Wiele dobrego słyszałam o twórczości Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk, więc do „Róży z Wolskich” zasiadłam z wielkim entuzjazmem. Niestety mój entuzjazm mnie zgubił. To była średnia książka.
Nina jest wykładowczynią na Wydziale Historii Sztuki. Jej życie jest dość nudne i skupia się na pracy oraz matce. Irena Hirsch jest egoistyczną i zgorzkniałą kobietą, które chce mieć córkę tylko dla siebie, a jej największym hobby jest prawienie Ninie kazań i wpędzanie jej w poczucie winy. Nina trafia do Gutowa, aby zorganizować pogrzeb swojej ciotki Agaty. W Gutowie z kolei poznaje Ige Toroszyn, która jest właścicielką portretu Tomasza Zajezierskiego. W obrazie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że są na nim inicjały „RdV”, czyli Rose de Vallenord, której obrazy giną z muzeów na całym świecie. Nina postanawia zbadać tę sprawę i zamierza wyruszyć w podróż do Miasta Świateł śladami Rose de Vallenord, która z Polski wyjechała, jako Róża z Wolskich.
Naprawdę liczyłam, że Małgorzata Gutowska – Adamczyk zostanie jedną z moich topowych polskich pisarek. Oczywiście ciągle może tak się stać, gdy przeczytam więcej jej książek. Jednak po przeczytaniu „Róży z Wolskich” nie mogę tak powiedzieć. Nie mogłam wejść w tę książkę. Polubienie Niny zajęło mi trochę czas. Jest to bohaterka zdominowana przez własną matkę. Irena Hirsch jest postacią bardzo irytującą. Tylko wymaga od swojej córki, ciągle ją krytykuje, co powoduje u Niny brak wiary we własne możliwości, a także wyrzuty sumienia, że źle opiekuje się matką. Nina ma ogromny problem, żeby ułożyć sobie życie uczuciowe właśnie z powodu matki, która wmawia jej, że żaden facet nie będzie jej chciał. Jednak to, co zrobiła córce pod koniec książki to zdecydowane świństwo i nie wiem, co tą kobietą kierowało.
Czytając powieść poznajemy Różę i Ninę i odnosimy wrażenie, że są do siebie podobne. Ich relacje z matkami są wręcz identyczne, obie uwielbiają sztukę i potrafią ulokować uczucia w nieodpowiednich facetach. Róża jednak jest dużo bardziej świadoma siebie i można ją postawić w rzędzie feministek. Potrafiła sobie radzić sama i nie zgadzała się na złe traktowanie.
Średnio mi się czytało ten tom. Spodziewałam się, że powieść wciągnie mnie dużo bardziej. Możliwe, że winę za to ponosi fakt czytania książek w nieodpowiedniej kolejności. Najpierw powinnam przeczytać „Cukiernię pod Amorem”, a dopiero potem „Podróż do Miasta Świateł”, ale sprawdzałam to w Internecie i wiele było opinii, że znajomość Cukierni nie jest konieczna, żeby połapać się w fabule. Z tym się zgadzam, ale może być konieczna do polubienia stylu autorki.
"Tylko szczęście impregnuje nas w kontakty z innymi, w nieszczęściu szukamy pomocy i wsparcia." ~ Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Róża z Wolskich, Warszawa 2012, s. 272.
Wiele dobrego słyszałam o twórczości Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk, więc do „Róży z Wolskich” zasiadłam z wielkim entuzjazmem. Niestety mój entuzjazm mnie zgubił. To była średnia książka.
Nina jest wykładowczynią na Wydziale Historii Sztuki. Jej życie jest dość nudne i skupia się na pracy oraz matce. Irena Hirsch jest egoistyczną i zgorzkniałą kobietą, które chce mieć...
Wiele dobrego słyszałam o twórczości Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk, więc do „Róży z Wolskich” zasiadłam z wielkim entuzjazmem. Niestety mój entuzjazm mnie zgubił. To była średnia książka.
Nina jest wykładowczynią na Wydziale Historii Sztuki. Jej życie jest dość nudne i skupia się na pracy oraz matce. Irena Hirsch jest egoistyczną i zgorzkniałą kobietą, które chce mieć córkę tylko dla siebie, a jej największym hobby jest prawienie Ninie kazań i wpędzanie jej w poczucie winy. Nina trafia do Gutowa, aby zorganizować pogrzeb swojej ciotki Agaty. W Gutowie z kolei poznaje Ige Toroszyn, która jest właścicielką portretu Tomasza Zajezierskiego. W obrazie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że są na nim inicjały „RdV”, czyli Rose de Vallenord, której obrazy giną z muzeów na całym świecie. Nina postanawia zbadać tę sprawę i zamierza wyruszyć w podróż do Miasta Świateł śladami Rose de Vallenord, która z Polski wyjechała, jako Róża z Wolskich.
Naprawdę liczyłam, że Małgorzata Gutowska – Adamczyk zostanie jedną z moich topowych polskich pisarek. Oczywiście ciągle może tak się stać, gdy przeczytam więcej jej książek. Jednak po przeczytaniu „Róży z Wolskich” nie mogę tak powiedzieć. Nie mogłam wejść w tę książkę. Polubienie Niny zajęło mi trochę czas. Jest to bohaterka zdominowana przez własną matkę. Irena Hirsch jest postacią bardzo irytującą. Tylko wymaga od swojej córki, ciągle ją krytykuje, co powoduje u Niny brak wiary we własne możliwości, a także wyrzuty sumienia, że źle opiekuje się matką. Nina ma ogromny problem, żeby ułożyć sobie życie uczuciowe właśnie z powodu matki, która wmawia jej, że żaden facet nie będzie jej chciał. Jednak to, co zrobiła córce pod koniec książki to zdecydowane świństwo i nie wiem, co tą kobietą kierowało.
Czytając powieść poznajemy Różę i Ninę i odnosimy wrażenie, że są do siebie podobne. Ich relacje z matkami są wręcz identyczne, obie uwielbiają sztukę i potrafią ulokować uczucia w nieodpowiednich facetach. Róża jednak jest dużo bardziej świadoma siebie i można ją postawić w rzędzie feministek. Potrafiła sobie radzić sama i nie zgadzała się na złe traktowanie.
Średnio mi się czytało ten tom. Spodziewałam się, że powieść wciągnie mnie dużo bardziej. Możliwe, że winę za to ponosi fakt czytania książek w nieodpowiedniej kolejności. Najpierw powinnam przeczytać „Cukiernię pod Amorem”, a dopiero potem „Podróż do Miasta Świateł”, ale sprawdzałam to w Internecie i wiele było opinii, że znajomość Cukierni nie jest konieczna, żeby połapać się w fabule. Z tym się zgadzam, ale może być konieczna do polubienia stylu autorki.
"Tylko szczęście impregnuje nas w kontakty z innymi, w nieszczęściu szukamy pomocy i wsparcia." ~ Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Róża z Wolskich, Warszawa 2012, s. 272.
Wiele dobrego słyszałam o twórczości Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk, więc do „Róży z Wolskich” zasiadłam z wielkim entuzjazmem. Niestety mój entuzjazm mnie zgubił. To była średnia książka.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNina jest wykładowczynią na Wydziale Historii Sztuki. Jej życie jest dość nudne i skupia się na pracy oraz matce. Irena Hirsch jest egoistyczną i zgorzkniałą kobietą, które chce mieć...