Pamiętniki Heleny Trojańskiej

Okładka książki Pamiętniki Heleny Trojańskiej
Amanda Elyot Wydawnictwo: Bellona literatura piękna
269 str. 4 godz. 29 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The memoirs of Helen of Troy
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
269
Czas czytania
4 godz. 29 min.
Język:
polski
ISBN:
8311106908
Tłumacz:
Magdalena Rabsztyn
Tagi:
Troja Helena Trojańska
Średnia ocen

                6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2314
1185

Na półkach: , , , , ,

Moje poszukiwania nielicznych retellingów mitologii greckiej, jakie zostały wydane w Polsce, nie ustają. W ten sposób trafiłam na dość ,,przeszłą" powieść ,,Pamiętniki Heleny Trojańskiej". Początkowo nie byłam nią zainteresowana - jestem dziecięciem wychowanym na Parandowskim, u którego Menelaos był największą miłością Heleny, a w filmie ,,Troja" przewijałam sceny z nią i Parysem, więc opis i koncepcja nie były czymś, co mnie przyciągało. Jednak ciekawość i chęć zobaczenia, jak kolejna autorka przedstawiła tę historię, zwyciężyła.

Zgodnie z tytułem książka jest pisana w formie wspomnień Heleny przeznaczonych dla jej córki Hermiony, która uciekła ze Sparty i znienawidziła matkę po tym, jak ta porzuciła rodzinę i wyjechała do Troi razem z Parysem. Helena opisuje swoje życie od dzieciństwa, kiedy to jej własna matka Leda poinformowała ją, że w rzeczywistości jest córką Zeusa, przez spotkanie Tezeusza, małżeństwo z Menelaosem, a w końcu romans z Parysem Aleksandrem, ucieczkę do Troi i dziesięcioletnią wojnę.

Od razu zdradzę, że książka zawiodła moje ,,zaufanie" i ta recenzja będzie skrajnie negatywna, więc może zacznę od tego, co mi się dosyć podobało. Przede wszystkim wątek w całości wymyślony przez Elyot - w tej wersji Ifigenia nie jest córką Agamemnona, lecz Heleny i Tezeusza, przygarniętą w tajemnicy przez Klitajmestrę. Mimo że nie miał zbyt dużego wpływu na fabułę, to wszelkie sceny, gdy Helena tęskni za pierworodną córką i nie może pogodzić się z tym, że ta nigdy nie pozna prawdy o ich więziach, były poruszające. Dzięki temu też cały wątek relacji Agamemona i Klitajmestry oraz brutalnych mordów w tej rodzinie wydawał się bardziej oddziałujący na Helenę. Nie można też odmówić Elyot, że umie kreować świat. Książka pełna jest obrzędów i zwyczajów rodem ze starożytnej Grecji, autorka zwraca uwagę na różnice kulturowe między Helladą a Troją. I tworzy naprawdę dobre, plastyczne opisy - problem jest taki, że dla mnie w pewnym momencie stały się one nudne i przytłoczyły fabułę.

Podczas czytania miałam w głowie słowa Cat Vloguje o książce ,,Krew i popiół" (nie, nie płaci mi za reklamę), która spokojnie można odnieść też do ,,Pamiętników" - ,,ta książka jest jak ogr i ma warstwy". Postaram się więc omówić każdą po kolei. Niestety, praktycznie każda mnie zawiodła i nie znalazłam tu prawie żadnych plusów. Zaczynając od bohaterów - Elyot w prologu deklaruje, że o Helenie krąży wiele fałszywych pogłosek, a ta wersja będzie po pierwsze: jedyną prawidłową, a po drugie: zupełnie inna od wszelkich innych. I niestety, nie mogę się z tym zgodzić, bo ta książka jest właściwie w całości zbudowana na schematach znanych z popkultury, może poza tym, że Helena usilnie próbuje nas przekonać, że nie była niczemu winna i nie jest rozpustnicą, za jaką ma ją cała Grecja. Jest to bohaterka, której w żadnej mierze nie polubiłam, nie współczułam, nie kibicowałam, by życie jej się dobrze ułożyło. Helena w tej wersji jest Mary Sue - idealnie piękna (już jako dziecko jest obietem zazdrości siostry i innych dziewcząt), podobno bardzo mądra, odważna i uwielbiana przez wszystkich, obiekt pożądania każdego mężczyzny i zazdrości kobiet. Jest to bohaterka pozbawiona jakichkolwiek wad, słabości, uważająca siebie za najlepszą i najcudowniejszą. W rezultacie chociaż miała to być ,,inna wersja Heleny", to miałam wrażenie, że otrzymaliśmy dokładnie to, co prezentuje nam wiele tekstów - płytką, próżną, zapatrzoną wyłącznie w siebie osobę, dla której jedynymi wartościami są jej uroda i dobry seks. Różnica jest taka, że Helena próbuje nas przekonać, że wcale tak nie jest - i niech nikt się nie łudzi, że te różnice to celowy zabieg autorski. Oprócz tego bohaterka kreowana jest na takiego Kopciuszka - jej matka szybko umiera, ojczym jej nienawidzi jako owocu niewierności, siostra zazdrości jej urody (chociaż jest starsza o sześć lat i chyba nikt nie porównywałby wyglądu dziecka i młodej kobiety), inne Spartanki wyszydzają ją i gnębią (tak, córkę królewską). Potem tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie ze złym Menelaosem, jest znienawidzona przez Trojan i Greków, a także przez własne potomstwo i jedynym dobrem w jej życiu jest związek z Parysem Aleksandrem (nazywanym tak prawie zawsze: może autorce płacili od słowa). Jest też całkowicie pozbawiona jakiejkolwiek autorefleksji: ciągle nam przypomina, że Agamemnon tak naprawdę uderzył na Troję z powodu chęci łupów, a nie jej ,,porwania" i ona została tak naprawdę skrzywdzona. I ok, przyjmuję wersję, że to był główny powód wojny, ale wydaje mi się wręcz szokująco krótkowzroczne, że bohaterka ani razu nie ma refleksji, czy mogłaby postąpić inaczej, niczego nie żałuje, kiedy zdarza się coś tragicznego (włącznie ze śmiercią jej własnych synów na polu bitwy) obwinia wszystkich dookoła, tylko nie siebie - winni są Tyndareus, Menelaos, Agamemnon, nawet mała Hermiona. Na pewno nie ona i Parys. W rezultacie jest to dla mnie bohaterka skrajnie niesympatyczna, której cierpienia były mi obojętne i której w żadnym momencie nie życzyłam, by w końcu się wyzwoliła. Co więcej: Elyot w żaden sposób nie zrywa z wizerunkiem Heleny tylko jako pięknej twarzy, nie pokazuje nam innych zainteresowań czy marzeń tej kobiety. Helena sama postrzega siebie wyłącznie jako twarz, ciało i obiekt westchnień mężczyzn i jest z tego całkowicie usatysfakcjonowana. Jeśli ma z tego powodu kłopoty, to tylko dlatego, że inne kobiety są o nią zazdrosne.

Pozostałe postacie nie są lepsze. Podczas czytania ,,Pamiętników..." miałam ochotę przeprosić Orlando Blooma za to, że krytykowałam rolę jego bohatera w filmie ,,Troja" - tamten Parys był może zniewieściały i niespójny, ale przynajmniej miał jakiekolwiek cechy charakteru. Tutaj Parys jest wyłącznie kochankiem dla Heleny i też nie ma żadnych zachowań, wad czy zalet, które definiowałyby go jako człowieka, nie idealnego amanta. I jak Helena jest Mary Sue, tak on otrzyma zaszczytne miano Gary'ego - świetnie radzi sobie na polu bitwy (po słynnej scenie pojedynku z Menelaosem Helena go przytula, zamiast wyzywać), jest obiektem westchnień każdej kobiety, ale oczywiście pozostaje wierny głównej bohaterce, no i jest znakomitym kochankiem, który kocha się ze swą połowicą, nawet gdy ta jest w połogu. Z kolei Menelaos to dosłownie karykatura mężczyzny i cokolwiek robi, dla Heleny to oznaka, że coś jest z nim nie tak: jest słaby, mało męski, zapatrzony w brata, ale jednocześnie bardzo brutalny i z obsesją na punkcie wojny, do tego popełnia niewybaczalny czyn, ponieważ pozostaje prawiczkiem do ślubu i według Heleny nie umie jej zaspokoić (ale gdy już wykazuje inicjatywę, to jest to określone jako ,,prawie gwałt"). Z pozostałych postaci właściwie tylko Hektor dostaje jakąś szansę na pozytywność, no i Leda, którą Helena wspomina jako mądrą kobietę i czułą matkę. Dosyć ciekawie wypada Klitajmestra, ponieważ owszem, przez większość czasu czytamy, że jest podła, zazdrosna i uwielbia przemoc, ale jednocześnie poznajemy jej ból po stracie pierwszej rodziny oraz Helena chwilami czuje podziw dla jej stanowczości. Wszyscy inni są źli do szpiku kości i stworzeni jedynie po to, żeby Helena dostawała bardziej po tyłku - Odyseusz to kłamliwy brutal, Diomedes dzieciobójca, Kasandra wariatka, Helenos zdrajca własnej rodziny, Hermiona zła córka, a Andromacha wredne babsko, które zazdrości Helenie i na każdym kroku próbuje ją poniżyć, nawet Penelopie się obrywa. Praktycznie każda postać z mitologii została tu przedstawiona po prostu jako usobienie zła. Najbardziej widać to w scenach z Achillesem, który w micie jest przecież bardzo skomplikowaną i wielowymiarową postacią - tutaj nie wydaje ciała Hektora, bo zrobiło mu się żal Priama, ale ponieważ Helena obiecała mu się oddać.

Druga warstwa tej historii to relacje. I jak ta Heleny z Ifigenią jeszcze wypada nieźle, tak pozostałe są moim zdaniem słabiutkie. W scenach bohaterki z pozostałymi dziećmi nie czułam żadnych emocji, nie miałam wrażenie, że ich na nich zależy. Jeśli zaś chodzi o wątki miłosne, to jak na książkę, która jest głównie romansem i te aspekty przy niej trzymają, to pani Elyot zdecydowanie powinna nauczyć się kreślić wiarygodne, rozbudowane relacje romantyczne. Związek Heleny z Tezeuszem był dla mnie obrzydliwy i creepy - mężczyzna porywa bohaterkę, wprawdzie nie, żeby ją gwałcić czy się żenić (jak w oryginalnym micie), ale by wychować ją na ideał i potem zażądać okupu, w rezultacie wszystko sprowadza się do tego, że on ją ,,tresuje", mówi jej, jak ma się zachowywać i czuć. Romans z Parysem sprowadza się do tego, że on jej mówi, że są sobie przeznaczeni, a ona w to wierzy. Nie lubię takiego budowania związków, dla mnie to jest po prostu lenistwo autorów i podejście do czytelnika na zasadzie, że ma się uwierzyć we wszystko. Helena uznaje Parysa za swoją bratnią duszę, zanim jeszcze zdążyli porozmawiać, w jednej chwili ryzykuje dla niego swoje wygodne i ustawione życie (chociaż uważa się za taką dalekowzroczną i rozważną), ale ja nie widziałam tam żadnej miłości czy więzi, dla mnie to było tylko pożądanie i kupiłabym to, gdyby autorka nie próbowała nas przekonać, że to od początku była miłość. Niby jest to małżeństwo idealne i pozbawione trosk, ale gdy spojrzy się głębiej, wydaje się toksyczne - Parys ma pretensje do Heleny, że ta opłakuje znanych sobie Greków, uważa to za dowód zdrady (ale kłótnia trwa dwa akapity), z kolei Helena wielokrotnie go okłamuje i zataja przed nim większość faktów ze swego życia, chociażby to, że jest matką Ifigenii czy spała z Achillesem. Największy problem mam z wątkiem z Menelaosem. Teoretycznie powinnam się cieszyć, że pisarka poszła za najbardziej rozpowszechnioną wersją, gdzie on i Helena do siebie wracają i żyją szczęśliwie, ale niestety, tutaj im nie wierzyłam. Przez całą powieść Menelaos był kreowany na tak okropnego, beznadziejnego i odstręczającego Helenę, że to, iż nagle oboje się zmienili i stali się zakochanymi gołąbeczkami, wydawało mi się nienaturalne. I mam wrażenie, że autorka sama nie bardzo ,,czuła" tę relację - ich pogodzenie i zakochanie jest głównie streszczane, wszelkie sceny erotyczne do tej pory były szczegółowe (do tego wrócę), natomiast ich współżycie jest krótko określone, że się poprawiło. I jestem po prostu wkurzona i czuję się oszukana, że tak zostało to opisane - mamy do czynienia z bardzo trudną relacją, z ludźmi, którzy przez dwadzieścia lat żyli osobno, głęboko się zranili i mają przepaść do zasypania. Elyot streściła to w kilku akapitach. I nadal nie dostaliśmy żadnych refleksji: Helena jednocześnie nadal broni Parysa, ale już nie wspomina go w sensie romantycznym, i nie wydaje się mieć jakichkolwiek myśli na temat tego, że gdyby wcześniej pogadała z Menelaosem, to tylu ludzi by nie zginęło, a ona i człowiek, którego rzekomo kocha, nie straciliby tylu wspólnych lat.

Jest jeszcze warstwa techniczna. I ta też wypada słabo. Przede wszystkim, poległo samo wydawnictwo Bellona - w książce jest dużo błędów, brakuje przecinków, czasem imiona nie są odmienione albo słowa się zlewają, tak było chyba w każdym rozdziale. Niestety, mam wrażenie, że już na etapie oryginalnego wydania tej powieści zabrakło kogoś, kto by ją dokładnie przeczytał i wyłuścił, co jest nie tak. Styl jest bardzo dziwny: chwilami mocno wzniosły, pełen pięknych określeń, stylizowany na Homera czy Eurypidesa, by potem pojawiały się nawiązania do wypróżniania się czy... substancji wytwarzanych przez ciało w trakcie stosunku. Sceny erotyczne są kiczowate, autorka za bardzo starała się kreować bohaterów na jakichś bogów seksu i używała określeń, które mnie bardziej bawiły, niż poruszały. A sama książka jest zwyczajnie nudna. Elyot rozpisuje się na temat wyglądu danych miejsc czy tego, jak Helena zbierała jabłka, ale ważne, emocjonalne wydarzenia, takie jak chociażby rodzinna tragedia Klitajmestry, są streszczane i nie budzą w nas niczego. Niektóre wydarzenia dzieją się też za szybko - w jednej scenie Helena deklaruje, że nigdy nie porzuci swoich dzieci z Menelaosem, by w kolejnej już stwierdzić, że nic im się nie stanie i chce wyjechać. Raz mówi się, że bogowie są wymyśleni przez ludzi, potem istnieją i ingerują w ich losy. Bardzo nienaturalne jest to, że główna bohaterka wszystko widzi i opisuje nawet sytuacje, w których nie brała udziału. Wspomnę jeszcze o nawiązaniach do innych mitów: w tego typu opowieściach są one niezbędne i kreślą świat, ale Elyot zrobiła to bardzo dziwnie. Miała jakąś obsesję na punkcie wprowadzania wszystkich możliwych wersji, w rezultacie Helena czasem wspomina, że o jednym wydarzeniu czasem mówi się tak, a o potem inaczej. I miałoby to sens w stosunku do historii dawno minionych, ale nie chce mi się wierzyć, że następczyni tronu, nawet przy ówczesnej komunikacji, nie wiedziałaby, kto był żoną króla sąsiedniego państwa.

Na końcu zostawiłam sobie coś najtrudniejszego, co pewnie większość osób zwala na karb fikcji literackiej - warstwę ,,etyczną". Mam bowiem wrażenie, że ta książka w wielu momentach powiela szkodliwe wzorce. Na początek: podejście autorski do seksualności swoich bohaterów. Pewnie to wynik czasów, kiedy książka powstała, ale obecnie wiemy, że przekonywanie ludzi, że bycie prawiczkiem to wstyd, że pierwszy seks musi być z fajerwerkami i że zawsze trzeba mieć na to ochotę w związku, są niedobre. W dodatku Elyot bardzo nieumiejętnie wprowadza wątki przemocy seksualnej i zdaje się je traktować wyłącznie jako coś, co ma nas zszokować i zaskoczyć. Gwałcona w małżeństwie Klitajmestra i tak myśli głównie o tym, żeby przechwalać się przed siostrą, że Agamemnon jest potężnym królem. Helena jest wykorzystywana seksualnie przez Achillesa, a potem Deifobosa i nie ma żadnej traumy i trudności z odczuwaniem pożądania do innych mężczyzn. Nie wspominając już o romantyzowaniu porwania czy zoofilii (wiem, że stosunek z łabędziem jest zaczerpnięty z mitu, ale Elyot naprawdę przesadziła).

Najgorszy jest jednak dla mnie wątek relacji Heleny z Hermioną. Starałam się tu nie robić nawiązań do innych wersji i być obiektywna, ale teraz powiem: Hermiona jest moją ulubioną postacią w całej mitologii i moim zdaniem, jest też najbardziej skrzywdzoną. Ponieważ w oryginalnych tekstach jej postawa była bardzo feministyczna i nowoczesna, musiała dostać łatkę ,,tej złej". Z kolei obecnie, gdy w popkulturze promuje się romans Heleny i Parysa, jest albo zapomniana, albo przedstawiana jako okropne dziecko i tak jest też tutaj. Hermiona jest przedstawiona jako roszczeniowa i rozpuszczona, bo nie potrafiła zaakceptować ucieczki matki, Helena nawet deklaruje, że nie pozwoli jej zasiąść na tronie Sparty. Nie ma tu próby psychologicznego podejścia do tej relacji - Helena nie odrzuca drugiej córki, bo jest załamana stratą Ifigenii, ani z powodu przymusowego małżeństwa (w tej wersji ona i Menelaos mają też synów i ich matka kocha). Po prostu rzekomo Hermiona jest bardziej ,,córką swojego ojca" i nie potrzebuje uczucia matki. W tym momencie prawie wyrzuciłam książkę przez okno. Dziecko nigdy nie jest winne temu, że rodzic nie odnajduje się w swojej roli i ukazywanie takich wątków w ten sposób, gdy na świecie naprawdę są ludzie żyjący w domach dziecka lub dysfunkcyjnych rodzinach, którzy żyją w przekonaniu, że są niewystarczający i zrobili coś, przez co nie można ich kochać, jest dla mnie nieodpowiednie i toksyczne.

Zauważyłam, że moja recenzja jest jedyną negatywną tej książki na LubimyCzytać. I szczerze mówiąc, nie dziwi mnie to. Ta książka ma swoją grupę odbiorców. Jeśli ktoś lubi książki, gdzie bohaterka jest idealnie piękna i seksowna, a jej wybranek romantyczny i pełen pożądania, gdzie poświęca się wszystko dla uczucia, to pewnie poczuje się usatysfakcjonowany (dla mnie to wręcz harlequin z akcją w starożytności). Jeśli byliście zachwyceni wątkiem Heleny i Parysa w filmie ,,Troja", to ta historia Wam się spodoba, bo tak naprawdę to rozszerzenie tego, co dostajemy w tamtej adaptacji (ale nie sięgajcie, jeśli zauroczył Was Achilles w wykonaniu Brada Pitta). Wierzę, że takim osobom ta historia przypadnie do gustu. Jednak jeśli szukacie jakiejś głębszej, rozbudowanej historii mitycznej, czegoś w stylu książek Madeline Miller, to ja odradzam. Czytam naprawdę dużo o wojnie trojańskiej, z racji studiów i tego, że mnie to po prostu interesuje, i ta wersja była zdecydowanie najgorszą, z którą zetknęłam się do tej pory.


,,Prawdą jest to, że wielka miłość jak błyskawica, może uderzyć dwukrotnie.(…) w miarę jak nasze osobowości się rozwijają, a oddane serca są łamane i usiłują się wyleczyć, nasze losy nie są tak ostatecznie ustalone, jak się nam wydaje."

Moje poszukiwania nielicznych retellingów mitologii greckiej, jakie zostały wydane w Polsce, nie ustają. W ten sposób trafiłam na dość ,,przeszłą" powieść ,,Pamiętniki Heleny Trojańskiej". Początkowo nie byłam nią zainteresowana - jestem dziecięciem wychowanym na Parandowskim, u którego Menelaos był największą miłością Heleny, a w filmie ,,Troja" przewijałam sceny z nią i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    39
  • Chcę przeczytać
    36
  • Posiadam
    13
  • Ulubione
    3
  • 2022
    2
  • Biografie wspomnienia listy dzienniki
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Pożyczone z biblioteki
    1
  • 2010
    1
  • Mitologia grecka
    1

Cytaty

Więcej
Amanda Elyot Pamiętniki Heleny Trojańskiej Zobacz więcej
Amanda Elyot Pamiętniki Heleny Trojańskiej Zobacz więcej
Amanda Elyot Pamiętniki Heleny Trojańskiej Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także