We wrześniu nie pada śnieg

- Kategoria:
- historia
- Tytuł oryginału:
- It Never Snows in September: The German View of MARKET-GARDEN and the Battle of Arnhem
- Wydawnictwo:
- Replika
- Data wydania:
- 2021-08-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-02-27
- Liczba stron:
- 548
- Czas czytania
- 9 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366790650
- Tłumacz:
- Łukasz Golowanow
- Tagi:
- Market-Garden bitwa pod Arnhem desant operacja desantowa perspektywa niemiecka
Operacja „Market-Garden” i bitwa pod Arnhem z zupełnie nowej perspektywy!
17 września 1944 roku porucznik Joseph Enthammer, oficer artylerii Wehrmachtu, spoglądając w kierunku Oosterbeeku, ujrzał coś, co wydało mu się białymi płatkami śniegu wiszącymi w powietrzu.
„Nie może być”, zdumiał się. „We wrześniu nie pada śnieg!”.
Rzekome płatki śniegu były w istocie brytyjskimi spadochroniarzami. Enthammer zaś oglądał początek operacji „Market-Garden” ‒ ogromnej ofensywy alianckich sił powietrznodesantowych. Miała ona otworzyć drogę, wiodącą holenderskimi mostami do serca III Rzeszy.
Lekko uzbrojonym, ale doskonale wyszkolonym, agresywnym i doświadczonym żołnierzom amerykańskim, brytyjskim i polskim Niemcy przeciwstawili naprędce sformowane oddziały. Do dyspozycji mieli bezładną zbieraninę ocalałych z równie bezładnego odwrotu z Francji. Teoretycznie skazani byli na klęskę, a jednak zadali przeciwnikowi mocny i niespodziewany cios.
Ostatecznie operacja „Market-Garden” zakończyła się bolesną porażką państw alianckich. Tym bardziej dotkliwą, że zadały ją jednostki słabe, przetrzebione, czy też – jak cała 1. Armia Spadochronowa generała Studenta – jeszcze kilkanaście dni wcześniej istniejące głównie na papierze.
Robert Kershaw przedstawia losy „Market-Garden” z perspektywy odmiennej niż zwykle, na ogół ignorowanej lub spychanej na drugi plan – z perspektywy niemieckiej. Dzięki temu We wrześniu nie pada śnieg to lektura oryginalna, wręcz obowiązkowa dla każdego, kto poznał już przebieg tej ogromnej operacji desantowej, widzianej oczami aliantów.
Wspaniała praca ‒ opracowanie wielkiej wagi dla współczesnych historyków. Pozwala na zupełnie nową ocenę tamtych zmagań.
Gen. dyw. John Frost, dowódca wojsk alianckich podczas walk pod Arnhem
Nikt przedtem nie zapytał Niemców dlaczego cała ta operacja zakończyła się tragicznie. To, co powiedzieli Kershawowi, zmienia nasze rozumienie tamtych zdarzeń
Sunday Telegraph
Ta znakomita książka stanowi wielki wkład nie tylko w badania nad „Market-Garden” i działaniami w północno-zachodniej Europie. Porusza także wiele wciąż ważkich zagadnień ogólnowojskowych.
British Army Review
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 107
- 38
- 18
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Mam dosyć mieszane odczucia w stosunku do tej książki. Ogólnie jest dość chaotyczna, jak dla mnie i bardzo często się gubiłem - nie wiedziałem o jakie miejsce i czas chodzi, gdy autor opisywał jakąś potyczkę. Podczas lektury czułem się jak niemieccy generałowie, którzy ujrzeli desant powietrzny na ich stanowiska sztabowe... Być może ten chaos w książce musiał tak zostać przedstawiony przez autora, bo tak wyglądała ta bitwa naprawdę. Mapy pojawiają się tylko chyba w dwóch miejscach i są dość nieczytelne, co zwiększało dodatkowo poziom chaosu. To moim zdaniem jest największy mankament książki. Jako pozytywy to obiektywne spojrzenie oczami Niemców na operację Market Garden i ogólnie przedstawienie strategii i organizacji wojsk niemieckich podczas tej bitwy.
Mam dosyć mieszane odczucia w stosunku do tej książki. Ogólnie jest dość chaotyczna, jak dla mnie i bardzo często się gubiłem - nie wiedziałem o jakie miejsce i czas chodzi, gdy autor opisywał jakąś potyczkę. Podczas lektury czułem się jak niemieccy generałowie, którzy ujrzeli desant powietrzny na ich stanowiska sztabowe... Być może ten chaos w książce musiał tak zostać...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobra książka. Spojrzenie na operację Market-Garden od strony niemieckiej jest bardzo ciekawym zabiegiem. I dodam w pełni udanym. Acz nieco razi (ocena to subiektywna) podkreślanie w wielu miejscach jakaż to była zacięta acz pełna rycerskości/szacunku dla przeciwnika bitwa. w przeciwieństwie do bestii ze wschodu (mam na myśli Polaków i Rosjan). Autor mam wrażenie ulega fascynacji niemiecką sztuką wojenną, organizacją i jakby zapominał, że to NIEMCY są odpowiedzialni za wybuch II wś. Książka pisana w dużej mierze pisana na podstawie wspomnień niemieckich żołnierzy więc nie ma co się spodziewać, że wspomną o swojej nierzadko zbrodniczej działalności w Polsce czy na wschodzie. Mapy zamieszczone w książce choć nieco niedokładne są w miarę OK.
Bardzo dobra książka. Spojrzenie na operację Market-Garden od strony niemieckiej jest bardzo ciekawym zabiegiem. I dodam w pełni udanym. Acz nieco razi (ocena to subiektywna) podkreślanie w wielu miejscach jakaż to była zacięta acz pełna rycerskości/szacunku dla przeciwnika bitwa. w przeciwieństwie do bestii ze wschodu (mam na myśli Polaków i Rosjan). Autor mam wrażenie...
więcej Pokaż mimo to18 września w trakcie największej operacji powietrzno-desantowej w dziejach tej wojny, gdy każdy samolot był na wagę złota '107 amerykańskich „latających fortec” – czterosilnikowych Boeingów B-17 – pojawia się nad Warszawą między godz. 12 a 13. Zrzucają ok. 1300 zasobników z bronią, amunicją, żywnością i zaopatrzeniem medycznym'.
21 września, kiedy nic już nie mogło odmienić losów tej skomplikowanej operacji, kiedy efekt zaskoczenia już dawno minął Polacy lądują tam, gdzie nie powinno ich być. Jednak przesuwany przelot doszedł do skutku, a 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa wylądowała w sam środek rozgrzanego wojennego kotła.
Najbardziej znanym filmowym obrazem prezentującym rozmach tej operacji jest dzieło z 1977 roku „O jeden most za daleko“. Rok 2001 przynosi wyjątkowy w swej materii serial „Kompania braci“. Jeden z odcinków dotyka udziału Kompanii E, 506 Spadochronowego Pułku Piechoty należącego do 101 Dywizji Powietrznodesantowej Armii Stanów Zjednoczonych w operacji „Market-Garden“.
Robert Kershaw w doskonały sposób prezentuje rozmach tej operacji widziany z drugiej strony, początkowy chaos i zaskoczenie, „starcy i dzieci“, których mieli spotkać alianci nie byli nimi w istocie. Z tego chaosu niemiecka konsekwencja działania pozwoliła stworzyć zwielokrotnionym wysiłkiem ludzkim przełamanie frontu i stopniowe niszczenie formacji amerykańskich, brytyjskich i polskich.
18 września w trakcie największej operacji powietrzno-desantowej w dziejach tej wojny, gdy każdy samolot był na wagę złota '107 amerykańskich „latających fortec” – czterosilnikowych Boeingów B-17 – pojawia się nad Warszawą między godz. 12 a 13. Zrzucają ok. 1300 zasobników z bronią, amunicją, żywnością i zaopatrzeniem medycznym'.
więcej Pokaż mimo to21 września, kiedy nic już nie mogło...
Na pewno znajdą się osoby porównujące książkę Kershawa z niemal mitologizowanym dziś „O jeden most za daleko”. Zasadniczo, obydwie publikacje poruszają ten sam temat i napisane zostały w bardzo podobnym, skupionym na dosyć dynamicznej narracji tonie.
Na korzyść Pana Roberta przemawia udostępniony czytelnikowi zestaw map, pozwalający dosyć dokładnie zwizualizować sobie opisywane wydarzenia.
To co uderzyło mnie od samego początku, to bardzo udany zabieg uczłowieczenia żołnierzy Wehrmachtu i Waffen-SS. Nie zrozumcie mnie źle, ale nie raz i nie dwa wręcz kibicowałem Niemcom w chaotycznej, niemalże bezsensownej walce o wyparcie spadochroniarzy z Arnehm i zatrzymanie XXX Korpusu zanim ten osiągnie tamtejszy most.
Bohaterami książki są żołnierze różnych formacji, często walczący w dosyć mocno oddalonych od siebie bitwach. Kershaw uzmysławia czytelnikowi, że Market Garden to nie tylko trzy miasta południowej Holandii (Eindhoven, Nijmegen i Arnhem),ale też mnóstwo lasów i wiosek w których naprędce sformowane Kampfgruppen starały się zatrzymać pochód Brytyjczyków.
Zakończenie książki wywarło na mnie duże wrażenie. Było gorzkie i bardzo wymowne w swym wydźwięku.
Polecam z całego serca.
Na pewno znajdą się osoby porównujące książkę Kershawa z niemal mitologizowanym dziś „O jeden most za daleko”. Zasadniczo, obydwie publikacje poruszają ten sam temat i napisane zostały w bardzo podobnym, skupionym na dosyć dynamicznej narracji tonie.
więcej Pokaż mimo toNa korzyść Pana Roberta przemawia udostępniony czytelnikowi zestaw map, pozwalający dosyć dokładnie zwizualizować sobie...
Niedawno odświeżyłem sobie film "O jeden most za daleko", więc po seansie zamarzyła mi się jakaś pozycja o operacji Market Garden. Wybór padł na wydaną przed kilku tygodniami pozycję "We wrześniu nie pada śnieg" brytyjskiego historyka Roberta Kershawa. Na wstępie przyczepię się do tłumaczenia podtytułu, gdyż oryginalny dość wyraźnie krzyczy o niemieckim spojrzeniu na operację Market Garden. Co zrobił polski wydawca? Słowo "niemieckie" zastąpił wyrazem "nowe". Byłoby to nawet do przełknięcia, gdyby nie fakt, że książkę napisano prawie trzydzieści lat temu. Przechodząc do sedna Robert Kershaw postanowił przedstawić bitwę o Arnhem z perspektywy niemieckiego żołnierza. Do książki trudno się jakoś przyczepić, bo lektura jest niezwykle wciągająca. Brytyjczyk bardzo chętnie cytuje niemieckich soldatów, zarówno tych wysokiego stopnia jak i prostych żołnierzy, znajdujących się w centrum wydarzeń jak i tych przebywających w niewoli. Sprawia to, że narracja jest bardzo dynamiczna i można się poczuć jakby się brało udział w tamtych wydarzeniach. Natomiast książka na pewno ma swoje ograniczenia, bo autor skupił się tylko na niemieckim punkcie widzenia, więc jeżeli ktoś szuka pełniejszego obrazu, to niestety ta pozycja nie jest dla niego, choćby ze względu na brak omówienia planów alianckich planów czy przygotowań. Z pewnością pozycja porusza ciekawe tematy, badając chociażby morale niemieckiego żołnierza czy pokazując różnicę między stosunkiem niemieckich żołnierzy do ich brytyjskich, amerykańskich czy polskich odpowiedników. Książka zawiera 8 map, kilkanaście ilustracji, indeks oraz załączniki , w których znajdują się rozkazy dla II Korpusu Pancernego SS oraz zestawienie sił niemieckich biorących udział w operacji Market Garden. W przyszłym miesiącu ukaże się "Arnhem" Anthony'ego Beevora, więc zapowiada się ciekawy literacki pojedynek.
Niedawno odświeżyłem sobie film "O jeden most za daleko", więc po seansie zamarzyła mi się jakaś pozycja o operacji Market Garden. Wybór padł na wydaną przed kilku tygodniami pozycję "We wrześniu nie pada śnieg" brytyjskiego historyka Roberta Kershawa. Na wstępie przyczepię się do tłumaczenia podtytułu, gdyż oryginalny dość wyraźnie krzyczy o niemieckim spojrzeniu na...
więcej Pokaż mimo to"Niemieckie spojrzenie"
Zacznijmy od zamieszania z tytułem. Książka którą przeczytałem nosi tytuł "We wrześniu nie pada śnieg. NOWE spojrzenie na operację "Market Garden"".
Tymczasem oryginalny brzmi ".... NIEMIECKIE spojrzenie na ..."
Tytuł zmieniono ze szkodą dla książki. Oryginalny dokładnie sugerował o czym ona będzie. Nowy przekręcony przez wydawcę uderza w delikatną nutę sensacji i lekko kłamie. Nie wiem dlaczego niektórzy wydawcy dążą do takich zniekształceń. Osoby zainteresowane i tak znają i wiedzą o czym będzie publikacja. Domorośli szukający sensacji nie sięgają po taką literaturę. Więc sam zabieg marketingowy jest nieco chybiony.
Wracając do treści. Autor przedstawił operację "Market-Garden" z niemieckiego punktu widzenia. Widzimy początkowy szok i zamieszanie, potem działania zmierzające do likwidacji zagrożenia. Wszystko gęsto przeplatane wspomnieniami uczestników zdarzeń - żołnierzy jednostek broniących poszczególnych mostów i atakujących "korytarz".
Książkę czyta się świetnie, może nieco gorzej niż słynne dzieło "O jeden most za daleko", ale i tak lektura wciąga.
Oprócz ciekawego tekstu mamy dość solidnie wykonane mapy we wklejkach na kredowym papierze i starannie dobrane zdjęcia.
Całość wydana jest w miękkiej oprawie ze skrzydełkami i na ekonomicznym papierze.
Książka stanowi cenne uzupełnienie literatury w temacie. W związku z tym, iż jest w niej trochę terminów specjalistycznych polecam po wcześniejszej lekturze "O jeden most za daleko"- dla początkujących. Inni niech biorą w ciemno.
"Niemieckie spojrzenie"
więcej Pokaż mimo toZacznijmy od zamieszania z tytułem. Książka którą przeczytałem nosi tytuł "We wrześniu nie pada śnieg. NOWE spojrzenie na operację "Market Garden"".
Tymczasem oryginalny brzmi ".... NIEMIECKIE spojrzenie na ..."
Tytuł zmieniono ze szkodą dla książki. Oryginalny dokładnie sugerował o czym ona będzie. Nowy przekręcony przez wydawcę uderza w delikatną...