Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak na debiut naprawdę duża dojrzałość, ponadprzeciętny warsztat literacki i świadomość własnych celów. Autorka wybiera drogę bardzo trudną - chce łączyć to, co w polskiej literaturze wychodzi naprawdę rzadko:mianowicie sprawne opowiadanie historii i refleksję filozoficzną. Narazi się dziewczyna polskim krytykom, którzy umiejętności opowiadania historii nie szanują, dla nich to "trąci" literaturą popularną. Narazić się też może czytaczom pociągowo-tramwajowym, którzy w swojej masie lubią psioczyć na wszelkie głębsze treści. Historia w "Rękach ojca" opowiedziana jest bardzo sprawnie, jest dramatyzm, zagadka, zbrodnia, może nawet miłość, a dodatkowo relacje polsko-niemieckie, powikłane stosunki rodzinne, rywalizacja między braćmi i nieprosta przyjaźń. Wszystkie wątki stopniowo się splatają, komplikuje się to, co wydawało się proste, a wyjaśnia, to, co - powikłane. Choć nic nie jest proste do końca, a mało do przewidzenia. Fajne literackie zwieńczenie i dodatkowe piętro interpretacji w postaci pytania o oddziaływanie sztuki na ludzi i inspiracje w tworzeniu.

Jak na debiut naprawdę duża dojrzałość, ponadprzeciętny warsztat literacki i świadomość własnych celów. Autorka wybiera drogę bardzo trudną - chce łączyć to, co w polskiej literaturze wychodzi naprawdę rzadko:mianowicie sprawne opowiadanie historii i refleksję filozoficzną. Narazi się dziewczyna polskim krytykom, którzy umiejętności opowiadania historii nie szanują, dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niespecjalnie gustuję w powieściach grozy, ale ponieważ zainteresował mnie wątek psychiatryczny, skusiłam się. I nie żałuję. Po raz pierwszy od dosyć dawna przeczytałam polską powieść w napięciu, czując bardziej, niż myśląc i rozkoszując językiem ( tu dość oczywistym, jakby mniej ważnym). Szczególnie ciekawe były owe fragmenty psychiatryczne, poddałam się sposobowi budowania intrygi, nieoczywistego odbioru rzeczywistości ( znanemu niby z wielu wybitnych dzieł braniu pozorów za rzeczywistość), które każdemu z nas od czasu do czasu się zdarza.Zaciekawiło mnie przedstawianie psychiki głównego bohatera, Karola Majewskiego, który przeżywa swoje życie jakby wstecz - ku traumie z dzieciństwa, co ma swój odpowiednik w przedstawianiu korzeni losu Agnieszki, sięgających zresztą dużo dalej. Wykorzystanie legend - bardzo ważne w "Czasie pokuty" wydaje mi się w polskiej literaturze dość rzadkie. A szkoda.Klasę powieści Kopca wyraźnie - moim zdaniem - podnosi zakończenie, dużo ciekawsze literacko od prostych scen, w których leje się krew i ściele trup. Może autor powinien się zastanowić, co tak naprawdę chciałby pisać.

Niespecjalnie gustuję w powieściach grozy, ale ponieważ zainteresował mnie wątek psychiatryczny, skusiłam się. I nie żałuję. Po raz pierwszy od dosyć dawna przeczytałam polską powieść w napięciu, czując bardziej, niż myśląc i rozkoszując językiem ( tu dość oczywistym, jakby mniej ważnym). Szczególnie ciekawe były owe fragmenty psychiatryczne, poddałam się sposobowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie czytałam tak błyskotliwego, dowcipnego - a jednocześnie - gorzkiego tekstu o współczesnej kulturze, modnych stylach życia, ale i niespełnieniu.Dwa opowiadania zderzone ze sobą ujawniają nie lada pazur i wyrafinowaną erudycję, a wszystko to podszyte dziwną melancholią, która sprawia, że bohaterowie nie osiągają szczęścia. I to zarówno ci, którym zaburza je historia, jak i ci, którzy zdają się żyć w przesycie-rzeczy i idei, w symbolicznym Paryżu. W każdym z opowiadań - w istocie rzeczy - egzystencjalnych autor buduje napięcie umiejętnie prowadząc narrację, zmieniając perspektywy, myląc tropy, a czasem - nie ukrywajmy - bawiąc się z czytelnikiem w kotka i w myszkę, ale gra ta jest utrzymana naprawdę na dobrym staroświeckim poziomie.

Dawno nie czytałam tak błyskotliwego, dowcipnego - a jednocześnie - gorzkiego tekstu o współczesnej kulturze, modnych stylach życia, ale i niespełnieniu.Dwa opowiadania zderzone ze sobą ujawniają nie lada pazur i wyrafinowaną erudycję, a wszystko to podszyte dziwną melancholią, która sprawia, że bohaterowie nie osiągają szczęścia. I to zarówno ci, którym zaburza je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli lubicie antyutopie, odnajdziecie się bez trudu w tym świecie. Autor wykorzystuje znane motywy, motto z Zamiatina i czytelne aluzje do Orwella wyraźnie wskazują kontekst, w którym ta powieść brzmi najlepiej. Ale Gortat nie poprzestaje na żonglowaniu chwytami, a na pewno nie mieści się w formule science fiction. Buduje swój świat konsekwentnie w dwóch planach. Pierwszy jest sceną zdarzeń o charakterze political fiction - zaglądamy za kulisy pewnej Republiki, która przeżywa kryzys. Drugi to zapiski o pokolenie co najmniej późniejsze, prowadzone jakby z innego miejsca w tym świecie, zza Muru, w którym narrator jest zwykłym nosicielem cegieł, ale stopniowo zmienia swój status i staje się jedną z ważnych figur społeczności numerów. Jego imię Nul określa pozycję i rangę jednostki w tym świecie.
Powieść jest przede wszystkim oskarżeniem wielu współczesnych socjotechnik, na czele z wszechwładną propagandą i manipulacją, która dotyczy także przeszłości. Pokazuje jednostki silnie zestandaryzowane m.in. przez przyjmowaną jako ułatwienie w życiu technologię. Każe postawić pytania o rolę biopolityki (nie wiadomo dość długo, czy nasz bohater jest produktem z Laboratorium, czy też zwyczajnym człowiekiem, ogłupionym specjalna dietą i farmakologią).
Sposób opowiadania jest ściśle związany z tym, że bohater stopniowo dowiaduje się o sobie różnych rzeczy, odzyskuje pamięć i wiąże strzępy świata,w którym żyje, a których nie rozumiał, a jest to zabieg zdecydowanie zaciekawiający czytelnika. Ważną rolę w budowaniu jego świadomości odgrywają sny, dzięki którym odbudowuje też własne emocje, one zaś powodują, że zaczyna podejmować kontrowersyjne decyzje i objawiać swoją wolę.
Powieść jest wielowarstwowa, objawia swoje walory już w pierwszym czytaniu, ale ponieważ treść jest bardzo gęsta, całą swoją krasę objawi dopiero po drugiej i trzeciej lekturze.

Jeśli lubicie antyutopie, odnajdziecie się bez trudu w tym świecie. Autor wykorzystuje znane motywy, motto z Zamiatina i czytelne aluzje do Orwella wyraźnie wskazują kontekst, w którym ta powieść brzmi najlepiej. Ale Gortat nie poprzestaje na żonglowaniu chwytami, a na pewno nie mieści się w formule science fiction. Buduje swój świat konsekwentnie w dwóch planach. Pierwszy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Okropny początek, bez litości dla czytelnika, ale warto zacisnąć zęby, bo powieść jest i przewrotna, i mądra, i ciekawa z powodów czysto literackich. Nie drażni tu nawet resentyment, którym nasącza Pilot swoje wystąpienia publiczne i wywiady. Pokazuje tu chłopskość wielobarwną - gniewną, uparta, przebiegłą; psychologicznie skomplikowaną. No i ten język - daleki od uproszczonej frazy wielu dzisiejszych producentów wyrobów książkopodobnych.

Okropny początek, bez litości dla czytelnika, ale warto zacisnąć zęby, bo powieść jest i przewrotna, i mądra, i ciekawa z powodów czysto literackich. Nie drażni tu nawet resentyment, którym nasącza Pilot swoje wystąpienia publiczne i wywiady. Pokazuje tu chłopskość wielobarwną - gniewną, uparta, przebiegłą; psychologicznie skomplikowaną. No i ten język - daleki od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytane w trzech czwartych; tak, nie wstydzę się do tego przyznać. Jestem w wieku, kiedy mogę sobie pozwolić na to,że nie kończę książki, bo albo mnie zmęczyła, albo zniesmaczyła, albo podejrzewam, że niczym mnie już nie zaskoczy, stała się przewidywalna. Z "Morfiną" zdarzyły się wszystkie te rzeczy. Ciekawy pomysł na narrację, który pozwalał zyskiwać dystans do postaci głównego bohatera, sygnalizował od początku, że nie może w nim zajść żadna przemiana, będzie taki sam - zagubiony, ordynarny, ludzki, wyrzygujący złe emocje. Rzeczywistość wojenna została opisana skrupulatnie i bez sentymentów, a polemiczne akcenty wobec patriotyzmu bogoojczyźnianego się wypaliły.Ale przeczytania tych trzech czwartych nie żałuję.

Przeczytane w trzech czwartych; tak, nie wstydzę się do tego przyznać. Jestem w wieku, kiedy mogę sobie pozwolić na to,że nie kończę książki, bo albo mnie zmęczyła, albo zniesmaczyła, albo podejrzewam, że niczym mnie już nie zaskoczy, stała się przewidywalna. Z "Morfiną" zdarzyły się wszystkie te rzeczy. Ciekawy pomysł na narrację, który pozwalał zyskiwać dystans do postaci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra książka, moim zdaniem najlepsza w dorobku Bator, najmniej oczywista. Skomplikowana narracja i nieoptymistyczny wydźwięk mogą odstraszać niektórych czytelników.A czyż prawdziwa literatura patrzy na świat przez różowe okulary? zawsze jest w niej trochę smuteczku...

Dobra książka, moim zdaniem najlepsza w dorobku Bator, najmniej oczywista. Skomplikowana narracja i nieoptymistyczny wydźwięk mogą odstraszać niektórych czytelników.A czyż prawdziwa literatura patrzy na świat przez różowe okulary? zawsze jest w niej trochę smuteczku...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Znam 70 procent reportaży Hanny Krall, ale ten tom chciałabym mieć.

Znam 70 procent reportaży Hanny Krall, ale ten tom chciałabym mieć.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak wielu innych i mnie zainteresowała ta książka ze względu na Angelusa oraz motyw marionetki wyeksponowany przez wydawcę. Nieoczekiwanie najciekawsze okazało się zderzenie niepełnosprawności intelektualnej z totalitarnym systemem, a pomysł ten pozwolił opisać znane mechanizmy w sposób świeży i odkrywczy. Bezbronność jednostki została w ten sposób wyeksponowana, a współczucie pojawiło się naturalnie, niewymuszone żadnymi politycznymi ocenami.

Jak wielu innych i mnie zainteresowała ta książka ze względu na Angelusa oraz motyw marionetki wyeksponowany przez wydawcę. Nieoczekiwanie najciekawsze okazało się zderzenie niepełnosprawności intelektualnej z totalitarnym systemem, a pomysł ten pozwolił opisać znane mechanizmy w sposób świeży i odkrywczy. Bezbronność jednostki została w ten sposób wyeksponowana, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znam i cenie twórczość Turczyńskiego, ale "Ceremoniały" mnie zaskoczyły. To niby książka o odchodzeniu ( sam pisarz zbliża się do granicy cienia), ale jest niezwykle pogodna, kontempluje chwile, momenty, epizody, pozornie nieważne szczegóły. A wszystko tonie w jakiejś osobliwej muzyce języka, którą tak trudno dziś usłyszeć. Do smakowania po kawałku, po jednym opowiadaniu.

Znam i cenie twórczość Turczyńskiego, ale "Ceremoniały" mnie zaskoczyły. To niby książka o odchodzeniu ( sam pisarz zbliża się do granicy cienia), ale jest niezwykle pogodna, kontempluje chwile, momenty, epizody, pozornie nieważne szczegóły. A wszystko tonie w jakiejś osobliwej muzyce języka, którą tak trudno dziś usłyszeć. Do smakowania po kawałku, po jednym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cenne u Lupy jest to, że wydaje się nie podlegać żadnej autocenzurze. Czasem może to irytować, bo chciałoby się to i owo skrócić, ale po kilku stronach okazuje się, ze niedawne nieważne dywagacje nagle nabierają wagi i sensu. Jako wziernik w psychologie twórcy - bezcenne.

Cenne u Lupy jest to, że wydaje się nie podlegać żadnej autocenzurze. Czasem może to irytować, bo chciałoby się to i owo skrócić, ale po kilku stronach okazuje się, ze niedawne nieważne dywagacje nagle nabierają wagi i sensu. Jako wziernik w psychologie twórcy - bezcenne.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytałam zbiór "Słowo i sens" i dlatego sięgnęłam po ten - starszy i mniej chyba starannie dobrany, może złożony z rozmów nie przygotowywanych z myślą o książce. Stąd pewnie mniejsza jednorodność, co jednak można też uznać za walor. Rozmowy takie, jak z Myśliwskim, Kassem, Pilotem, Nowakiem, Masłowską czy Turczyńskim wprowadzają w światy osobne, ciekawe, czasem bulwersujące. Oddzielne miejsce zajmują wywiady z Kalwasem, których jest aż trzy. Być może jedna z nich musiała nawet być przerwana, tak jest gwałtowna i kontrowersyjna. Dalekie to jest od ugrzecznionych wywiadów, których pełno na różnych wortalach.Prawdziwe i wiarygodne. Szczerze polecam!

Czytałam zbiór "Słowo i sens" i dlatego sięgnęłam po ten - starszy i mniej chyba starannie dobrany, może złożony z rozmów nie przygotowywanych z myślą o książce. Stąd pewnie mniejsza jednorodność, co jednak można też uznać za walor. Rozmowy takie, jak z Myśliwskim, Kassem, Pilotem, Nowakiem, Masłowską czy Turczyńskim wprowadzają w światy osobne, ciekawe, czasem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli kogoś interesuje warsztat pisarski, a lubi też podumać czasem o sprawach nieoczywistych i nie boi się naruszania różnych tabu, ta książka jest dla niego. Ale to pozycja nie tylko dotycząca literatury, dla kręgu wtajemniczonych. Jest tyleż o sztuce, co o życiu - ludzkim losie, przyczynach zła, roli religii, wizerunkach i formach boskości, co szczególnie u nas wydaje się trudne jako temat, bo postrzegane jest na ogół w kategoriach politycznych. Pytająca robi to z dużą kulturą, ma sporą wiedzę i dociekliwość, wydaje się nie oszczędzać rozmówców, czasem narażając się na ostry sprzeciw lub odpowiedź dość ciętą, ale na ogół rozmowy są bardzo interesujące, pokazują pisarzy od innej niż zwykle strony. Hanna Krall i Marek Bieńczyk są klasą dla siebie. Debiutantka Joanna Bartoń im nie ustępuje. Andrzej Stasiuk - poza tym, co mówi wszędzie - odsłania też sporo spraw intymnych. Słowem, jest się nad czym zadumać.

Jeśli kogoś interesuje warsztat pisarski, a lubi też podumać czasem o sprawach nieoczywistych i nie boi się naruszania różnych tabu, ta książka jest dla niego. Ale to pozycja nie tylko dotycząca literatury, dla kręgu wtajemniczonych. Jest tyleż o sztuce, co o życiu - ludzkim losie, przyczynach zła, roli religii, wizerunkach i formach boskości, co szczególnie u nas wydaje...

więcej Pokaż mimo to