Cytaty
Żadnych żałobników. Żadnych pogrzebów.
- Jak się czujesz? - zapytał. - Pieprz się. Jego oczy zapłonęły. - Widzę, że lepiej.
Inej zaproponowała mu kiedyś, że nauczy go jak upadać. -Sztuka polega na tym, żeby nie upaść - odpowiedział jej wtedy ze śmiechem. -Nie, Kaz. Sztuka polega na tym, żeby znowu się podnieść.
Przyszedłbym po ciebie. Przyszedłbym. A gdybym już nie mógł chodzić, przyczołgałbym się do ciebie i choćbyśmy nie wiem jak bardzo byli połamani, razem wywalczylibyśmy sobie drogę na wolność, z nożem w zębach i pistoletem w garści. Bo tacy właśnie jesteśmy. Zawsze walczymy do końca. I would have come for you. And if I couldn't walk, I'd crawl to you, and no matter how broken we...
Rozwiń- Dobrze, ale jeśli Pekka Rollins pozabija nas wszystkich, zmuszę ducha Wylana, żeby nauczył mnie grać na flecie, żebym mógł wkurzać twojego ducha. Brekkerowi zadrgały usta. - A ja zatrudnię ducha Matthiasa, żeby skopał twojemu duchowi tyłek. - Mój duch nie będzie się zadawał z twoim duchem - odparł sztywno Matthias, a potem zaczął się zastanawiać, czy morskie powietrze rzuciło...
Rozwiń- Niech cię piekło pochłonie. - Ja już istnieję na poziomie piekła. - Istniej na tym, który jest jak najdalej od mojego.
Lodowy Dwór, pamiętasz? Niewykonalny skok? Otarcie się o śmierć? Trzy miliony kruge czekające na ciebie w Ketterdamie? Kaz zamrugał i spojrzał na nią przytomnie. – Cztery miliony – poprawił z naciskiem.
Chociaż mnóstwo razy powierzał jej swoje życie, o wiele bardziej przerażające było powierzenie jej swojego wstydu.
Słowa dodają skrzydeł nawet tym zdeptanym, załamanym i pozbawionym całej nadziei.
- Jeśli zobaczę na nich choćby jedną ryskę albo karb, to wypiszę ci kulami na piersi słowa "pszepraszam najmocniej". - Nie zmarnowowałbyś tyle amunicji. - Padłby trupem w połowie "przepraszam"(...) - Chodzi o przesłanie. Jaki sens ma trup z napisanym na piersi "przepra" ? - Proponuję kompromis - odezwał się Kaz. - "Wybacz" też się sprawdzi, a wymaga mniejszej liczby kul.
Człowiek zniesie każdy rodzaj bólu, ale wstyd... Wstyd potrafi pożreć go w całości.
Gdyby mógł przelać ten śmiech w butelkę, żeby co wieczór się nim upijać, chętnie by tak właśnie zrobił. I to go przerażało.
Musiał jej powiedzieć... Co właściwie? Że jest piękna, dzielna i lepsza od wszystkiego, na co zasłużył. Że on sam jest zdeprawowany, nieuczciwy i zły, ale nie aż tak, żeby nie móc dla niej wziąć się w garść i znów upodobnić się do człowieka. Że mimo woli zaczął na niej polegać, rozglądać się za nią, potrzebować jej. Chciał jej podziękować za nowy kapelusz.
- To nie są negocjacje. - Z tobą każda rozmowa to negocjacje, Brekker; zaczynam podejrzewać, że nawet jak się rodziłeś, wynegocjowałeś swoje przyjście na świat.