agnieszki Olejnik. To ciekawa i wspaniale opowiedziana historia, w której w niezwykły sposób łączą się losy pięciorga bohaterów. Kosma, początkujący pisarz, nie potrafi znieść emocjonalnego chłodu rodzinnego domu. Klara czuje się obco w nowych domach rozwiedzionych rodziców i woli mieszkać ze zdziwaczałym dziadkiem, który niczym Mr Scrooge nie przepada za towarzystwem i Bożym Narodzeniem. Zosia przeżywa rozstanie z Piotrem, z którym wiązała przyszłość. Pani Jadzia zamartwia się o dorosłego syna, Marka, a ten nie umie sobie ułożyć życia po śmierci ukochanej żony. Każdy z bohaterów jest na swój sposób samotny i każdego z nich perspektywa przeżycia kolejnych świąt nie napełnia radością. (Jeden z nich mówi: „Bo dla mnie Boże Narodzenie to najgorszy czas w roku. Koszmar”). Samotny jest nawet kot, pierwszy wspomniany w książce bohater, nieufnie nastawiony do ludzi mieszkaniec kartonowego pudła.

W ciągu ostatnich tygodni 2020 roku życie bohaterów diametralnie się odmieni. I nie stanie się to za sprawą bliżej nieokreślonej magii świąt, ale dzięki ludzkiej życzliwości. Kiedy pani Jadzia zaprasza na kubek gorącego bulionu młodzieńca grzebiącego w koszu na śmieci, nie wie jeszcze, jak bardzo ten serdeczny gest odmieni nie tylko jego życie, ale i jej, i jeszcze innych osób… Choć właściwie mogłaby się tego spodziewać. Ta doświadczona przez los kobieta ma w sobie niezwykłe pokłady empatii i dużo życiowej mądrości, której kwintesencją jest przepis na smaczne ciasto. Bohaterka wyznaje: „(…) niejeden raz przekonałam się, że jeśli robię ciasto naburmuszona, w złym nastroju, to ono mi nie wyjdzie. A jeżeli wkładam w nie całe serce, jestem pełna miłości do świata, radosna i spokojna, to wychodzi smaczniejsze”.

Książka Agnieszki Olejnik to zbiór przepisów. Oprócz wspomnianego już, ogólnego przepisu na dobre ciasto, jest tu też bardzo konkretny przepis na pierniczki i przepis na dobre życie. Narrator i bohaterowie dzielą się swoimi przemyśleniami natury egzystencjalnej. Jest tego trochę, taki minizbiór złotych myśli. Niektóre z nich są oczywiste, inne zaskakują trafnością spostrzeżeń, skojarzeń i metaforyką.

W powieści znajdziemy też przepis na dobrą prozę. Zosia, z wyksztalcenia polonistka, daje Kosmie taką radę: „Po prostu wymyśl historię i zacznij ją opowiadać”. Jakie to proste! Autorka powieści, polonistka i anglistka, ma lekkie pióro. Wymyśliła swoją i z niezwykłym literackim wdziękiem opowiada ją czytelnikowi. W trakcie lektury nasuwa się skojarzenie fabuły z wyszywaną makatką. Patrząc na poplątane nici po jej lewej stronie, mamy wrażenie kompletnego chaosu, jednak spoglądając na prawą stronę, jesteśmy pełni podziwu dla kunsztu artysty – uświadamiamy sobie, że realizując koncepcję dzieła, wiedział, w którym miejscu wbić igłę, jak naciągnąć nić i połączyć ściegi. W powieści Agnieszki Olejnik w zgrabny sposób łączą się ze sobą wszystkie wątki, dialogi bohaterów i komentarze narratora. Nie znajdziemy tutaj żadnych nużących dłużyzn. Siadamy i zatapiamy się w lekturze.

Przyznam się, że postanowiłam upiec pierniczki według zawartego w powieści przepisu. Czy wypieki się udały, można się dowiedzieć z mojego wpisu na blogu. Zamieściłam tam też Agnieszki Olejnik przepis na życie, czyli zbiór zaczerpniętych z powieści złotych myśli.

https://studiowyrazu.pl/2020/12/13/olejnik-kontra-lis-czyli-o-ksiazkach-na-swieta/

Czy można doświadczyć odrobiny magii? Oczywiście, że tak! – biorąc do ręki bożonarodzeniową powieść Agnieszki Olejnik. To ciekawa i wspaniale opowiedziana historia, w której w niezwykły sposób łączą się losy pięciorga bohaterów. Kosma, początkujący pisarz, nie potrafi znieść emocjonalnego chłodu rodzinnego domu. Klara czuje się obco w nowych domach rozwiedzionych rodziców...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W szare grudniowe dni nic tak nie przyciąga uwagi czytelnika jak książka wprowadzająca w klimat zbliżających się świąt. Co wybrać? Postanowiłam sięgnąć po nowość wydawniczą, której okładka obiecuje zatopienie się w bożonarodzeniowej atmosferze – drewniany stół, a na nim biała filiżanka wypełniona zapewne aromatyczną herbatą, obok rozłożona książka, a w tle rozświetlona choinka. Mowa o powieści Agnieszki Lis „Zapach goździków”.

Przyznam, że był to mój pierwszy kontakt z prozą Agnieszki Lis, jednej z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej – jak przeczytamy w notce z tyłu książki. Z tym większą zatem ciekawością przystąpiłam do lektury.

Na dobry początek autorka serwuje czytelnikowi prezentację swoich bohaterów – dwadzieścia jeden postaci. Mamy tutaj dane dotyczące wieku, wyglądu, upodobań, koligacji rodzinnych i powiązań towarzyskich. Ten pomysł trochę zaskakuje, ale kiedy już zagłębimy się w lekturze, przekonujemy się, że jego wprowadzenie bardzo porządkuje wiedzę o świecie przedstawionym i nie pozwala się pogubić. Akcja powieści rozgrywa się w Warszawie i obejmuje przedział czasowy od 19 do 31 grudnia 2019 roku. Jak łatwo się domyślić, dla naszych bohaterów jest to okres przygotowania do świąt i powitania Nowego Roku – ale nie tylko. Perspektywa spotkań w gronie rodziny i przyjaciół skłania do przemyśleń na temat relacji międzyludzkich i upływającego czasu. Tak jest przede wszystkim w przypadku pierwszoplanowego bohatera, Arkadiusza – właściciela sklepu dla audiofilów, melomana zakochanego w muzyce i płytach winylowych. Czytelnik powoli wchodzi w świat przeżyć wewnętrznych bohatera, towarzysząc mu podczas jego spotkań z eksżoną, dorosłymi już dziećmi, przyjaciółmi czy klientami w sklepie. Widzimy Arkadiusza, który je obiad w Mokotowskiej Prowansji, pomaga gosposi w przedświątecznych przygotowaniach, robi zakupy i udaje się do filharmonii. Krótko mówiąc, widzimy Arkadiusza w kilkunastu odsłonach, które pozwalają nam poznać jego temperament, pasje, stosunek do ludzi, a także – uwaga, bo teraz pojawi się główny motyw książki – upodobanie do wina.

Nieco mniej uwagi poświęciła autorka małżeńskiej parze – Klemensowi i Melanii, właścicielom urządzonej ze smakiem Mokotowskiej Prowansji. Harmonia ich związku, ale także życia całej rodziny, zostaje zaburzona, kiedy na jaw wychodzą problemy, których znakiem jest kieliszek wina wyjątkowo złej jakości. To wino pochodzące z alzackiej winnicy, której zakup miał być znakomitą inwestycją. Czy czytelnik pozna istotę tych problemów i ich rozwiązanie? Nie do końca (przeczyta o tym być może w sequelu, który zapowiada autorka).

O czym właściwie jest książka? Można by odpowiedzieć, że o winie. Bohaterowie i narrator ze znawstwem wypowiadają się o różnych gatunkach tego trunku – francuskich, hiszpańskich, włoskich. Padają ich nazwy, uzupełnione charakterystyką cech smakowo-zapachowych i opisem doznań towarzyszących konsumpcji. Autorka zrobiła naprawdę niezły research i postanowiła się nim podzielić. Doceniłby go z pewnością Marek Kondrat, ale czytelnik, który jest już w drugiej połowie książki i z nadzieją, że w końcu coś zacznie się dziać, odwraca kolejną stronę – będzie chyba, delikatnie mówiąc, zaskoczony. Co więc mu pozostaje? Sączyć jak wino tę nieco senną atmosferę książki, czerpiąc przyjemność z tego, co jest tu i teraz, i nie wybiegać myślami zanadto do przodu. Czy będzie to dobrej jakości „wino” – to zależy od upodobań.
Dla kogo zatem jest, a dla kogo nie jest „Zapach goździków”? Na pewno nie dla tych, którzy spodziewają się wartkiej akcji i fabuły noszącej znamiona prawdopodobieństwa. A dla kogo jest? Dla koneserów wina i muzyki. Dla miłośników wyszukanego – miejscami wręcz za bardzo – języka narracji. (W trakcie lektury nieraz ma się ochotę wykrzyknąć: O błogosławiona prostota! Na przykład kiedy czyta się takie zdanie: „Latarnie na ich ulicy posadowione były rzadko, a ich światło należało do wątłych”). Dla tych, którzy z każdej lektury umieją wynieść jakąś życiową mądrość i czasu poświęconego na czytanie nigdy nie uważają za stracony. Książka Agnieszki Lis uczy, że należy rozmawiać, komunikować swoje oczekiwania, ale przede wszystkim należy słuchać i wsłuchiwać się w potrzeby innych.

Powieść „Zapach goździków” ukazała się nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona i należy do tzw. pakietu korzennego. Zamykające książkę podziękowania odsłaniają nieco kulisy powstania dzieła. W założeniu miało być ono lekturą na grudniowe wieczory, książką z aromatycznym tytułem pobudzającym zainteresowanie potencjalnych czytelników, a co za tym idzie przynoszącą zysk wydawcy. Czy dobrym pomysłem jest namawianie pisarki, by stworzyła „świąteczną książkę”? Na to pytanie każdy czytelnik sam musi sobie odpowiedzieć.


https://studiowyrazu.pl/redakcja/

W szare grudniowe dni nic tak nie przyciąga uwagi czytelnika jak książka wprowadzająca w klimat zbliżających się świąt. Co wybrać? Postanowiłam sięgnąć po nowość wydawniczą, której okładka obiecuje zatopienie się w bożonarodzeniowej atmosferze – drewniany stół, a na nim biała filiżanka wypełniona zapewne aromatyczną herbatą, obok rozłożona książka, a w tle rozświetlona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znakomita książka! Czytałam i czytałam i nadziwić się nie mogłam... własnej ignorancji. Wydawało mi się, że tak wiele wiem o językowej poprawności, a tu takie zaskoczenie :) Dobrze, że Autor nie zaczął pisać powieści, o czym kiedyś marzył, bo wtedy nie mielibyśmy „497 błędów”. Książka jest nie do przecenienia i nie wyobrażam sobie, że ktoś, kto zajmuje się korektą, nie ma jej na swoim biurku. Oczywiście to pozycja nie tylko dla redaktorów, ale dla wszystkich, których fascynuje język. Dla mnie lektura „497 błędów" była ekscytującym doświadczeniem (potwierdziłby to mój mąż, którego językową poprawność co chwila testowałam).

Znakomita książka! Czytałam i czytałam i nadziwić się nie mogłam... własnej ignorancji. Wydawało mi się, że tak wiele wiem o językowej poprawności, a tu takie zaskoczenie :) Dobrze, że Autor nie zaczął pisać powieści, o czym kiedyś marzył, bo wtedy nie mielibyśmy „497 błędów”. Książka jest nie do przecenienia i nie wyobrażam sobie, że ktoś, kto zajmuje się korektą, nie...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Krystyna

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
28
książek
Średnio w roku
przeczytane
6
książek
Opinie były
pomocne
8
razy
W sumie
wystawione
28
ocen ze średnią 7,5

Spędzone
na czytaniu
136
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]