-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
To jest komiks co się zowie! Po względem graficznym znakomity. Prawdziwe cudo - po prostu uczta dla oczu.
Jacques Tardi w swoim fachu mistrzem jest i tyle. Powiedziałbym nawet; mistrzem niedoścignionym. Dzięki niemu "Krzyk ludu" to dzieło skończone w każdym aspekcie komiksowej sztuki.
A więc:
🏆 Kapitalnie komponuje kadry. A już sceny zbiorowe w jego wykonaniu to prawdziwy majstersztyk.
🏆 W sposób pierwszorzędny operuje czernią i bielą.
🏆 Rewelacyjnie kreśli ludzkie fizjonomie (Ach te gęby paryskich zakapiorów i komunardów!).
🏆 Wyśmienicie portretuje architekturę miasta. Aż chce się ją studiować strona po stronie.
🏆 Jego rysunki niezwykle sugestywnie oddają szaleństwo, chaos i grozę - ale też euforię - panujące na ulicach Paryża w czasie rewolucji 1871 r.
Moim zdaniem "Krzyk ludu" to jeden z najlepszych komiksów historycznych wydanych w Polsce, a pewnie i w Europie. Tardi do spółki z Jeanem Vautrinem, scenarzystą i autorem powieści o tym samym tytule, stworzyli dzieło, które wymyka się wszelkim porównaniom. Dzieło osobne i chwilami monumentalne.
Facebook.com/KomiksyNaTwardo
To jest komiks co się zowie! Po względem graficznym znakomity. Prawdziwe cudo - po prostu uczta dla oczu.
Jacques Tardi w swoim fachu mistrzem jest i tyle. Powiedziałbym nawet; mistrzem niedoścignionym. Dzięki niemu "Krzyk ludu" to dzieło skończone w każdym aspekcie komiksowej sztuki.
A więc:
🏆 Kapitalnie komponuje kadry. A już sceny zbiorowe w jego wykonaniu to prawdziwy...
Zabawny i pełen mroku - taki jest ten komiks. Nasuwa się też jeszcze jedno stwierdzenie: nieźle porąbany (i nie jest to zarzut). "Piękna ciemność" to dla mnie jedno z większych zaskoczeń roku 2018. Zaskoczeń ciągle aktualnych, bo od dwóch lat nie przeczytałem nic równie intrygującego.
Powiedzieć, że jestem pod wrażeniem, to właściwie nic nie powiedzieć.
Bo to rzecz całkowicie z innej bajki. Słodycz (uwaga spoiler: zalatująca trupem) i groza wymieszane w idealnych proporcjach. Do tego świetne rysunki i wzorowo poprowadzona narracja.
Przeczytałem gdzieś, że "Piękna ciemność" to komiks dla ludzi, którzy lubią wystawiać swoją wrażliwość na próbę. I jest w tym sporo racji.
Facebook.com/KomiksyNaTwardo
Zabawny i pełen mroku - taki jest ten komiks. Nasuwa się też jeszcze jedno stwierdzenie: nieźle porąbany (i nie jest to zarzut). "Piękna ciemność" to dla mnie jedno z większych zaskoczeń roku 2018. Zaskoczeń ciągle aktualnych, bo od dwóch lat nie przeczytałem nic równie intrygującego.
Powiedzieć, że jestem pod wrażeniem, to właściwie nic nie powiedzieć.
Bo to rzecz...
2020-06-08
Takie komiksy uwielbiam - kiedy już po kilku stronach widać, że autor miał pomysł (co wcale nie jest takie częste) i włożył serce w jego realizację.
Doceniam też komiksy, których odbiorca nie jest jednoznacznie zdefiniowany. Dla dorosłych to, czy dla dzieci? A może dla młodzieży? Doceniam, ale tylko wtedy, gdy ten brak “adresu” został świadomie zaprojektowany i czemuś służy.
Kiedy te trzy elementy (pomysł, serce, nieoglądanie się na oczekiwania i gatunkowe/wiekowe konwencje) uda się połączyć, zwykle powstaje coś intrygującego. Inaczej mówiąc, tylko artyści, którzy mają odwagę, żeby robić coś po swojemu, tworzą rzeczy oryginalne i znaczące.
Zdaje się, że takim właśnie artystą jest Stéphane Fert. Mam wrażenie, że “Skóra z tysiąc bestii” to komiks, który od początku do końca zrobił po swojemu. Najlepiej jak umiał. I bez kombinowania, czy to się aby na pewno sprzeda.
W rezultacie powstało dzieło niezwykle plastyczne, niemal malarskie. To właściwie nie komiks, a książka w całości wypełniona ilustracjami. Świetnymi ilustracjami. I równie dobrymi tekstami.
Facebook.com/KomiksyNaTwardo
Takie komiksy uwielbiam - kiedy już po kilku stronach widać, że autor miał pomysł (co wcale nie jest takie częste) i włożył serce w jego realizację.
Doceniam też komiksy, których odbiorca nie jest jednoznacznie zdefiniowany. Dla dorosłych to, czy dla dzieci? A może dla młodzieży? Doceniam, ale tylko wtedy, gdy ten brak “adresu” został świadomie zaprojektowany i czemuś...
"Indyjska włóczęga" to z całą pewnością jeden z najlepszych komiksów tego roku. Kto wie, może nawet najlepszy.
Dlaczego tak sądzę? Bo dosłownie wszystko w tym komiksie zasługuje na pochwałę.
Chyba największe wrażenie robi sposób, w jaki została poprowadzona narracja. Jak na dłoni widać, że Alain Ayroles (scenarzysta) dokładnie wszystko sobie przemyślał. Jego opowieść jest spójna fabularnie, wiarygodna i nawet na chwilę nie traci tempa. I co równie istotne - zaludniają ją postaci całkowicie... niekomiksowe. Ileż w nich życia!
Z kolei Juanjo Guarnido świetnie rozrysował pomysły Ayrolesa. Zrobił to z precyzją i w sposób niebywale zdyscyplinowany. W "Indyjskiej włóczędze" nie ma zbędnych kadrów. Obrazy nie walczą z tekstem o uwagę czytelnika. Wszystko tu jest na swoim miejscu.
Fb/KomiksyNaTwardo
"Indyjska włóczęga" to z całą pewnością jeden z najlepszych komiksów tego roku. Kto wie, może nawet najlepszy.
więcej Pokaż mimo toDlaczego tak sądzę? Bo dosłownie wszystko w tym komiksie zasługuje na pochwałę.
Chyba największe wrażenie robi sposób, w jaki została poprowadzona narracja. Jak na dłoni widać, że Alain Ayroles (scenarzysta) dokładnie wszystko sobie przemyślał. Jego opowieść jest...