Dziwny jest ten świat. Opowieść o Waldemarze Milewiczu

Okładka książki Dziwny jest ten świat. Opowieść o Waldemarze Milewiczu Honorata Zapaśnik
Okładka książki Dziwny jest ten świat. Opowieść o Waldemarze Milewiczu
Honorata Zapaśnik Wydawnictwo: Otwarte reportaż
424 str. 7 godz. 4 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Otwarte
Data wydania:
2021-10-04
Data 1. wyd. pol.:
2021-10-04
Liczba stron:
424
Czas czytania
7 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381351157
Tagi:
korespondent wojenny reporter Irak dziennikarz
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Każdy zrobił, co trzeba Bożena Aksamit, Katarzyna Kokowska, Ewa Orczykowska, Oliwia Piotrowska, Ewa Wołkanowska, Honorata Zapaśnik
Ocena 7,0
Każdy zrobił, ... Bożena Aksamit, Kat...
Okładka książki Ukraina 2004. Relacje polskich obserwatorów wyborów prezydenckich Dominik Antonowicz, Agnieszka Apanasewicz, Zbigniew Bujak, Marcin Fronia, Radzisława Urszula Gortat, Artur Grossman, Agnieszka Laskowska, Jan Piekło, Mykoła Riabczuk, Anna Wylegała, Honorata Zapaśnik
Ocena 0,0
Ukraina 2004. ... Dominik Antonowicz,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
81 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
381
380

Na półkach:

(2021)

Codzienność, praca w redakcji i wyjazdy – dziennikarz poza szklanym ekranem.

Pierwsze dwadzieścia-trzydzieści stron można by upchać na trzech. Nie było chyba potrzeby tak dokładnie roztrząsać losów rodzinnych, zwłaszcza że nie dotyczyły zbyt zajmujących kwestii. Podobnie z okresem szkolnym, choć tu ma to więcej sensu.
Początkowo, zdania są bardzo proste i neutralne. Z czasem, kiedy głos coraz częściej przejmują rozmówcy – bliscy, znajomi, współpracownicy – a Milewiczowi (1956-2004) przybywa lat, robi się ciekawiej. Autorka nie rezygnuje ze swojej bezstronnej narracji, jednocześnie wplata w nią obszerne i krótsze wypowiedzi, od różnych osób, i takie proporcje dobrze się sprawdzają. Robi się z tego szersza opowieść o życiu i pracy.

Duża liczba rozmówców i źródeł, składa się na sensowny, wiarygodny portret Milewicza*. Chronologia jest regularnie zaburzana, bo część rozdziałów traktuje głównie o życiu prywatnym, inne o zawodowym, są też te poboczne, dotyczące córki, a także dygresje i swobodne skoki czasowe – nie jest to problem, choć miejscami brakuje dat.
Rażą natomiast pewne błędy merytoryczne. Niektóre to drobne pomyłki, wynikające ze zmęczenia, inne to niewiedza i niestety korzystanie z niezweryfikowanych informacji – a to w pracy dziennikarza grzech ciężki. Gdyby nie te wpadki, książce można by dać mocne 7/10, ale wobec tego, ocena obniża się o jeden: 6/10.

________
* Pozyskanie tak dużej liczby wypowiedzi, a także zestawienie ich w sensowną całość – to trudne zadanie. Autorce poszło to bardzo sprawnie.



Młody Milewicz nie wzbudza wiele sympatii, a ze starszym nie jest wcale lepiej: irytujący, nieokrzesany prowincjusz, zachłyśnięty stolicą, Francją i Ameryką; katolik-hipokryta, apodyktyczny mąż i ojciec; nieznoszący krytyki wydawca, narwany reporter – trudny we współpracy – z kiepskim wyczuciem, skupiony na sobie i sensacji. Jednocześnie człowiek ambitny, zaradny, dokładny i skrupulatny. Z pasją, nie ignorujący cierpienia, koleżeński. Człowiek pełen sprzeczności.

Rozminęliśmy się. W 2004 miałem 17 lat, pamiętam informacje o jego śmierci, ale niewiele ponadto. Czasami oglądałem jego programy, ale nie zapadły mi w pamięć.

Jeśli mowa o pracy korespondentów, o ryzyku jakie ze sobą niesie – zawsze pada jego nazwisko. Dlatego warto wiedzieć kim był.

„[Alicja Szewczyk:] Twój tata miał opinię perfekcjonisty, nie znosił krytyki ani sprzeciwu. Żył pracą i nie rozumiał, dlaczego dla innych osób w redakcji »Wiadomości« nie jest ona najważniejsza.

[Monika Milewicz:] Był też cholerykiem. Wszystko musiało być tak, jak on chciał. […] Tak jak on jestem control freakiem, a kontrolowanie innych sprawia mi przyjemność. Wiem, że życie z taką mieszanką cech nie jest łatwe, ale równie ciężko jest się ich pozbyć. Tacy ludzie nie są łatwi ani w życiu, ani we współpracy

[…]

[ASz:] Masz żal do losu o to, że zginął w Iraku?

[MM:] Nie wiem, czy to nie było szczęściem w nieszczęściu, bo pod koniec życia z tatą było coraz gorzej. Organizm odmawiał mu posłuszeństwa. Miał problemy z kręgosłupem, słabe serce. Widać było, że ucieka przed starością. Związek z dużo młodszą kobietą, próby odmładzania się… W telewizji było mu bardzo ciężko utrzymać się na powierzchni. Mówiło się, że będą czystki w »Wiadomościach«, że Milewicz jest na liście do zwolnienia. Podejrzewam, że trudno byłoby mu się odnaleźć w dzisiejszej [rządowej] telewizji. Byłby rozczarowany tym, jak wyglądają media, zwłaszcza że sam był apolityczny. Inna sprawa, że dziś nie ma już pieniędzy na takie reportaże, jakie on robił. Nie wiem, czy w ogóle miałby możliwość wykonywania swojego zawodu”*.

Raczej nie pogubił się na tyle, by taki finał mógł go przed czymś uchronić, a choć zdrowie dokuczało, wielu ma gorzej, także młodszych. 47 lat to jeszcze nie starość. W tym wieku ludzie się już nie zmieniają, ale z przytaczanych wypowiedzi wynika, że Milewicz miał świadomość mijającego czasu, konieczności przyhamowania, przejścia na niższe obroty. Gdyby nie wyjazd do Iraku – pewnie by to zrobił. Czuł presję, potrzebę podnoszenia poprzeczki; chciał zarabiać, a wyjazdy dawały taką możliwość. Niestety, miał pecha i skończyło się źle. Liczył się z tym, ale w głębi duszy w to nie wierzył. Wyszło jak wyszło: C’est la vie.

________
* Monika Milewicz: Co niedzielę czekam na telefon od taty [2021]
https://www.vogue.pl/a/rozmowa-z-monika-milewicz-corka-znanego-dziennikarza



Na str. 252-253 wspomniana jest Anna Wojtacha*, która napisała „Kruchy lód. Dziennikarze na wojnie” (2012),książka, po latach rozbudowana, została wznowiona pod innym tytułem (2020). W tej tematyce, można też polecić mówiona autobiografię „Wiktor Bater. Wesoły rajski ptak” (2022),współtwórcami książki są Jarema Jamrożek i Izolda Kiec; „Nowy wspaniały Irak” Marcina Zawadzkiego, która opowiada główne o amerykańskiej interwencji, ale nie szczędzi też szczegółów nt. pracy reportera; głośną biografię Kapuścińskiego, „Kapuściński Non-Fiction” (2010) pióra Artura Domosławskiego, oraz zbiór wywiadów „Wojna jest zawsze przegrana” (2019) autorki omawianej książki. O swojej pracy pisał też Tiziano Terzani, a o wyjazdach męża i wynikającej z niej traumie, Grażyna Jagielska.

Jest też „13 wojen i jedna. Prawdziwa historia reportera wojennego” (2013) Krzysztofa Millera. Publikacja nie była wznawiana, i dostępna jest już tylko na rynku antykwarycznym.

Milewicz pojawia się we wspomnieniach wielu dziennikarzy, również w wymienionych tytułach. I pewnie będzie tak nadal, do czasu innej, równie wstrząsającej śmierci.

(Zestawienie subiektywne).

________
* Oraz na str. 342-343 i 407. W serwisie YouTube, zarchiwizowano sporo nagrań w których opowiada o swojej pracy:
https://www.youtube.com/results?search_query=anna+wojtacha



Spotkanie z Honoratą Zapaśnik („Dziwny jest ten świat. Opowieść o Waldemarze Milewiczu”) [2021]
https://www.youtube.com/watch?v=YiTUEEfbTEo

Dziennikarstwo ze stref kryzysu. Rozmowa na żywo z Honoratą Zapaśnik. [2021]
https://www.youtube.com/watch?v=0qOJy9TApIk



Dziwny jest ten świat – piosenka i tytuł płyty Czesława Niemena z ‘67, zapożyczony do autorskiego cyklu reportaży (łącznie 43 odcinki, emitowane w TVP1 w latach 2000-2004).



UWAGI MERYTORYCZNE (wyd. I z 2021):

Str. 61 – „[…] przy ulicy Podskarbińskiej 4 na Pradze” – Podskarbińska to ulica graniczna pomiędzy Kamionkiem a Grochowem, parzysta, wschodnia strona ulicy przynależy do Grochowa.
Autorka wspomina pewne ulice, adresy, i nie doprecyzowuje gdzie się znajdują. Niekiedy pada nazwa obszaru, ale może to być i dzielnica administracyjna, i historyczna. Kiedy pisze o wynajmowanym mieszkaniu na Żoliborzu, nie wiemy czy chodzi o międzywojenny Żoliborz w okolicach placu Wilsona i Inwalidów, czy też np. Daleki Żoliborz, dziś administracyjnie Bielany (np. osiedle Wrzeciono). Wówczas, na prawym brzegu Wisły były tylko dwie dzielnice: Praga-Północ i Praga-Południe. (Wspomniane kino stoi jak stało, mieści się w nim Biedronka).

Str. 82 – „Na placu Unii Lubelskiej na Mokotowie był duży Megasam […]” – Plac Unii Lubelskiej znajduje się na granicy Mokotowa i Śródmieścia; we wspomnianej lokalizacji mieścił się kultowy Supersam (Super Sam, SuperSam) – doceniany tak z uwagi na zaopatrzenie jak i wysmakowaną architekturę. Wyburzono go w latach dwutysięcznych; dziś stoi tam kompleks biurowo-handlowy Plac Unii.

Str. 84 – w ‘79 plac Piłsudskiego był placem Zwycięstwa…

Str. 88 – bazylika archikatedralna świętego Jana była jedną z najstarszych świątyń Warszawy, ale w roku 1944 została niemalże całkowicie zniszczona (tak jak i całe Stare Miasto); to co widzimy, to zupełnie inny kościół, niepodobny do pierwowzoru ani neogotyckiej przebudowy.

Str. 88/99 – hotel Intraco? Wieżowiec postawiono go dla Przedsiębiorstwa Handlu Zagranicznego „Intraco”, od którego wziął nazwę. Niezmiennie realizuje funkcję biurową. Być może były tam piętra przeznaczone dla gości, ale nigdy nie słyszałem zbitki „hotel Intraco”.

Str. 104/107/155/228/343/371/400 – plac Powstańców to plac Powstańców Warszawy. Jeśli gdzieś przydałby się przypis, to właśnie przy pierwszym użyciu skrótu.

Str. 108/111/112 – Phenian tj. prawidłowo Pjongjang, stara forma upowszechniła się poprzez kaleką transkrypcję rosyjską, to nie jest tak że stolica KRLD kiedyś nazwała się inaczej. Jedynym poprawnym wariantem jest Pjonjang (P'yǒngyang).

Str. 111/113 – Kim Ir Sen, forma przestarzała, niepoprawna ale powszechnie przyjęta. Powinno być Kim Il-Sung.

Str. 127 – anegdota jak to wściekły Milewicz dzwoni do polonijnego prezentera – Boba Lewandowskiego – aby opieprzyć go w sprawie błędu: „»Stolicą Maroka jest Marrakesz« – oznajmia mu poza anteną i odkłada słuchawkę”. Otóż stolicą Maroka jest Rabat… Z kontekstu wynika, że autorka nie wie, że Milewicz zrobił z siebie idiotę.

Str. 153 – „[…] odbiera telefon od Waldka, który jest na Dalekim Wschodzie. […]
– »Jest atak na palestyński komisariat, jestem w środku« […]” – na BLISKIM Wschodzie.

Str. 181 – Jugosławii (właściwie do byłej Jugosławii).

Str. 194 (przypis) – „W kwietniu 1994 r. został zestrzelony samolot z prezydentem Juvénalem Habyarimaną na pokładzie. Prezydent był Tutsi, jego otoczenie oskarżyło o zamach Tutsi, co zapoczątkowało ludobójstwo w Rwandzie” – Habyariman był oczywiście z plemienia Hutu.

Str. 205/214/228 – Miedzeszyn to osiedle dzielnicy Wawer (do 1994 r. Pragi-Południe),przed 1951 była to miejscowość sanatoryjno-letniskowa w gminie Wawer, ale od poszerzenia granic administracyjnych nie można już mówić, że znajdowała się pod Warszawą.

Str. 207/209 – „nie miał zbyt wyszukanego gustu” i „miał dobry gust” – sprzeczna wypowiedź córki nt. ojca. Aby oddać sprawiedliwość, w pierwszym przypadku chodzi o aranżację wnętrz, w drugim o muzykę rockową.

Str. 228 – „Mieszkaliśmy pod Warszawą, liceum [Liceum Ogólnokształcące nr XVIII im. Jana Zamoyskiego] było na Powiślu, a on pracował tuż obok na placu Powstańców” – mówi Monika Milewicz.
- mieszkaliście w Warszawie, Miedzeszyn to administracyjnie stolica
- liceum znajduje się w Śródmieściu na Smolnej 30 (Powiśle to teren pod skarpą, na dole)
- plac Powstańców to plac Powstańców Warszawy

Str. 312 – jako przykład kraju arabskiego pada Pakistan (chodzi o kraje muzułmańskie).

Str. 317 – Milewicz nie był blondynem, tylko szatynem (!).

Str. 356 – początek przypisku skopiowany z Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_w_Afganistanie_(2001%E2%80%932021)

Str. 375 – knajpa Banialuka (Banjaluka, http://www.banjaluka.pl/).

Str. 416 – dokładniej rzecz ujmując, spoczął na Wojskowych Powązkach; mówiąc Powązki, warszawiacy myślą o starym cmentarzu, tzw. Starych Powązkach. Autorka wspomina, że matka spoczęła obok męża i syna, brakuje tutaj informacji o ekshumacji, bo na początku książki dowiadujemy się, że ojca pochowano na Cmentarzu Północnym.

Internet podpowiada, że dziennikarka „Pochodzi z Łodzi. Jest absolwentką Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych w Warszawie” (https://weekend.gazeta.pl/weekend/autor/60b718af088e8d2267f2521f). I to chyba najlepiej tłumaczy powyższy bałagan odnośnie wtop stołecznych. Puszczanie tego do druku, z takimi błędami, jest totalnym nieporozumieniem. Ktoś powinien to sprawdzić, zweryfikować, i tu nie trzeba varsavianisty, to kwestie ogólnie znane. Co do reszty, nobody’s perfect, ale i tak powinno się to rzucić w oczy osobie redagującej. To nie jest fair w stosunku do czytelników.

+

UWAGI TECHNICZNE: str. 25 – zjedzone „o” (starać o inne mieszkanie); str. 27 – PRG-u (PGR-u, pegeeru); str. 37 – fraza „kiedy jest dostawa” powinna być wcześniej, przed „i”; str. 39 – Świętej (do skasowania); str. 53 – wypowiedz koleżanki ze studiów dubluje informacje ze zdania otwierającego rozdział (na tej samej stronie); str. ?? studentów (osób) – dalej precyzowane jest, że miażdżąca większość tych studentów to studentki; str. 63 – wych odzi (wychodzi); str. 64/82/155/171/175/178/238/306/345/365/373 – brak kropki po cudzysłowie, oraz brak interpunkcji między cytatami, rzadko się z tym spotykam, ale to raczej tak ma być (inaczej nie byłoby konsekwentnie powielane); str. 111 – miasta (do skasowania) – wiadomo że plac centralny znajduje się w centrum… i już z kontekstu wynika, że mowa o placu miejskim; str. 111/112 – raz Korea jest „ludowa” przez małe „l”, a raz przez duże; str. 144 – Eurowizja pojawia się w tekście wcześniej (w parze z Interwizją) i to tam powinien pojawić się przypis; str. 251 – po (we); str. 260 – do domu (do skasowania); str. 315 – „Starał się na nie [nie] patrzeć […]” (zjedzone nie); str. 328 – check point (checkpoint); str. 365 – brak domknięcia cudzysłowu, brak kropki (?).

(2021)

Codzienność, praca w redakcji i wyjazdy – dziennikarz poza szklanym ekranem.

Pierwsze dwadzieścia-trzydzieści stron można by upchać na trzech. Nie było chyba potrzeby tak dokładnie roztrząsać losów rodzinnych, zwłaszcza że nie dotyczyły zbyt zajmujących kwestii. Podobnie z okresem szkolnym, choć tu ma to więcej sensu.
Początkowo, zdania są bardzo proste i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
112

Na półkach:

Trudno tę książkę sprawiedliwie ocenić. Napisana jest mało przekonująco, ( zwłaszcza pierwsze kilkadziesiąt stron),poszatkowana krótkimi rozdzialikami jakby brakowało pomysłu na zebranie ich w spójną całość.
Z drugiej strony nie ma się ochoty jej odkładać, a losy dziennikarza czyta się z zainteresowaniem. Trzeba także przyznać autorce, że do opowieści o Milewiczu podchodzi uczciwie, nie stawia mu pomnika . Na stronach książki Honorata Zapaśnik daje dojść do głosu zarówno chwalącym jego warsztat, jak i tym mocno go krytykującym. Na szczególną uwagę zasługują przede wszystkim wypowiedzi córki reportera. Ze wspomnień Moniki Milewicz wyłania się opis relacji z ojcem, który daje czytelnikowi sporo do myślenia.
Milewicz był pewną ikoną , przynajmniej dla mnie, kilkuletniego chłopca z małej miejscowości. Ta biografia zmienia jego wizerunek. Czy jest to potrzebne? To już pytanie, na które każdy musi odpowiedzieć sobie sam, najlepiej zanim sięgnie po książkę.

Trudno tę książkę sprawiedliwie ocenić. Napisana jest mało przekonująco, ( zwłaszcza pierwsze kilkadziesiąt stron),poszatkowana krótkimi rozdzialikami jakby brakowało pomysłu na zebranie ich w spójną całość.
Z drugiej strony nie ma się ochoty jej odkładać, a losy dziennikarza czyta się z zainteresowaniem. Trzeba także przyznać autorce, że do opowieści o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
314
6

Na półkach:

Ciekawa historia ciekawego człowieka, ale napisana beznadziejnie. Chaotyczna, skoki po linii czasowej, język egzaltowanej licealistki.

Ciekawa historia ciekawego człowieka, ale napisana beznadziejnie. Chaotyczna, skoki po linii czasowej, język egzaltowanej licealistki.

Pokaż mimo to

avatar
279
187

Na półkach:

Początek rwaną narracją, potem lepiej. Ciekawy człowiek, ciekawa biografia, Dobrze, że zostanie w pamięci.

Początek rwaną narracją, potem lepiej. Ciekawy człowiek, ciekawa biografia, Dobrze, że zostanie w pamięci.

Pokaż mimo to

avatar
127
66

Na półkach:

Początek napisany jest bardzo trudnym językiem, ale to dlatego, że pisała go osoba mająca jeszcze mało wprawy w tworzeniu książek. Potem robi się już ciekawiej bo są to wywiady z innymi dziennikarzami i współpracownikami Milewicza, a ci mają większe obycie z mediami, ze słowem. Tylko jeden z wypowiadających się miał do Milewicza wiele zastrzeżeń, co raczej świadczy o jego problemach z samym sobą , bo cała reszta wypowiadała sie pozytywnie, ewentuanie mając lekkie obiegcje. Opisane są probemy rodzinne, małżeńskie, zdrowotne. Pozwala to jeszcze lepiej poznać Milewicza. Ciekawą postacią jest brat Waldemara, który służył w służbach specjalnych to wiele wyjaśnia, pociąg do ryzyka, do wojny.

Początek napisany jest bardzo trudnym językiem, ale to dlatego, że pisała go osoba mająca jeszcze mało wprawy w tworzeniu książek. Potem robi się już ciekawiej bo są to wywiady z innymi dziennikarzami i współpracownikami Milewicza, a ci mają większe obycie z mediami, ze słowem. Tylko jeden z wypowiadających się miał do Milewicza wiele zastrzeżeń, co raczej świadczy o jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
98
11

Na półkach: , , ,

Książka zdecydowanie warta przeczytania. Nie jestem fanem biografii, lecz ta zdecydowanie przypadła mi do gustu. Dla każdego kto kojarzy kim był Waldemar Milewicz jest jasne, że w tej opowieści nie ma happy endu. Przyznam, że końcówka zdecydowanie nawilżyła moje oczy. Polecam przeczytać i włączyć sobie któryś z odcinków Dziwny jest ten świat. Tego głosu się nie zapomina.

Książka zdecydowanie warta przeczytania. Nie jestem fanem biografii, lecz ta zdecydowanie przypadła mi do gustu. Dla każdego kto kojarzy kim był Waldemar Milewicz jest jasne, że w tej opowieści nie ma happy endu. Przyznam, że końcówka zdecydowanie nawilżyła moje oczy. Polecam przeczytać i włączyć sobie któryś z odcinków Dziwny jest ten świat. Tego głosu się nie zapomina.

Pokaż mimo to

avatar
66
58

Na półkach:

Jako absolwentka liceum im. Waldemara Milewicza miałam w głowie obraz wyjątkowego i nieustraszonego korespondenta wojennego, postaci niemalże pomnikowej. Jednak za sprawą książki Honoraty Zapaśnik pomnik ten przybrał formę ludzką. Człowieka z zaletami, ale i mnóstwem wadami. Milewicz jawi się tu jako osoba niezwykle wymagająca zarówno w stosunku do siebie, swoich współpracowników, a także najbliższych. Szczególnie wywieranie ciągłej presji na ukochanej córce Monice irytowało mnie i wywoływały uczucie współczucia do tej młodej wtedy dziewczyny. Wiele osób wspomina także o dużym poczuciu humoru Milewicza, jednak opisy tych żartów wzbudzały moje zażenowanie, to po prostu nie moje poczucie humoru.

Jednak Milewiczowi nie można odmówić pracowitości. Chociaż pojawia się tu kilka opinii, że tworzył swoje reportaże pod publiczkę, zbyt efekciarsko, a nawet dobierał materiały, tak by pasowały pod jego scenariusz to mnóstwo nagród i docenienie przez publiczność świadczą o tym, że po prostu znał się na swojej robocie. Jednocześnie zaczęłam się zastanawiać, do czego służy korespondencja wojenna. Czy do informowania, uwrażliwiania a może podnoszenia słupków oglądalności? Niemniej opowieści o kulisach powstawania dokumentów z miejsc konfliktów, a także realia pracy w telewizji w latach 90 i początku XXI wieku niezaprzeczalnie są największym atutem książki.

Zresztą to modelowo napisana biografia. Autorki nie ma w niej wcale (i bardzo dobrze!),to świetnie zredagowany zbiór wspomnień i opowieści najbliższych oraz współpracowników Waldemara Milewicza, który z czystym sumieniem mogę polecić.

Jako absolwentka liceum im. Waldemara Milewicza miałam w głowie obraz wyjątkowego i nieustraszonego korespondenta wojennego, postaci niemalże pomnikowej. Jednak za sprawą książki Honoraty Zapaśnik pomnik ten przybrał formę ludzką. Człowieka z zaletami, ale i mnóstwem wadami. Milewicz jawi się tu jako osoba niezwykle wymagająca zarówno w stosunku do siebie, swoich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
280

Na półkach: , ,

Nie jestem samobójcą -a mimo to pcham się tam, skąd inni uciekają.

Tak można było zacząć książkę o Waldemarze Milewiczu. Dla wielu był świrem dla mnie autorytetem. Swoje życie poświęcił pasji jaką jest dziennikarstwo, nazywali go reporterem wojennym, sam o sobie mówił dziennikarz. Jeździł w niebezpieczne miejsca na świecie by pokazać nam jak wygląda tam życie. Odwiedził takie kraje jak: Korea Północna, Jugosławia- był w samym centrum bratobójczej wojny, ryzykował własnym życiem by mieć jak najlepsze zdjęcia do wieczornego wydania wiadomości. Relacjonował wojnę sześciodniową w Czeczenii i tam też choć pewnie tego nie chciał przyznać się otarł się o śmierć. Na granicy z Serbią i Chorwacją udokumentował wraz z operatorem kamery jak bici i są uchodźcy.


Raz pojechaliśmy do miasteczka Brčko miasto w północnej Bośni i Hercegowinie gdzie cały czas dochodziło do rozruchów .Minęło nas dwóch Serbów z karabinami maszynowymi w samochodzie terenowym przykrytym skórą i ozdobionymi rogami jakiegoś zwierzaka jechali w stronę frontu... {Tam cały czas trwała wojna a Milewicz uparcie dążył do jak najlepszego ujęcia przypis osobisty }


Książka zawiera wspomnienia córki, żony oraz współpracowników .Ja zapamiętam go jako eleganckiego, charyzmatycznego . Do zobaczenia .

Nie jestem samobójcą -a mimo to pcham się tam, skąd inni uciekają.

Tak można było zacząć książkę o Waldemarze Milewiczu. Dla wielu był świrem dla mnie autorytetem. Swoje życie poświęcił pasji jaką jest dziennikarstwo, nazywali go reporterem wojennym, sam o sobie mówił dziennikarz. Jeździł w niebezpieczne miejsca na świecie by pokazać nam jak wygląda tam życie. Odwiedził...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Po przeczytaniu książki Honoraty Zapaśnik pierwsze, co nasuwa mi się na myśl, poza samym, bogatym życiorysem dziennikarza, to sposób narracji, którą autorka prowadzi czytelników przez swoją opowieść, m.in. za pomocą licznych dygresji.

Książkę rozpoczyna wstęp sięgający wstecz do wydarzeń jeszcze sprzed narodzin Waldemara. Jest to z pewnością zabieg potrzebny. Pozwala bowiem na zrozumienie najpierw specyfiki jego rodziny, a później dzięki temu samej jego osobowości.

Obcowanie z resztą domowników poprzez doświadczenia rodzinne, nie tylko te bezpośrednio go dotyczące, lecz także przeżycia zakorzenione w pamięci rodziców, od ich własnych narodzin, przez poznanie się i zawarcie związku nie do końca popieranego ze strony rodziny Jadwigi, która później
z rodziną Edwarda też nie miała lekko, aż po stworzenie własnej komórki rodzinnej i wspólne przeciwności losu, przede wszystkim wywiezienie Edwarda na Syberię i powojenny problem przesiedlenia, który dotknął wszystkich krewnych obojga małżonków – cały zbiór tych doświadczeń, którego owocem był najmłodszy syn, wpłynął na dzieciństwo bohatera biografii i przygotował
na wejście w wielki świat. Ponad wszystko jednak małomiasteczkowe „dobromiejskie wychowanie” ukształtowało jego system wartości. Jest to szczególnie znamienne, gdy weźmie się pod uwagę to, jaką wagę w dorosłości Waldek przywiązywał do rodziny, w czym zawierały się wielki szacunek i podziw dla swoich rodziców.

Po złapaniu za same korzenie fabuły odbiorcy zostają poprowadzeni przez kolejne etapy życia przyszłego reportera, którym towarzyszy wielu ludzi i wiele historii. Dzięki ich mnogości ma się wrażenie, że tekst jest bardzo życiowy, czy wręcz żywy, i ma wyjątkowo autentyczny charakter. Jak to w życiu, przez historię Waldka przewija się masa ludzi, jedni zatrzymują się na dłużej, inni na krócej,
z różnym stosunkiem do „Waldiego”, w końcu ten też ma swoje wady, potrafi być chłodny i arogancki, szczególnie, gdy jest jeszcze młody i pełen buntowniczości. Mimo wszystko każdy zawsze jest w stanie powiedzieć o nim coś pozytywnego, wyrazić podziw dla jego charyzmy i komunikatywności. Każdej tej relacji towarzyszą anegdoty, urwane wątki, niedokończone myśli, czasem ukryte między słowami. Dla niektórych może być to przesadzone i obciążające w odbiorze, aczkolwiek mi osobiście nadawało tej historii barwy, różnorodności, nie była ona miałka i monotematyczna. W końcu książka tak naprawdę nie jest wywodem nt. osoby Waldka, a opowieścią o jego świecie, a więc tym wszystkim, co poza nim samym się w nim zawierało. Jest to opowieść o ludziach i istocie życia, jego przekorności, nieprzypadkowej przypadkowości, tak o minusach, jak i plusach.

Człowiek szukający swojego miejsca na Ziemi, podróże za granicę traktujący najpierw jako ucieczkę od szarej peerelowej rzeczywistości oraz spełnienie woli poznania innych kultur, zwyczajów
i innej mentalności, a ostatecznie znajdujący w nich nie tylko źródło zarobku, lecz nade wszystko poczucie misji i sensu życia, to cały Waldemar. Z jednej strony jedyny w swoim rodzaju, o bagażu doświadczeń, o których przeciętny zjadacz chleba może tylko pomarzyć, z zapartym tchem oglądając w telewizji serię „Dziwny jest ten świat”, z drugiej każdy z nas, po uszy uwikłany w życie.

Wszyscy wiemy, jak kończy się historia. Może i jest to pewien rodzaj tragizmu, zwłaszcza, że dla Waldemara Milewicza miał to być (i ironicznie był) ostatni wyjazd na front, aczkolwiek nie sposób ocenić (ba!, byłoby to niemerytoryczne, wręcz w pewien sposób obraźliwe) jego życia przez pryzmat samego jego końca, ściskającego za serce i jednak wciąż – dynamicznego, w ruchu. Należy spojrzeć na to szerzej, na cały kontekst jego barwnego, pełnego życia, do cna wypełnionego miłością, szacunkiem i pasją i do swojego zawodu, i do ludzi, i do życia.

Pierwsza połowa jego życiorysu zajmuje zaledwie jedną czwartą objętości dzieła Honoraty Zapaśnik. Młodość była dla niego jedynie wstępem, furtką do tego wszystkiego, co nastąpiło później
i potoczyło się najpierw powoli, następnie nabierając zawrotnego tempa na tym etapie życia, gdy większość szuka stabilności i zaczyna już rezygnować z jakiejkolwiek adrenaliny (w końcu reporterzy wojenni często za jeden z powodów wykonywania takiego zawodu podają właśnie ten nieopisany dreszcz związany z poszukiwaniem ekstremalnych wrażeń poza monotonią życia codziennego, dochodzący nawet do poziomu uzależnienia),stopniowo poddając się i popadając w totalny marazm. Robił to, co kochał, do samego końca, nie zawahawszy się, by wejść choćby w sam środek wojny.

Czego jeszcze dokonałby Waldemar Milewicz, gdyby tamtego feralnego dnia, i dla niego, i dla jego bliskich, kule by go nie dosięgnęły? Albo gdyby posłuchał się zatroskanych próśb matki i został w kraju? Może zdążył już wykorzystać wszystkie szansy, które życie miało mu do zaoferowania? Lub na tym polegało jego przeznaczenie – świat nie był gotowy na niekończący się pęd ambicji tej odznaczającej się na te innych jednostki i jej determinacji, by je spełnić i tylko do pewnej destrukcji mogła ona doprowadzić prędzej czy później, w mniej lub bardziej tragiczny sposób? Tego się już nigdy nie dowiemy, a spekulacje niczego nie zmienią. Można jednak kontynuować jego dziedzictwo za pośrednictwem lektury „Dziwny jest ten świat”, pamięć i odnalezienie w całej historii części samego siebie (a może nawet znalezienie inspiracji do działania i dokonania czegoś równie pożytecznego i znaczącego dla świata),dziedzictwo, które, zapisane w pamięci ludzi, zostało przelane na papier, na historię opowiedzianą ich słowami, pełną niesamowicie wartościowych refleksji i wspomnień, którym ujście, umożliwiając pewną terapeutyczną formę oczyszczenia się z żałoby i przepracowania jej na nowo, w swoim przekazie literackim odważyła się dać Honorata Zapaśnik.

Po przeczytaniu książki Honoraty Zapaśnik pierwsze, co nasuwa mi się na myśl, poza samym, bogatym życiorysem dziennikarza, to sposób narracji, którą autorka prowadzi czytelników przez swoją opowieść, m.in. za pomocą licznych dygresji.

Książkę rozpoczyna wstęp sięgający wstecz do wydarzeń jeszcze sprzed narodzin Waldemara. Jest to z pewnością zabieg potrzebny. Pozwala...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
14

Na półkach:

„Dziwny jest ten świat” Honoraty Zapaśnik przybliża nam postać Waldemara Milewicza, jednego z najbardziej znanych korespondentów wojennych. To dzięki jego reportażom relacjonującym konflikty zbrojne ludzie mieli szansę wyjść poza strefę własnego ogródka i dowiedzieć się, co dzieje się na świecie.
Autorka pozwala nam zagłębić się w nieco w jego postać, począwszy od jego edukacji, poprzez - rzecz jasna - życie zawodowe, aż po jego tragiczną śmierć. Jego losy zostały odtworzone za sprawą rozmów, które Honorata Zapaśnik przeprowadziła z bliskimi Milewicza. Dzięki temu nie mamy do czynienia jedynie z suchymi faktami a książka serwuje nam swoisty portret jego osoby. Czytelnik ma okazję pośrednio poznać Milewicza i jego silny charakter, który nie jest zarazem pozbawiony wad. Uznaję to za aspekt pozytywny, ponieważ czytelnik nie czuje się przytłoczony obcowaniem z osobą nieskazitelną i nieustraszoną. Człowiek jak człowiek, z krwi i kości: kochał swoją pracę, ale także rodzina była dla niego niezwykle ważna; był dowcipny, ale też egoistyczny. Nie znałam Milewicza, ale sposób w jaki został ukazany – bez upiększania i niepotrzebnego wygładzania jego osoby – każe mi wierzyć, że taki właśnie był. To nie żaden wytwór imaginacji autorki, lecz prawdziwa osoba, która niegdyś chodziła po tym świecie. A to z kolei sprawia, że jego los nie jest czytelnikowi obojętny. Zakończenie jest nam znane, a mimo to robi się człowiekowi nieco ciężej na sercu. Owszem, bywały momenty nudniejsze i nie każda wypowiedź budziła we mnie emocje. Mimo to uważam, że warto zapoznać się z historią Milewicza.

„Dziwny jest ten świat” Honoraty Zapaśnik przybliża nam postać Waldemara Milewicza, jednego z najbardziej znanych korespondentów wojennych. To dzięki jego reportażom relacjonującym konflikty zbrojne ludzie mieli szansę wyjść poza strefę własnego ogródka i dowiedzieć się, co dzieje się na świecie.
Autorka pozwala nam zagłębić się w nieco w jego postać, począwszy od jego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    97
  • Chcę przeczytać
    83
  • Posiadam
    19
  • 2022
    8
  • 2021
    6
  • Ulubione
    4
  • Literatura faktu
    3
  • Teraz czytam
    3
  • 2023
    2
  • Literatura polska
    2

Cytaty

Więcej
Honorata Zapaśnik Dziwny jest ten świat. Opowieść o Waldemarze Milewiczu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także