Najnowsze artykuły
- ArtykułyLicho nadal nie śpi, czyli książki z motywami słowiańskimiSonia Miniewicz40
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj egzemplarz książki „Dziewczyna o mocnym głosie“LubimyCzytać1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 6 września 2024LubimyCzytać293
- Artykuły„U schyłku czasów“ . Weź udział w konkursie, aby wygrać książki!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sue Civil-Brown
Znana jako: Rachel Lee
3
5,8/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,8/10średnia ocena książek autora
83 przeczytało książki autora
60 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Uwodząc Pana W. Sue Civil-Brown
6,2
Najpierw nie mogłam dostać książki, potem jak dostałam, to nie mogłam się przekonać, a potem jak zaczęłam czytać, to nie mogłam skończyć.
Ta opowieść jednak w sobie coś ma, choć gdybym miała przekazać jej treść, to wystarczyłyby dwa nawet niezbyt rozbudowane zdania. Bo cóż można powiedzieć – „zemsta” rodziców na kłócącym się przyrodnim rodzeństwie. Tak. Cała książka opanowana jest przez dialogi. Dialogi. I jeszcze raz dialogi. A w nich niezmierzona ilość przepychanek słownych, dogryzania, docinania, łapania za słówka, przekomarzania. I to takiego nastawionego tylko na słowa. Nie pchającego akcji dalej. Tyle, że to nie przeszkadza. Jest nawet zabawne. Czasami mniej, czasami bardziej.
Niestety, ale ja mam tak zawsze więc, to nie jest jakikolwiek wyznacznik, poczułam się tym lekko zmęczona. Łatwiej czytało mi się w kilku kawałkach niż na jeden raz. Fakt, że nie bardzo miałam czas na takie jedno długie posiędnięcie, działał na moją korzyść.
Co mi się najbardziej podobało? Zdecydowanie próby wyciągnięcia informacji od znajomych rodziców. To mnie bawiło. Bezradność dwójki w konfrontacji ze staruszkami rozkładała mnie na łopatki.
I choć książkę oceniam pozytywnie, bawiłam się przy niej całkiem nieźle, to przyznaję, że dawno nie spotkałam tak irytującej głównej bohaterki. O Materdejuńku. Upierdliwe dziewczę za wszystkie czasy. Tess przygniotła mnie, ale za to Jack był cudowny. I bardzo opanowany. Ja na jego miejscu chyba ukatrupiłabym siostrę przyrodnią. Chłopak miał niezmierzone pokłady cierpliwości, wyrozumiałości i wytrwałości. I zmienił dla niej pracę. I jak go nie kochać?
Choć samego uczucia w książce niezbyt wiele, to wieje z niej ciepło. I choć dwójka bohaterów wścieka się na rodziców, na staruszków i na siebie, to całość podszyta jest czymś miękkim i delikatnym.
W każdym razie, każdy dostał co chciał. Jack pewnie nie raz będzie czerpał ze swoich pokładów, a Tess pewnie pozostanie na zawsze z nutką malkontenctwa w sercu i na języku.
Mistrzowska zagrywka Sue Civil-Brown
5,7
Lekka, przyjemna, śmieszna.
Nie byłam przekonana co do niej, kiedy wypożyczyłam ją z biblioteki, jednak urzekł mnie opis, więc postanowiłam spróbować.
I nie zawiodłam się! Jeju, naprawdę nie wiem, czemu Kelly uciekła od tej kochanej, sfiksowanej rodzinki? Kocham wszystkich i każdego z osobna: Beę, za elegancję, Zeldę za to, że nie boi się niczego i kocha zwierzęta ponad wszystko, Maxa za jego poczucie humoru i nieodparty urok rodzicielski,Juliusa za opanowanie oraz jego styl jazdy i cięty język, Mavis za mistrzowską intrygę, która wcale nią nie była, Lawrenca za to, że pił i kochał oraz szanował kobiety, nawet te starsze, Manuela, za jego wybitne przebieranki oraz posterunkowego Blaise za stoicki spokój z jakim przyjmował wszystkie wariactwa rodziny Burke.
Pokochałam także Setha, za to, że nie poddawał się, mimo iż życie dało mu w kość i Kelly, za to, że umiała przyznać się do błędu oraz potrafiła zaakceptować swoją miłość.
Johnny i Jenna były przesłodkie, ale w niektórych miejscach mnie drażniły, gdyż naprawdę nie przepadam za dziećmi.
Na koniec udało mi się nawet na chwilę polubić Velvet, która pomimo nieprzemyślanych błędów życiowych, potrafiła znaleźć w sobie chęć, by powrócić do dawnego życia, jak się okazało, tylko dla "dobra dzieci" i własnej wygody.
Polecam serdecznie tą książkę na wolne popołudnia i jesienne wieczory. Po tej lekturze już nic chyba was nie zdziwi.
Mnie nie ruszają już tygrysy w porze karmienia, słonie w ogrodzie czy aligator na werandzie ;)