rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jestem głupia, co chwilę ryczałam, czytając tę książkę, ale nie żałuję. Tylu wspaniałych, światłych ludzi "wytępiono" w czasie wojny; ludzi, którzy mogli jeszcze tyle osiągnąć, którzy mieli plany na przyszłość. "Kamienie" opowiadają głównie o Alku, Rudym i Zośce, ale dla mnie były obrazem życia i śmierci tysięcy innych wspaniałych ludzi, którym przyszło urodzić się w czasach wojny.

Jestem głupia, co chwilę ryczałam, czytając tę książkę, ale nie żałuję. Tylu wspaniałych, światłych ludzi "wytępiono" w czasie wojny; ludzi, którzy mogli jeszcze tyle osiągnąć, którzy mieli plany na przyszłość. "Kamienie" opowiadają głównie o Alku, Rudym i Zośce, ale dla mnie były obrazem życia i śmierci tysięcy innych wspaniałych ludzi, którym przyszło urodzić się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Książka nie warta tego, by ją dwa razy przeczytać, nie jest warta, by przeczytać ją raz." - Karol Juliusz Weber

Zmarnowałam ostatnie chwile wakacji, czytając tę książkę.
Z opisu wydawała mi się na tyle ciekawa, że postanowiłam ją kupić; niestety zawiodłam się :(

"Książka nie warta tego, by ją dwa razy przeczytać, nie jest warta, by przeczytać ją raz." - Karol Juliusz Weber

Zmarnowałam ostatnie chwile wakacji, czytając tę książkę.
Z opisu wydawała mi się na tyle ciekawa, że postanowiłam ją kupić; niestety zawiodłam się :(

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta książka nie jest tylko zbiorem przygód, które Martyna napotkała na swojej drodze, podróżując po wielu zakątkach świata.
Historie w niej zawarte uczą tolerancji, doceniania realiów życia w Europie (choć często narzekamy na naszych polityków, gospodarkę i wiele innych aspektów funkcjonowania naszego kraju, to po przeczytaniu co się dzieje, na przykład w Etiopii - państwie niby demokratycznym; dopiero zaczynamy cieszyć się, że mieszkamy, gdzie mieszkamy).
Książka uczy także czerpania z życia i walki o swoje marzenia.
Mój ulubiony fragment tej książki to rozdział pt. "Potęga teraźniejszości". Uważam, że "Zapiski" są warte polecenia każdemu :)

Ta książka nie jest tylko zbiorem przygód, które Martyna napotkała na swojej drodze, podróżując po wielu zakątkach świata.
Historie w niej zawarte uczą tolerancji, doceniania realiów życia w Europie (choć często narzekamy na naszych polityków, gospodarkę i wiele innych aspektów funkcjonowania naszego kraju, to po przeczytaniu co się dzieje, na przykład w Etiopii - państwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przejmująca historia i zadziwiający zwrot akcji, kiedy już wszyscy, łącznie z główną bohaterką, mamy wrażenie, że odkryliśmy prawdę...

Zabrakło mi jedynie jeszcze kilku stron zakończenia - chciałabym wiedzieć czy Christine poczyniła trwałe postępy w leczeniu?
Czy obudziła się następnego ranka wiedząc, że człowiek trzymający
ją za rękę to jej mąż, czy jednak już do końca życia to on będzie musiał jej o tym przypominać każdego ranka - on i jej kolejny pamiętnik?
To niestety lub stety autor pozostawił każdemu czytelnikowi do indywidualnego dopowiedzenia.

Przejmująca historia i zadziwiający zwrot akcji, kiedy już wszyscy, łącznie z główną bohaterką, mamy wrażenie, że odkryliśmy prawdę...

Zabrakło mi jedynie jeszcze kilku stron zakończenia - chciałabym wiedzieć czy Christine poczyniła trwałe postępy w leczeniu?
Czy obudziła się następnego ranka wiedząc, że człowiek trzymający
ją za rękę to jej mąż, czy jednak już do końca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor dostał dzięki stworzeniu tej mikropowieści Literacką Nagrodę Nobla... Po napisaniu poprawiał ją jeszcze przez rok.
Książka jest jednak dla czytelnika po prostu nudna (szczególnie jako lektura w gimnazjum), mnie osobiście denerwował też język i momentami dziwna składnia zdań. Wiem, że ta opowieść miała ukryty sens, ryba, którą Santiago ciągnie przez całą książkę była przenośnią i miała obrazować nasze życiowe przeciwności i bariery, które powinniśmy pokonywać. Jestem jednak pełna żalu, że, aby się tego nauczyć, autor kazał nam wędkować... ;(
"... Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać." - co udowadnia Santiago, kiedy walczy do końca z wielką rybą, później z rekinami
i choć do swojej wioski udaje mu się dowieść jedynie szkielet
i łeb marlina to zyskuje szacunek miejscowych rybaków i samego siebie. Odzyskuje również wiarę we własne możliwości i przełamuje złą passę, która towarzyszyła mu 84 dni.

Autor dostał dzięki stworzeniu tej mikropowieści Literacką Nagrodę Nobla... Po napisaniu poprawiał ją jeszcze przez rok.
Książka jest jednak dla czytelnika po prostu nudna (szczególnie jako lektura w gimnazjum), mnie osobiście denerwował też język i momentami dziwna składnia zdań. Wiem, że ta opowieść miała ukryty sens, ryba, którą Santiago ciągnie przez całą książkę była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ma zbrodni bez kary - przesłanie niesione w dramatach romantycznych, do których należą również "Dziady".

Nie ma zbrodni bez kary - przesłanie niesione w dramatach romantycznych, do których należą również "Dziady".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klasyk narzucony przez szkołę, którego praktycznie nie powinno się oceniać, aczkolwiek to zupełnie nie moje klimaty ;P

Klasyk narzucony przez szkołę, którego praktycznie nie powinno się oceniać, aczkolwiek to zupełnie nie moje klimaty ;P

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na razie jestem na etapie dokładnego zapoznawania się z Hiragana, następnie planuję naukę Katakany. Dopiero, kiedy będę perfekcyjnie znała alfabety sylabiczne zabiorę się za naukę konkretnych słów i Kanji. Zobaczymy co z tego wyniknie, ale jestem już zaopatrzona w fiszki ;)

Na razie jestem na etapie dokładnego zapoznawania się z Hiragana, następnie planuję naukę Katakany. Dopiero, kiedy będę perfekcyjnie znała alfabety sylabiczne zabiorę się za naukę konkretnych słów i Kanji. Zobaczymy co z tego wyniknie, ale jestem już zaopatrzona w fiszki ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa książka, która skłania do refleksji nad życiem. Pozwala dostrzec drobiazgi, z których powinniśmy się cieszyć, a często ich nie dostrzegamy, również utwierdza w przekonaniu, że dopiero kiedy coś stracimy potrafimy to docenić.

Ciekawa książka, która skłania do refleksji nad życiem. Pozwala dostrzec drobiazgi, z których powinniśmy się cieszyć, a często ich nie dostrzegamy, również utwierdza w przekonaniu, że dopiero kiedy coś stracimy potrafimy to docenić.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy przyszedł taki czas w moim życiu,(ale filozoficznie zaczęłam) kiedy postanowiłam, że muszę zagłębić się w twórczość S.Kinga długo nie mogłam zdecydować się od której z jego książek zacząć. Po dogłębnej analizie najczęściej wymienianych tytułów tego autora wybrałam właśnie "Wielki Marsz". Od samego początku książka mnie wciągnęła, aczkolwiek jestem mniej więcej w połowie, gdyż ze względu na ubogie zasoby miejskiej biblioteki w moim mieście byłam zmuszona wybrać formę e-booka. Czytanie na komputerze zbytnio męczy moje oczy, a mój e-czytnik nie chce odtwarzać polskich znaków w rozszerzeniu pliku jaki udało mi się znaleźć, tak więc czytanie trwa dwa razy dłużej niż książki "papierowej" bądź w normalnym rozszerzeniu (w pełni obsługiwanym przez mój czytnik), bo co chwilę muszę się domyślać jaki wyraz powinien kryć się za "chińskimi" znaczkami ;P Mam nadzieję, że uda mi się rozszyfrować treść tej pozycji do końca, bo bardzo ciekawi mnie finał ;)

Ten moment nastąpił - dobrnęłam do końca "Wielkiego Marszu" i prawdę powiedziawszy trochę mnie rozczarował... Biorąc pod uwagę całą książkę - jest ok, aczkolwiek spodziewałam się (miałam nadzieję) na jakieś bardziej spektakularne zakończenie, zwrot akcji...
Tymczasem rywalizacje wygrał główny bohater - KONIEC ;P

Kiedy przyszedł taki czas w moim życiu,(ale filozoficznie zaczęłam) kiedy postanowiłam, że muszę zagłębić się w twórczość S.Kinga długo nie mogłam zdecydować się od której z jego książek zacząć. Po dogłębnej analizie najczęściej wymienianych tytułów tego autora wybrałam właśnie "Wielki Marsz". Od samego początku książka mnie wciągnęła, aczkolwiek jestem mniej więcej w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja przygoda z "Sekretem" była dość skomplikowana... Najpierw spontanicznie zakupiłam ją będąc w księgarni w zupełnie innym celu, później będąc w trakcie jej czytania dwa razy oglądałam film (który zawiera te same treści co książka, przekazywane przez wypowiedzi różnych ludzi w ciągu półtorej godziny). Do tej pory nie przeczytałam w całości samej książki, ale na podstawie filmu stwierdzam, że można w tą teorię wierzyć, bądź nie (nic odkrywczego, prawda...? ;P) Zależy jednak od nas jak się do niej nastawimy. Uważam, że nawet jeśli nie wierzymy w paranormalne siły, bądź jak kto woli moce z wszechświata, to jeśli uwierzymy i będziemy stosować się do zasad "Sekretu" to będzie nam łatwiej w życiu, gdyż podchodząc optymistycznie do wszelkich działań możemy więcej osiągnąć niż zniechęcając się już na samym początku. Cokolwiek postanowisz pamiętaj, że "Sekret" działa czy tego chcesz czy nie... ^_^

Teraz po dwukrotnym obejrzeniu filmu i przeczytaniu książki,
już w całości podtrzymuje wyżej przedstawioną opinię. Może jednak lepiej być optymistą niż realistą (nie mówiąc już o wiecznych pesymistach, których życie przypomina ciągłe uciekanie od burzowych chmur, które przemieszczają się tylko nad ich głowami - jak w kreskówkach :P), po prostu ŁATWIEJ, wtedy żyć :)

"Bądź szczęśliwy teraz. Czuj się dobrze teraz. To jedyne, co musisz robić. Jeśli tylko tego się nauczyłeś z tej książki, to i tak poznałeś najważniejszą część Sekretu." - str. 179

Moja przygoda z "Sekretem" była dość skomplikowana... Najpierw spontanicznie zakupiłam ją będąc w księgarni w zupełnie innym celu, później będąc w trakcie jej czytania dwa razy oglądałam film (który zawiera te same treści co książka, przekazywane przez wypowiedzi różnych ludzi w ciągu półtorej godziny). Do tej pory nie przeczytałam w całości samej książki, ale na podstawie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak na razie oceniam ją na "10", aczkolwiek w jedno, krótkie popołudnie przebrnęłam przez 1/3 całej książki i postanowiłam, że muszę przystopować i zostawić trochę na później ;P

Teraz już po przeczytaniu całości: Doceniam tę książkę.
Jest wiele książek napisanych o Michaelu Jacksonie przełożonych na język polski, a jeszcze więcej anglojęzycznych i tych wydanych we wszelkich innych językach świata.
Najbardziej wartościowy jest dla mnie "Moonwalk", bo napisał go Michael we własnej osobie.
Ta książka została napisana przez wieloletniego przyjaciela Michaela, w przeciwieństwie do większości innych, które zostały napisane przez ludzi, którzy nawet nigdy nie mieli okazji uścisnąć Michaelowi dłoni, a rwali się do opisywania i komentowania jego życia, o którym tak na prawdę g*wno mogli wiedzieć.
Moją uwagę przyciągnął jednak niepokojący przypis ze strony 168, który informuje, że na nagraniu z koncertu, o którym autor opowiadał, nie widać odzwierciedlenia jego słów, tj. według autora Michael miał wykonać ostatni utwór siedząc na brzegu sceny, gdyż z powodu bólu po wypadku z wyciągnikiem przy wykonywaniu poprzedniej piosenki, nie był w stanie ustać na scenie ani zejść z niej o własnych siłach. Nagranie z tego koncertu nie potwierdza by Michael faktycznie siedział na skraju sceny. Więc albo autora zawiodła pamięć, albo poniosła go fantazja i coś sobie dopowiedział po latach, spisując wspomnienia.
Mam jednak nadzieję, że to jedyny fragment książki, w którym minął się z prawdą :)

Jak na razie oceniam ją na "10", aczkolwiek w jedno, krótkie popołudnie przebrnęłam przez 1/3 całej książki i postanowiłam, że muszę przystopować i zostawić trochę na później ;P

Teraz już po przeczytaniu całości: Doceniam tę książkę.
Jest wiele książek napisanych o Michaelu Jacksonie przełożonych na język polski, a jeszcze więcej anglojęzycznych i tych wydanych we...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo długo szukałam jej w rozmaitych księgarniach, aż w końcu kiedy udało mi się ją zakupić i przyjechał kurier, a ja rozpakowałam paczkę... Siedziałam jak wryta kilka godzin. Wpatrywałam się w zdjęcia i ilustracje, czytałam wiersze po kilka razy. Jak dla mnie cudowna książka, polecam każdemu fanowi (chociaż nie lubię tego słowa, musiałam go użyć) i nie tylko. Jeden z wierszy z tego zbioru zamierzam zaprezentować na konkursie recytatorskim ;)

Bardzo długo szukałam jej w rozmaitych księgarniach, aż w końcu kiedy udało mi się ją zakupić i przyjechał kurier, a ja rozpakowałam paczkę... Siedziałam jak wryta kilka godzin. Wpatrywałam się w zdjęcia i ilustracje, czytałam wiersze po kilka razy. Jak dla mnie cudowna książka, polecam każdemu fanowi (chociaż nie lubię tego słowa, musiałam go użyć) i nie tylko. Jeden z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na polskim rynku jest wiele pozycji o Michaelu Jacksonie. Osobiście "Moonwalka" zawsze będę cenić najbardziej, gdyż jest to jedyna książka autobiograficzna, więc zawiera opisy prawdziwych historii, a nie domysły i insynuacje dziennikarzy i innych "obserwatorów" życia artysty.

Na polskim rynku jest wiele pozycji o Michaelu Jacksonie. Osobiście "Moonwalka" zawsze będę cenić najbardziej, gdyż jest to jedyna książka autobiograficzna, więc zawiera opisy prawdziwych historii, a nie domysły i insynuacje dziennikarzy i innych "obserwatorów" życia artysty.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wieki temu przeczytałam wszystkie 4 części tej książeczki. Bardzo szybko się czyta, zapadły mi w pamięci wielgaśne litery i proste ilustracje wskazujące i "przypominające" czytelnikowi o formie książki (dziennik pisany przez nastolatkę).

Wieki temu przeczytałam wszystkie 4 części tej książeczki. Bardzo szybko się czyta, zapadły mi w pamięci wielgaśne litery i proste ilustracje wskazujące i "przypominające" czytelnikowi o formie książki (dziennik pisany przez nastolatkę).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wieki temu przeczytałam wszystkie 4 części tej książeczki. Bardzo szybko się czyta, zapadły mi w pamięci wielgaśne litery i proste ilustracje wskazujące i "przypominające" czytelnikowi o formie książki (dziennik pisany przez nastolatkę).

Wieki temu przeczytałam wszystkie 4 części tej książeczki. Bardzo szybko się czyta, zapadły mi w pamięci wielgaśne litery i proste ilustracje wskazujące i "przypominające" czytelnikowi o formie książki (dziennik pisany przez nastolatkę).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wieki temu przeczytałam wszystkie 4 części tej książeczki. Bardzo szybko się czyta, zapadły mi w pamięci wielgaśne litery i proste ilustracje wskazujące i "przypominające" czytelnikowi o formie książki (dziennik pisany przez nastolatkę).

Wieki temu przeczytałam wszystkie 4 części tej książeczki. Bardzo szybko się czyta, zapadły mi w pamięci wielgaśne litery i proste ilustracje wskazujące i "przypominające" czytelnikowi o formie książki (dziennik pisany przez nastolatkę).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wieki temu przeczytałam wszystkie 4 części tej książeczki. Bardzo szybko się czyta, zapadły mi w pamięci wielgaśne litery i proste ilustracje wskazujące i "przypominające" czytelnikowi o formie książki (dziennik pisany przez nastolatkę).

Wieki temu przeczytałam wszystkie 4 części tej książeczki. Bardzo szybko się czyta, zapadły mi w pamięci wielgaśne litery i proste ilustracje wskazujące i "przypominające" czytelnikowi o formie książki (dziennik pisany przez nastolatkę).

Pokaż mimo to