-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2013-06-22
2013-08-20
2013-07-03
“Humans can’t stay away from gods, and gods can’t stay away from humans”.
Wyobraźcie sobie że w przyszłości świat dotknął wirus zwany Mefistofelesem. Spowodował on upadek znanego nam świata powodując u ludzkości różne problemy takie jak astma, bezpłodność, zniszczone włosy i brzydką skórę z wieloma bliznami. Jako rozwiązane zaczęto zajmować się ingerowaniem w ludzkie DNA, co w istocie doprowadziło do oburzenia społeczeństwa i zakazania tych praktyk. Co najdziwniejsze sytuacja ta dotknęła tylko Stany Zjednoczone i Kanadę, które przekształciły się w kraj zwany RUNA, a więc Republikę Zjednoczonej Ameryki Północnej. Aby ratować świat i powrócić do pewnej normalności w ramach państwa zwrócono się w stronę kultury greko – romańskiej. Społeczeństwo podzieliło się na patrycjuszy, a więc najbardziej uprzywilejowaną kastę, która w dziwny sposób najbardziej została dotknięta wirusem w postaci Znaków Kaina – jednakże majątek jaki posiadali umożliwiał im poddawanie się wielu drogim operacjom plastycznym, aby ukryć szpecące znamiona. Następnie w książce można spotkać plebejuszy, a więc ludzi pośrednich, którzy powstali w wyniku miksowania genów, co zapewniło im odporność na wirusa, ale też naraziło ich na pewien ostracyzm społeczeństwa jako ludzi położonych niżej w hierarchii społecznej. Z kolei prowincjusze uważany byli za najgorszą grupę ludności, która zamieszkiwała tereny poza RUNA-ą, taki swoisty Trzeci Świat.
Oczywiście państwo nie mogłoby istnieć bez swoistej policji, którą tworzyli pretorianie. Byli to nowocześni żołnierze chemicznie podrasowani, aby mogli być silniejsi, lepsi, sprawniejsi, co Było możliwe poprzez umieszczenie pod skórą pewnego implantu, który również o zgrozo nie pozwalał się nigdy pretorianom kolokwialnie mówiąc zalać w trupa. Tak stworzone państwo policyjne ograniczyło także w znaczny sposób religię – ponieważ w przyszłości każda jednostka powinna wierzyć w instytucję państwa. To pranie mózgów spowodowało, że społeczeństwo wyrosło wręcz na ksenofobów wrogo odnoszących się do plebejuszy. Jednakże religia, a raczej wiara w bóstwa była tak mocno zakorzeniona w społeczeństwie, że różne kulty powstawały wręcz z prędkością światła. W istocie nie były to miłe kulty, raczej tworzyli je ekstremiści i fanatycy religijni co doprowadziło do pewnych wojen religijnych.
Cała historia przedstawiona w książce oparta jest właśnie na badaniu sprawy tajemniczych i brutalnych morderstw popełnionych na patrycjuszach w czasie pełni Księżyca. Aby odkryć jaki kult dopuścił się tych rytualnych morderstw do pracy zostaje przywrócony znajdujący się na wygnaniu dr Justin March. Jest on najciekawszym bohaterem o aparycji złego chłopca, który pije na umór, jest uzależniony od używek, flirtuje z każdą kobietą, która mu się nawinie, jest wręcz kobieciarzem – ale również co najważniejsze dla całej fabuły jest świetny w czytaniu ludzi, taki swoisty mentalista. Jako jego ochroniarz zostaje przydzielona, ukarana za burdę na wojskowym pogrzebie, pretorianka – Mae Koskinen. Jest ona niesamowicie silną kobietą, która kiedy chce (a najczęściej właśnie chce) potrafi porządnie skopać tyłki wrogom. Muszę przyznać, że miło było mi obserwować jak Mae stopniowo wychodzi ze skorupy twardego żołnierza poprzez konfrontację z rodziną, poznaniem strasznych tajemnic ze swojej przeszłości oraz okazywaniu coraz cieplejszych uczuć Justinowi. Jednakże ich związek, jak to bywa u pani Mead, nie jest łatwy ani cukierkowy, jest wręcz zakazany – co związane było z narastającymi uprzedzeniami społecznymi i całą otoczką paranormalnych zjawisk. Trzecim narratorem dedykowanym głównie dla młodszych czytelników jest nastoletnia Tessa – znajdująca się pod kuratelą Justina. Razem z nią czytelnik zostanie wrzucony do szkoły przyszłości, która niczym nie różni się od typowych współczesnych amerykańskich szkół.
Historia stworzona przez Richelle Mead może nie jest nowatorska, ponieważ wszelkie antyutopie/dystopie powstają teraz jak grzyby po deszczu, co może jest spowodowane rosnącym boomem na historie a’la Igrzyska Śmierci. Jednakże mnogość różnych bohaterów – tych dobrych i złych, nieprzewidywalne zwroty akcji, humor (zwłaszcza sarkastyczne i ironiczne komentarze pewnych kruków, które towarzyszą Justin’owi) powodują, że historię wręcz się pochłania. Mam tylko nadzieję, że książka doczeka się kiedyś polskiego wydania, aby więcej osób mogło zapoznać się z tą historią. Zawsze znajdą się też takie wyjątki jak ja, co wolą przeczytać przed wszystkimi w oryginale;)
“Humans can’t stay away from gods, and gods can’t stay away from humans”.
Wyobraźcie sobie że w przyszłości świat dotknął wirus zwany Mefistofelesem. Spowodował on upadek znanego nam świata powodując u ludzkości różne problemy takie jak astma, bezpłodność, zniszczone włosy i brzydką skórę z wieloma bliznami. Jako rozwiązane zaczęto zajmować się ingerowaniem w ludzkie DNA,...
Robert Langdon ratuje świat już po raz czwarty. Najnowsza książka Dana Browna znów zabiera czytelnika w świat tajemnic i niejasnych symboli ukrytych w słynnych dziełach literackich i malarskich. Tym razem całą akcję napędza tekst Boskiej Komedii – zwłaszcza, jak sugeruje sam tytuł, chodzi tu o Inferno, czyli Piekło. Nie raz z bohaterami przejdziemy, tak jak Dante z Wergiliuszem, 9 kręgów piekła, by spotkać się z samym Szatanem u kresu naszej wędrówki.
Jeśli chodzi o treść to książka oparta jest na podobnej formie jak pozostałe dzieła autora, zwłaszcza na myśl przychodzą mi Anioły i Demony. Akcja dzieje się również we Włoszech – tym razem nie w Rzymie, ale w Florencji i w Wenecji. Dodatkowo, razem z bohaterami zawędrujemy też do … orientalnej Turcji. Autor bardzo drobiazgowo, czasami niczym przewodnik opowie o najważniejszych zabytkach, których notabene nie brakuje w tych historycznych miejscach. Muszę przyznać, że jeśli na początku mi to nie przeszkadzało to im dalej czytałam, tym bardziej mnie to męczyło. Jednakże jeżeli ktoś interesuję się architekturą to na pewno będzie zadowolony czytając bardzo dokładne i niezwykle rzeczowe opisy np. Ogrodów Boboli, pałacu Veccio, pałacu Pitti we Florencji, czy placu św. Marka w Wenecji. A to tylko kilka zabytkowych miejsc, które autor tak drobiazgowo przedstawia.
Jak już wspomniałam akcję napędzają strofy Piekła Dantego. To symboliczne i metaforyczne dzieło nie raz zaskoczy Langdona powodując niemały zamęt również u czytelnika. Nawet jeśli nie znamy Boskiej Komedii, to autor bardzo drobiazgowo opisuje cały poemat, przeplatając tekst wstawkami z życia Dantego – jego kariery, miłości do Beatrice Portinari, wygnania z Florencji i jego tęsknocie za swoim ukochanym miastem. Co lubię u Browna to jego plastyczność opisów dzieł sztuki, w tej konkretnej powieści - obrazujących Dantego i jego słynne dzieło, czyli zaczynamy od portretu Botticelli’ego, przechodzimy pod freski Domenico di Michelino i Giotto di Bondone aż w końcu będziemy mogli spojrzeć na litografie Gustave Dore, obrazujące sceny z Boskiej Komedii.
Jak na Dana Browna przystało nie mogło też zabraknąć Szaleńca – tym razem nazywa sam siebie Cieniem. Jego misja jest też trochę bardziej złożona, chociaż nie brak w niej sensu! Jednakże jego metody nie są do końca tak humanitarne jakby się mogło wydawać. Dlatego zaczynając czytanie książki należy się przygotować na sporo teorii z zakresu biologii, chemii i dosyć zastanawiających i kontrowersyjnych koncepcji dotyczących kierunku w którym zmierza świat i ludzkość.
W książce znajdziemy też pewne organizację, które raz skutecznie, raz nieskutecznie będą krzyżować szyki bohaterom. Tym razem spotkamy się z WHO, czyli World Health Organization oraz z dosyć tajemniczą jednostką zwaną Consortium. Bohaterowi jak zwykle będzie towarzyszyć kobieta – tym razem wybór padł na super inteligentną lekarkę (IQ 208) – Siennę Brooks. Jej wiedza, pamięć i intelekt nie raz uratuje Langdona i naprowadzi go na prostą drogę do rozwiązania zagadki. Jednakże nic na pierwszy rzut oka nie jest tym czym się wydaje, więc w książce znajdziemy sporo zawirować emocjonalnych między bohaterami, zarówno pierwszoplanowymi, jak i tymi pojawiającymi się na dalszym planie.
Książka oczywiście spodoba się fanom stylu autora, który pisze krótkie rozdziały z punktu widzenia wielu postaci oraz (co czasami bywa niebywale wręcz irytujące!) przerywając w kluczowych momentach, potęgując zainteresowanie czytelnika. Dodatkowo wszyscy fani teorii spiskowych, sekretnych korytarzy i przejść, starych obrazów, poematów i rzeźb, dziwnych symboli, ukrytych znaczeń, nowoczesnych gadżetów, historii i pewnych dziwnych rekwizytów ( tym razem w postaci masek, które będą miały olbrzymie znaczenie dla fabuły) będą bardzo usatysfakcjonowani. Reszta czytelników może być niemile zaskoczona z powodu zbyt przewidywalnej i zbyt schematycznej fabuły. Ot, taka lekka książka żeby przeczytać i po prostu zapomnieć.
http://pozytywnie-zaczytana.blogspot.com/2014/04/inferno-dan-brown-tytu-oryginau-inferno.html
Robert Langdon ratuje świat już po raz czwarty. Najnowsza książka Dana Browna znów zabiera czytelnika w świat tajemnic i niejasnych symboli ukrytych w słynnych dziełach literackich i malarskich. Tym razem całą akcję napędza tekst Boskiej Komedii – zwłaszcza, jak sugeruje sam tytuł, chodzi tu o Inferno, czyli Piekło. Nie raz z bohaterami przejdziemy, tak jak Dante z...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to