Bardzo dziwny tom o Montgomerych, jakby wyrwany z kontekstu. Po historii czterech braci nagle przeniosłam się w nieokreślone czasy. Brnęłam przez początek jak przez błoto, mozolnie i niechętnie.
Czas jest niesprecyzowany, a z kontekstu trudno cokolwiek wywnioskować, coś jak dziki zachód, jakaś puszcza, porwanie, strzelanie do misjonarzy...
Chris, potomkini Montgomerych, to dziennikarka, która odkryła bulwersującą sprawę o wynajęciu płatnych morderców przebranych za Indian. Jej ojciec wynajął dwóch ludzi, którzy mają eskortować Chris przez puszczę, w jednym z nic dziewczyna się zakochuje. Tynan, bo tak ma na imię ów mężczyzna, jest więźniem odsiadującym dożywocie, jeśli zbliży się do dziewczyny, jej ojciec ponownie pośle go do więzienia.
I stąd impas, bo para coś do siebie czuje i to "coś" jest adekwatnym określeniem, bo ich relacja też jest bardzo dziwna.
Poddałam się w połowie. Jest nudno, smętnie i jakoś tak nijako. Być może tom jest przyjemny w odbiorze, ale po pierwszych czterech wypada bladziutko.

Bardzo dziwny tom o Montgomerych, jakby wyrwany z kontekstu. Po historii czterech braci nagle przeniosłam się w nieokreślone czasy. Brnęłam przez początek jak przez błoto, mozolnie i niechętnie.
Czas jest niesprecyzowany, a z kontekstu trudno cokolwiek wywnioskować, coś jak dziki zachód, jakaś puszcza, porwanie, strzelanie do misjonarzy...
Chris, potomkini Montgomerych, to...

Jedna z słabszych ksiazek tej autorki. Jak jestem zachwycona jej ksiazkami to ta jest taka sobie. Ksiazki deveraux cechuje szybka i zwrotna akcja przepleciona milosnymi perypetiami a tu tego brak.

Jedna z słabszych ksiazek tej autorki. Jak jestem zachwycona jej ksiazkami to ta jest taka sobie. Ksiazki deveraux cechuje szybka i zwrotna akcja przepleciona milosnymi perypetiami a tu tego brak.

Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Ale czy na pewno? Może taki właśnie był plan:)

Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Ale czy na pewno? Może taki właśnie był plan:)

Mnie się ta książka podobała. sporo w niej zamieszania, ale takiego pozytywnego. W tej części poznajemy kolejną Panią Mondgomery i oczywiście niesamowitego, tajemniczego przystojniaka.
Poza nimi jest jeszcze człowiek określany jako ciepłe kluchy. :)
No co tu więcej pisać polecam i pozdrawiam :)

Mnie się ta książka podobała. sporo w niej zamieszania, ale takiego pozytywnego. W tej części poznajemy kolejną Panią Mondgomery i oczywiście niesamowitego, tajemniczego przystojniaka.
Poza nimi jest jeszcze człowiek określany jako ciepłe kluchy. :)
No co tu więcej pisać polecam i pozdrawiam :)

Może zacznę od tego że akcja dzieje się Ameryce, czasu w jakim się rozgrywa nie jestem nawet w stanie ustalić coś miedzy XVIII a XIX wiekiem a może wcześniej. Gdzie to się dokładnie dzieje też nie da się określić. Książka mnie nie urzekła przebrnęłam przez nią ale raczej nigdy do niej nie wrócę. Opowiada o 28 letniej pannie która jest kontrowersyjna dziennikarka i cały czas ładuje się w jakieś kłopoty. Dziwne było również to że bohaterka majętna osoba z wpływowym ojcem zajęła się dziennikarstwem i wykrywaniem afer a jeszcze bardziej to że robiła to sama bez żadnej przyzwoitki ani żadnego sługi do ochrony. Autorka pozakazywała jakiś wyidealizowany obraz gdzie ona jeździła po całym kraju pakowała się w afery i nikt jej nic nie zrobił a żaden facet nie nastawał na jej cnotę itp. Bohater to znów kryminalista ale jak to bywa zwykle siedział ze niewinność wychowany przez dziwkę. Zabił w życiu pełno osób. Gdzie się nie pokaże wszyscy go znają. Opowiada na lewo i prawo o dziwkach z którymi spał, ale i tak to porostu wzór idealnego faceta. Ogólnie książka jest dziwna według mnie ale może dlatego ze jakoś nie przepadam czytać książek których akcją toczy w Ameryce.

Może zacznę od tego że akcja dzieje się Ameryce, czasu w jakim się rozgrywa nie jestem nawet w stanie ustalić coś miedzy XVIII a XIX wiekiem a może wcześniej. Gdzie to się dokładnie dzieje też nie da się określić. Książka mnie nie urzekła przebrnęłam przez nią ale raczej nigdy do niej nie wrócę. Opowiada o 28 letniej pannie która jest kontrowersyjna dziennikarka i cały czas...

"Jakiś mężczyzna zastąpił jej drogę; zmierzyła go tak lodowatym spojrzeniem, że zszedł na bok" (Da Capo)

"Jakiś mężczyzna zastąpił jej drogę; zmierzyła go tak lodowatym spojrzeniem, że zszedł na bok" (Da Capo)