rozwińzwiń

Wszystko przez tancerza

Okładka książki Wszystko przez tancerza Deirdre Purcell
Okładka książki Wszystko przez tancerza
Deirdre Purcell Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Seria: Biblioteczka pod Różą literatura obyczajowa, romans
468 str. 7 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Seria:
Biblioteczka pod Różą
Tytuł oryginału:
Falling for a Dancer
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
1997-10-31
Data 1. wyd. pol.:
1997-10-31
Liczba stron:
468
Czas czytania
7 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
8371806825
Tłumacz:
Ryszarda Jaworska
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
144
70

Na półkach: , ,

A zaczęło się od sztuki

Znalazła się na tym przedstawieniu zupełnie przypadkiem. Aktora wdzięk i uroda zrobiły swoje. A po spektaklu zaproszenie na drinka. Elizabeth wzbraniała się, ale towarzysząca jej przyjaciółka i przystojny aktor trupy wędrownej skutecznie namówili dziewczynę. Tak zaczyna się powieść irlandzkiej pisarki, która osadziła akcję w drugiej połowie lat 30. zeszłego stulecia, kiedy to wiele rzeczy powszechnie nie było tolerowanych, innych nie wypadało robić, a wiele należało z uwagi na konwenanse.

Początek znajomości z atrakcyjnym Georgem wzbudza w bohaterce niespotykaną fascynację, która przeradza się w romans. Skutkiem miłostki jest ciąża, wyjątkowo kłopotliwa dla matki dziewczyny. Kobieta w obawie przed utratą reputacji firmy męża, wspólnie z ojcem brzemiennej dziewczyny sugeruje prędkie zamążpójście. Kandydatem na męża okazuje się dużo starszy i nie aż tak przystojny mężczyzna z liczną gromadką dzieci. Sytuacja nie rysuje się obiecująco.

Mocnym punktem powieści jest silna, charakterna wbrew pozorom postać kobieca. Zmaganie się z narzuconą sytuacją przyjmuje z pokorą i z całych sił stara się wytrwać w nowym położeniu. Nie szczędzi starań, aby dla każdej z osób jej obecność w rodzinie i lokalnej społeczności była czymś naturalnym. Oswaja się z nową sytuacją, choć ten proces nie należy do najprzyjemniejszych.

Małżeństwo z zupełnie obcym człowiekiem nie jest snem, z którego może się obudzić, choćby zlana potem. Jawa okazuje się straszniejsza od najmakabryczniejszego snu. Oczekiwania i nadzieje, jakie żywiła chwilę temu, nijak mają się do horrendum, jakie wkrótce funduje jej mąż.

Postać główną otacza zacne grono mężczyzn. Są wśród nich różne typy osobowości, co stanowi smaczny kąsek dla wielbicieli romansów. Romansu nie można jednak mylić z romansidłem, bo ten ostatni nie ma żadnej wartości artystycznej, w przeciwieństwie do utworu przygodowo-awanturniczego o bogatej fabule, gdzie miejsce jest i na niezwykłe zdarzenia, jak i powikłaną intrygę, jakim niewątpliwie jest powieść „Wszystko przez tancerza”.

Wśród bogatego spektrum motywów nie brak najważniejszego motywu – motywu miłości. Jej oblicza pokazują, że uczucie może być wyjątkowo nieszczęśliwe, płomienne zaskakujące, wytrwałe, przelotne, stanowcze, zgubne, skrywane… a nawet wszechpotężne. Nie ma co się ograniczać do pospolitych określeń, mocna bohaterka główna, mocne słowa. Ale nie jest powiedziane, że przymioty odnoszą się tylko do jej sposobu okazywania uczucia.
Kolejnym motywem jest rodzina, która tworzy się niezupełnie w zgodzie z wolą człowieka, a która potrafi przekształcić się w grupę bliskich sobie osób. No, może nie w stu procentach.
Gospodarka to motyw poboczny, który stanowi tło wydarzeń i do którego są liczne odniesienia.
Przyjaźń również ma swoje miejsce na kartach powieści. Pokazuje jak ważne jest mieć kogoś, kto w trudnych momentach poda pomocną dłoń, wskaże odpowiedni kierunek, podpowie jak postąpić, zajmie się sprawami, gdy ta druga osoba zmaga się z trudnościami lub po prostu będzie gdzieś blisko lub daleko doglądać spraw.
Konwenanse, wojna, bieda, pasja, rozłąka, tęsknota, żal, niechęć, pragnienia i wiele ich pochodnych mieszają się w wątkach realistycznych wydarzeń.
Śmierć również zmąci życie postaci, które co rusz zmagały się z mniejszymi czy większymi problemami. Utrata drugiej osoby, bliskiej lub nie, to zawsze cios ze strony losu, który na szczęście bywa przewrotny.
Oskarżenia to wydawałoby się ostatnia rzecz, jakiej spodziewać się można w powieści obyczajowej, a tymczasem jest czynnikiem, od którego wiele zależy.
Młodość to ten dziwny okres czasu lubiący wybryki oferujący tak wiele, ale i niebezpieczny, gdy głowa przegrywa z sercem. Młodość przekształca się w dorosłość, czas niekoniecznie wyczekiwany z utęsknieniem.
Taniec znaczy wiele. Przetańczyć z kimś jeden taniec niekoniecznie musi oznaczać rytmiczne poruszanie się w rytm muzyki. Choć przez moment świat wiruje wokół, to co dzieje się w środku jest nie do opisania.

Irlandia to miejsce akcji ogólnie, a bardziej szczegółowo to półwysep Beara i miasteczko Lahersheen. I te wszystkie wzgórza i wzniesienia...

Powieść jest bogata we wszelkie rozterki. Bohaterowie mają wielkie oczekiwania i często liche szanse na ich realizacje. Niektórzy z bohaterów swoją postawą udowadniają jednak, że wytrwałością i prawdziwymi pobudkami są w stanie osiągnąć upragniony cel. Inni kierują się wyłącznie własnym dobrem, wygodą, zachciankami, fantazjami. Niektórzy zaś pogodzili się z dolą. Dla innych świat stoi otworem. Okoliczności rzadko bywają sprzyjające, czego skutki na własnej skórze odczuć mogli niektórzy z bohaterów.

Z rozkoszą zrobię wzmiankę na temat ekranizacji tej powieści. Otóż obraz jest atrakcyjny z wielu powodów, jak na przykład lokalizacje cieszące oko zielenią wzgórz, czy wyśmienita obsada, nie wspominając o perfekcyjnej grze aktorskiej. Jeśli miałabym wysunąć jakiś zarzut w kierunku książki, byłyby to dłużyzny, które mnie osobiście aż tak nie przeszkadzały, a które akceptuję, biorąc pod uwagę całokształt powieści. Co do filmu nie mam żadnych uwag, poza ewidentnymi pozytywami, które widzę na samą myśl o obejrzanej historii.

A zaczęło się od sztuki

Znalazła się na tym przedstawieniu zupełnie przypadkiem. Aktora wdzięk i uroda zrobiły swoje. A po spektaklu zaproszenie na drinka. Elizabeth wzbraniała się, ale towarzysząca jej przyjaciółka i przystojny aktor trupy wędrownej skutecznie namówili dziewczynę. Tak zaczyna się powieść irlandzkiej pisarki, która osadziła akcję w drugiej połowie lat 30....

więcej Pokaż mimo to

avatar
2314
1185

Na półkach:

Jakiś czas temu obejrzałam brytyjski film(co prawda oryginalnie był robiony jako serial, ale w Polsce wyszedł na DVD w formie filmu) ,,Wszystko przez tancerza” z udziałem min. Colina Farrela i Liama Cunninghama. Film z miejsca mnie oczarował(tutaj wielkie podziękowanie dla Książniczki, dzięki której w ogóle dowiedziałam się, że to cudo istnieje 😊),był taki ,,mój” – zawierał wszystko, co oczarowuje mnie na ekranie, zarówno w warstwie fabularnej(piękny i wcale nie oczywisty wątek miłosny, silna bohaterka zmagająca się z losem, historia rodziny),jak i produkcyjnej(cudowna muzyka, przepiękne krajobrazy Irlandii). Wiedziałam, że jest on ekranizacją powieścią Deidre Purcell. Przez jakiś czas nie planowałam sięgać po książkę, bojąc się, że nie dorówna filmowi, który tak mnie oczarował, ale w końcu ciekawość wygrała i postanowiłam zapoznać się z pisaną wersją losów Elizabeth Sullivan.

Elizabeth jest młodziutką, jeszcze naiwną i nie do końca świadomą irlandzką dziewczyną. Pewnego dnia przypadkowo poznaje George’a, starszego od siebie aktora, który ją fascynuje. Nawiązują romans. Doświadczony w miłości fizycznej i uwodzeniu, uczy Elizabeth świadomości swojego ciała i odczuwania namiętności, ale zarazem przekonuje ją, że seks jest celem samym w sobie i nie warto zwracać uwagi na konsekwencje. Konsekwencje jednak nadchodzą, bowiem George wyjeżdża robić karierę w Hollywood, a Elizabeth zachodzi w ciążę. Konserwatywna rodzina chce uwolnić córkę od ,,hańby” i zmusza ją do małżeństwa z Corneliusem Collardem, wdowcem z czterema córkami. Małżeństwo z nudnym i wiecznie zazdrosnym Neillym okazuje się być nieudane, ale jednocześnie dzięki niemu Elizabeth zaznaje miłości macierzyńskiej, zarówno do własnych dzieci, jak i swoich pasierbic. Po sześciu latach spokojnej egzystencji do życia Elizabeth powraca jednak George, jakby tego było mało do serca kobiety zaczyna też pukać dziewiętnastoletni Daniel.

Ten tekst nie będzie taką typową recenzją, ponieważ nie mogę się oprzeć przez porównywaniem książki z filmem. I co rzadko się zdarza, w tym zestawieniu powieść wypada gorzej. Na pewno na uwagę zasługuje historia irlandzkiej rodziny z prowincji, która zmaga się z losem w czasach przed i w trakcie II wojny światowej. Elizabeth wychowała się w dość zamożnej rodzinie z Cork, więc początkowo ciężko przyzwyczaić się do zajmowania się gospodarstwem, mieszkaniem w dwupokojowym domu z siedmiorgiem dzieci, ograniczeniem życia towarzyskiego do wizyt w kościele oraz z prostotą i surowością życia swoich sąsiadów dla których ziemia jest główną wartością. Jednak bohaterka ma w sobie wystarczająco dużo siły i odwagi, aby starać się przystosować do warunków. Elizabeth naprawdę próbowała(przynajmniej) przez większość czasu być wzorową żoną, matką i macochą, co nie było łatwe, ponieważ mąż traktował ją niczym krowę lub kozą kupioną na targu, a jedna z pasierbic od początku traktowała Lizzy jako intruza.

Niestety, sam zarys fabuły nie wystarczył do stworzenia historii rozrywającej serce. Mam wrażenie, że film jest dojrzalszy, głębszy i mniej operujący schematami(co rzadko zdarza się przy ekranizacjach). Ekranizacja teoretycznie opierała się na prostym motywie małżeństwa z rozsądku, nierozumiejącego męża i rodzącej się nagle zakazanej miłości, ale szybko okazało się, że nie na tym będzie opierać się ta opowieść i scenariusz poszedł w całkiem inną stronę niż oczekiwałam na początku. Natomiast książka dużo bardziej zabrnęła w tą klasyczną opowieść o nieudanym małżeństwie i romansie za plecami męża. Filmowa Elizabeth jest znacznie mądrzejsza i dojrzalsza niż ta książkowa. W momencie, gdy spotykamy ją już po kilku latach małżeństwa z Corneliusem jest inną osobą niż ta romantyczna nastolatka, która dała się uwieść przystojnemu aktorowi. Przeżycia sprawiły, że stała się obowiązkowa, rozważna i nie dawała się już ponosić instynktom. Natomiast książkowa Elizabeth zauroczona Dannym zachowuje się identycznie jak w czasach, gdy miała romans z Georgem, mimo że teoretycznie przymusowe małżeństwo i surowość życia powinny mieć jakiś wpływ na jej postawę. Przez większość powieści Lizzy zachowuje się egoistycznie i nieodpowiedzialnie, nie zwraca uwagi na swoje obowiązki i uczucia innych, dopiero pod koniec trochę się ogarnia. Do tego mam wrażenie, że wszystkie jej decyzje(nawet ta pod koniec) były motywowane głównie jej bujnym temperamentem erotycznym. Nie polubiłam zarówno książkowego, jak i filmowego Daniela, ale ten z filmu wydaje mi się jednak ciekawszą i bardziej rozbudowaną postacią niż smętny, nieżyciowy romantyk z powieści. Najbardziej jednak zabolał mnie wątek Mossiego, który był moją ulubioną postacią w filmie, a jego relacja z Elizabeth urzekła mnie najmocniej. W książce wcale nie czułam tego, co było tak widoczne w filmie – że to on znał ją najlepiej, że oboje poznali się doskonale przez wszystkie lata, zabrakło fragmentów, kiedy było widać jak Mossie troszczył się o Elizabeth i od początku czuwał nad jej rodziną.

Czy książka ma jakąkolwiek przewagę nad filmem? O dziwo, tak. Jest kilka kwestii, które bardziej podobały mi się w powieści. Przede wszystkim na papierze łatwiej było ,,ogarnąć” wszystkie dzieci Corneliusa i Elizabeth. W filmie skupiono się głównie na Mary, Kathleen i Francisie, natomiast w powieści wszystkie dzieci mają znaczenie dla fabuły i własne charaktery(moja faworytka to Margaret). W książce też bardziej skupiono się na irlandzkim, celtyckim klimacie wyspy Beara, co również bardzo mi się podobało, podobnie jak wątek z wizytą u wróżki. W filmie zabrakło mi też sceny z próbującą swoich sił jako swatka Margaret. Natomiast jeśli chodzi o zakończenie, to zdecydowanie wygrywa to filmowe. Niby ostatecznie doszło do tego samego, ale sposób w jaki odbyło się to w ekranizacji bardziej do mnie przemówił.

Rzadko to mówię, ale w tym wypadku film jest znacznie lepszy od książki. Książkę można przeczytać, zwłaszcza jeśli lubi się sagi rodzinne i historie o doświadczonych przez los kobietach, ale spokojnie można też ją sobie odpuścić. Natomiast film bardzo polecam, jest naprawdę poruszający, wzruszający i kończy się idealnie. Co ciekawe, autorką scenariusza również jest Deidre Purcell. Czyżby autorka sama uznała, że nie stworzyła wybitnej książki i postanowiła ją ,,poprawić”? W każdym razie – film koniecznie obejrzyjcie(jeśli uda Wam się go upolować na DVD, bo niestety nie jest dostępny w Internecie),ja na pewno już wkrótce do niego wrócę, książkę możecie przeczytać, żeby wyrobić sobie opinię.

,, Zupełnie tak, jakby być człowiekiem oznaczało przypominać sobie bezustannie o przemijaniu i śmierci. Każde szczęście nosi w sobie ziarno samozniszczenia.”

Jakiś czas temu obejrzałam brytyjski film(co prawda oryginalnie był robiony jako serial, ale w Polsce wyszedł na DVD w formie filmu) ,,Wszystko przez tancerza” z udziałem min. Colina Farrela i Liama Cunninghama. Film z miejsca mnie oczarował(tutaj wielkie podziękowanie dla Książniczki, dzięki której w ogóle dowiedziałam się, że to cudo istnieje 😊),był taki ,,mój” –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
802
685

Na półkach: , ,

Powieść, o jakiej z pewnością mogłabym powiedzieć, że nie jedno ma imię i prawdę powiedziawszy nie wiem, jakie miałabym wobec niej obrać stanowisko, czy opowiedzieć się za nią, czy raczej ją zgromić. W każdym razie wywołała u mnie plik emocji, jakie składały się w głównej mierze, jak nie przede wszystkim, na osobę pierwszoplanowej bohaterki, czyli samej Elizabeth Sullivan, którą to poznajemy jako nieśmiałą, pełną obaw, onieśmieloną młodą kobietkę, która to dzięki przypadkowemu zrządzeniu losu trafia na widownię, gdzie podziwia, zachwyca się występem teatralnej niezbyt popularnej trupy.
Gdyby nie problemy z autokarem na trasie do Dublina, dziewczyna wraz z siostrą Idą przemierzałyby dalsze knieje.

Tak właśnie rozpoczyna się romans między młodą Lizzie i w średnim wieku George’em. Jest to romans gorący, pełen namiętności i uniesień. Nie liczy się nic więcej aniżeli fizyczne zbliżenia, które jeszcze jakiś czas temu były niemożliwe, nawet nie do pomyślenia dla nastoletniej wówczas Lizzy. Seks był dla niej obcy, nie miała wcześniej nikogo. Bała się, ale kiedy coraz pełniej oddawała się nieznanemu mu mężczyźnie, po prostu pragnęła więcej, delektowała się dotykiem oraz niezrozumiałymi dla niej procesami, jakie kształtowały się w jej umyśle. Nie wiedziała, skąd jej ciało tak pragnie bliskości, ale czuła, że jest to właściwe i sprawia jej największą przyjemność. Potrafiła przyjeżdżać co tydzień w pogoni za Ukochanym i tym, co daje jej ciało, dotyk George’a. Była zupełnie zaślepiona, uważając, że kocha mężczyznę. Tak minęło siedem upojnych tygodni, ale starszy aktor postanowił odwieść dziewczynę od domysłów, o tym, że stworzą dom, czy poważny związek.

Po rozstaniu, po jakim też rozpaczała Lizzy, jej życie odmieniło się o całe 360 stopni, kiedy po badaniach okazało się, że jest w ciąży (do której też świadomie się przyczyniła, ale w tamtym momencie nic nie miało dla nie znaczenia, żadne konsekwencje nie były jej w głowie). Ku rozpaczy rodziców, a przede wszystkim matki, dla rodziny nie było wyboru. Lizzy sprowadziła na hańbę dom, dlatego jedynym rozwiązaniem, aby nieco przygasić złaknione języki sąsiadów, rodzice postanowili wydać za mąż Lizzy, która wówczas miała tylko dziewiętnaście lat.

Wybranek był wdowcem, mieszkał z trójką dzieci w nieco odległej części hrabstwa Irlandii. Sumiennie zajmował się uprawą roli. Był prostym człowiekiem, dla którego rodzina była najważniejsza, jak również i gospodarstwo.

Z czasem Lizzy przekonała się, w jakie tarapaty została wplątana. Mężczyzna okazał się zazdrośnikiem. Ograniczał młodej mężatce spotkania z mężczyznami, sąsiadami. Narzucał jej obowiązki, a było pełno zadań do wykonania. Był beznamiętny, bezuczuciowy. Nie baczył na to, że Elizabeth kolejny raz poroniła, bowiem pragnął jedynie spełnić swoje męskie obowiązki, co też doprowadzało kobietę do wewnętrznej ruiny. Na myśl, kiedy tylko wspomniała swojego kochanka, który jej dawał najpiękniejsze odczucia, czuła się przy nim piękna, doskonała, pękało jej zszargane serce. George obudził w niej zwierzynę, spragnioną, złaknioną bliskości. Buchała w jej ciele namiętność, pożądanie, ale nie miała sposobności, aby dać upust swoim uwięzionym pragnieniom. Jej mąż był pod tym względem sztywny, niezwykle powściągliwy, a seks traktował mechanicznie, byleby zaspokoić własne potrzeby nie zważając na delikatność czy chęć gry wstępnej ze strony Lizzy.

Mijały lata, Lizzy rosła, nabierała kształtów, stała się piękną kobietą, świadomą swoich walorów, a szczególnie to jej piękne, długie włosy sprawiały, że wiele mężczyzn wzdychało na jej widok, zachwycając się i poddając urokowi wówczas dwudziestokilkuletniej Elizabeth. Z czasem mąż pozwalał sobie na coraz więcej uszczypliwości, kontrolował żonę, bacznie ją obserwował podczas wyjść, widział, jak mężczyźni łypią na nią okiem. Miał w pamięci wydarzenia sprzed lat oraz powody, dla jakich to Elizabeth znalazła się w jego gospodarstwie, choć cieszył się z małżeństwa na tyle, ile to było możliwe, nie potrafił zaakceptować przeszłości Lizzy oraz jej dziecka, syna Franceya. Zaczął pić, a później stosować przemoc zarówno psychiczną i fizyczną. Szala goryczy jednak przelała się, Lizzy nie wytrzymała tego napięcia oraz skrywania w tajemnicy zachowania brutalnego męża, który z czasem stał się dla niej obcym, groźnym i nieobliczalnym człowiekiem. Na szczęście w tych złych chwilach podporą dla niej była przyjaciółka z sąsiedztwa, na którą to zawsze mogła liczyć, czy to pożyczając powóz w drodze do jej rodziców do Cork, czy zajmując się jej gromadką dzieci.

Lizzy była nieszczęśliwa. George stał się dla niej niewyraźnym wspomnieniem, pamiętała o pięknych chwilach, ale wiedziała, że nie może swoją decyzją krzywdzić ich synka. Zatracona w smutku, goryczy szukała miłości, tak bardzo jej pragnęła – prawdziwego mężczyzny, który będzie pomagał jej przy dzieciach, ale też więcej, szukała czułości, fizycznej bliskości, ale daremnie. Mąż jej w żadnym razie nie popuszczał, trzymał ją krótko i surowo.

Pewnego razu doszło do tragedii, która na zawsze zmieniła relacje małżeńską. Mąż podczas jednej z awantur nie tylko w gwałtowny sposób chwycił Lizzy i wyrwał jej zapuszczane przez lata pukle, ale boleśnie zranił jej synka uderzając go o krawędź mebla i zrzucając go ze swoich pleców, których to mały Francey był uczepiony, manifestując obronę matki. Chłopiec od razu wrócił do szpitala, zszyto mu ranę.. ale Lizzy wiedziała, że to koniec. Dawała się miotać jak marionetką, robiła wszystko to, co tyran- mąż zagrał. Tyle, że w tym momencie, kiedy kobieta próbowała nieco powrócić do rzeczywistości po ostatnich awanturach, nie miała pojęcia, że jej cierpienie skończyło się. Jej mąż został omyłkowo zabity przez jednego z gospodarzy, który to przygotowywał zasieki na dzikie zwierzęta..

Najstarsza córka Elizabeth staje się jeszcze bardziej oschła, nigdy nie potrafiła zaakceptować macochy, a po śmierci jej ojca, zamknęła się w sobie, a na zwykłe prośby, słowa reagowała opryskliwie, agresywnie, pokazując, że ma w nosie swoją macochę i jej zasady. Że nie ma dla niej miejsca w domu zmarłego ojca.. Buntuje się na tyle, że opuszcza na chwilę miasto po tym, jak niespodziewanie w progu wspólnego gospodarstwa pojawia się kochanek sprzed 6 lat. George dowiaduje się, że został ojcem, wie, że nie poczuwa się do obowiązku i jakiegokolwiek zainteresowania, ale chce poznać syna. Wówczas Lizzy uświadamia sobie, jak wielki popełniła błąd. Broniła Georga tyle lat, w myślach była mu oddana, przytaczała obraz jego osoby podczas stosunku z zimnym mężem, który nie odczuwał ani krztyny namiętności ani pożądania. Lata minęły, zrozumiała, że George był zwykłym, niepoważnym lowelasem, który za nic miał kobiety oraz późniejsze ich losy. Tak było i w jej przypadku. Nie sądziła, że w czasie wizyty Kathleen, najstarsza z córek obłędnie zafascynuje się czterdziestoparoletnim mężczyzną. To właśnie George pojawiając się na nowo w życiu Suvillanów sprowadził tragedię, ale zarazem cud w progach rodziny..

Długa, zawiła, choć właściwie niebanalna historia dojrzewającej nastolatki, której nieco wartości poplątały się w życiu. Elizabeth miała starszą siostrę, ale to ona była w domu rodzinnym traktowana ozięble, nie miała autorytetu, nie otrzymywała wskazówek, generalnie była zdana na siebie, stąd zboczyła z właściwej drogi, poddając się wszelkim pokusom tego świata.

George, marny aktor nieznanej trupy teatralnej zachwycił jej serce, ale pokazał też, że seks nie jest niczym złym, że jeśli tylko istnieje okoliczność, ochota, dlaczego nie warto oddać się chociaż na chwilę tejże przyjemności? Pokazał Lizzy, że seks nie ma głębszego podtekstu, że nie warto myśleć o ciążących konsekwencjach. Tu i teraz, to miało niezwykłe znaczenie, ale żadnego ponad to. Może stąd Elizabeth tak łatwo pobłądziła? Była cały czas sama. To na nią spadł obowiązek wychowania siedmiorga dzieci, mąż jej nie pytał, czy jest zdrowa, czy tego pragnie, to było normalne, nie trzeba było ku temu wyjaśnień. Poza tym, była w małżeństwie na polecenie rodziców, nie z własnej, nieprzymuszonej woli. Została wciągnięta do świata, którego nie pragnęła, którego nie znała i też nie chciała go poznać i w nim przebywać. Mimo wszystko musiała zacisnąć zęby i podołać rzeczywistości, obowiązkom, których też było grom.

Czy Elizabeth była tragiczną postacią? Z początku do prawie ostatniej stronicy książki owszem, można było ją za taką uważać. Wiecznie pogubiona, zhańbiona, niekochana. A jednak los splatał jej niezłego figla, na jej drodze po śmierci męża stanęło dwóch mężczyzn, którzy pokochali Elizabeth, nie chcąc za żadne skarby jej osoby sobie odpuścić. I zaczęła się zacięta walka.

Choć już później można domyślić się zakończenia i tak okazuje się już w ostatnim momencie wielkim zaskoczeniem dla Czytelnika. Akcja powieści jakby nabrała innego znaczenia, jakbyśmy znaleźli się w nowym wymiarze, który w żaden sposób nie przypomina tego, co jeszcze niedawno nas pochłaniało – śmierć męża, odejście kochanka, śmierć Mary..

Proszę, sięgnijcie po tę powieść, dajcie się przez chwilę tak zwodzić, choć naprawdę bywa niebezpiecznie, a Elizabeth momentami nas bardzo irytuje swoją głupotą, niedojrzałością i niedorzecznością w miłosnych sprawach.

Ale czas, wydarzenia tak bardzo ją odmieniły, nie do poznania. Z niedojrzałej, pogubionej podlotki stała się kobietą pełną gębą, waleczną o swoją rodzinę, kochającą matką, tracąc również przy tym łatkę córki marnotrawnej (kiedy to Elizabeth odważyła się zakopać topór wojenny z własną matką),a także stała się żoną uśmiechniętą, szczęśliwą, spełnioną i to nie tylko w aspekcie fizycznym.

Życie bardzo zmieniło Lizzy, zdecydowanie i bez podważania na lepsze. Przeszła sporo, można było jej nie raz współczuć, w dalszych latach „wędrowała” z coraz cięższym bagażem doświadczeń, ale wszystko dla niej i jej rodziny, miłości skończyło się pomyślnie. Perturbacje, na jakie się napatoczyła, otworzyły jej szeroko oczy na wiele ważnych spraw, które niegdyś były małostkowe i wydawały się błahe. Bo dzisiaj Elizabeth wie, że ma dla kogo żyć, a przede wszystkim ma świadomość, że podjęte decyzje mają nierzadko wyższą cenę, która wciąż utrzymuje się po latach.

Ale nie ma już co się martwić, możemy być już w pełni spokojni o naszą bohaterkę. Przeszłość, wir wydarzeń sprawiły, że Lizzy nie da sobie w kaszę dmuchać, jest silna, niezależna. Kobieta, żona, matka pełną parą, do pozazdroszczenia. Czytelnik ze spokojem już może odłożyć powieść, bo wie, że Elizabeth z wysoko uniesioną głową podoła rzeczywistości.. mając u boku swego „tancerza” (nieświadoma, że miłość jej tak blisko niej, niczym na wyciągnięcie ręki).

Powieść, o jakiej z pewnością mogłabym powiedzieć, że nie jedno ma imię i prawdę powiedziawszy nie wiem, jakie miałabym wobec niej obrać stanowisko, czy opowiedzieć się za nią, czy raczej ją zgromić. W każdym razie wywołała u mnie plik emocji, jakie składały się w głównej mierze, jak nie przede wszystkim, na osobę pierwszoplanowej bohaterki, czyli samej Elizabeth Sullivan,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    35
  • Chcę przeczytać
    32
  • Posiadam
    11
  • Obyczajowe
    2
  • #WyzwanieLC2022
    1
  • Romans
    1
  • Wyzwanie Książkowe 2016
    1
  • Xxxxxxxxxxx
    1
  • Dobra Dusza Pożyczyła
    1
  • Lisciki Prezenciki
    1

Cytaty

Więcej
Deirdre Purcell Wszystko przez tancerza Zobacz więcej
Deirdre Purcell Wszystko przez tancerza Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także