Wyjątkowy poradnik, który na przykładach podaje jakie odczucia naszego ciała powinniśmy uznać za alarmujące.
Książka napisana przez lekarkę (a nie samozwańczego coacha zdrowia czy influencera) przez co niesie ze soba wiedzę i odpowiedzialność w podawanych przykładach. Nie ukrywam, że sam zacząłem stosować jedną rzecz, która w owej książce jest zawarta - wyraźnie dostrzegam poprawę jakości zdrowia dzięki większej odporności na stres oraz mniejszemu przejmowaniu się. Wciąż odczuwam jedną dolegliwość z powodów psychosomatycznych, ale nigdy bym nie przypuszczał, że uwagi zawarte w zwykłej książce pozwolą mi się dużo lepiej poczuć niż po wizycie u lekarza specjalisty. Daje pełną „dychę” bo jestem facetem i lekarzy z założenia nie lubię, a książka faktycznie poprawiła moje zdrowie i pozwoliła poczuć się lepiej.
Na końcu ostrzeżenie: to tylko książka. Książką się nie wyleczymy ;-)

Wyjątkowy poradnik, który na przykładach podaje jakie odczucia naszego ciała powinniśmy uznać za alarmujące.
Książka napisana przez lekarkę (a nie samozwańczego coacha zdrowia czy influencera) przez co niesie ze soba wiedzę i odpowiedzialność w podawanych przykładach. Nie ukrywam, że sam zacząłem stosować jedną rzecz, która w owej książce jest zawarta - wyraźnie dostrzegam...

nie jest to Ciało pamięta ale i chyba nie miała ta książka taka być. Napisana przystępnym językiem. Fachowiec nie dowie się z niej niczego nowego (choć niektórzy lekarze powinni ją przeczytać bo po wizycie odnosi się wrażenie, że problemy psychosomatyczne to dla nich czarna magia) a taki szary pacjent dostanie materiał do przemyśleń nad jakością swojego życia.

nie jest to Ciało pamięta ale i chyba nie miała ta książka taka być. Napisana przystępnym językiem. Fachowiec nie dowie się z niej niczego nowego (choć niektórzy lekarze powinni ją przeczytać bo po wizycie odnosi się wrażenie, że problemy psychosomatyczne to dla nich czarna magia) a taki szary pacjent dostanie materiał do przemyśleń nad jakością swojego życia.

Totalne rozczarowanie.
Pani doktor ewidentnie ma o sobie ogromne mniemanie, w czym nie byłoby niczego złego, gdyby nie fakt, że napisała jedną karygodną bzdurę: według niej antydepresanty zmieniają osobowość… za rady lekarza, który takie bzdury wypisuje, to ja jednak podziękuje…

Totalne rozczarowanie.
Pani doktor ewidentnie ma o sobie ogromne mniemanie, w czym nie byłoby niczego złego, gdyby nie fakt, że napisała jedną karygodną bzdurę: według niej antydepresanty zmieniają osobowość… za rady lekarza, który takie bzdury wypisuje, to ja jednak podziękuje…

Ego autorki przebija wszystko....

Ego autorki przebija wszystko....

Temat ważny i interesujący ale sposób w jaki został opisany mi nie odpowiadał, może to przez osobowość pani doktor, która przebijała się przez treść tej książki.

Temat ważny i interesujący ale sposób w jaki został opisany mi nie odpowiadał, może to przez osobowość pani doktor, która przebijała się przez treść tej książki.

Książkę bardzo szybko się czyta, ale też możnaby skrócić ją do dłuższego artykułu. Mnie nie powaliła, są inne książki o stresie które szerzej omawiają tematykę.

Książkę bardzo szybko się czyta, ale też możnaby skrócić ją do dłuższego artykułu. Mnie nie powaliła, są inne książki o stresie które szerzej omawiają tematykę.

Książkę przeczytałam w ponad godzinę. Została ona skonstruowana w taki sposób, że każdy z rozdziałów przedstawia pacjenta, który przychodzi do lekarza z problemem, a ten wyjaśnia mu, że przyczyną jest STRES. Tak więc mamy tutaj: pana impotenta, panią z zespołem jelita drażliwego, faceta z "kluchą" w gardle i nerwowym chrząkaniem, kobietę z hashimoto, chłopaka z alergią, kobietę z guzem prolactinoma, a także między innymi pacjenta z sercem "nerwicowym". Jest jeszcze kilka przypadków, których nie sposób wymienić. Pacjent jest zdziwiony, a lekarz trwa przy swoim. Dowodem są idealne wyniki badań lab. i fizykalnych.

W ostatnim rozdziale autorka proponuje w kilku zdaniach m. in.: trening autogenny, wysypianie się, zdrowe odżywianie, seks, sport, naturę, ashwagandę i inne adaptogeny. Wspomina jednym zdaniem o leczeniu otyłości (leki z grupy liragliutydów regulujące/ zmniejszające apetyt) zmniejszanie żołądka i inne, mniej inwazyjne).

I to by było na tyle. Książkę czyta się jak inspirującą do zmian ulotkę - szybko, bez szczegółów, z hasłami do dogłębnego przeanalizowania z internetem. Autorka wspomina o psychoterapii, coachingu i konsultacji psychiatrycznej - uważam to za plus, gdyż za stresem mogą kryć się inne problemy np. lęki.

Niemniej jednak spodziewałam się książki do pracy własnej.

Książkę przeczytałam w ponad godzinę. Została ona skonstruowana w taki sposób, że każdy z rozdziałów przedstawia pacjenta, który przychodzi do lekarza z problemem, a ten wyjaśnia mu, że przyczyną jest STRES. Tak więc mamy tutaj: pana impotenta, panią z zespołem jelita drażliwego, faceta z "kluchą" w gardle i nerwowym chrząkaniem, kobietę z hashimoto, chłopaka z alergią,...

bardzo dobrze się jej słucha. myślę, że otwiera oczy na pewne kwestie

bardzo dobrze się jej słucha. myślę, że otwiera oczy na pewne kwestie

Bardzo dobrze się czyta!, jestem zdziwiona poprzednią opinią, książka jest świetna, studiuję psychologię i wszyscy znajomi ze studiów ją czytają i się zachwycają, bardzo polecam, to jest naprawdę pozycja na czasie

Bardzo dobrze się czyta!, jestem zdziwiona poprzednią opinią, książka jest świetna, studiuję psychologię i wszyscy znajomi ze studiów ją czytają i się zachwycają, bardzo polecam, to jest naprawdę pozycja na czasie

Dziwna jest ta książka, całkiem niespójna w przekazie, jak film w którym obraz zupełnie nie pasuje do dźwięku, a treść do informacji z opisu.

Szukałam czegoś lekkiego do poczytania w bibliotece; byłam w kurtce, nie wczytywałam się w opisy książek, ani nie szukałam w Internecie biografii ich autorów - wzięłam małą niebieską książeczkę z kobietą na okładce, całkowicie mi nieznanej autorki.
Miało być, zgodnie z krótką informacją na tylnej okładce o stresie, o zdrowym życiu, o chorobach cywilizacyjnych.

No to wzięłam. Miało być takie pitu pitu o tym, że trzeba się zdrowo odżywiać i dużo ruszać -czasem trzeba sobie o tym przypomnieć. Uwielbiam czytać, więc fajnie poczytać o czymś pozytywnym i nieskomplikowanym czasami.

Okazało się jednak że to jest książka o bogatych, zamożnych mężczyznach (znany adwokat, właściciel wielkiej firmy, studia biznesowe -nic poniżej) którzy w toku robienia wielkiej i oszałamiającej kariery mają tzw. męskie problemy.
I tadam pani doktor czaruje ich uśmiechem i natychmiast pomaga.

Pojawiają się tez kobiety, ale jest ich niewiele i ich historie są duże prostsze i mniej rozbudowane.
Jest zjawiskowa (już nie bogata czy wykształcona, jak mężczyźni ) młoda studentka kulturoznawstwa, która ma bielactwo.
O bielactwie jest jedna strona, o tym że kobieta była piękna i studiowała i wybuchnęła płaczem, a pani doktor była cierpliwa i współczująca -były 2 strony.
Kolejne 4 strony rozdziału o zjawiskowej studentce z bielactwem są o tym, że "nasza współczesna miejska dżungla przeładowana jest chemią" geny są ważne, mężczyźni są bardziej odporni fizyczni niż kobiety od czasów łowców itd w tym stylu.

Na końcu na ok 30 stronach (małe strony, bardzo duży druk) jest opisany super system 5 s.
Najpierw jest o Platonie , jaki to był mądry ; potem o tym i tamtym , kilka zdań o żeń -szeniu/ jaki jest super i dużo lania wody o tym że istnieją rośliny adaptogenne." Istnieją już tysiące lat , od zawsze; i bardzo dawno temu ludzie z nich korzystali" -i tak dalej w tym stylu. Dużo zdań, w sumie żadnej treści. To znaczy czytelnik może się dowiedzieć oczywiście że kordyceps chiński rośnie w Nepalu, a coś tam innego gdzie indziej.
Nawet rożeniec górski jest wspomniany2 razy -daje za to plusa; bo może ktoś jednak skorzysta z tej informacji.

Potem jest wspomniany niemiecki trening autogenny. Ale to tylko wzmianka na pół strony. Raczej autoreklama niż przydatna informacja.
i potem jeszcze po stronie jaki dobry jest sen, seks i sport i odżywianie. Te strony są króciutkie -mało na nich tekstu.

Po przeczytaniu książki miałam wrażenie, że przeczytałam reklamówkę -chyba kierowaną do partnerek bogatych facetów/ więc dlatego ta kobieta na okładce.

Taka reklama Pani doktor , która zna się i na medycynie zachodu i wschodu i na żen szeniu i na lekach na receptę, pomogła tylu znakomitościom to i każdemu innemu facetowi, zamożnemu, pomoże w męskich sprawach.
I to pewnie prawda., że pomoże.
I przyjmuje obecnie -nawet jest w książce informacja gdzie dokładnie przyjmuje..

Może lepiej należało po prostu napisać na okładce o czym naprawdę jest ta książka.
I nie byłoby tylu niezadowolonych czytelników i tak niskich ocen.
Po prostu przeczytaliby ją Ci, którzy akurat szukają takiej lektury.
A ci co szukali całkiem czegoś innego wcale by jej nie wzięli.

Dziwna jest ta książka, całkiem niespójna w przekazie, jak film w którym obraz zupełnie nie pasuje do dźwięku, a treść do informacji z opisu.

Szukałam czegoś lekkiego do poczytania w bibliotece; byłam w kurtce, nie wczytywałam się w opisy książek, ani nie szukałam w Internecie biografii ich autorów - wzięłam małą niebieską książeczkę z kobietą na okładce, całkowicie mi...