-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2021-12-14
2021-12-10
2021-11-11
Urocza historia, choć niepozbawiona głębi i poważnych tematów. Główna bohaterka, będąca dziewczynką z zespołem Aspergera, musi poradzić sobie z tragiczną śmiercią brata, który zawsze stanowił jej oparcie i pomoc w zrozumieniu otaczającego świata. Spojrzenie Caitlin różni się od tego, jakie ma większość osób neurotypowych, i jest dużo bardziej logiczne i nieskomplikowane. Ten tytuł pokazuje, jak wiele moglibyśmy nauczyć się od ludzi znajdujących się w spektrum.
Językowo jest bardzo przystępnie, więc spokojnie można czytać "Mockingbird" jako jedną z pierwszych książek po angielsku. Jednak pragnę zaznaczyć, że perspektywa głównej bohaterki jest nieco inna niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni, a do tego jej myśli niekiedy biegną szybkim tempem, przez co zdania potrafią być długie i pozbawione znaków przestankowych, czego nie czyta się najłatwiej.
"Mockingbird" to książka otwierająca oczy na kilka spraw. Może mojego światopoglądu nie zmieniła, bo generalnie kierowana jest do młodszych czytelników, ale doceniam ją i cieszę się, iż skłoniła mnie do pewnych przemyśleń.
Urocza historia, choć niepozbawiona głębi i poważnych tematów. Główna bohaterka, będąca dziewczynką z zespołem Aspergera, musi poradzić sobie z tragiczną śmiercią brata, który zawsze stanowił jej oparcie i pomoc w zrozumieniu otaczającego świata. Spojrzenie Caitlin różni się od tego, jakie ma większość osób neurotypowych, i jest dużo bardziej logiczne i nieskomplikowane....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08-12
Kiedy potrzebuję czegoś lekkiego, przyjemnego, uroczego i szybkiego do przeczytania, ale jednocześnie nieogłupiającego, ale poruszającego istotne tematy, to wiem, że mogę liczyć na "Heartstopper". Zatęskniłam za Charliem i Nickiem, więc miło było powrócić do chłopaków, aby przyjrzeć się ich pogłębiającej się relacji oraz problemom, jakie stają im na drodze.
Każdy kolejny tom jest coraz poważniejszy w poruszanej tematyce, co jest dla mnie ogromnym plusem. Tutaj Alice Oseman traktuje o obawie przed coming outem oraz o zaburzeniach odżywiania i wszystkim, co z tym związane. Pojawiają się wzloty, gdy bohaterowie wręcz bujają w obłokach, ale bywają też upadki i słabsze dni - jak w życiu.
Cały cykl jest tak przeuroczy, że nie potrafię wyodrębnić ulubionego tomu, a moje wysokie oceny względem niego być może są zbyt wygórowane, ale... kto by się tym przejmował. Jest ujmująco, a do tego język jest tak prosty, iż każdy poradzi sobie z czytaniem w oryginale. Polecam i czekam na ostatnią część!
Kiedy potrzebuję czegoś lekkiego, przyjemnego, uroczego i szybkiego do przeczytania, ale jednocześnie nieogłupiającego, ale poruszającego istotne tematy, to wiem, że mogę liczyć na "Heartstopper". Zatęskniłam za Charliem i Nickiem, więc miło było powrócić do chłopaków, aby przyjrzeć się ich pogłębiającej się relacji oraz problemom, jakie stają im na drodze.
Każdy kolejny...
2020-08-09
Dzięki sferze booktubowej moja znajomość zagranicznych tytułów powiększa się w porażającym tempie. O twórczości Elizabeth Acevedo słyszałam u wielu osób, aż w końcu postanowiłam zapoznać się z nią - na pierwszy raz wybierając "The Poet X".
Xiomara wychowuje się w rodzinie z tradycjami oraz wartościami, które są dość mocno egzekwowane. Matka dziewczyny jest głęboko wierząca i najchętniej zamknęłaby główną bohaterkę w domu, nie pozwalając jej na jakiekolwiek kontakty z chłopcami czy liczne próby walczenia o zachowanie własnej godności przy pomocy pięści. Główna bohaterka może jedynie liczyć na wsparcie brata bliźniaka, przyjaciółki oraz pewnego chłopca pojawiającego się na horyzoncie... Odskocznią od otaczającej ją rzeczywistości jest notatnik, w którym dziewczyna zapisuje swoje przemyślenia za pomocą poezji.
Elizabeth Acevedo porusza w tej książce masę problemów, z jakimi muszą zmagać się nastolatki - wiele z nich bezproblemowo utożsami się z główną bohaterką. Pisarka traktuje o nierówności, dyskryminacji, seksizmie, religijności, homoseksualizmie, braku wsparcia, pierwszej miłości. Niesamowicie przerażają mnie opisane sytuacje, które niestety zdarzają się w realnym świecie - traktowanie kobiet w sposób przedmiotowy i roszczenie sobie praw do dotykania i komentowania ich wyglądu. Drugim wyróżniającym się aspektem jest hipokryzja niektórych wierzących, którzy zasiadają w pierwszych ławkach w świątyni, modląc się całe dnie, a po wyjściu z kościoła potrafią zachowywać się w sposób odrażający i zupełnie pozbawiony przykazaniu miłości do bliźniego.
Być może masa pozytywnych opinii podniosła poprzeczkę zbyt wysoko, jednak mnie ten utwór nie poruszył tak, jakbym tego oczekiwała. Rzecz jasna, doceniam poruszoną tematykę, która jest ważna i potrzebna, jednak reszta już nie do końca mnie przekonuje. Nie jest to raczej kwestia oryginalnego sposobu narracji (slam poetry), ponieważ "Other Words for Home" również została tak napisana, a skradła moje serce. Elizabeth Acevedo przez ten osobliwy rodzaj opowiadania nie wyciska z poszczególnych wątków tego, czego pragnęłabym, bo są one dość pobieżnie potraktowane, aby zachować odpowiedni styl. Taka lektura zdecydowanie bardziej pasowałaby mi w tradycyjnej formie. Nie żałuję sięgnięcia po tę historię, jednak głęboko wierzę, iż reszta twórczości Acevedo bardziej przypadnie mi do gustu.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2020/08/po-angielsku-4-poet-x-elizabeth-acevedo.html
Dzięki sferze booktubowej moja znajomość zagranicznych tytułów powiększa się w porażającym tempie. O twórczości Elizabeth Acevedo słyszałam u wielu osób, aż w końcu postanowiłam zapoznać się z nią - na pierwszy raz wybierając "The Poet X".
Xiomara wychowuje się w rodzinie z tradycjami oraz wartościami, które są dość mocno egzekwowane. Matka dziewczyny jest głęboko wierząca...
2020-07-10
Ari pomaga rodzicom w prowadzeniu piekarni, ale nie chce tego dłużej robić. Marzy o przeprowadzce i rozwijaniu kariery muzycznej. Rodzice nie są zadowoleni z tego powodu. Ari stara się ich udobruchać, poszukując nowego pracownika. Kiedy w piekarni pojawia się Hector - młody mężczyzna, będący mistrzem pieczenia różnorodnych pyszności - wszystko się zmienia. Ari będzie musiał podjąć bardzo trudną decyzję, która może zaważyć na jego dalszej przyszłości...
"Bloom" to prosty komiks opowiadający o presji otoczenia (w tym przypadku głównie rodziców), poszukiwaniu siebie, spełnianiu marzeń, dążenia za głosem serca, a także czerpaniu radości z małych rzeczy. Główni bohaterowie mają zupełnie inne podejście do swojej pracy, jaką jest pieczenie - jeden to kocha, drugi nienawidzi, co idealnie ukazuje, jak bardzo ludzie potrafią być różni. To, co komuś wydaje się czymś przerażająco nudnym i nierozwojowym, dla kogoś innego może być niesamowicie interesującym i inspirującym zajęciem.
Ta powieść graficzna podobała mi się. Ma niesamowity urok, przepiękną kolorystykę utrzymaną w błękitnej tonacji, a także istotną tematykę. Niestety mam wrażenie, że ten komiks nie zapadnie mi za długo w pamięci. Tak naprawdę znaczna część kręci się wokół piekarni, a sam wątek romantyczny rozwija się delikatnie dopiero pod koniec. Zabrakło mi lepszego wejścia w relację bohaterów. Ich przyjaciele pojawiają się bardzo często i mam wrażenie, iż autor skupił się bardziej na tym, niżeli na tym, co zaczyna się dziać pomiędzy Arim i Hectorem. Za to rodzice Ariego, którzy początkowo nie zaskarbili sobie mojej sympatii, po pewnym czasie okazali się cudownymi ludźmi, jakich mogłoby pozazdrościć wiele osób.
Nie zrozumcie mnie źle - komiks podobał mi się i polecam go. Niemniej czegoś mi w nim zabrakło, aby stał się jednym z moich ulubionych. Na pewno warto zagłębić się w tę tematykę, żeby wysnuć kilka istotnych refleksji i zapamiętać te słowa: "Don't try to be what you think you should be. Be what you love."
Ari pomaga rodzicom w prowadzeniu piekarni, ale nie chce tego dłużej robić. Marzy o przeprowadzce i rozwijaniu kariery muzycznej. Rodzice nie są zadowoleni z tego powodu. Ari stara się ich udobruchać, poszukując nowego pracownika. Kiedy w piekarni pojawia się Hector - młody mężczyzna, będący mistrzem pieczenia różnorodnych pyszności - wszystko się zmienia. Ari będzie musiał...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-29
Rainbow Rowell jest pisarką znaną szczególnie nastolatkom, które zaczytują się w jej powieściach. Pomimo tego, że od dawna nie zaliczam się do grona młodzieży, mam na liście kilka tytułów pisarki, jakie chciałabym poznać. Na pewno nie było na niej komiksu "Pumpkinheads", który dość niespodziewanie do mnie trafił, jednak postanowiłam skorzystać z okazji i rozpocząć swoją przygodę z Rowell.
Deja i Josiah są przyjaciółmi, których spotkania ograniczają się do wspólnie spędzonego wieczoru raz w roku. Praca na farmie dyniowej daje im wiele radości, dlatego jest im dość ciężko z myślą, że ten wieczór jest ostatnim przed ich rozstaniem i pójściem do college'u. Od trzech lat chłopak podkochuje się w jednej z dziewczyn pracujących na farmie, dlatego przyjaciółka postanawia w końcu zmotywować Josiaha, aby wziął sprawy w swoje ręce...
Generalnie cała historia ma potencjał i można byłoby wykrzesać z niej naprawdę wiele, jednak w moim odczuciu Rowell kompletnie to nie wyszło. Gdyby człowiek się uparł, to mógłby powiedzieć, że to opowieść o przyjaźni, miłości, poszukiwaniu własnej drogi życiowej, ale... trzeba byłoby naprawdę być niezmiernie upartym. "Pumpkinheads" jest dość nijakim i nudnym komiksem, który czyta się przyjemnie i szybko, ale równie prędko ucieka on z pamięci.
Na plus zaliczam świetny jesienny klimat, piękną kolorystykę i naprawdę udaną kreskę. Cudowne jest również to, iż Deja nie jest typową amerykańską pięknością, a za zamiłowanie do słodkości pokochałam ją całym sercem (zdecydowanie coś nas łączy!). Za to nie mogłam znieść Josiaha - nie lubię takich ciepłych klusek. A fe!
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2020/06/po-angielsku-2-other-words-for-home.html
Rainbow Rowell jest pisarką znaną szczególnie nastolatkom, które zaczytują się w jej powieściach. Pomimo tego, że od dawna nie zaliczam się do grona młodzieży, mam na liście kilka tytułów pisarki, jakie chciałabym poznać. Na pewno nie było na niej komiksu "Pumpkinheads", który dość niespodziewanie do mnie trafił, jednak postanowiłam skorzystać z okazji i rozpocząć swoją...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-26
W tym roku postanowiłam sobie poprzeczkę dość wysoko, rozpoczynając swoją przygodę z literaturą zagraniczną. Przybierałam się do tego od dawna, jednak miałam ogromne obawy, ponieważ mój poziom angielskiego od czasów licealnych tak mocno się obniżył, iż bałam się, że nie zrozumiem totalnie niczego. Niemniej skorzystałam z kilku rad, wybierając na początek lekturę kierowaną do młodszych czytelników, gdzie język jest dużo prostszy. Oczekiwałam historii napisanej w przystępny sposób, ale jednocześnie przekazującej istotne wartości, dlatego wybór padł na "Other Words for Home".
Dwunastoletnia Jude mieszka w Syrii, jednak opuszcza swoje miejsce zamieszkania, kiedy w jej kraju zaczyna robić się niebezpiecznie. Dziewczyna leci wraz z mamą do Ameryki, gdzie mieszka jej wujek z rodziną. Rozstanie z ukochanym bratem, ojcem, przyjaciółką i wszystkim, co zna od urodzenia, jest niezwykle trudne. Teraz musi niemal nauczyć się żyć na nowo...
"I have learned that sometimes
the simplest things are
the hardest things to say.
That sometimes there is no word
for what you feel,
no word in any language."
Narracja pierwszoosobowa sprawia, że możemy lepiej wczuć się w sytuację głównej bohaterki. Jej spostrzeżenia są proste, co wynika z wieku Jude, jednak w tej prostocie tkwi ogromna siła. Niekiedy mniej oznacza więcej - nie zawsze potrzeba nam górnolotnego słownictwa, często wystarczą zwyczajne zdania, aby chwycić za serce.
"Other Words for Home" to wspaniała historia, pozwalająca docenić nam, jakimi szczęściarzami jesteśmy, mogąc żyć w swoim kraju, w którym panuje względny spokój. Nie musimy rozstawać się z najbliższymi, nie mając pojęcia, czy jeszcze kiedykolwiek ich ujrzymy. Nie jesteśmy zmuszeni do opuszczenia naszego miejsca zamieszkania, nie wiedząc, czy niebawem nie zostanie doszczętnie zniszczony. To także opowieść o docenianiu małych radości, gonieniu za marzeniami, odwadze, a także walce o swoje szczęście, pomimo tego, co mówią inni.
"You will belong here.
You will belong wherever you want.
You will make anywhere beautiful."
Nie dajcie się zwieść, że książka kierowana jest do młodszych czytelników - każdy człowiek wyniesie z niej coś dla siebie, nawet jeśli ma kilkadziesiąt lat. Mam ogromną nadzieję, że jakieś polskie wydawnictwo zdecyduje się wydać to cudo. Z przyjemnością polecę tę lekturę swoim dzieciom, jak tylko podrosną, gdyż jest to jedna z najbardziej wartościowych historii.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2020/06/po-angielsku-2-other-words-for-home.html
W tym roku postanowiłam sobie poprzeczkę dość wysoko, rozpoczynając swoją przygodę z literaturą zagraniczną. Przybierałam się do tego od dawna, jednak miałam ogromne obawy, ponieważ mój poziom angielskiego od czasów licealnych tak mocno się obniżył, iż bałam się, że nie zrozumiem totalnie niczego. Niemniej skorzystałam z kilku rad, wybierając na początek lekturę kierowaną...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-04
Od zawsze czytam po polsku, jednak od pewnego czasu tkwiło we mnie pragnienie poznawania zagranicznych tytułów, ale wewnętrzna blokada była silniejsza. Do końca liceum mój poziom języka angielskiego był całkiem niezły, jednak na studiach cofnęłam się, nie wspominając o ostatnich latach spędzonych na wychowywaniu dzieci i braku czasu na szlifowanie wcześniej nabytych umiejętności. Doszłam jednak do wniosku, że do odważnych świat należy i warto próbować nowych rzeczy. Na pierwszy ogień wybrałam coś lżejszego, czyli popularny komiks Alice Oseman.
Błyskawicznie przeczytałam wszystkie dostępne części "Heartstopper". Traktuję je jako całość, bo nie potrafię patrzeć na nie jak na odrębne tomy. Każda kolejna część opiera się na rozwoju znajomości Nicka i Charliego. Ich podchody miłosne i nieśmiałość są tak urocze, że nie sposób uśmiechać się podczas czytania. Co więcej, Alice Osman wplata również ważniejsze tematy do tego romansu, jak problemy z przyznaniem się i zaakceptowaniem własnej seksualności, nietolerancję, zaburzenia odżywiania.
Kreska jest prosta i nieskomplikowana, ale w tej prostocie tkwi piękno i niesamowita siła. Może wolałabym jedynie, aby ilustracje były kolorowe, tak jak okładki, ale nie można mieć wszystkiego. Poza tym, może barwna kolorystyka odwracałaby bardziej uwagę od treści? W końcu ona jest tu najważniejsza.
"Heartstopper" polecam wszystkim fanom komiksów, a także każdą osobę, która pragnie rozpocząć przygodę z czytaniem po angielsku, ale boi się, czy podoła. Zapewniam, że dacie radę! Skoro ja, po długim czasie nieobcowania z innym językiem niż rodzimy, nie miałam żadnego problemu ze zrozumieniem tej historii, to i wam się uda. To idealna propozycja na przełamanie swoich barier językowych - wsiąknięcie tak szybko, że od razu zaczniecie rozglądać się za innymi zagranicznymi tytułami, tak jak ja to uczyniłam.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2020/05/po-angielsku-1-heartstopper-vol-1-3.html
Od zawsze czytam po polsku, jednak od pewnego czasu tkwiło we mnie pragnienie poznawania zagranicznych tytułów, ale wewnętrzna blokada była silniejsza. Do końca liceum mój poziom języka angielskiego był całkiem niezły, jednak na studiach cofnęłam się, nie wspominając o ostatnich latach spędzonych na wychowywaniu dzieci i braku czasu na szlifowanie wcześniej nabytych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-13
Od zawsze czytam po polsku, jednak od pewnego czasu tkwiło we mnie pragnienie poznawania zagranicznych tytułów, ale wewnętrzna blokada była silniejsza. Do końca liceum mój poziom języka angielskiego był całkiem niezły, jednak na studiach cofnęłam się, nie wspominając o ostatnich latach spędzonych na wychowywaniu dzieci i braku czasu na szlifowanie wcześniej nabytych umiejętności. Doszłam jednak do wniosku, że do odważnych świat należy i warto próbować nowych rzeczy. Na pierwszy ogień wybrałam coś lżejszego, czyli popularny komiks Alice Oseman.
Błyskawicznie przeczytałam wszystkie dostępne części "Heartstopper". Traktuję je jako całość, bo nie potrafię patrzeć na nie jak na odrębne tomy. Każda kolejna część opiera się na rozwoju znajomości Nicka i Charliego. Ich podchody miłosne i nieśmiałość są tak urocze, że nie sposób uśmiechać się podczas czytania. Co więcej, Alice Osman wplata również ważniejsze tematy do tego romansu, jak problemy z przyznaniem się i zaakceptowaniem własnej seksualności, nietolerancję, zaburzenia odżywiania.
Kreska jest prosta i nieskomplikowana, ale w tej prostocie tkwi piękno i niesamowita siła. Może wolałabym jedynie, aby ilustracje były kolorowe, tak jak okładki, ale nie można mieć wszystkiego. Poza tym, może barwna kolorystyka odwracałaby bardziej uwagę od treści? W końcu ona jest tu najważniejsza.
"Heartstopper" polecam wszystkim fanom komiksów, a także każdą osobę, która pragnie rozpocząć przygodę z czytaniem po angielsku, ale boi się, czy podoła. Zapewniam, że dacie radę! Skoro ja, po długim czasie nieobcowania z innym językiem niż rodzimy, nie miałam żadnego problemu ze zrozumieniem tej historii, to i wam się uda. To idealna propozycja na przełamanie swoich barier językowych - wsiąknięcie tak szybko, że od razu zaczniecie rozglądać się za innymi zagranicznymi tytułami, tak jak ja to uczyniłam.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2020/05/po-angielsku-1-heartstopper-vol-1-3.html
Od zawsze czytam po polsku, jednak od pewnego czasu tkwiło we mnie pragnienie poznawania zagranicznych tytułów, ale wewnętrzna blokada była silniejsza. Do końca liceum mój poziom języka angielskiego był całkiem niezły, jednak na studiach cofnęłam się, nie wspominając o ostatnich latach spędzonych na wychowywaniu dzieci i braku czasu na szlifowanie wcześniej nabytych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-30
Od zawsze czytam po polsku, jednak od pewnego czasu tkwiło we mnie pragnienie poznawania zagranicznych tytułów, ale wewnętrzna blokada była silniejsza. Do końca liceum mój poziom języka angielskiego był całkiem niezły, jednak na studiach cofnęłam się, nie wspominając o ostatnich latach spędzonych na wychowywaniu dzieci i braku czasu na szlifowanie wcześniej nabytych umiejętności. Doszłam jednak do wniosku, że do odważnych świat należy i warto próbować nowych rzeczy. Na pierwszy ogień wybrałam coś lżejszego, czyli popularny komiks Alice Oseman.
Błyskawicznie przeczytałam wszystkie dostępne części "Heartstopper". Traktuję je jako całość, bo nie potrafię patrzeć na nie jak na odrębne tomy. Każda kolejna część opiera się na rozwoju znajomości Nicka i Charliego. Ich podchody miłosne i nieśmiałość są tak urocze, że nie sposób uśmiechać się podczas czytania. Co więcej, Alice Osman wplata również ważniejsze tematy do tego romansu, jak problemy z przyznaniem się i zaakceptowaniem własnej seksualności, nietolerancję, zaburzenia odżywiania.
Kreska jest prosta i nieskomplikowana, ale w tej prostocie tkwi piękno i niesamowita siła. Może wolałabym jedynie, aby ilustracje były kolorowe, tak jak okładki, ale nie można mieć wszystkiego. Poza tym, może barwna kolorystyka odwracałaby bardziej uwagę od treści? W końcu ona jest tu najważniejsza.
"Heartstopper" polecam wszystkim fanom komiksów, a także każdą osobę, która pragnie rozpocząć przygodę z czytaniem po angielsku, ale boi się, czy podoła. Zapewniam, że dacie radę! Skoro ja, po długim czasie nieobcowania z innym językiem niż rodzimy, nie miałam żadnego problemu ze zrozumieniem tej historii, to i wam się uda. To idealna propozycja na przełamanie swoich barier językowych - wsiąknięcie tak szybko, że od razu zaczniecie rozglądać się za innymi zagranicznymi tytułami, tak jak ja to uczyniłam.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2020/05/po-angielsku-1-heartstopper-vol-1-3.html
Od zawsze czytam po polsku, jednak od pewnego czasu tkwiło we mnie pragnienie poznawania zagranicznych tytułów, ale wewnętrzna blokada była silniejsza. Do końca liceum mój poziom języka angielskiego był całkiem niezły, jednak na studiach cofnęłam się, nie wspominając o ostatnich latach spędzonych na wychowywaniu dzieci i braku czasu na szlifowanie wcześniej nabytych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"The Black Flamingo" to książka o dojrzewaniu, poszukiwaniu własnej tożsamości, odkrywaniu prawdy o sobie i szukaniu własnego szczęścia, a nie tego, co według większości szczęściem powinno być. Bardzo ważna książka, która niesie niezmiernie istotny przekaz - każdy ma prawo do bycia tym, kim chce i nikt nie powinien komentować takich wyborów.
Tematycznie bardzo dobra pozycja, emocjonalnie nie zżyłam się z bohaterem i nie przeżywałam tej historii tak, jakbym chciała i mogła. Może to wynikać z formy narracji (slam poetry) bądź sposobu pisania, który jest dość chaotyczny (przeskoki w czasie bywają spore). Początek i koniec książki są najmocniejszą stroną, środek jest nieco rozwleczony, ale całość oceniam na plus i polecam.
"The Black Flamingo" to książka o dojrzewaniu, poszukiwaniu własnej tożsamości, odkrywaniu prawdy o sobie i szukaniu własnego szczęścia, a nie tego, co według większości szczęściem powinno być. Bardzo ważna książka, która niesie niezmiernie istotny przekaz - każdy ma prawo do bycia tym, kim chce i nikt nie powinien komentować takich wyborów.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTematycznie bardzo dobra...