rozwińzwiń

Co widać i czego nie widać

Okładka książki Co widać i czego nie widać Frédéric Bastiat
Okładka książki Co widać i czego nie widać
Frédéric Bastiat Wydawnictwo: Fijorr Publishing, Instytut Liberalno-Konserwatywny biznes, finanse
57 str. 57 min.
Kategoria:
biznes, finanse
Wydawnictwo:
Fijorr Publishing, Instytut Liberalno-Konserwatywny
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2003-01-01
Liczba stron:
57
Czas czytania
57 min.
Język:
polski
ISBN:
8389812118
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
1172 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
182
82

Na półkach:

Obowiązkowo dla każdego tradera i przedsiębiorcy. Każde działanie ma jakiś koszt. Jedne są w pieniądzach inne w utraconych możliwościach. Jeśli chcemy iść w czyjeś ślady bo widzimy sukces, poszukajmy też tych którym się nie udało i dowiedzmy dlaczego.

Obowiązkowo dla każdego tradera i przedsiębiorcy. Każde działanie ma jakiś koszt. Jedne są w pieniądzach inne w utraconych możliwościach. Jeśli chcemy iść w czyjeś ślady bo widzimy sukces, poszukajmy też tych którym się nie udało i dowiedzmy dlaczego.

Pokaż mimo to

avatar
28
27

Na półkach:

Książka ciekawa, krótka, ale jednocześnie trudna. Mimo, że jestem studentem finansów i rachunkowości i wiem coś o ekonomii, to jednak analiza podanych tam przykładów nie była łatwa, podobnie jak wysnucie konkretnych wniosków. Niemniej jednak zalecam przeczytanie tej pozycji osobom, które są zainteresowane na punkcie gospodarki, bo mimo wszystko można spojrzeć na pewne kwestie od nieco innej strony.
Rozbita szyba
Autor podaje przykład uszkodzenia szyby. Na pozór wydaje się, że taka sytuacja jest korzystna dla gospodarki, w końcu szklarz będzie miał pracę. Niemniej jednak z praktycznego punktu widzenia nie będzie on mógł wydać pieniędzy na coś innego, np. na nowe buty, na czym straci szewc. Dla przemysłu jest to zdarzenie obojętne. Społeczeństwo traci na tym, gdy jakieś przedmioty są bezmyślnie niszczone.
Demobilizacja
Przedstawiona jest tutaj konsekwencja demobilizacji 100 tys. żołnierzy, którzy wcześniej służyli kraju, za co otrzymywali pieniądze, na co przeznaczano 1 mln dolarów od kraju. Argumentem przeciwko takiemu ruchowi jest utrata pracy tych osób i zmniejszenie się rynkowych wynagrodzeń. Autor zwraca jednak uwagę, że popyt na dobra wytwarza podaż w postaci wolnych miejsc pracy. Dodatkowo z punktu widzenia państwa rozsądniejsze byłoby płacenie ze strony państwa tym 100 tys osobom- z punktu ekonomicznego ten 1 mln dolarów i tak krąży w gospodarce, a żołnierze nie wypełniają typowo rynku pracy.
Podatki
Tworzone miejsca pracy z podatków dla urzędników wcale nie są wartością dodaną dla społeczeństwa, z reguły są neutralne, a czasem nawet mają negatywny wpływ. Dla gospodarki nie ma różnicy, czy 100 zł zostanie wydane w sektorze publicznym czy prywatnym. Natomiast dla mnie, jako konsumenta już ma, podobnie jak dla wykonawcy prywatnego. Kiedy ze 100 zł, które płacę komuś za usługę, 23 zł trafia do urzędnika, to traci na tym wykonawca prywatny, który musi zapłacić część pieniędzy do budżetu państwa.
Czy państwo powinno dotować sztukę?
Autor porusza tutaj ciekawą kwestię związaną z tym, że dotując pewny sektor gospodarki często sztucznie zmieniane jest zapotrzebowanie na dane usługi lub produkty. Po raz kolejny, jeśli 100 000 zł zostanie przekazane aktorom, wówczas zostanie odebrane innym zawodom. Wydatki publiczne są zatem dokonywane zamiast wydatków prywatnych.
Roboty publiczne
Wiele osób sądzi, że roboty publiczne sprawiają, że część ludzi otrzymuje pracę w tym sektorze. Nie zmienia to jednak faktu, że te same prace mogłaby wykonać firma prywatna- zlecenie trafia zatem z rąk prywatnych do rąk państwowych. Jedni zyskują pracę, żeby inni mogli ją stracić. O ile jakiś projekt jest dla dobra społeczeństwa, to można to jeszcze zrozumieć, bowiem potencjalnie osoby tracące zlecenie mogą skorzystać ze zbudowanej drogi. Ale jeśli jest ona bezużyteczna, budowana w złym miejscu, po której nikt nie będzie się poruszał, tylko w celach sztucznego budowania etatów, wówczas jest to zjawisko negatywne.
Pośrednicy
W tym rozdziale podany jest przykład problemu związanego z żywnością. Aby móc konsumować jedzenie z innego kraju są 3 możliwości: samodzielne wybranie się do tego kraju (niemożliwe w przypadku dużej liczby osób),korzystanie z firm prywatnych, które w zamian za fatygę i usługę oczekują wynagrodzenia, a także korzystanie z instytucji państwa, np. urzędników. W tym miejscu autor podkreśla, że de facto zarówno w przypadku sektora prywatnego, jak i publicznego ponoszone są dokładnie te same koszty (czasem nawet w przypadku publicznego wyższe). Więc z punktu widzenia ekonomicznego jest to obojętne, kto będzie się tym zajmował.
Protekcjonizm
Autor przywołuje pewną postać, która zajmowała się sprzedażą żelaza. W pobliskim kraju to żelazo zamiast za 15 zł można było kupić za 10 zł. Bohater zdecydował więc wybrać się do odpowiednich jednostek rządowych, aby państwo odgórnie zakazało zakupu z sąsiedniego kraju. Dzięki temu przedsiębiorca może sprzedawać drożej, zatrudnić więcej osób, a jednocześnie gospodarka otrzymuje więcej pieniędzy, prawda? Otóż nie do końca, bowiem stratny jest na tym konsument. Wcześniej za 15 zł mógł kupić żelazo za 10 zł i np. książkę za 5 zł. W ten sposób zarabiali również pisarze. Kiedy jednak musi wydać całe 15 zł, to nie może pozwolić sobie na dodatkowy zakup. W praktyce do gospodarki trafia ta sama ilość pieniędzy, więc z punktu ekonomicznego jest to obojętne. Po raz kolejny, jedna grupa zyskuje, a inna traci.
Maszyny
Poruszany jest temat nowoczesnej technologii, która zastępuje robotników i zmusza do zwolnień. Teoretycznie jedna z osób traci pracę. W praktyce jednak tworzy się stanowisko dla drugiego człowieka, bowiem przedsiębiorca będzie rozwijał swój podmiot. Co więcej, nawet zwolniona osoba na tym skorzysta, bo po pewnym czasie cena produktu będzie niższa, ze względu na niższe koszty produkcji. Inne firmy chcąc utrzymać konkurencyjność również będą musiały zmniejszyć ceny i dostosować się do aktualnych warunkach.
Algieria
W tym rozdziale autor utwierdza nas w przekonaniu, że wydawanie publicznych pieniędzy niesie ze sobą negatywne konsekwencje. Nie jest to żadna korzyść dla gospodarki, a jedynie przesunięcie miejsca pracy z jednego na drugie, z prywatnej firmy w publiczne ręce. Dodatkowo konkluzja z podanego w książce przykładu jest taka, że dochodzi również niejednokrotnie do zmiany naturalnego rozmieszczenia. Wolny rynek sam szuka sektorów, w których są niedobory, a wydatki publiczne często wpływają na przesyt w jakiejś branży.
Oszczędność i zbytek
Podany jest przykład dwóch osób, które odziedziczyły spadek. Jedna z nich żyje rozrzutnie, wydaje wszystkie pieniądze na regularną wymianę mebli i inne niepotrzebne rzeczy. Druga natomiast częściowo wydaje na życie, częściowo pomaga innym, częściowo pożycza, a częściowo oszczędza. Może się wydawać, ze to ta pierwsza osoba ma większy wpływ na gospodarkę- w końcu zasila budżet pieniędzmi, korzysta z usług osób robiących remonty. Należy jednak pamiętać, że ta druga osoba pomagając biednym sprawia, że to właśnie te osoby (można nazwać je pośrednikami) wydają pieniądze w piekarni, sklepie z ubraniami. Użyczając pieniądze innym sprawia, że pieniądze są w obiegu. Wreszcie oszczędzając również ma wpływ na gospodarkę- kiedy inwestuje pieniądze na giełdzie lub w nieruchomości, są one w obiegu. A przecież oszczędza się po coś- w przyszłości pieniądze te zostaną przeznaczone np. córce, która będzie mogła je wydatkować.

Książka ciekawa, krótka, ale jednocześnie trudna. Mimo, że jestem studentem finansów i rachunkowości i wiem coś o ekonomii, to jednak analiza podanych tam przykładów nie była łatwa, podobnie jak wysnucie konkretnych wniosków. Niemniej jednak zalecam przeczytanie tej pozycji osobom, które są zainteresowane na punkcie gospodarki, bo mimo wszystko można spojrzeć na pewne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
88
47

Na półkach:

Ksiazka ma już swoje lata, ale czy jej tezy poddały się dezaktualizacji? Nie wydaje mi się.
Ksiazka bije prostoscia przekazu , ale o to w takich pozycjach chodzi. Przytaczane w niej przykłady są oparte na poprzedniej epoce ale myślę że każdy kto chce swoje decyzję życiowe czy finansowe prowadzić w oparciu o to czego nie widać odrazu, powinien ja przeczytać.

Ksiazka ma już swoje lata, ale czy jej tezy poddały się dezaktualizacji? Nie wydaje mi się.
Ksiazka bije prostoscia przekazu , ale o to w takich pozycjach chodzi. Przytaczane w niej przykłady są oparte na poprzedniej epoce ale myślę że każdy kto chce swoje decyzję życiowe czy finansowe prowadzić w oparciu o to czego nie widać odrazu, powinien ja przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
55
13

Na półkach:

Każdy obywatel powinien to przeczytać przymusowo przez głosowaniem w każdych wyborach

Każdy obywatel powinien to przeczytać przymusowo przez głosowaniem w każdych wyborach

Pokaż mimo to

avatar
115
44

Na półkach:

Ogromna przyjemność.

Ogromna przyjemność.

Pokaż mimo to

avatar
167
57

Na półkach: ,

Po tej lekturze nabędziesz tytułowy nawyk co z pewnością wyjdzie Tobie i twojemu otoczeniu na dobre.

Po tej lekturze nabędziesz tytułowy nawyk co z pewnością wyjdzie Tobie i twojemu otoczeniu na dobre.

Pokaż mimo to

avatar
10
7

Na półkach: ,

Wolnorynkowe przekonania autora i używane w publikacji argumenty wydają się być ponadczasowe i ciężkie do podważenia na poziomie logicznym. Warto, aby ten panflet był omawiany na szkolnych lekcjach ekonomii, ukazując uczniom nieoczywistą warstwę tego "czego nie widać".
Tym bardziej szkoda, że przykłady użyte w książce zestarzały się znacznie i ich moc oddziaływania na wyobraźnię spadła. Czytanie w 2023 roku przykładów o pługach, problemach kolonialnych w Algerii, obawie przed mechanizacją, zakupie konia wyścigowego itp. itd. w pierwszym odruchu wzbudza głównie uśmieszek, na pozór obniżając wartość głównej myśli. Dopiero wysiłek intelektualny czytelnika, kiedy sam znajdzie pasujące, współczesne analogie, pozwala naprawdę zgłębić myśl autora i odkrywać to "czego nie widać".

Wolnorynkowe przekonania autora i używane w publikacji argumenty wydają się być ponadczasowe i ciężkie do podważenia na poziomie logicznym. Warto, aby ten panflet był omawiany na szkolnych lekcjach ekonomii, ukazując uczniom nieoczywistą warstwę tego "czego nie widać".
Tym bardziej szkoda, że przykłady użyte w książce zestarzały się znacznie i ich moc oddziaływania na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
38

Na półkach: ,

"Zwolenników interwencji państwa - zwraca uwagę Bastiat -cechuje szczególne spojrzenie na rzeczywistość społeczną. Otóż dla interwencjonistów jakakolwiek działalność ludzka istnieje o tyle tylko, o ile jest subsydiowana lub regulowana. Używając przenośni, można by powiedzieć, że nie wierzą oni w życie pozasubsydiowane i pozaregulowane. Bastiat natomiast stwierdzał coś wręcz przeciwnego: moja wiara jest wiarą w ludzkość, nie we wspólnotę uprawiających rozdawnictwo cudzych pieniędzy polityków... Wiele takich perełek logiki i ekonomii znajdujemy w eseju Bastiata, do przeczytania którego gorąco zapraszam."
Bastiat, Co widać..., str. 11

Na tych słowach ze wstępu pana Jana Winieckiego mógłbym poprzestać, ale chciałbym dodać od siebie jeszcze kilka słów.

Jest to moje pierwsze zetknięcie się z książką w temacie ekonomii. Pozycja bardzo przystępna dla laików, która jasno, prosto i zwięźle pokazuje TO CO WIDAĆ I CZEGO NIE WIDAĆ.

To wydanie [co jest niewątpliwym plusem] zawiera najsłynniejszy esej-satyrę "Petycję fabrykantów świeczek", która dobitnie pokazuje, że protekcjonizm nie rozwija gospodarki, a podejście socjalistyczne do gospodarki jest zawsze tylko przesuwaniem kapitału ze stratą dla ogółu społeczeństwa.

Autor w tej książce odpiera wszelkie zarzuty socjalistów i ich bzdurnych idei ekonomicznych. Siłą argumentacji Bastiata jest klarowność przykładów jakie dobiera. Niestety jak sam zauważył:
"Mój Boże, jak ciężko w ekonomii dowieść, że dwa i dwa daje cztery. Gdy to się uda, słychać krzyk: "To takie oczywiste, nudzisz nas." Potem głosowanie. Znowu tak, jakby nic nie zostało powiedziane." Bastiat "To co widać..." str. 21

Taka postawa nie dotyczy tylko parlamentarzystów, a wszystkich którym socjalizm wbił do głowy, że państwo zapewni wszystko wszystkim jak należy, a jak komuś coś zabiera to zawsze w imię zapewnienia miejsc pracy lub w innej "dobrej" wierze. I niestety wiele osób nie widzi lub nie chce widzieć, że taki system nie jest w ogóle wydajny ekonomicznie i Bastiat zwracał uwagę, że socjaliści to tacy ludzie co posługują się hasłami aby oczarować ludzi tym co widać jednocześnie przemycając za plecami to czego nie widać.

Na koniec uwaga, że Bastiat w tym eseju zaznacza, że skupia się tylko na sferze ekonomicznej danego zagadnienia, a nie na całości, co jest istotne w ocenie jego eseju. Nie rozważa innych kwestii poza ekonomicznymi [w kilku miejscach napomyka o moralności].

Książka bardzo dobra, krótka i zwięzła, swoisty krótki poradnik ekonomiczny pokazujący dlaczego socjalizm jest zły ale i przyczynek do zgłębiania ekonomii. Niezwykłe jest też to, że niektóre książki sprzed ponad 150 lat są nadal aktualne, a ta jest jedną z nich.

*************************************

str. 13
"W ekonomii każdy czyn, zwyczaj, prawo lub instytucja nie pociąga zwykle jednego a wiele następstw. Z nich jedne są natychmiastowe te widać, inne pojawiają się stopniowo tych nie widać. Dobrze, kiedy możemy je przewidzieć. Między złym a dobrym ekonomistą jest tylko jedna różnica: pierwszy dostrzega i bierze pod uwagę skutki widoczne i bezpośrednie, drugi przewiduje również odległe. Ta różnica ma jednak zasadniczy charakter, gdyż prawie zawsze [skutki] bezpośrednie są odmienne od ostatecznych. Stąd zły ekonomista szuka niewielkiej aktualnej korzyści i przedkłada ją nad wielkie straty w przyszłości, dobry szuka korzyści trwałych, ryzykując nawet przejściowe ofiary. Podobnie jest w innych dziedzinach życia i moralności. Im słodsze pierwsze owoce, tym bardziej gorzkie kolejne. Przykładem rozpusta, lenistwo, rozrzutność. Człowiek przyciągnięty przez to, co widać, nie nauczywszy się jeszcze sądzić po tym, czego nie widać, oddaje się zgubnym zwyczajom nie tylko przez słabość lecz także przez wyrachowanie. To tłumaczy tak bolesną ewolucje ludzkości. U jej źródła leży ignorancja. Utwierdza się ona w swym postepowaniu śledząc pierwsze jego następstwa, jedyne, jakie jest w stanie dostrzec. Dopiero później musi brać pod uwagę inne. Dwaj mistrzowie, bardzo odmiennej natury, uczą ją tego: Doświadczenie i Przewidywanie."

str. 47
"Ponieważ państwo przewiduje sprzeciw, co czyni? Gmatwa wszystko, używa żałosnego argumentu o pracy wytworzonej dzięki podatkom, pokazuje kucharza i sklepikarza ministra, żołnierza, kolonistę i generała, pokazuje to, co widać – i tak długo Jakub, dopóki nie nauczy się brać pod uwagę tego, czego nie widać, będzie oszukiwany. Tego właśnie, przez ciągłe powtarzanie, staram się go nauczyć. Skoro wydatki publiczne przemieszczają pracę, nie zwiększając jej ilości, to można wysunąć przeciw nim drugie, poważne zastrzeżenie. Przemieszczać pracę, to przemieszczać pracowników, to zmieniać naturalne rozmieszczenie populacji. Kiedy 50 milionów zostaje u podatników, to, ponieważ podatnicy są wszędzie, pieniądze ożywiają 40 tysięcy gmin we Francji; zostają w otoczeniu, gdzie były wytworzone, równomiernie rozkładają się na wszystkich robotników i wszystkie gałęzie przemysłu. Jeżeli państwo, odebrawszy pieniądze obywatelom, lokuje je w danym miejscu, przyciąga proporcjonalną ilość pracy i pracowników, ludzi wykorzenionych, zdeklasowanych i, ośmielam się powiedzieć, niebezpiecznych gdy fundusze ulegną wyczerpaniu! Lecz ta aktywność, wymuszona i rozdmuchana w jednym miejscu, przyciąga uwagę, widać ją, naród oklaskuje, zachwyca się pięknem i prostota rozwiązania, widzi je jako wzrost i odnowę. Nie widzi jednak równej ilości pracy, prawdopodobnie bardziej rozumnej, zniszczonej w pozostałej części kraju."

str. 53
"A jednak Prawo do zysku, będące jego [prawa do pracy – przypis mój] wyolbrzymioną postacią, żyje nadal i ma się dobrze, Czy nie jest haniebna rola, jaką pełni domagający się ochrony producent w społeczeństwie? Mówi mu: ,,Musisz dostarczyć mi zajęcie, i to zajęcie zyskowne. Głupio wybrałem dziedzinę działalności i przynosi mi ona straty. Jeżeli nałożysz dwudziestofrankową kontrybucję na mych rodaków, moja strata zamieni się w zysk. A zysk jest wszak moim prawem, musisz mi go zapewnić. Społeczeństwo słuchające tego sofisty, obciążające się podatkami, by go zadowolić, nieświadome, że strata jaką przynosi dany przemysł, nie przestaje być stratą jeżeli zmusi się innych do jej pokrycia, takie społeczeństwo zasługuje na brzemię jakie dźwiga. Z przykładów, które omawiałem jasno wynika, że nie znając ekonomii narażamy się na oślepienie przez natychmiastowe skutki, znając - możemy ogarnąć myślą i przewidzieć pełen rezultat podejmowanych działań."

"Zwolenników interwencji państwa - zwraca uwagę Bastiat -cechuje szczególne spojrzenie na rzeczywistość społeczną. Otóż dla interwencjonistów jakakolwiek działalność ludzka istnieje o tyle tylko, o ile jest subsydiowana lub regulowana. Używając przenośni, można by powiedzieć, że nie wierzą oni w życie pozasubsydiowane i pozaregulowane. Bastiat natomiast stwierdzał coś wręcz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
10
3

Na półkach:

Książka, pomimo swojego wieki, traktuje o zagadnieniach wciąż aktualnych. Uważam jednak ze autor w tej książce stawia tezy, które rzadko są poparte argumentami które są spójne logicznie. Stawia rozwiązania, nie myśląc co one spowodują, posługuje się często nie trafionymi porównaniami, przynajmniej w dzisiejszych czasach są nietrafionie. Lecz mimo wszystko książka w niektórych momentach daje do myślenia. Książkę oceniłbym wyżej gdyby znajdowało się w niej, mniej "korwinizmów".

Książka, pomimo swojego wieki, traktuje o zagadnieniach wciąż aktualnych. Uważam jednak ze autor w tej książce stawia tezy, które rzadko są poparte argumentami które są spójne logicznie. Stawia rozwiązania, nie myśląc co one spowodują, posługuje się często nie trafionymi porównaniami, przynajmniej w dzisiejszych czasach są nietrafionie. Lecz mimo wszystko książka w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
51
13

Na półkach:

Jedna z tych książek, po których nie da się patrzeć na świat tak samo. Poszerza pole widzenia i nazywa rzeczy, które widzieliśmy, ale nigdy nie zdefiniowaliśmy.

Jedna z tych książek, po których nie da się patrzeć na świat tak samo. Poszerza pole widzenia i nazywa rzeczy, które widzieliśmy, ale nigdy nie zdefiniowaliśmy.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 523
  • Przeczytane
    1 442
  • Posiadam
    274
  • Ekonomia
    69
  • Teraz czytam
    41
  • Ulubione
    34
  • 2022
    13
  • Chcę w prezencie
    12
  • 2023
    6
  • Finanse
    6

Cytaty

Więcej
Frédéric Bastiat Co widać i czego nie widać Zobacz więcej
Frédéric Bastiat Co widać i czego nie widać Zobacz więcej
Frédéric Bastiat Co widać i czego nie widać Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także