-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2024-06-17
2024-06-14
Największe głupstwa człowiek zawsze popełnia z miłości. To właśnie z miłości Tristran obiecuje pięknej Victorii gwiazdkę z nieba, a że właśnie jedna spadła, musi ruszyć do krainy czarów, aby spełnić dane słowo.
„Gwiezdny pył” to dość znana opowieść, choć nie tyle ze względu na książkę, co raczej na cudowny film. Zaznaczyć tu jednak należy, że choć hollywoodzki hit jest przeuroczą bajką, to książka Gaimana jest raczej jej mroczniejszą i bardziej oniryczną wersją. Jest tu i seks i przemoc i trupy i dość makabryczne opisy zwłok. Ale jest też przecudowny gaimanowski styl pisania, który jest bajką sam w sobie i który uwielbiam bezkrytycznie. Dałabym 10 gwiazdek ale filmowi łowcy burz skradli mi serce – ci książkowi są mniej wyluzowani. Jeżeli macie możliwość sięgnięcia do audiobooka – to polecam serdecznie. Artur Barciś jest genialny – jego interpretacji czarownic nie da się zapomnieć.
Największe głupstwa człowiek zawsze popełnia z miłości. To właśnie z miłości Tristran obiecuje pięknej Victorii gwiazdkę z nieba, a że właśnie jedna spadła, musi ruszyć do krainy czarów, aby spełnić dane słowo.
„Gwiezdny pył” to dość znana opowieść, choć nie tyle ze względu na książkę, co raczej na cudowny film. Zaznaczyć tu jednak należy, że choć hollywoodzki hit jest...
2024-06-11
W Bydgoszczy, prawie jak w Sandomierzu, trup ściele się gęsto. Miasto jeszcze nie ochłonęło po wcześniejszej sprawie brutalnych morderstw, a już musi zmierzyć się z kolejną falą zbrodni, która tym razem dotyka osoby z grup wymagających szczególnej opieki – staruszki, dzieci czy kobiety w ciąży. Kto krzywdzi najsłabszych? Czym zawinili? Czy Bondys zdąży rozwikłać tę zagadkę zanim kolejna osoba straci życie?
Hanna Białys po raz kolejny daje obraz tego, jak dysfunkcyjna rodzina może stworzyć potwora. Motyw, którego eksploracja wymaga sporego wyczucia, tu dał ciekawy efekt postaci, która jest jednocześnie ofiarą i sprawcą. Posiada też cechy, z którymi komisarz może się utożsamiać, więc zaangażowanie śledczego jest tym bardziej zrozumiałe. Główny bohater i tym razem uwodzi szorstkim charakterem, tajemniczą przeszłością i czułą więzią ze swoją starszą sąsiadką i psem Kodeksem. Jak i w poprzednim tomie ogromnym plusem są scenki rodzajowe z lat 90 (sytuacja w masarni – miodzio) i zniknęły przekleństwa, które tak mi przeszkadzały w „Robakach w ścianie”. Fajne są również, występujące w całej serii, grafiki na kartach, nawiązujące do treści. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że książka wiele by zyskała, gdyby zredukować niepotrzebne opisy, które zajmują mnóstwo miejsca, niewiele wnosząc do akcji. Podobnie jak wątek Beatki i Radka – ich perypetie ani ziębią, ani grzeją. Komplikują jedynie pracę Bondysowi, a ta i tak nie należy do najprostszych, więc po co mnożyć byty? Ty wady nie przeszkadzają absolutnie we wciągnięciu się w akcję . To było bardzo satysfakcjonujące spotkanie i nie mogę się doczekać trzeciego tomu, tym bardziej, że tu zagadka może dotyczyć bezpośrednio Estery i Marka.
Recenzja powstałą w ramach akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.
W Bydgoszczy, prawie jak w Sandomierzu, trup ściele się gęsto. Miasto jeszcze nie ochłonęło po wcześniejszej sprawie brutalnych morderstw, a już musi zmierzyć się z kolejną falą zbrodni, która tym razem dotyka osoby z grup wymagających szczególnej opieki – staruszki, dzieci czy kobiety w ciąży. Kto krzywdzi najsłabszych? Czym zawinili? Czy Bondys zdąży rozwikłać tę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-06-07
Ta książka jest zaskakująca w tak wielu wymiarach, że nawet trudno to podsumować. Miał być przewodnik, wyszedł zbór anegdot. Miało być zabawnie, wyszło zaskakująco. Nie można powiedzieć, żeby angielski humor działał na mnie jakoś bardzo - fakt, doceniałam koncept niektórych żartów, ale trudno powiedzieć, żebym umierała ze śmiechu. Może przeszkadzała mi emfaza wypowiedzi. Czytając o perypetiach trzech bardzo słabo ogarniętych dżentelmenów, zastanawiałam się jak do tego doszło, że przedstawiciele tego narodu stworzyli imperium. Dochodzę do wniosku, że wiktorianie to był jakiś zupełnie inny gatunek człowieka. Zaskakujące jest u nich wszystko: sposób planowania, pakowania, to co uważają za rzeczy niezbędne do przetrwania, aż po stosunek do kobiet. Fragment o znalezieniu topielicy w Tamizie był dość wstrząsający, nie tyle o sam fakt znalezienia zwłok, co raczej o sposób oceny tej kobiety, której los został w skrócie przedstawiony przez narratora. Może fajnie się czyta o wycieczkach rzeką, zielonych łąkach , wędkowaniu i strojach wioślarskich, ale jestem bardzo szczęśliwa, że żyję w tych czasach, a nie pod panowaniem królowej Wiktorii.
Ta książka jest zaskakująca w tak wielu wymiarach, że nawet trudno to podsumować. Miał być przewodnik, wyszedł zbór anegdot. Miało być zabawnie, wyszło zaskakująco. Nie można powiedzieć, żeby angielski humor działał na mnie jakoś bardzo - fakt, doceniałam koncept niektórych żartów, ale trudno powiedzieć, żebym umierała ze śmiechu. Może przeszkadzała mi emfaza wypowiedzi....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-06-05
Całkiem niezły kryminał o fotografce, prowadzącej śledztwo mające oczyścić najlepszego przyjaciela z podejrzeń o zamordowanie żony w dzień wesela. Może nie ma fajerwerków, ale historia wciąga. Tyle że zakończenie… no pozostawia niedosyt – za szybko, za prosto, bez emocji.
Całkiem niezły kryminał o fotografce, prowadzącej śledztwo mające oczyścić najlepszego przyjaciela z podejrzeń o zamordowanie żony w dzień wesela. Może nie ma fajerwerków, ale historia wciąga. Tyle że zakończenie… no pozostawia niedosyt – za szybko, za prosto, bez emocji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-31
Opowieści o smutnych, szarych czasach, napisane bez początku i, na ogół, bez końca. Jakoś nigdy nie byłam fanką pana Himilsbacha jako aktora, jako pisarz też mnie nie urzekł.
Opowieści o smutnych, szarych czasach, napisane bez początku i, na ogół, bez końca. Jakoś nigdy nie byłam fanką pana Himilsbacha jako aktora, jako pisarz też mnie nie urzekł.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-29
W Dolinie Poskoków mieszka ojciec z czwórką synów. Ponieważ matka zmarła, a panowie znają się bardziej na broni niż na praniu i gotowaniu, grozi im śmierć z brudu i przejedzenia mamałygą, bo stary Joza tylko to umie gotować. Ratunkiem może być tylko ożenek i zadanie znalezienia dla siebie żony postanawia zrealizować najstarszy z synów –Kreszemir. Okazuje się jednak, że poszukiwanie wymarzonej kandydatki nie jest proste, a jej sprowadzenie do królestwa testosteronu, jakim do tej pory była górska dolina, staje się początkiem końca pewnego świata.
Nie zaprzeczam, że o losach rozglądających się za właściwą wybranką braci czytało mi się całkiem przyjemnie, bo też chyba taką „comfort story” ta książka miała być. Ale ponieważ autor jest satyrykiem, opowieść nie ustrzegła się podstawowych wad, jakie posiada scena kabaretowa, czyli schematów, uproszczeń i wulgaryzmów. Kto jest na nie odporny, znajdzie sporą radochę w śledzeniu perypetii bohaterów.
Dziękuję Wydawnictwu Noir sur Blanc za udostępnienie książki.
W Dolinie Poskoków mieszka ojciec z czwórką synów. Ponieważ matka zmarła, a panowie znają się bardziej na broni niż na praniu i gotowaniu, grozi im śmierć z brudu i przejedzenia mamałygą, bo stary Joza tylko to umie gotować. Ratunkiem może być tylko ożenek i zadanie znalezienia dla siebie żony postanawia zrealizować najstarszy z synów –Kreszemir. Okazuje się jednak, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-26
Przykro powiedzieć, ale Panu Chmielarzowi najlepiej wychodzą proste historie, a tu jest za dużo wszystkiego. A szkoda, bo sam pomysł bardzo ciekawy i gdyby autor skupił się na jednym konkretnym wątku, to na pewno lepiej by to wyszło. A tak mamy połączenie fantastyki, przygodówki, horroru, westernu ale wszystko "po łebkach".
Przykro powiedzieć, ale Panu Chmielarzowi najlepiej wychodzą proste historie, a tu jest za dużo wszystkiego. A szkoda, bo sam pomysł bardzo ciekawy i gdyby autor skupił się na jednym konkretnym wątku, to na pewno lepiej by to wyszło. A tak mamy połączenie fantastyki, przygodówki, horroru, westernu ale wszystko "po łebkach".
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-22
To jest właśnie taki horror, jaki lubię najbardziej. Groza oparta nie na wypruwanych flakach czy wariacie z siekierą, ale na prawdziwym przerażeniu rodzącym się w mrokach nocy, zamkniętych pokojach, niewypowiedzianych tajemnicach. McCammon nie pisze szybkich "przerażaczy". W "Dziedzictwie Usherów" strach rozwija się wolno, jednak z każdą przeczytaną stroną (a jest ich niemało) niepokój osiąga poziom, który na pewno usatysfakcjonuje każdego fana powieści grozy.
To jest właśnie taki horror, jaki lubię najbardziej. Groza oparta nie na wypruwanych flakach czy wariacie z siekierą, ale na prawdziwym przerażeniu rodzącym się w mrokach nocy, zamkniętych pokojach, niewypowiedzianych tajemnicach. McCammon nie pisze szybkich "przerażaczy". W "Dziedzictwie Usherów" strach rozwija się wolno, jednak z każdą przeczytaną stroną (a jest ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-17
Świetna, urocza, trochę mroczna, dowcipna fantasy z pięknym przesłaniem dla młodszego czytelnika. Ale trochę starszy, który potrzebuje dobrej, lekkiej opowieści też będzie się przy czytaniu "Wypieków defensywnych" dobrze bawił.
Świetna, urocza, trochę mroczna, dowcipna fantasy z pięknym przesłaniem dla młodszego czytelnika. Ale trochę starszy, który potrzebuje dobrej, lekkiej opowieści też będzie się przy czytaniu "Wypieków defensywnych" dobrze bawił.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-15
Jako miłośniczka opowiadań mam problem, bo ciężko jest trafić na taki zbiór, w którym wszystkie są dobre i trzymają w miarę podobny poziom. Sięgając po prozę Margaret Atwood byłam pewna, że się nie zawiodę. Jak to się można pomylić… Z dziewięciu opowiadań może trzy jakoś do mnie przemówiły. Reszta wydaje mi się mdła i pozbawiona zakończenia. Opowieści poświęcone przemijaniu i rozliczeniu z życiem powinny być pełne emocji i zawierać jakieś podsumowanie. Tutaj wszystko utrzymane jest w bardzo melancholijnym i depresyjnym nastroju, a puenty ciężko się doszukać. Podsumowując, trafiłam na zbiór opowiadań, które trzymają w miarę podobny poziom, ale nie jest on zbyt wysoki.
Jako miłośniczka opowiadań mam problem, bo ciężko jest trafić na taki zbiór, w którym wszystkie są dobre i trzymają w miarę podobny poziom. Sięgając po prozę Margaret Atwood byłam pewna, że się nie zawiodę. Jak to się można pomylić… Z dziewięciu opowiadań może trzy jakoś do mnie przemówiły. Reszta wydaje mi się mdła i pozbawiona zakończenia. Opowieści poświęcone...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-10
Lata 90… Kto je przeżył, ten się w cyrku nie śmieje. Ryszard Ćwirlej rzucił starych znajomych z poznańskiej milicji w czasy transformacji, które zwłaszcza w organach ścigania, miały dość burzliwy przebieg. Czy panowie odnaleźli się w nowej rzeczywistości? Ciekawie było śledzić losy starych wyjadaczy postawionych wobec nowych wyzwań. Nie da się jednak nie wspomnieć o wadach książki, jakimi są dłużyzny i powtórzenia. Dla osób, którym droga jest poprawność polityczna, niektóre fragmenty mogą być nie do strawienia. I jeżeli książka ma być początkiem serii z prokuratorką Brygidą Bocian to zaskoczeniem może być fakt, że ta bohaterka pojawia się właściwe pod koniec opowieści. Kryminał poprawny, ale bez fajerwerków.
Lata 90… Kto je przeżył, ten się w cyrku nie śmieje. Ryszard Ćwirlej rzucił starych znajomych z poznańskiej milicji w czasy transformacji, które zwłaszcza w organach ścigania, miały dość burzliwy przebieg. Czy panowie odnaleźli się w nowej rzeczywistości? Ciekawie było śledzić losy starych wyjadaczy postawionych wobec nowych wyzwań. Nie da się jednak nie wspomnieć o wadach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-25
“Rok wilkołaka”, mimo że nie jest ani najnowszym, ani najlepszym dziełem Kinga, zasługuje jak najbardziej na uwagę, bo jest … bajką. Taką dla dorosłych, trochę mroczną, niepokojącą, powielającą klisze (w końcu to bajka), ale dającą ponad godzinę przedniej rozrywki. Wydanie z 2023 roku ma jeszcze bonus w postaci świetnych, bardzo klimatycznych ilustracji Berni`ego Wrightsona. Krótkie, a świetne – polecam :).
“Rok wilkołaka”, mimo że nie jest ani najnowszym, ani najlepszym dziełem Kinga, zasługuje jak najbardziej na uwagę, bo jest … bajką. Taką dla dorosłych, trochę mroczną, niepokojącą, powielającą klisze (w końcu to bajka), ale dającą ponad godzinę przedniej rozrywki. Wydanie z 2023 roku ma jeszcze bonus w postaci świetnych, bardzo klimatycznych ilustracji Berni`ego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-18
Jeden nie do końca przemyślany czyn popełniony w 1936 r. sprawia, że losy braci Janoschek , które do tej pory toczyły się razem, zostają rozdzielone. Bruno nie może już strzec Herberta, a że lata są niepewne, obaj bracia zostają wciągnięci w tryby historii, które jak wiadomo mielą nieubłaganie.
To była piękna podróż w czasie, ale także w przestrzeni, bo Maciej Siembieda rzuca swoich bohaterów po Polsce, Niemczech, Włoszech a nawet Egipcie. Śledzimy kluczowe momenty tej historii i co chwila zaskakiwani jesteśmy nie tylko perypetiami głównych postaci, ale także mało znanymi ciekawostkami historycznymi – dla mnie taką niespodzianką były powojenne losy więźniów obozów koncentracyjnych skazanych z par. 175. Nie mogę się doczekać trzeciego tomu i tego, czym autor zaskoczy.
Jeden nie do końca przemyślany czyn popełniony w 1936 r. sprawia, że losy braci Janoschek , które do tej pory toczyły się razem, zostają rozdzielone. Bruno nie może już strzec Herberta, a że lata są niepewne, obaj bracia zostają wciągnięci w tryby historii, które jak wiadomo mielą nieubłaganie.
To była piękna podróż w czasie, ale także w przestrzeni, bo Maciej Siembieda...
2024-04-16
Vesper mieszka w mieście otoczonym przez Burzę. Więzi ona mieszkańców, zmieniając tych, którzy choć lekko jej dotkną, pochłania tych, którzy w nią wejdą i rodzi potwory, atakujące podczas szkwałów. Jedyne co ją powstrzymuje przed zajęciem miasta są wojownicy Wardana, którzy za pomocą znaków ikonomancji likwidują burzowe potwory oraz moc panującej Regii, słabnącej z każdym dniem. Czy Vesper zdoła ocalić ojca, uwięzionego przez Wardana? Jak bardzo będzie jej w tym przeszkadzać rodzące się uczucie do następcy tronu?
Och, jak ja żałuję, że nie było takich książek jak miałam naście lat! Bo to jest świetna lektura dla młodego czytelnika, który zaczyna poznawać literaturę fantasy. Jest magiczny świat, uparta główna bohaterka, przystojny obiekt jej uczuć, skomplikowane relacje z ojcem. Nie ma tu jakiegoś głębokiego przesłania, nie trzeba doszukiwać się treści między wierszami, świat w którym rozgrywa się ta historia nie jest opisany bardzo szczegółowo, ale wystarczająco, aby wyrobić sobie obraz tła na jakim rozgrywa się akcja. Bardziej wyrobionego czytelnika może irytować (oprócz narracji pierwszoosobowej) właśnie ta prostota i schematyczność. Ja oczekiwałam jakiegoś większego opisu świata w jakim rozgrywa się powieść, a zwłaszcza rozwinięcia schematu sprawowania władzy, bo on jest dość szczególny. No, ale ja jestem raczej z tych starszych czytaczy :) Ogólnie, mogę polecić młodszym czytelnikom lub tym, którzy chcą odpocząć od ciężkich i skomplikowanych fabuł.
Dziękuję wydawnictwu Dom Wydawniczy REBIS za egzemplarz książki.
Vesper mieszka w mieście otoczonym przez Burzę. Więzi ona mieszkańców, zmieniając tych, którzy choć lekko jej dotkną, pochłania tych, którzy w nią wejdą i rodzi potwory, atakujące podczas szkwałów. Jedyne co ją powstrzymuje przed zajęciem miasta są wojownicy Wardana, którzy za pomocą znaków ikonomancji likwidują burzowe potwory oraz moc panującej Regii, słabnącej z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-13
Wydawnictwo JaMas stoi na krawędzi. Jedynym ratunkiem wydaje się karkołomny pomysł zorganizowania warsztatów pisarskich w zapomnianym przez Boga, ludzi i zasięg telefoniczny poligonie. Stworzone tam arcydzieła kryminału mają dać upadającemu wydawnictwu fortunę, sławę albo chociaż wyciągnąć je z zapaści finansowej. Plan jest piękny, ale jak zwykle wykonanie pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza kiedy w tajemniczych okolicznościach znika jeden z uczestników.
Muszę szczerze powiedzieć, że ta część moim zdaniem jest słabsza od I tomu cyklu. Z ekipy wydawnictwa ostało się tylko dwóch panów. „Starszaki” reprezentowane są jedynie w postaci Michała Mogiły, na którego barkach spoczęło prowadzenie śledztwa, mimo stosunkowo niskiej szarży. A propos szarż to nagle, w rozdziale 23, starszy sierżant staje się starszym aspirantem i nie wiadomo, czy to awans, czy pomyłka. Ogólnie, mimo że nadal jest zabawnie to opowieść nieco straciła rozpęd i pojawiły się bluzgi, co jest chyba nowością w twórczości Marty Kisiel. Ciekawa jestem w którym kierunku rozwinie się ta historia w trzeciej części.
Wydawnictwo JaMas stoi na krawędzi. Jedynym ratunkiem wydaje się karkołomny pomysł zorganizowania warsztatów pisarskich w zapomnianym przez Boga, ludzi i zasięg telefoniczny poligonie. Stworzone tam arcydzieła kryminału mają dać upadającemu wydawnictwu fortunę, sławę albo chociaż wyciągnąć je z zapaści finansowej. Plan jest piękny, ale jak zwykle wykonanie pozostawia wiele...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-09
Każdy z nas tu zgromadzonych czyta książki. A czy zastanawialiście się kiedykolwiek, co dzieje się w tym tajemniczym okresie pomiędzy postawieniem ostatniej kropki przez natchnionego autora a otworzeniem okładki przez wzruszonego czytelnika? Ja już wiem – dzieje się krew, pot, łzy a w wydawnictwie JaMas także trup, dochodzenie, mordobicie i frywolna sesja zdjęciowa. Chichotałam jak pensjonarka na „50 twarzach Grey`a”. Nic tak dobrze nie robi na wkurw życiowy i ogólne obniżenie nastroju jak książki Marty Kisiel.
Każdy z nas tu zgromadzonych czyta książki. A czy zastanawialiście się kiedykolwiek, co dzieje się w tym tajemniczym okresie pomiędzy postawieniem ostatniej kropki przez natchnionego autora a otworzeniem okładki przez wzruszonego czytelnika? Ja już wiem – dzieje się krew, pot, łzy a w wydawnictwie JaMas także trup, dochodzenie, mordobicie i frywolna sesja zdjęciowa....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-07
W bułgarskim amfiteatrze znaleziono rozpięte na krzyżu zwłoki polskiego parlamentarzysty. Sprowadzona z Polski psycholożka pomaga miejscowym policjantom rozwiązać tę zagadkę, łączącą się w skomplikowany sposób z postacią Jana Chrzciciela, którego rzekome kości znaleziono niedawno.
Już dawno chciałam się zapoznać z twórczością Ałbeny Grabowskiej, ale odkładałam to, bo jednak obyczajówki to nie jest to, co czytam najchętniej. Kiedy jednak odkryłam, że autorka napisała także kryminał, nie wahałam się ani chwili. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy odkryłam, że pod przykrywką intrygi kryminalnej to nadal jest obyczajówka. Mimo to, do połowy czytało mi się nawet całkiem nieźle, być może dlatego, że autorka co chwilę karze swoim bohaterom coś pić lub jeść, a kulinaria to moja słabość, więc z ciekawością czytałam o bułgarskich przysmakach. Jednak książka jest dość obszerna i mniej więcej od połowy zaczęły mnie denerwować drobiazgi, na które skuszona jedzeniem, początkowo nie zwracałam uwagi. I jak zwykle na pierwszy ogień idzie narracja w pierwszej osobie. Może bym zacisnęła zęby i przetrawiła i to, gdyby nie fakt, że główna bohaterka na początku wyznaje, że nie cierpi swojego imienia, a potem mówi do siebie używając go co drugie zdanie. Potem w oczy zaczęły kłuć niekonsekwencje i brak logiki. Jeszcze bym to zniosła, gdyby bohaterowie mnie porwali, ale tu żadna z postaci nie budzi żywszych uczuć, wszystkie są dość schematyczne i przewidywalne, podobnie jak sama intryga kryminalna, która jest tak nieistotna, że dopiero pod koniec, kiedy autorka wyjaśnia kto i jak zabił, przypominamy sobie, kto zginął. No, ale bomba czekała mnie na samym końcu, kiedy dowiedziałam się, że w Bułgarii sadzono ziemniaki i siano kukurydzę w XII wieku… Hmm. To mogła być ciekawa podróż do Bułgarii, a skończyło się rozczarowaniem. Jedyny plus to lista potraw, których muszę spróbować, jak już tam dotrę.
W bułgarskim amfiteatrze znaleziono rozpięte na krzyżu zwłoki polskiego parlamentarzysty. Sprowadzona z Polski psycholożka pomaga miejscowym policjantom rozwiązać tę zagadkę, łączącą się w skomplikowany sposób z postacią Jana Chrzciciela, którego rzekome kości znaleziono niedawno.
Już dawno chciałam się zapoznać z twórczością Ałbeny Grabowskiej, ale odkładałam to, bo...
2024-04-04
Jedna z pierwszych powieści Szczepana Twardocha i od razu poprzeczka wisząca w okolicach sufitu…Tak, można się czepiać, że niektóre wątki za bardzo rozbudowane, że niektóre postaci płytkie i niedopracowane (ta warszawska dziennikarka wkurza do łez), ale mnie ta książka kupiła od pierwszych stron. Historia objawienia wikarego jednej ze śląskich parafii porusza nie tylko ciekawą fabułą ale i pytaniami jakie musimy sobie postawić. Kto jest godny spotkania z najwyższą tajemnicą, kto jest godzien poznać prawdę i czy my, jako społeczeństwo jesteśmy na nią gotowi? To wszystko napisane językiem prostym, ale pełnym uroku. I coś, na co zwracam zawsze uwagę: dialogi. Tu są naturalne, dowcipne, kiedy trzeba, a dodatkowym atutem jest to, że część z nich jest po śląsku.
Jedna z pierwszych powieści Szczepana Twardocha i od razu poprzeczka wisząca w okolicach sufitu…Tak, można się czepiać, że niektóre wątki za bardzo rozbudowane, że niektóre postaci płytkie i niedopracowane (ta warszawska dziennikarka wkurza do łez), ale mnie ta książka kupiła od pierwszych stron. Historia objawienia wikarego jednej ze śląskich parafii porusza nie tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-29
Jest kilka utworów tej autorki, które uważam z o wiele lepsze. Tu nie było ani jednego bohatera, którego mogłabym polubić, ani jednego zwrotu akcji, którym mogłabym się przejąć, ani jednej tajemnicy, której rozwiązanie mogłoby mnie zainteresować. Nawet zakończenie jest takie nijakie. Doceniam styl, ale to trochę za mało.
Jest kilka utworów tej autorki, które uważam z o wiele lepsze. Tu nie było ani jednego bohatera, którego mogłabym polubić, ani jednego zwrotu akcji, którym mogłabym się przejąć, ani jednej tajemnicy, której rozwiązanie mogłoby mnie zainteresować. Nawet zakończenie jest takie nijakie. Doceniam styl, ale to trochę za mało.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dość nieskomplikowana i przewidywalna historia, co nie znaczy, że jej przeczytanie nie sprawiło mi przyjemności, zwłaszcza, dzięki ciekawie wykreowanym drugoplanowym bohaterkom, które wiedzą czego chcą i konsekwentnie realizują swoje zamierzenia. Dla tych, którzy rozpoczynają swoją przygodę z sagami fantasy w sam raz. Dla bardziej doświadczonego czytelnika może być za prosta.
Dość nieskomplikowana i przewidywalna historia, co nie znaczy, że jej przeczytanie nie sprawiło mi przyjemności, zwłaszcza, dzięki ciekawie wykreowanym drugoplanowym bohaterkom, które wiedzą czego chcą i konsekwentnie realizują swoje zamierzenia. Dla tych, którzy rozpoczynają swoją przygodę z sagami fantasy w sam raz. Dla bardziej doświadczonego czytelnika może być za prosta.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to