LuMa

Profil użytkownika: LuMa

Poznań Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 4 lata temu
235
Przeczytanych
książek
509
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
10
Polubień
opinii
Poznań Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Locke & Key - Tom 1 - Witamy w Lovecraft Jay Fotos, Joe Hill, Gabriel Rodriguez
Ocena 7,8
Locke & Key - ... Jay Fotos, Joe Hill...

Na półkach: , ,

Pierwszy tom komiksowej serii "powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć", abyśmy po godzinie czytania i przewróceniu ostatniej strony czuli potrzebę sięgnięcia od razu po kolejny tom.
Ten wkomponowany w powyższe stwierdzenie cytat z Hitchcocka przyszedł mi do głowy już przy pierwszych stronach "Witamy w Lovecraft" i doskonale oddaje moje ostateczne uczucia. O fabule nic nie napiszę, żeby nie zdradzić, czym owo trzęsienie ziemi jest (niektóre opis w internecie i tak zdradzają za dużo - nie tylko w kontekście pierwszego tomu).
Brawa dla Joe Hilla, który z jednej strony wprowadza nas w fascynującą historię przesyconą tajemnicą, elementami fantasy i horroru, niekiedy bardzo krwawą, a z drugiej nie zapomina o tym, że najważniejsi są bohaterowie, których musimy poznać i polubić, bo inaczej mało będziemy się przejmować rzeczami, które im się przydarzają. W pierwszym tomie każdy z bohaterów dostaje rozdział dla siebie, w którym poprzez narracyjne wstawki dowiadujemy się, jak radzi on sobie z zaistniałą sytuacją - bo w końcu inaczej zareaguje zbuntowany nastolatek (be careful what you wish for...), a inaczej jego małoletni brat (ta perspektywa, najbardziej odległa od racjonalnego postrzegania świata przez dorosłych, ujęła mnie najmocniej). No ale łączenie elementów obyczajowych z horrorem, to coś, do czego przyzwyczaiłam się już u Hilla (poruszające Rogi, przerażające Pudełko w kształcie serca) - Locke&Key po raz kolejny udowadnia mi, że z wplataniem nadnaturalnych wątków radzi sobie lepiej od ojca.
Oczywiście - jak to w pierwszym tomie - sporo jest tu tak zwanego foreshadowingu, ale (tak jak powinien) raczej rozbudza on ciekawość, a nie sprawia wrażenie, że mamy do czynienia jedynie ze wstępem do większej historii. Bo "Witamy w Lovecraft" warto przeczytać nawet gdybyśmy nie mieli możliwości sięgnięcia po kolejne tomy.
Co do oprawy graficznej - świetnie pasuje do historii, pozwala oddać wszystkie emocje na twarzach bohaterów, a te bardziej krwawe sceny nie odrzucają i nie mam wrażenia, że rysownik jakoś bardzo chciał epatować przemocą (po prostu służy one historii). Specjalne brawa za jedną stronę, na której wg mnie świetnie udało się Rodrigezowi przedstawić jump scare - niełatwa sztuka w przypadku komiksu (strona 108, gdyby ktoś był ciekawy).
Mały minus dla polskiego wydawcy - nieprzetłumaczone onomatopeje trochę zaburzają odbiór.

Pierwszy tom komiksowej serii "powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć", abyśmy po godzinie czytania i przewróceniu ostatniej strony czuli potrzebę sięgnięcia od razu po kolejny tom.
Ten wkomponowany w powyższe stwierdzenie cytat z Hitchcocka przyszedł mi do głowy już przy pierwszych stronach "Witamy w Lovecraft" i doskonale...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Złodziej pioruna. Powieść graficzna Attila Futaki, Rick Riordan
Ocena 7,5
Złodziej pioru... Attila Futaki, Rick...

Na półkach: , ,

Po książki z serii o Percym Jacksonie sięgnęłam, kiedy miałam 15 lat, czyli chyba trochę więcej niż domyślna grupa docelowa. Fabuły nie opisałabym dziś za grosz, ale pamiętam, że książka na nowo rozbudziła moją fascynację mitologią grecką.
I tutaj mój podstawowy problem z komiksem - nie potrafię sobie wyobrazić, by po jego lekturze ktoś (w założeniu — młody czytelnik) chciałby sięgnąć po więcej dzieł inspirowanych mitami greckimi. A jeśli już je dobrze zna, to nie będzie — jak ja przy książce — cieszył się, że szybciej niż bohaterowie odkrył, jakim potworem, herosem czy bogiem jest właśnie wprowadzona do historii postać. Czyli odpada nam właściwie największy atut powieści — eksploracja świata.
Dodatkowo, przeniesienie 360 stron książki na zaledwie 100 stron komiksu sprawia, że trzeba się było pozbyć wszystkich zadań pobocznych i smaczków niemających na celu nic innego, niż wprowadzenie kolejnej postaci z mitologii. W rezultacie mamy prostą fabułę, która jednak również kuleje, bo nim zdążymy sami zastanowić się nad intrygą czy motywacjami postaci, już wszystko jest nam ujawnione, co wywołuje raczej reakcję „aha”, a nie „tak myślałam, że to on za tym stoi!”.
Można powiedzieć, że komiks obnaża banalność fabuły oryginału, która sama z siebie nie bardzo się broni. Ale w tej serii — przynajmniej wg mnie — fabuła zawsze była tylko pretekstem.
Co do oprawy graficznej... dla mnie jest taka sobie. Walki są przedstawione mało dynamicznie, mimika postaci czasem dekoncentruję i ogólnie więcej pamiętam kadrów, w których coś mi się nie podobało, niż takich, które mnie zachwyciły. Powiedziałabym, że rysunki są przeciętna i nie mają odwracać uwagi od fabuły... ale o tej się już wypowiedziałam, więc chyba wolałabym kadry, którymi można się przez minutę czy dwie pozachwycać.
Podsumowując: komiks mogę polecić tylko jako dodatek do powieści.

Po książki z serii o Percym Jacksonie sięgnęłam, kiedy miałam 15 lat, czyli chyba trochę więcej niż domyślna grupa docelowa. Fabuły nie opisałabym dziś za grosz, ale pamiętam, że książka na nowo rozbudziła moją fascynację mitologią grecką.
I tutaj mój podstawowy problem z komiksem - nie potrafię sobie wyobrazić, by po jego lekturze ktoś (w założeniu — młody czytelnik)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem wielką fanka literatury sf, a z tą pozycją zapoznałam się dzięki lokalnemu spotkaniu literackiemu.
Początkowo nie byłam do niej przekonana - akcja bardzo wolno się rozwija, początkowo sprawiając wrażenie bardziej literatury obyczajowej. Potem jednak akcja zaczyna się rozwijać, lepiej poznajemy świat przedstawiony, a losy bohaterów rzeczywiście zaczynają nas obchodzić. Docenić trzeba również kreację świata, który (na moje niewprawne oko) wydaje się dość oryginalny i jest miłą odskocznią od stereotypowych obcych planet. Docenić muszę też relację między główna bohaterką a jej mężem, która jak na wątek poboczny jest nadzwyczaj realistycznie przedstawiona.
Niestety potencjał wielu wątków nie zostaje wykorzystany (powiązane z nimi sceny można niemal policzyć na palcach jednej ręki. Przykładem może być tajna organizacja Pleśń), a część relacji miedzy bohaterami jest dość sztuczna (autorka zdecydowanie zbyt częstą sięga po miłość od pierwszego wejrzenia). Całe wrażenie psuje też nieco zakończenie, które jest w moim mniemaniu zbyt udziwnione.

Nie jestem wielką fanka literatury sf, a z tą pozycją zapoznałam się dzięki lokalnemu spotkaniu literackiemu.
Początkowo nie byłam do niej przekonana - akcja bardzo wolno się rozwija, początkowo sprawiając wrażenie bardziej literatury obyczajowej. Potem jednak akcja zaczyna się rozwijać, lepiej poznajemy świat przedstawiony, a losy bohaterów rzeczywiście zaczynają nas...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika LuMa

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [14]

Peter V. Brett
Ocena książek:
7,7 / 10
17 książek
2 cykle
Pisze książki z:
1270 fanów
Scott Lynch
Ocena książek:
6,9 / 10
6 książek
1 cykl
Pisze książki z:
202 fanów
Mark Lawrence
Ocena książek:
7,1 / 10
20 książek
7 cykli
Pisze książki z:
71 fanów
Stuart Turton Siedem śmierci Evelyn Hardcastle Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
235
książek
Średnio w roku
przeczytane
26
książek
Opinie były
pomocne
10
razy
W sumie
wystawione
5
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
1 589
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
35
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]