Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Zachwyca mnie jego umiejętność patrzenia na rzeczywistość przez jednocześnie sakralne i desakralizujące szkło. Nagłe skojarzenia - półnagi, długowłosy i chyba podpity chłopak w jednym z zakamarków jego bloku - jak święty we wnęce. Kobieta o migdałowych oczach, z którą jechał windą - ach, jak Madonna! Ale gdy się odezwała, to taka jakaś ta Madonna... peryferyjna. Kupował kwiaty i wpadał do swojej przyjaciółki od tak, bo wróciła. Walczył z chorym sercem, i robł "dotykowe" wystawy dla niewidomej przyjaciółki. Ale przede wszystkim chętnego może nauczyć patrzenia na miejską rzeczywistość i codzienność w ten niesamowity sposób - dostrzegania świętości i metafor, piękna i odniesień tuż obok, w zwyczajnościach, co jednocześnie w jakiś sposób zdejmuje z odległego piedestału owe świętości.

Zachwyca mnie jego umiejętność patrzenia na rzeczywistość przez jednocześnie sakralne i desakralizujące szkło. Nagłe skojarzenia - półnagi, długowłosy i chyba podpity chłopak w jednym z zakamarków jego bloku - jak święty we wnęce. Kobieta o migdałowych oczach, z którą jechał windą - ach, jak Madonna! Ale gdy się odezwała, to taka jakaś ta Madonna... peryferyjna. Kupował...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niestety raczej mało znany (często jego wiersze przypisuje się Grzegorzowi Turnauowi, jeśli ktoś nie zechce sprawdzić), a bardzo interesujący autor:

jeśli szukasz prawd

nie wkraczaj na trkat
trakty wiodą ku

a prawda jest tu

Niestety raczej mało znany (często jego wiersze przypisuje się Grzegorzowi Turnauowi, jeśli ktoś nie zechce sprawdzić), a bardzo interesujący autor:

jeśli szukasz prawd

nie wkraczaj na trkat
trakty wiodą ku

a prawda jest tu

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Czy rodzice są odpowiedzialni za małżeństwa swoich dzieci?" to pytanie zadaje sobie często starszy mężczyzna, główny bohater książki. Choć zawodzi go już pamięć "codzienna", wiele dawnych wspomnień przynoszą sny i śmierci kolejnych przyjaciół, a typowo japońska wrażliwość (przez niektórych na zachodzie traktowana niemal jako zniewieścienie) pozwala dostrzegać niezwykłe piękno przyrody. Japonia tuż po wojnie i historia jednej, jeszcze dość tradycyjnej (zakup odkurzacza to wielkie wydarzenie!) rodziny. Skłonić do refleksji może podejście do śmierci, samobójstwa i aborcji, czy zdrady. Jest ono bardzo różne od naszego, czy tego chcemy czy nie, wyrosłego na chrześcijaństwie i indywidualiźmie myślenia, a wyrażane w utworze między wierszami, na przykład przez ckliwe i pozytywne wzruszenie żony bohatera, gdy czyta w gazecie o tym, że wspólnie zabiło się starsze małżeństwo. Bo gdy młodzi popełniają samobójstwo to jest to przecież norma... Zastanawia i smutno nastraja pozorny brak miłości między wszystkimi bohaterami, którzy przecież są rodziną - a jednak, czy na pewno brak miłości?

"Czy rodzice są odpowiedzialni za małżeństwa swoich dzieci?" to pytanie zadaje sobie często starszy mężczyzna, główny bohater książki. Choć zawodzi go już pamięć "codzienna", wiele dawnych wspomnień przynoszą sny i śmierci kolejnych przyjaciół, a typowo japońska wrażliwość (przez niektórych na zachodzie traktowana niemal jako zniewieścienie) pozwala dostrzegać niezwykłe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przełomowa książka, ale tak naprawdę o ludziach i chyba przez to - rozpaczliwie smutna...

Przełomowa książka, ale tak naprawdę o ludziach i chyba przez to - rozpaczliwie smutna...

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Choć jest to kompilacja opowieści tysiąca i jednej nocy, mitów greckich, motologii japońskiej, perskiej, biblii i czego jeszcze czytelnik zapragnie, to nie tylko baśń dla dzieci - bo dowcip i ironia dodają jej uroku, a zdarzenia w tym świecie choć nieprawdziwe - w nim właśnie są prawdopodobne. Kiedy sięga się po "Opowieści sieroty" to tak, jakby usiąść koło (trochę dziwacznej nie powiem) babci i przyglądać się jak otwiera szkatułki z opowieściami - w jednej trochę korali i następna skrzyneczka, w następnej jakieś kolczyki i kolejna skrzyneczka, i tak wcale nie bez końca, bo wszystkie szkatułki w końcu przecież domyka... Jednych ten rytm opowieści doprowadza do szału, inni nie pamiętają co jest w czym i jak ta opowieść się zaczyna (zaraz zaraz, najpierw mówiła łabędzia księżniczka, o żabie która kotu opowiadała o sroce, która opowiadała o tym jak kiedy ukradła pierścionek to usłyszała taką opowieść o......), a inni siedzą oczarowani. A elementem tego czaru niewątpliwie jest język snucia opowieści - bardzo szybko przenika do sposobu myślenia - przepełniony porównaniami i epitetami skrajnie dopasowanymi do postaci. Gdy ktoś zajmuje się rybołóstwem wszystko co mówi będzie porównywał do sieci i rybek, pereł i wodorostów. Gdy mowa o herbaciarzu - jego słowa będą parować i mieć kolor no cóż, herbaty. Lepiej zatem najpierw "noscete ipsum", dowiedzcie się kim jesteście, bo wasz styl mowy i myśli szybko dostosuje się właśnie do tego... Całe szczęście, że jest tam spora dawka ironicznego wręcz humoru, bo obawiałabym się przesadnej cukierkowości, ale przyznam skrycie, że pod koniec liceum nie mogłam się od tych opowieści oderwać, nawet przechodząc przez ulicę..

Choć jest to kompilacja opowieści tysiąca i jednej nocy, mitów greckich, motologii japońskiej, perskiej, biblii i czego jeszcze czytelnik zapragnie, to nie tylko baśń dla dzieci - bo dowcip i ironia dodają jej uroku, a zdarzenia w tym świecie choć nieprawdziwe - w nim właśnie są prawdopodobne. Kiedy sięga się po "Opowieści sieroty" to tak, jakby usiąść koło (trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Choć jest to kompilacja opowieści tysiąca i jednej nocy, mitów greckich, motologii japońskiej, perskiej, biblii i czego jeszcze czytelnik zapragnie, to nie tylko baśń dla dzieci - bo dowcip i ironia dodają jej uroku, a zdarzenia w tym świecie choć nieprawdziwe - w nim właśnie są prawdopodobne. Kiedy sięga się po "Opowieści sieroty" to tak, jakby usiąść koło (trochę dziwacznej nie powiem) babci i przyglądać się jak otwiera szkatułki z opowieściami - w jednej trochę korali i następna skrzyneczka, w następnej jakieś kolczyki i kolejna skrzyneczka, i tak wcale nie bez końca, bo wszystkie szkatułki w końcu przecież domyka... Jednych ten rytm opowieści doprowadza do szału, inni nie pamiętają co jest w czym i jak ta opowieść się zaczyna (zaraz zaraz, najpierw mówiła łabędzia księżniczka, o żabie która kotu opowiadała o sroce, która opowiadała o tym jak kiedy ukradła pierścionek to usłyszała taką opowieść o......), a inni siedzą oczarowani. A elementem tego czaru niewątpliwie jest język snucia opowieści - bardzo szybko przenika do sposobu myślenia - przepełniony porównaniami i epitetami skrajnie dopasowanymi do postaci. Gdy ktoś zajmuje się rybołóstwem wszystko co mówi będzie porównywał do sieci i rybek, pereł i wodorostów. Gdy mowa o herbaciarzu - jego słowa będą parować i mieć kolor no cóż, herbaty. Lepiej zatem najpierw "noscete ipsum", dowiedzcie się kim jesteście, bo wasz styl mowy i myśli szybko się do tego dostosuje... Całe szczęście, że jest tam spora dawka ironicznego wręcz humoru, bo obawiałabym się przesadnej cukierkowości, ale przyznam skrycie, że pod koniec liceum nie mogłam się od tych opowieści oderwać, nawet przechodząc przez ulicę..

Choć jest to kompilacja opowieści tysiąca i jednej nocy, mitów greckich, motologii japońskiej, perskiej, biblii i czego jeszcze czytelnik zapragnie, to nie tylko baśń dla dzieci - bo dowcip i ironia dodają jej uroku, a zdarzenia w tym świecie choć nieprawdziwe - w nim właśnie są prawdopodobne. Kiedy sięga się po "Opowieści sieroty" to tak, jakby usiąść koło (trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Platon, czekoladowy baton. Dobry, piękny, prawdziwy..."

"Platon, czekoladowy baton. Dobry, piękny, prawdziwy..."

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na temat tej klasycznej jakże pozycji napisano wiele, dlatego ja tylko polecę, z jednym zastrzeżeniem - nie czytajcie jej w poczekalni u lekarza... ;)

Na temat tej klasycznej jakże pozycji napisano wiele, dlatego ja tylko polecę, z jednym zastrzeżeniem - nie czytajcie jej w poczekalni u lekarza... ;)

Pokaż mimo to