rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Po wspaniałej, wciągającej, jak ruchome piaski "Szóstce Wron" przyszła kolej na kontynuację przygód bandy nastoletnich wyrzutków. Nie dokończywszy jeszcze pierwszego tomu, paliłam się już do kupna drugiego. Czy było warto?
Owszem, warto, ale szału książka nie zrobiła. O ile tom pierwszy był świetnie skonstruowanym, niepoprawnym politycznie i moralnie, momentami bardzo mrocznym fantasy nie stroniącym od scen krwawych i brutalnych, o tyle kolejna część to typowe awanturnicze young adult. Za dużo romansu, za dużo flirtów i nastoletnich rozterek sercowych. Autorka znakomicie snuje intrygę, świetnie opisuje sceny walki, ciekawie opowiada o przeszłości bohaterów, ale relacje między postaciami w jej wykonaniu, to płytkie, dziecinne igraszki. Ciężko było mi przebrnąć przez wątki droczenia się Niny i Matthiasa czy żartobliwe aluzje Jespera pogrywającego sobie beztrosko z uczuciami Wylana. Znośnie wypadła jeszcze nietypowa, trudna relacja na froncie Inej - Kaz, ale i tutaj miałam wrażenie, że autorka nie do końca ma ochotę zagłębić się bardziej w psychologię tej pary i tylko pobieżnie opisuje dramat dwojga emocjonalnie okaleczonych ludzi.
Nie było źle, mogło być lepiej. Kontynuacja nie dorównuje pierwszej książce, ale to wciąż dobra propozycja na zarwanie kilku wieczorów.

Po wspaniałej, wciągającej, jak ruchome piaski "Szóstce Wron" przyszła kolej na kontynuację przygód bandy nastoletnich wyrzutków. Nie dokończywszy jeszcze pierwszego tomu, paliłam się już do kupna drugiego. Czy było warto?
Owszem, warto, ale szału książka nie zrobiła. O ile tom pierwszy był świetnie skonstruowanym, niepoprawnym politycznie i moralnie, momentami bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka dla miłośników klimatu grozy rodem z Wiktoriańskiej Anglii, dla wielbicieli zagadek, historii o nawiedzonych domach, zaklętych portretach i tajemniczych talizmanach. Szczególnie dla tych, którzy przeczytali i polubili "Czasomierze" - "Slade House" będzie znakomitą propozycją na samotne wieczory w fotelu. Jest to powieść mniej skomplikowana, o fabule zdecydowanie bardziej jednolitej od wcześniejszych znanych książek autora, ale jak najbardziej czuć w niej potęgę wyobraźni Mitchella, jego zdolność do kreowania światów dziwnych,niby kompletnie różnych i niespójnych, a zarazem bardzo rzeczywistych i tworzących zgraną całość.
W "Slade House" powrócą znane z wcześniejszej powieści Mitchella niektóre wątki, nazwy i... nie tylko.

Książka dla miłośników klimatu grozy rodem z Wiktoriańskiej Anglii, dla wielbicieli zagadek, historii o nawiedzonych domach, zaklętych portretach i tajemniczych talizmanach. Szczególnie dla tych, którzy przeczytali i polubili "Czasomierze" - "Slade House" będzie znakomitą propozycją na samotne wieczory w fotelu. Jest to powieść mniej skomplikowana, o fabule zdecydowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie łatwo było podjąć decyzję odnośnie oceny tej książki. Powieść Czyta się jednym tchem. Niebanalna fabuła wciągnęła mnie od samego początku i nie pozwalała zmrużyć oka o przyzwoitej porze przez kilka wieczorów. Książka łączy w sobie elementy thrillera, horroru, science fiction i dobrej powieści sensacyjnej. Liczne dygresje autora, w których całe rozdziały poświęca ciekawostkom naukowym są jak soczyste wisienki na pysznym torcie. Mimo wielu zalet książka posiada jednak wady. Nie wiem, czy za wpadki stylistyczne winić samego pisarza, czy polską tłumaczkę (albo oboje), więc przymrużę oko w tej kwestii. Sama fabuła, choć nietuzinkowa, posiada kilka poważnych mankamentów. Żeby nie zdradzać treści, napiszę jedynie, że istnieją liczne fragmenty tak naiwne i naciągane, że trudno uwierzyć, by wprawny czytelnik dał się nabrać na banalne triki, którym dają się omamić bohaterowie książki. Jak na bandę wybitnych naukowców, siedzących w sercu jednego z najlepiej wyposażonych, tajnych laboratoriów, bohaterowie często robią wrażenie ignorantów z klapkami na oczach, nowicjuszy i frajerów. Nie widzą, albo beztrosko ignorują zdarzenia, które czytelnika od razu naprowadzają na pewne tropy. Nieporadność i krótkowzroczność naukowców drażni i za to odejmuję BOTowi co najmniej dwie gwiazdki.

Nie łatwo było podjąć decyzję odnośnie oceny tej książki. Powieść Czyta się jednym tchem. Niebanalna fabuła wciągnęła mnie od samego początku i nie pozwalała zmrużyć oka o przyzwoitej porze przez kilka wieczorów. Książka łączy w sobie elementy thrillera, horroru, science fiction i dobrej powieści sensacyjnej. Liczne dygresje autora, w których całe rozdziały poświęca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jest to książka trudna ze względu na skomplikowaną fabułę, postmodernistyczną manierę udziwniania narracji czy nadmiar przeintelektualizowanej terminologii. Fabuła jest prosta i przewidywalna, z resztą autor nie ukrywa przed nikim, co się stanie z jego bohaterami, jak potoczą się ich losy i losy ich bliskich. Dzięki skokom w czasie, rozdziałom poświęconym przeszłości, teraźniejszości a także akapitom zdradzającym przyszłość, poznajemy stopniowo historię postaci. Gardell podaje fragmenty fabuły, jak elementy układanki - pojedynczo kolorowe i ładne, czasami sugerujące tylko, że cały obrazek nie będzie sielankowym pejzażykiem, jak z dziecięcych wspomnień Benjamina...
Nie jest to książka trudna. Trudno jednak przebrnąć przez nią niezmienionym. Myślę, że jest to książka, która daje szansę by stać się kimś odrobinę innym. Mądrzejszym. Rozumiejącym więcej. Bardziej otwartym na drugiego człowieka (zwłaszcza, gdy jest to człowiek zupełnie inny, egzotyczny w swej odmienności, bo co przeciętny heteroseksualny czytelnik, młody i zdrowy, wie tak naprawdę o homoseksualizmie, Świadkach Jehowy i umieraniu z powodu śmiertelnej choroby?) .. Książka kończy się lecz uczucie przygnębienia i poczucie wielkiej niesprawiedliwości świata wobec ludzi pozostają. Można być beztroskim, unikać w wieczornych wiadomościach złych wieści, celowo zamykać oczy, uszy i usta na zło, tak jak to czynią słynne małpki z Nikko, i lepiej wówczas nie brać do rąk książek takich jak powieść Gardella.
Jeśli ktoś jednak jest pesymistycznym smutasem, jak ja, lub po prostu nie boi się od czasu do czasu przełknąć gorzkiej pigułki prawdy, powinien tę książkę przeczytać. Naprawdę warto.

Nie jest to książka trudna ze względu na skomplikowaną fabułę, postmodernistyczną manierę udziwniania narracji czy nadmiar przeintelektualizowanej terminologii. Fabuła jest prosta i przewidywalna, z resztą autor nie ukrywa przed nikim, co się stanie z jego bohaterami, jak potoczą się ich losy i losy ich bliskich. Dzięki skokom w czasie, rozdziałom poświęconym przeszłości,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z każdą kolejną częścią tej serii autor jakby tracił polot. Pierwszy tom był pełen akcji i niesamowitych wydarzeń, które czytałam z zapartym tchem (mimo irytujących dla mnie przemyśleń teologicznych głównych bohaterów). Z każdą kolejną częścią Oka Jelenia rozmach Pilipiuka jakby słabł. "Triumf..." czytałam już bez emocji towarzyszących lekturze "Drogi do Nidaros". Brak akcji, brak nowych, barwnych postaci (ciężko mi nazwać "barwnym" justycjariusza realizującego prosty schemat upierdliwego i natrętnego gliny z seriali kryminalnych), brak łasicy, ogólnie brak wszystkiego, co było intrygujące i wciągające w poprzednich tomach. Zostało tylko denerwujące filozofowanie na temat Boga.

Z każdą kolejną częścią tej serii autor jakby tracił polot. Pierwszy tom był pełen akcji i niesamowitych wydarzeń, które czytałam z zapartym tchem (mimo irytujących dla mnie przemyśleń teologicznych głównych bohaterów). Z każdą kolejną częścią Oka Jelenia rozmach Pilipiuka jakby słabł. "Triumf..." czytałam już bez emocji towarzyszących lekturze "Drogi do Nidaros". Brak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść z pewnością nie należy do lekkostrawnych lektur. Rzeczywistość sielankowego austriackiego uzdrowiska przenika się z koszmarem wspomnień z II wojny światowej. Bohaterowie książki egzystują w zawieszeniu pomiędzy światem żywych i umarłych. Niełatwo nadążyć za fabułą. Nietypowa narracja sprawia, że czytelnik gubi się w labiryncie wymieszanych czasów i przestrzeni, podobnie jak bohaterowie - samobójcy, ofiary zbrodni i wypadków. Postaci umierają i odradzają się wielokrotnie, spotykają na swej drodze własnych sobowtórów, są zarówno istotami cielesnymi, jak zjawami, są zarazem młodzi i starzy, ludzcy i zezwierzęceni. Jelinek z niezwykłą wirtuozerią kreuje słowami świat który jest zarazem piękny i zmysłowy, jak też przerażający, pełen abiektu, bólu, hipokryzji i wstrętu. Tym, co zadziwiło mnie najbardziej, jest umiejętność pisarki do tworzenia opisów obrzydliwych, wyuzdanych zdarzeń językiem, który zachwyca pięknem metafor i zaskakujących porównań. Jeszcze długo po odłożeniu "Dzieci umarłych" na półkę, byłam pod wpływem magii książki. Niepokojącej, wstrząsającej i posępnej, ale też pięknej i smutnej.

Powieść z pewnością nie należy do lekkostrawnych lektur. Rzeczywistość sielankowego austriackiego uzdrowiska przenika się z koszmarem wspomnień z II wojny światowej. Bohaterowie książki egzystują w zawieszeniu pomiędzy światem żywych i umarłych. Niełatwo nadążyć za fabułą. Nietypowa narracja sprawia, że czytelnik gubi się w labiryncie wymieszanych czasów i przestrzeni,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Znakomicie napisana, mroczna i niepokojąca anty-baśń. To, co znamy z wielu baśni - motyw braciszka i siostrzyczki, ucieczka z domu, pełna przygód wędrówka w nieznane - odnajdziemy także tutaj, jednak w powieści McCarthy'ego wszelkie prawa gatunku, jakim jest baśń, zostają odwrócone. Nie jest to książka dla dzieci. I nie każdy dorosły jest gotów na przyjęcie takiej wizji świata.

Znakomicie napisana, mroczna i niepokojąca anty-baśń. To, co znamy z wielu baśni - motyw braciszka i siostrzyczki, ucieczka z domu, pełna przygód wędrówka w nieznane - odnajdziemy także tutaj, jednak w powieści McCarthy'ego wszelkie prawa gatunku, jakim jest baśń, zostają odwrócone. Nie jest to książka dla dzieci. I nie każdy dorosły jest gotów na przyjęcie takiej wizji świata.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to mój ulubiony zbiór opowiadań Kinga. Ponure, świetnie napisane historie z zaskakującymi zakończeniami.

Jest to mój ulubiony zbiór opowiadań Kinga. Ponure, świetnie napisane historie z zaskakującymi zakończeniami.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Największe rozczarowanie tego roku. Przeczytałem pchnięty ciekawością, lecz w trakcie lektury mina rzedła mi coraz bardziej. Prosty język, zwroty jak z bloga niezbyt rozgarniętej nastoletniej dziewczyny, powtarzające się, niemal identyczne dialogi w scenach seksu. Postaci płytkie, proste i jednowymiarowe. Jeśli Grey rzeczywiście miał 50 twarzy, pozostaje mi zapytać: gdzie pozostałe 49?

Największe rozczarowanie tego roku. Przeczytałem pchnięty ciekawością, lecz w trakcie lektury mina rzedła mi coraz bardziej. Prosty język, zwroty jak z bloga niezbyt rozgarniętej nastoletniej dziewczyny, powtarzające się, niemal identyczne dialogi w scenach seksu. Postaci płytkie, proste i jednowymiarowe. Jeśli Grey rzeczywiście miał 50 twarzy, pozostaje mi zapytać: gdzie...

więcej Pokaż mimo to