Dom

Okładka książki Dom
Zofia Starowieyska-Morstinowa Wydawnictwo: Zysk i S-ka biografia, autobiografia, pamiętnik
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2012-08-13
Data 1. wyd. pol.:
2012-08-13
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7785-007-7
Średnia ocen

                7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
489
190

Na półkach: , , ,

"Dom" to autobiograficzna powieść Zofii Starowieyskiej-Morstinowej. Losy rodziny ukazała na tle wydarzeń końca XIX wieku i dwudziestolecia międzywojennego. Pojawiają się także odniesienia do II wojny światowej. Akcja rozgrywa się Baszówce (miejscowość oparta na rzeczywiście istniejącej Bratkówce) w podkarpackiem. 300 stron i na każdej słowo "Dom" pisane wielką literą. Szacunek autorki do swojego pierwszego miejsca zamieszkania musi być więc ogromny. Dla Zofii Starowiejskiej-Morstinowej Dom to coś więcej niż budynek. Dom to dla niej cały świat, który historia XX wieku bezpowrotnie zabrała jej.

Każdy mól książkowy będzie usatysfakcjonowany w czasie lektury, ponieważ może się utożsamiać aż z dwoma bohaterami. Helenka Zabielska (pod tym pseudonimem ukrywa się sama autorka) to dziewczynka, która ma jedną ogromną pasję - czytanie. Namiętnie pochłania kolejne lektury, zwłaszcza romanse (rzecz jasna tylko te zaakceptowane przez czujną matkę - aby nie doszło do zgorszenia). W czasie, gdy nie może czytać (czyli wtedy, gdy niesforni bracia chowają jej książki) układa klocki Richtera. Zainteresowania odziedziczyła po ojcu Władysławie, który całe dnie spędza w bibliotece. Nie jest człowiekiem zbyt praktycznym. Zdecydowanie nad przyziemne kwestie przedkłada teoretyzowanie i studiowanie kolejnych dziedzin. Może się temu poświęcić tylko z jednego powodu - żony Emilii czuwającej nad wszystkim, którą szanował i zwykle słuchał. Niestety raz postawił na swoim...i musiał rozstać się z tym światem. "(...) nie udało się obronić pana Władysława przed owym zaziębieniem ostatnim a fatalnym, którego nabawił się oczywiście w zimnym kościele, do którego, wbrew prośbom i błaganiom żony, pojechał na rekolekcje. Wtedy to - jeden chyba z nielicznych razy - przeprowadził pan Władysław swą wolę i przypłacił to życiem". Sprzeciwianie się kobietom może przynieść więc katastrofalne skutki...

Mimo wielu zabawnych (z dzisiejszej perspektywy) sytuacji książka w trakcie lektury nastrajała mnie raczej melancholijnie. Żal mi było czasów, które już nigdy nie wrócą, a nie bez emocji poznawałem kolejne losy bohaterów. Świat się dla mnie zatrzymał, gdy się dowiedziałem, że Baszówka kilka lat po I wojnie światowej opustoszała, Jagusia zmarła w opuszczeniu bez cienia zainteresowania i sympatii ze strony nowych właścicieli dworu, a babcia Lizka przeniosła się do klasztoru (trudno to uznać za smutne wydarzenie, ale reakcja domowników była naprawdę przejmująca).

"Dom" jest także polemiką z indoktrynacją komunistyczną (autorka zmarła w 1966 roku, czyli w czasie, gdy ziemiaństwo było jeszcze przedstawiane w krzywym zwierciadle). Zgodnie z oficjalną wykładnią PRL ziemianie to najbardziej zepsuta grupa społeczna, bezwzględnie wykorzystująca niższe warstwy. Ostatnio książki dotyczące życia codziennego w dworach dziewiętnastowiecznych i doby dwudziestolecia międzywojennego przeżywają swój renesans. Prawda na temat potomków szlachty polskiej powoli przedostaje się do szerszej świadomości. W tę linię wpisuje się "Dom". Zofia Starowieyska-Morstinowa wiele miejsca poświęciła służbie (w tym dwa całe rozdziały wyłącznie opiekunkom licznych dzieci), której część była traktowana niemal jak domownicy. Ojciec autorki nie pozwalał nawet na rozmowy przy stole w języku francuskim (a był to popularny sposób na doskonalenie umiejętności językowych młodego pokolenia) właśnie ze względu na służących, którzy nie znali tego języka i mogli pomyśleć, że rodzina obmawia ich. "Także pani Emilia okazywała wiele serca mieszkańcom wsi. Toteż wiele bojów stoczyła o poprawę warunków mieszkaniowych ludzi pracujących "na folwarkach", walczyła o opiekę lekarską nad nimi, także o jakieś minimum praw "ludzkich" służby, o jej prawo do "wolnego" na śluby, chrzty, pogrzeby, także o dawanie im na te okazje koni" - tak działalność matki przedstawia córka Zofia.

Wbrew doniesieniom komunistycznej propagandy nie było żadnej wrogości między dworem a wsią. "I tak podczas wojny, pierwszej wojny światowej, gdy poprzez Baszówkę przetoczyła się straszliwa jej fala, chłopi rozebrali między siebie dworskie bydło, licząc słusznie, że u nich prędzej się uratuje niż w oborze dworskiej. Gdy państwo Władysławowie po cofnięciu się frontu wrócili - chłopi krowy odprowadzili, potem zaś gdy pan Władysław stał bezradny wobec robót jesiennych nie mając zupełnie koni - chłopi wyjechali w pole, cały majątek zaorali i nigdy za to żadnej zapłaty przyjąć nie chcieli. "Po somsiedzku" - powtarzali odtrącając z urazą propozycję wynagrodzenia". Fragment ten nie wymaga żadnego komentarza.

Żal ogarnia czytelnika, gdy poznaje kolejne zasady moralne rządzące Baszówką (jak i całą warstwą ziemiańską w tamtych czasach). Patrząc na to, co się dzieje dzisiaj marzę o teleporcie do XIX wieku lub dwudziestolecia międzywojennego. Owszem, życie spętane było konwenansem, który czasem mógł zniszczyć marzenia niejednej osoby, ale komu nie nie zakręci się łezka w oku w połączeniu z niedowierzaniem i uśmiechem, gdy czyta ten akapit: "Oto bowiem, podczas gdy dzieci szły - jak zawsze na spacerze - znudzone i niechętne, okutane w harasowe chustki, ciepłe majtki, kamasze i berlacze - z tyłu usłyszały śpiew. Zatrzymały się, by zobaczyć, kto śpiewa, i zobaczyły człowieka, który zataczając się od rowu do rowu zbliżał się ku nim - śpiewając na całe gardło. Pani Gracka od razu wyczuła niebezpieczeństwo. Trochę straciła głowę, każąc dzieciom to iść szybko naprzód, to zawracać. A tymczasem wesoły śpiewak zbliżał się wyciągając coraz głośniej swoją pieśń, której teraz każde słowo było doskonale słyszalne i zrozumiałe. I oto jasno, dobitnie, na cały głos wykrzyczana wpadła w dziecinne uszy zwrotka, która wryła się w ich pamięci po wszystkie czasy: "Każdy się ze mnie wyśmieje, że mi wiater w dupę wieje..." Pani Gracka jęknęła. Stało się. Dzieci usłyszały brzydkie słowo. Zostały zepsute i moralnie zdeprawowane". Poza niesłychaną wrażliwością pani Gracka odznaczała się wyjątkową uczciwością. Oddam głos autorce: "(...) dla pani Grackiej mienie baszowskiego domu nie było cudze. Uważała je za cudze tylko wtedy, gdy miała z niego korzystać, za własne - gdy trzeba je było bronić, ochraniać, osłaniać". W czasie I wojny światowej rodzina Zabielskich przeniosła się do Wiednia. Dom pozostał po opieką pani Grackiej, która część mebli i innych sprzętów zamurowała w jednym pokoju, część schowała u siebie, resztę zabezpieczyła. Gdy właściciele wrócili nie szczyciła się jednak swoją sumiennością. Wpadła w rozpacz, ponieważ brakowało...dwóch poduszek. "Zabrali dwie gościnne poduszki, te najlepsze! - I znowu rozpłynęła się w łzach". Gdzie dziś znaleźć takich ludzi...?

"Dom" jest dla mnie kopalnią aforyzmów. Autorka wnika dość głęboko w psychologię domowników i kręgu osób związanych z nimi. "Wiemy dobrze, że z tego samego materiału jeden człowiek potrafi zbudować sobie życie dobre, nawet szczęśliwe, podczas gdy dla innego te same konkrety są źródłem nieustających udręk i smutków" - trafniej chyba nie da się przekazać prawdy o tym, jak sposób myślenia o sobie i otaczającej nas rzeczywistości może wpływać na nasze samopoczucie. "Człowiek bowiem uważa zawsze, że powodzenie jest rzeczą prostą, samo przez się zrozumiałą i jemu należną. Natomiast dużo zawsze mówi się o każdym niepowodzeniu, które wywołuje u człowieka poczucie krzywdy" - może to jest źródłem wiecznego narzekania, z które ponoć słyniemy?

Nie sposób nie napisać przynajmniej kilku słów o stylu autorki i języku, którym się posługuje. Zofia Starowieyska-Morstinowa w mistrzowski sposób łączyła wyszukane słownictwo z lekkością narracji. Wspominałem o melancholii, które w wielu momentach lektury ogarniała mnie, ale gdybym na tym poprzestał to ukazałbym tylko jedno oblicze "Domu". W książce jest bowiem mnóstwo anegdotek i zabawnych historyjek. Nawet sprawy poważne tak są przedstawiane przez autorkę, że przez łzy pojawia się uśmiech. Pierwszorzędny warsztat Helenki dopełnia przepiękna oprawa techniczna tekstu. Nostalgiczna okładka, trzy wkładki z czarno-białymi delikatnie rozmytymi reprodukcjami zdjęć i kartonowy "karbowany" grzbiet ( pierwszy raz spotyka się z takim rozwiązaniem) dodają publikacji uroku.

"Dom" to także książka historyczna przekazująca rzetelną wiedzę na temat obyczajów, tradycji i życia codziennego ziemiaństwa. Autorka podejmuje m.in. temat wychowania dzieci (nie wiem, które dziecko w XXI wieku nie zbuntowałoby się na tamte metody i stałoby spokojnie, gdy codziennie polewano by je zimną wodą od razu po przebudzeniu, aby ćwiczyć jego charakter...), jadłospisu, źródeł zarobku, zwyczajów związanych z uroczystościami rodzinnymi i kościelnymi oraz ubioru.

Do teksu powieści dołączono wspomnienia ks. Marka Starowieyskiego - bratanka Zofii. Na podstawie wspomnień z dzieciństwa buduje portret cioci - pisarki. Odnosi się także co nieco do dworu w Baszówce. Szczególnie utkwiły mi w pamięci dwa cytaty. Pierwszy dobitnie ukazuje komunizm w całej swej okazałości: "(...) ani najazd szwedzki, ani barbarzyństwo Niemiec hitlerowskich nie zniweczyło w takim stopniu polskiej kultury, jak właśnie reforma rolna. Dokonano zniszczenia kilkunastu tysięcy dworów z ich zawartością i parkami". Drugi fragment także mnie przygnębił: "A jednak czytając to dziś, mam niemalże pewność, że poddany został ingerencjom, i to znacznym". Aż
strach pomyśleć, co jeszcze Zofia Starowieyska-Morstinowa mogła napisać, a co zostało wycięte przez brutalne ręce cenzora.

W czasie lektury ciągle mieszały się we mnie dwa uczucia - melancholia oraz radość. Melancholia, ponieważ czasy, gdy rytm dnia wyznaczały wschody i zachody Słońca minęły bezpowrotnie. Nie sposób jednocześnie tłumić szczerej radości. Świat wykreowany przez Starowieyską jest tak barwy i pełen tylu anegdot, że trudno czytać "Dom" nie śmiejąc się co kilka stron. Lektura poza solidną dawką wiedzy na temat życia codziennego ziemiaństwa w niemal magiczny sposób przenosi w świat podkarpackiej wsi. Niełatwo oderwać się od wspomnień Helenki, a zaraz po przeczytaniu ostatniej strony czytelnika ogarnia żal, że musi rozstać się z losami Baszówki i jej mieszkańców.

"Dom" to autobiograficzna powieść Zofii Starowieyskiej-Morstinowej. Losy rodziny ukazała na tle wydarzeń końca XIX wieku i dwudziestolecia międzywojennego. Pojawiają się także odniesienia do II wojny światowej. Akcja rozgrywa się Baszówce (miejscowość oparta na rzeczywiście istniejącej Bratkówce) w podkarpackiem. 300 stron i na każdej słowo "Dom" pisane wielką literą....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    95
  • Przeczytane
    34
  • Posiadam
    9
  • Ulubione
    3
  • Biografie
    2
  • 2018
    2
  • Ebook
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Dwudziestolecie międzywojenne/życie codzienne w XIX wieku
    1
  • XX wiek
    1

Cytaty

Więcej
Zofia Starowieyska-Morstinowa Dom Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także