-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Bardzo dobra powieść. Towar eksportowy - gatunkowy na tyle, że zostanie zrozumiany wszędzie.
Bardzo dobra powieść. Towar eksportowy - gatunkowy na tyle, że zostanie zrozumiany wszędzie.
Pokaż mimo to2019-09-22
Książka jest reklamowana jako thriller i rzeczywiście, akcja wciąga, jest mocno filmowa. Autor pisze przy tym zadziwiająco dobrze, często zaskakuje niebanalną frazą, co w tego typu powieściach niestety pozostaje rzadkością. Fajne są czysto obyczajowe obserwacje, przebijające spod intrygi. Będę śledził kolejne książki Rogoży i mam cichą nadzieję, że nie stanie się on jeszcze jednym pisarzem-wyrobnikiem uwikłanym w wielotomowe sensacyjne cykle - szkoda by było.
Książka jest reklamowana jako thriller i rzeczywiście, akcja wciąga, jest mocno filmowa. Autor pisze przy tym zadziwiająco dobrze, często zaskakuje niebanalną frazą, co w tego typu powieściach niestety pozostaje rzadkością. Fajne są czysto obyczajowe obserwacje, przebijające spod intrygi. Będę śledził kolejne książki Rogoży i mam cichą nadzieję, że nie stanie się on jeszcze...
więcej mniej Pokaż mimo toDobra książka, ale po autorze wybitnego "Dygotu" spodziewałem się więcej. Ciekawie przedstawiony wątek traumy żołnierza, ale równolegle opowiadana historia dziewczyny wcielającej się we własną matkę jest strasznie... kiczowata? To chyba dobre słowo. Do tego język jakby prostszy, wkrada się trochę pretensji i banału. Małecki moim zdniem lepiej wypadał, pisząc powieści w sztafażu historycznym.
Dobra książka, ale po autorze wybitnego "Dygotu" spodziewałem się więcej. Ciekawie przedstawiony wątek traumy żołnierza, ale równolegle opowiadana historia dziewczyny wcielającej się we własną matkę jest strasznie... kiczowata? To chyba dobre słowo. Do tego język jakby prostszy, wkrada się trochę pretensji i banału. Małecki moim zdniem lepiej wypadał, pisząc powieści w...
więcej mniej Pokaż mimo toPo przeczytaniu nie mogłem uwierzyć, że autor do niedawna pisał horrory. Piękna, poetycka fraza i depresyjny obraz polskiej prowincji, który musi kojarzyć się z "Malowanym ptakiem". Z tym, że literackim talentem Małecki przerasta Kosińskiego o dwie głowy.
Po przeczytaniu nie mogłem uwierzyć, że autor do niedawna pisał horrory. Piękna, poetycka fraza i depresyjny obraz polskiej prowincji, który musi kojarzyć się z "Malowanym ptakiem". Z tym, że literackim talentem Małecki przerasta Kosińskiego o dwie głowy.
Pokaż mimo toKlasyk, który chyba nigdy się nie zestarzeje. Tyrmand do dzisiaj uczy, jak powinno się pisać znakomitą gatunkową prozę. Czapki z głów.
Klasyk, który chyba nigdy się nie zestarzeje. Tyrmand do dzisiaj uczy, jak powinno się pisać znakomitą gatunkową prozę. Czapki z głów.
Pokaż mimo toNiezła książka, tzw. dobre czytadło. Prościutki styl, wyraziści bohaterowie, akcja sprawnie prowadzona. Przekrętka fabularna chyba trochę na siłę, nie ma tu też żadnego "drugiego dna" - lektura to po prostu rozrywka. Ale rozrywka też jest potrzebna. Polecam każdemu, kto ma przed sobą dłuższą podróż.
Niezła książka, tzw. dobre czytadło. Prościutki styl, wyraziści bohaterowie, akcja sprawnie prowadzona. Przekrętka fabularna chyba trochę na siłę, nie ma tu też żadnego "drugiego dna" - lektura to po prostu rozrywka. Ale rozrywka też jest potrzebna. Polecam każdemu, kto ma przed sobą dłuższą podróż.
Pokaż mimo to
Nadal dobra, ale chyba trochę wymuszona kontynuacja "Króla". Mniej gatunku, więcej... artyzmu?
Nadal dobra, ale chyba trochę wymuszona kontynuacja "Króla". Mniej gatunku, więcej... artyzmu?
Pokaż mimo to