-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2018-08-20
2018-08-29
2018-07-27
Zastanawiało was kiedyś dlaczego bez przerwy poszukujemy emocji, czegoś niezwykłego i zaskakującego? Dlaczego bardziej cieszy nas coś wręcz niewiarygodnego, a normalność nas nie zachwyca? Dzisiaj pomówimy o książce, która na pierwszym miejscu stawia autentyczność oraz zwyczajność!
"Kontakt alarmowy" to książka, która od samego początku mnie zaskakiwała. Młodzieżówki przyzwyczaiły mnie do wykreowanego obrazu pięknych bohaterów, których pierwsze spotkanie jest niczym kard z bajki. Tego typu obrazy już nie robią na mnie większego wrażenia, po prosto do nich przywykłam. Właśnie z tego względu historia Penny i Sama wydała mi się szczególna. Bowiem mamy tu do czynienia z bohaterami, którzy są nieprzerysowani, naturalni i co najważniejsze realistyczni. Autorka nie bawi się w upiększanie Penny czy robienie z Sama przystojnego łamacza serc. Ba, ich pierwsze spotkanie również nie jest idealne. Ale w tym tkwi cały urok, że zarówno nasi bohaterowie, jak i wszystkie wydarzenia są odzwierciedleniem rzeczywistości wielu z nas.
Przedstawiona historia nie tylko was urzeknie, wciągnie, lecz także utwierdzi w przekonaniu, że każdy z nas jest wyjątkowy na swój własny sposób, niezależnie od wyglądu, osobowości, zainteresowań czy inny aspektów. Subtelna i delikatna pod kątem relacji głównych bohaterów, nie pozostawia wątpliwości, że Penny i Sam nie są idealni. Mi bardzo podoba się przesłanie niesione przez opowieść - ideały nie istnieją, istniejemy my sami, doskonali tacy, jacy jesteśmy.
Nie ograniczamy się jednak tylko na przedstawieniu odpowiednio bohaterów. "Kontakt alarmowy" to opowieść o prawdziwej przyjaźni, głębokim uczuciu, poleganiu na drugiej osobie i budowaniu więzi. Choć Penny i Sam opierają swoją relację na kontakcie przez wiadomości sms, to nie można powiedzieć, że nie ma ona głębi. Nie mamy tu do czynienia z miłością od pierwszego wejrzenia, a z rozwijającą się stopniowo znajomością. Ta dwójka może powiedzieć sobie o wszystkim, dzieli szczególne poczucie humoru, stają się dla siebie nawzajem kołem ratunkowym, kontaktem alarmowym.
Historia prowadzona dwutorowo, z perspektywy Penny i Sama umożliwia nam śledzenie uczuć, myśli oraz zachować dwójki bohaterów. Nie brakuje tutaj zabawnych momentów, paru niezręczności, wzruszeń i zmartwień. Ta książka to po prostu odzwierciedlenie prawdziwego życia w całej jego okazałości - pięknie, brzydocie, niepewności, zwyczajności i szczerości. To książka, jakiej jeszcze nie było. Po prostu. Mary H. K. Choi stworzyła historię, której bohaterem mógłby być każdy z nas!
Zastanawiało was kiedyś dlaczego bez przerwy poszukujemy emocji, czegoś niezwykłego i zaskakującego? Dlaczego bardziej cieszy nas coś wręcz niewiarygodnego, a normalność nas nie zachwyca? Dzisiaj pomówimy o książce, która na pierwszym miejscu stawia autentyczność oraz zwyczajność!
"Kontakt alarmowy" to książka, która od samego początku mnie zaskakiwała. Młodzieżówki...
2017-11-29
Moi drodzy, wreszcie nadszedł ten moment, kiedy mogę wam opowiedzieć o książce dla mnie wyjątkowej! "Zakazany układ", czyli najnowsze dzieło K.N. Haner to tytuł, o którym będę pamiętać za rok, dwa lub dziesięć lat. Dlaczego? Ci z was, którzy śledzą mojego fanpage'a na facebook'u już zapewne wiedzą, a jeśli jeszcze nie wiecie, to z tej recenzji się o tym dowiecie :3
To już oficjalne - Haner powróciła! Na dodatek w jakim stylu! Z góry przeproszę was za nadchodzące zachwyty, ale pomimo, iż przeczytałam tą książkę jeszcze w listopadzie, to do tej pory pamiętam wszystkie emocje towarzyszące lekturze. A było ich co nie miara.
Nowe dzieło autorki trylogii o Morfeuszu oraz serii "Na szczycie" jest namacalnym dowodem rozwoju pisarskiego. Dwójka świetnie wykreowanych bohaterów sprawia, że zapominacie o wszystkim, co do tej pory mogło wam się nie spodobać. Zaraz bliżej ich omówimy, najpierw powiedzmy parę słów na temat fabuły.
Nicole ma dość swojego życia i postanawia z nim skończyć. Najprostszym wyjściem z sytuacji wydaje się skok z klifu. Dziewczyna wszystko planuje, przygotowuje się, a kiedy ma dojść do aktu samobójstwa, staje się ona świadkiem egzekucji. Mafia nie chcąc mieć świadków całego zajścia postanawia zabrać dziewczynę ze sobą i dopilnować, by zachowała milczenie.
Oj, dzieje się już od samego początku! I uwierzcie, akcja nieprzerwanie trwa aż do samego końca. Kasia konstruując fabułę "Zakazanego układu" przeszła samą siebie i w dobitny, ale jakże szczery sposób przedstawiła nam realia rządzące światem pozbawionym zasad moralnych. Podczas czytania aż ciężko uwierzyć, że jest to tylko fikcja.
Duży plus należy się nie tylko za fabułę, ale i wspomnianych bohaterów. Nicole to kobieta niezwykle uparta i nieugięta. Decyzja o samobójstwie nie była podjęta przez nią pod wpływem chwili, wręcz przeciwnie, była przemyślana. I nawet przez chwilę nie myślcie, że fakt porwania kobiety przez mafię, zmienił jej podejście do życia. Nicole cały czas dąży do dopełnienia swojego postanowienia. Nie przeszkadza jej to w byciu sarkastyczną, przebiegłą i wkurzającą. No właśnie, ostatnie wymienione cechy sprawiają Marcusowi nie lada zawód. Bowiem z dnia na dzień pojawiła się w jego życiu kobieta, która szokuje go pragnieniem śmierci i jednocześnie budzi jego zainteresowanie swoim ciętym językiem i postępowaniem. Czy zakazany układ może przerodzić się w coś więcej, a mafijne utarczki mogą zejść na drugi plan?
Coś na co chcę zwrócić uwagę osób, które mają zamiar sięgnąć po ten tytuł, to narracja Marcusa. Dla mnie była ona niezwykłym doświadczeniem, bowiem pierwszy raz spotkałam się z tak specyficznym podejściem mężczyzny, na dodatek gangstera, do tematu uczuć i kobiet. Otwarcie przyznaję, że właśnie jego narracja podobała mi się bardziej niż Nicole.
Przejdźmy, w końcu(!), do omówienia wyjątkowości tego tytułu dla mnie. Kiedy czytałam go te parę miesięcy temu byłam pod wrażeniem lektury. Tyle emocji, tyle akcji, po prostu wciągająca lektura. Ale nie tylko to uczyniło ją tak niezwykłą. W takim razie co?
Spieszę z odpowiedzią. Otóż, gdy weźmiecie książkę w dłoń, odwrócicie ją i spojrzycie na tylną okładkę, to waszym oczom ukaże się moja rekomendacja, dokładnie taka, jak ta widniejąca na wstawionym arcie. Nie umiem wprost wyrazić słowami, jak bardzo podekscytowana jestem! Tym bardziej, że jest to pierwsza moja rekomendacja! Na dodatek dotyczy książki, która mnie pochłonęła i trzymała w swoich szponach.
Podsumujmy, "Zakazany układ" to bezsprzecznie tytuł, którego fani romansów i erotyki nie mogą pominąć! Porywająca akcja, niebanalni bohaterowie, multum emocji oraz znakomity styl. Jeśli do tej pory nie wierzyliście, że polska literatura może być na światowym poziomie, nie mu dorównywać, a przeciwstawiać się, to musicie sięgnąć po ten tytuł. Ja od siebie daję trzy razy TAK i polecam każdemu !
Moi drodzy, wreszcie nadszedł ten moment, kiedy mogę wam opowiedzieć o książce dla mnie wyjątkowej! "Zakazany układ", czyli najnowsze dzieło K.N. Haner to tytuł, o którym będę pamiętać za rok, dwa lub dziesięć lat. Dlaczego? Ci z was, którzy śledzą mojego fanpage'a na facebook'u już zapewne wiedzą, a jeśli jeszcze nie wiecie, to z tej recenzji się o tym dowiecie :3
To już...
2018-06-15
Wakacje to pora kojarząca się z lekkimi lekturami, a skoro mówimy o lekkich tytułach, to nie może zabraknąć Vi Keeland! Czy "Tylko twój" jest wart uwagi?
Cudowne miejsce na ziemi, ciepły klimat, plaża, piękna pogoda, drinki z palemką... Czego może zabraknąć w takiej scenerii miesiąca miodowego? Tylko pana młodego. Sydney miała wszystko zaplanowane, w planach nie było tylko zerwania z narzeczonym. Życie jednak toczy się dalej, a nasza bohaterka postanowiła skorzystać z opłaconego wypoczynku, zabrała przyjaciółkę i poleciała.
W jednym piękniejszych miejsc na ziemi Sydney nie spodziewa się poznać przystojnego, pociągającego i tajemniczego Jacka. Od pierwszego spotkania chemia między tą dwójką jest wyczuwalna i wręcz elektryzująca. Gdy bohaterowie ulegają pożądaniu, nie wiedzą, iż zwykły letni romans przerodzi się w głębsze uczucie.
Czytając "Tylko twój" i śledząc losy Sydney i Jacka byłam oczarowana. Nie tylko znakomitym piórem Vi Keeland, wakacyjnym klimatem rodem z Hawajów czy relacją głównych bohaterów. Całokształt tej powieści wywołuje same pozytywne emocje - zauroczenie, radość, śmiech oraz pozytywną energię. Były chwile, kiedy nie mogłam powstrzymać uśmiechu lub łez. Autorka ma niebywały talent do tworzenia historii, które są z pozoru lekkie i szybko się je czyta, lecz traktują o miłości, problemach z nią związanych oraz walce o nią. Mogę na spokojnie powiedzieć, że jest to styl nie do podrobienia i od razu wiadomo, że należy on do Keeland.
Bohaterowie nie rozczarowują. Sydney jest bardzo kobieca i naturalna w swoim zachowaniu, Jack natomiast dominuje ją i wywołuje ciarki u czytelniczki. Takie połączenie gwarantuje znakomitą lekturę i przyjemną historię. "Tylko twój" pragnę wam polecić w szczególności na lato, ponieważ dzięki klimatowi w książce i temu, który nas otacza, wszystko się ze sobą łączy i wywołuje poczucie spójności. Zdecydowanie jest to jeden z tytułów, który rozgrzeje listy bestsellerów tego lata!
Wakacje to pora kojarząca się z lekkimi lekturami, a skoro mówimy o lekkich tytułach, to nie może zabraknąć Vi Keeland! Czy "Tylko twój" jest wart uwagi?
Cudowne miejsce na ziemi, ciepły klimat, plaża, piękna pogoda, drinki z palemką... Czego może zabraknąć w takiej scenerii miesiąca miodowego? Tylko pana młodego. Sydney miała wszystko zaplanowane, w planach nie było tylko...
Tijan to autorka, po której książki sięgam bez zastanowienia.Wiedziałam, że jej najnowsza książka zapowiada się całkowicie odmiennie i właśnie dlatego byłam jej jeszcze bardziej ciekawa! Jak wypadła?
"Pozwól mi zostać" to petarda! Nie ma co ukrywać, przedłużać, będę o tym mówić już na wstępie. To najlepsza książka Tijan, jaką do tej pory czytałam, a czytałam każdy jej tytuł wydane w Polsce. Doskonale rozumiem jej odmienność od pozostałych, jednak ta odmienność zapewniła jej taką ocenę, a nie inną.
Świat Mackenzie zawalił się jednej nocy, gdy znalazła swoją siostrę bliźniaczkę martwą. Znieczulona na otaczający ją świat, dziewczyna straciła chęci do życia. Tej samej nocy na jej drodze pojawił się Ryan, w łóżku którego znalazła ukojenie. Wydawało się, że jest to jedyne miejsce, w którym Mac może się odprężyć i spokojnie zasnąć niedręczona koszmarami.
Mogłoby się wydawać, że "Pozwól mi zostać" to kolejna historia skupiona na wątku miłosnym. To nie jest prawda! Owszem, wątek miłosny odgrywa tu dużą rolę, jednak skupiamy się na wewnętrznych uczuciach i bitwach z myślami naszej bohaterki. Na walce z przeszłością, walce o przyszłość oraz własną osobowość.
Tijan w tej pełnej bólu, nieczułości, obojętności i cierpienia historii pokazuje, jak ze stratą jednego członka rodziny, reszta przestaje się ze sobą dogadywać i zaczyna traktować siebie nawzajem niczym obcych. Strata dziecka, siostry i siostry bliźniaczki boleśnie naznaczyła rodzinę Mackenzie i w dużej mierze ją sparaliżowała.
W tej historii odnalazłam również elementy "typowej" Tijan - znajomy klimat nastolatków, którzy na imprezach podpijają rodzicom alkohol, nie dostają kar, robią praktycznie to, co chcą. To przywodziło mi na myśl "Fallen Crest" i jednocześnie wywoływało poczucie znajomości autorki.
"Pozwól mi zostać" to książka wciągająca i uzależniająca. Gdy już zaczniecie ją czytać, to nie będziecie mogli się od niej oderwać! Tijan zgodnie ze swoim zamysłem sprawi, że będziecie się zastanawiać nad własnym życiem i postępowaniem, nie zapomnicie o tej książce zaraz po jej przeczytaniu. To piękna, ale bolesna opowieść o młodej dziewczynie, która po stracie siostry nie wiedziała kim tak naprawdę jest. A zakończenie? Wbiło mnie w fotel, uderzyło i sprawiło, że zabrakło mi słów.
Tijan to autorka, po której książki sięgam bez zastanowienia.Wiedziałam, że jej najnowsza książka zapowiada się całkowicie odmiennie i właśnie dlatego byłam jej jeszcze bardziej ciekawa! Jak wypadła?
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Pozwól mi zostać" to petarda! Nie ma co ukrywać, przedłużać, będę o tym mówić już na wstępie. To najlepsza książka Tijan, jaką do tej pory czytałam, a czytałam każdy jej...