Dekadencja. Życie i śmierć judeochrześcijaństwa

Okładka książki Dekadencja. Życie i śmierć judeochrześcijaństwa Michel Onfray
Okładka książki Dekadencja. Życie i śmierć judeochrześcijaństwa
Michel Onfray Wydawnictwo: Czarna Owca filozofia, etyka
672 str. 11 godz. 12 min.
Kategoria:
filozofia, etyka
Tytuł oryginału:
Décadence. Vie et mort du judeo-christianisme
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2019-09-18
Data 1. wyd. pol.:
2019-09-18
Liczba stron:
672
Czas czytania
11 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380158023
Tłumacz:
Elżbieta Aduszkiewicz, Adam Aduszkiewicz
Tagi:
Religia cywilizacja
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
899
128

Na półkach:

Wreszczcie dotarłem do końca książki pt „Dekadencja.-Życie i smierć judeochrześcijaństwa”autorstwa Michala Onfray.Trwało to dość długo bo zmierzyłem się z ta książka dwa razy ,raz jako audiobook,a teraz w wersji papierowej.To dość trudna książka,czasami to traktat filozoficzny,czasami pasjonująca podróż przez dwutysięczna historie juzeochrzescianskiej doktryny.Swego czasu w sieci wrzało ponieważ Olga Tokarczuk,stwierdziła ze jej pisarstwo jest nie dla każdego,chyba najbardziej oburzeni byli ci którzy nie przeczytali jej żadnej książki,ja przeczytałem jej trzy książki, i do tej pory naprawdę o co chodzi w „Bieguni”,Podobnie jest z Dekadencja, to naprawdę książka nie dla wszystkich,bo jeśli ortodoksyjny katolik przeczyta ten fragment -„w konfiguracji judeochrześcijańskiej Jezus jest fikcja,która krystalizuje w sobie własna zapowiedź ,zrobili to tak,została zapowiedziana w przeszłości.Zapowiedzi ze Starego Testamentu zostały w Nowym Testamecie przedstawione jako zrealizowane.To,co jesteś przyszłością w pierwszym,w drugim jest przeszłością.”albo to ze Jezus nie istniał bo niema na to historycznych dowodów w przekazach, wiec Sami rozumiecie nie kazdy będzie chciał brnąc w to dalej,a dalej będzie tylko gorzej.Zatem zacznijmy od początku-co to jest dekadencja.”Dekadecja nazywam to,co dzieje się, gdy potęga osiągnie pełnie i zaczyna dążyć do swojego kresu.” Ależ to sugestywna definicja.Na okładce końcowej tak wydawca opisuje te książkę -„Dekadecja to opwiesc o twoich tysiącleciach istnienia chrześcijaństwa,czasach inkwizycji,procesach wytaczanym zwierzętom ,krwawych dyktaturach i radzących się ekstermizmach.Francuski filozof odważnie zestawia fakty i wysuwa niepokojące wnioski”-BULLSHIT-ta opwiesc to akt oskarżenia wobec judeochrześcijańskiej filozofii,wobec chrześcijańskiej religi,za ktora ciaśniej się pasmo niewinnie przelanej krwi,to stos istnień ludzidzich,to ludobójstwa,tylko dlatego ze ktoś wymyślił religie żeby mieć władze nad inymu,a kolejne Sobory ja tylko legalizowaly.Michel Onfray to wszystko w bardzo merytoryczny sposób udokumentował w tej bardzo interesującej książce,i naprawdę trudno się z nim nie zgodzić,trudno polemizować z tak żmudnie zebranym materiałem źródłowym,I TRUDNO MU NIE PRZYZNAĆ RACJI.

Wreszczcie dotarłem do końca książki pt „Dekadencja.-Życie i smierć judeochrześcijaństwa”autorstwa Michala Onfray.Trwało to dość długo bo zmierzyłem się z ta książka dwa razy ,raz jako audiobook,a teraz w wersji papierowej.To dość trudna książka,czasami to traktat filozoficzny,czasami pasjonująca podróż przez dwutysięczna historie juzeochrzescianskiej doktryny.Swego czasu w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
800
86

Na półkach: , , ,

"Nicość jest zawsze pewna".

"Nicość jest zawsze pewna".

Pokaż mimo to

avatar
1247
270

Na półkach: , ,

Zdecydowania odradzam!
Autor - wojujący materialista, który uważa Jezusa za fikcję, a chrześcijaństwo za sektę próbuje pisać historię chrześcijaństwa.
To tak jakby daltonista próbował pisać o kolorach i historii malarstwa.
Do tego niestety trzeba dodać złą wolę i w wielu miejscach ignorancję.
Dodam, że bibliografia pokazuje, że autor zaglądał tylko do książek, które wyrażają takie same poglądy jak on.
Sama zawartość merytoryczna też w dużej mierze dotyczy antychrześcijaństwa i pogaństwa jak rewolucje francuska i rosyjska i niemiecki poganizm.

Może kilka cytatów :
...Cywilizacja judeochrześcijaństwa jest zbudowana na fikcji . Fikcji Jezusa...

...odczytywanie Ewangelii jako tekstu historycznego, a tym bardziej jako relacji naocznych świadków, całkowicie mija się z celem. Czy można powiedzieć, że Jezus faktycznie istniał, skoro żaden z Ewangelistów nie znał go osobiście.

...judeochrześcjaństwa, które, przesiane przez materialistyczne sito okazuje się wielką fikcją.

......eucharystia... zostaje sprowadzona do czynności piekarniczej.

.. i kto jest barbarzyńcą? Poligamista kochany przez żony, czy monogamiczny chrześcijanin przykuty do pręgierza przez zazdrość zaborczej małżonki?

... Kopernik i Galileusz, ... Newton.... mogli od tej chwili myśleć i pracować niezależnie od biblijnych fikcji i bajek!

...Trzeba było dwóch tysięcy lat absencji rozumu....

.W marksizmie proletariat odgrywa taką samą rolę jak Chrystus w chrześcijaństwie. Ani jeden ani drugi w rzeczywistości nie istniał.

...A mój "Traktat ateologiczny" (PIW 2008) podawał szczegóły... o wymyśleniu postaci Jezusa,o roli Konstantyna w rozwinięciu religii sekty zbudowanej na jednym Słowie wyjętym z tekstu, z Pięcioksiągu.

Bibliografia dotycząca Jezusa jest ogromna; ta, która traktuje Jezusa jako mit jest śmiesznie mała.

To tylko kilka uderzających przykładów. Przykładów niechęci do opisywanego tematu jest bardzo wiele.

Zdecydowania odradzam!
Autor - wojujący materialista, który uważa Jezusa za fikcję, a chrześcijaństwo za sektę próbuje pisać historię chrześcijaństwa.
To tak jakby daltonista próbował pisać o kolorach i historii malarstwa.
Do tego niestety trzeba dodać złą wolę i w wielu miejscach ignorancję.
Dodam, że bibliografia pokazuje, że autor zaglądał tylko do książek, które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2322
2322

Na półkach: , ,

Upadek Zachodu?

Szalenie interesująca, a z drugiej strony momentami przytłaczająca lektura (co nie oznacza jednak, że nie jest ona pouczająca - to i owszem). Czego dotyczy? W bardzo dużym skrócie szeroko pojętego upadku cywilizacyjnego zachodniego świata, w którym kryzys chrześcijańskich wartości - powiązany z coraz mniejszym autorytetem i realną siłą Kościoła - prowadzi do dzisiejszej ideowej pustki, w którą wpadł cały zachodni świat. Czy jest to objaw powolnego upadku naszego kręgu cywilizacyjnego?

Tomiszcze jest zdecydowanie opasłe - 672 strony to nie byle co. Do tego Michel Onfray to de facto filozof, a zatem jego wywody bywają miejscami przydługie. Dla niektórych zapewne będą też męczące. Można się także nieraz na chwilę zgubić w licznych dygresjach autora. Cóż - nie brzmi to jak dotąd optymistycznie ;) Jednak bez obaw - wspomniane mankamenty co prawda są w książce obecne, nie przesłaniają jednak szeregu jej zalet.

Taką naczelną zaletą niniejszej pozycji jest niesamowita łatwość i trafność tego, w jaki sposób autor buduje swoje tezy w odniesieniu do omawianej problematyki. Onfray prezentuje także fascynującą umiejętność syntezy faktów, zdarzeń oraz idei, która prowadzi go do formułowania tez z jednej strony odważnych, lecz z drugiej strony - niepokojąco trafnych. To zaś sprawia, że lektura jest szalenie interesująca.

Owe odważne tezy autora dotyczą przede wszystkim powolnego upadku moralno-ideowego zachodniego świata. To, można powiedzieć, "główny punkt programu" w "Dekadencji". Czytając wywody Onfraya ciężko się z tym głównym punktem programu nie zgodzić. Niepokojąca jest przy tym diagnoza autora według której chrześcijaństwo jako zbiór pewnych wartości i idei jest konstrukcją kompletnie nielogiczną i pozbawioną sensu, wiodącą do autodestrukcji, którą - w ocenie Onfraya - możemy obserwować choćby w dzisiejszych czasach, kiedy to zachodni świat sam nakłada na siebie ograniczenia i staje się w efekcie bezradny wobec agresji islamu (zarówno jeśli mowa o terroryzmie, jak i o pogłębiającym się kryzysie migracyjnym, który z punktu widzenia Onfraya może być także rodzajem agresji w stosunku do Zachodu). Interesujący i bardzo niepokojący punkt widzenia...

Postawić można sobie pytanie na ile cała ta lektura jest filozoficzną konstrukcją, a na ile rzeczową analizą faktów. Cóż... Trochę tu i tego i tego. Parę rzeczy można tej książce zarzucić (jak choćby wspomniane na wstępie mankamenty, czy upodobanie do koncentracji autora na zdarzeniach i kwestiach lokalnych, a więc "okołofrancuskich"),ale sądzę, że raczej nie jakąś filozoficzną manipulację. Narracja książki jest bowiem zbyt spójna pod tym kątem, a Onfray przeanalizował zbyt duży wycinek czasu i rzeczywistości ażeby można mu było zarzucić wybiórczość. Pamiętajmy bowiem, że niniejsza lektura opisuje dwa tysiąclecia istnienia cywilizacji judeochrześcijańskiej - Onfray oddaje temu szmatowi czasu należny mu szacunek i wybiórczość jest tutaj bardzo nieadekwatnym zarzutem według mnie.

Osobiście gorąco książkę polecam. Nie jest to lektura łatwa, ale jednak istotna. Czemu? Otóż z tego prostego powodu, że przy całym filozoficzno-analitycznym podejściu do tematu, pełnym dygresji i (chwilami) narracyjnych dłużyzn Onfray stawia ważne pytania z rodzaju "kim jesteśmy i dokąd zmierzamy". W tej materii każdy głos jest ważny, warto bowiem (zawsze) spojrzeć nieco dalej przed siebie i podnieść czasem wzrok wyżej niż sięga bieżący horyzont zdarzeń.

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.

https://cosnapolce.blogspot.com/2019/12/dekadencja-zycie-i-smierc.html

Upadek Zachodu?

Szalenie interesująca, a z drugiej strony momentami przytłaczająca lektura (co nie oznacza jednak, że nie jest ona pouczająca - to i owszem). Czego dotyczy? W bardzo dużym skrócie szeroko pojętego upadku cywilizacyjnego zachodniego świata, w którym kryzys chrześcijańskich wartości - powiązany z coraz mniejszym autorytetem i realną siłą Kościoła - prowadzi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1857
1509

Na półkach: , , , ,

Skrząca się erudycją, subiektywna historia chrześcijaństwa jest mieszanką książki historycznej, eseju i traktatu z historii filozofii. Zaczyna Onfray od Chrystusa, a kończy na czasach współczesnych. Pokazuje m.in., że chrześcijaństwo jest niekompatybilne z rozumem, że w XX wieku kościół był sojusznikiem reżimów faszystowskich itd. itp. Kontrowersyjna ale inspirująca lektura.

Gruby tom opisujący mocno subiektywnie historię chrześcijaństwa jest mieszanką książki historycznej, eseju i traktatu z historii filozofii. Napawa się Onfray swoją erudycją, styl jego barokowy, kwiecisty, czytelnik może się zgubić w niezliczonych dygresjach. Z drugiej strony umiejętność syntezy autora i jego oryginalne idee bardzo są inspirujące i rozjaśniające. Poza tym masę tam ciekawostek, anegdotek, poruszających historii. Nie sposób omówić wszystkiego z przebogatej treści, skoncentruję się na tym co mnie uderzyło i zaciekawiło.

Po pierwsze pokazuje Onfray, że przy analizie doktryny chrześcijańskiej kierowanie się rozumem niszczy ją, kompletnie dekonstruuje. Było to już jasne dla filozofów greckich, niemiłosiernie tępionych przez chrześcijan.

Po drugie chrześcijaństwo to nie tylko głoszący pokój i miłość Jezus, ale też twórca doktryny, że wszelka władza pochodzi od Boga (oraz wrogiego stosunku chrześcijaństwa do seksu i ciała) św. Paweł z Tarsu; także św. Augustyn – autor definicji wojny sprawiedliwej (na chwałę kościoła); także Konstantyn – polityk mieczem i krwią szerzący wiarę. Owi twórcy chrześcijaństwa są równie ważni jak Chrystus i wielu się na nich powołuje.

Sporo tam pysznych ciekawostek, i tak np. na pamiątkę obrzezania Jezusa kościół katolicki obchodził pierwszego stycznia przez wieki święto Świętego Napletka (La Saint-Prépuce),„aż do 1 stycznia 1970 roku, kiedy to Watykan dyskretnie odłożył to święto na półkę.”

Pisze ciekawie Onfray o reżimie Vichy, półautonomicznym państwie kierowanym przez marszałka Pétaina w południowej Francji w czasie II wojny, pod kuratelą Hitlera. Twierdzi, że był to katolicki faszyzm, bardzo po myśli Watykanu. Popatrzmy, podstawowe hasło reżimu to „Praca, Rodzina, Ojczyzna.” Dalej, prawo ścigało „wszystko, co nie było tradycyjną katolicką rodziną, czyli mężczyzną i kobietą pod jednym dachem, dzielącymi jedno łoże, zaspokajającymi materialne i duchowe potrzeby swoich dzieci.” Dalej „homoseksualność była szerzącą spustoszenie obrzydliwością”, był jeszcze antysemityzm. . A kościół, no cóż: „Pétain kochał Kościół, Kościół kochał Pétaina.” Jakoś to brzmi niepokojąco znajomo...

Ogólniej, twierdzi Onfray, że chrześcijaństwo jest „towarzyszem drogi wszystkich faszyzmów, pierwszego, a więc faszyzmu Mussoliniego, ale też kolejnych, faszyzmu Franco w Hiszpanii, Hitlera w Niemczech, Pétaina we Francji, później także pułkowników w Grecji i dyktatur w Ameryce Południowej w latach 70.”

Jest tam więcej bardzo ciekawych rzeczy, nie sposób ich tu wszystkich wymienić. Z drugiej strony jest Onfray mocno wybiórczy i frankocentryczny, ledwie wspomina Lutra, nic nie pisze o Henryku IV, za to sporo o Janie Jakubie Rousseau jako o prekursorze totalitaryzmu. Czasami jego barokowa erudycja jest zbyt przytłaczająca i męcząca. Przypomina mi się Harari, który pisze o podobnych rzeczach, ale z żelazną logiką i jasnością, Onfray jest na antypodach Harariego, zdecydowane wolę tego drugiego. Niemniej książka jest tak inspirująca, że czytałem ją z wielkim zaciekawieniem.

Skrząca się erudycją, subiektywna historia chrześcijaństwa jest mieszanką książki historycznej, eseju i traktatu z historii filozofii. Zaczyna Onfray od Chrystusa, a kończy na czasach współczesnych. Pokazuje m.in., że chrześcijaństwo jest niekompatybilne z rozumem, że w XX wieku kościół był sojusznikiem reżimów faszystowskich itd. itp. Kontrowersyjna ale inspirująca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
585
571

Na półkach: , , ,

Niepokojąca lektura, taka chyba głównie skierowana do ludzi otwartych na pełne zmierzenie się z egzystencjalnym byciem.

Michel Onfray to bardzo płodny pisarz-filozof. Najnowsza jego publikacja „Dekadencja. Życie i śmierć judeochrześcijaństwa” jest formalnie drugim tomem trylogii, choć można opiniowany tekst czytać niezależnie (tym bardziej, że tomy pierwszy i trzeci nie mają polskiego tłumaczenia). Długo trwało, zanim wymyśliłem główną tezę tego solidnego tomu. Wydaje mi się, że właściwie należy postawić dwie - jedną dotyczącą początkowych 2/3 tekstu, drugą wynikającą z rozdziałów skupionych na wiekach XIX-XXI. Pierwsza teza, to właściwie problem sprowadzający się do próby wytłumaczeniu sobie i innym, czemu po 20 wiekach chrześcijaństwa, wciąż jest możliwe, że papież może tłumaczyć hekatombę słowami (str. 465 - wypowiedź Piusa XII z 1943 roku):

"Rodzaj ludzki został ukarany z powodu zgubnego porzucenia przez wielu Boga i jego przykazań."

W drugiej części, rozważania Onfray'a wydają się być poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie: czemu w naszym kręgu cywilizacyjnym odpowiednik fatwy na Rushdiego nie jest możliwy, tak co najmniej od rewolucji francuskiej? Oczywiście chodzi tu o symboliczność pewnego procesu, który zderza świat Zachodu ze Wschodem.

Onfray w tej swoistej historii chrześcijaństwa nie oszczędza nikogo – papieży, ojców i doktorów kościoła, założycieli protestantyzmu, nowożytnych teoretyków chrześcijaństwa (głównie katolicyzmu),twórców oświecenia, filozofów i artystów XIX i XX wieku. Potrafi jednak docenić mądre (jako zgodne z własnym stanowiskiem) postawy ludzi światłych i skromnych czy przenikliwych i uczciwych intelektualnie. Stąd oryginalne przesłanie Jezusa (to sprzed interpretacji św. Pawła),franciszkańską regułę czy ustalenia Vaticanum II uznał za ważny pozytywny wkład cywilizacyjny. To jednak raczej wyjątki potwierdzające regułę. Ogólna zasada książki to jednak odkrywanie ciemnych kart chrześcijaństwa, jako opresyjnej ideologii będącej poważnym wynaturzeniem pierwotnego ewangelizmu, które ostatecznie Europejczyków uczyniło bezradnymi wobec roszczeń wojującego islamu.

„Dekadencja” jest oskarżeniem, ale takim zbudowanym na solidnych fundamentach argumentacji wynikającej z krytycznej analizy tekstów budujących chrześcijańską doktrynę. Onfray skupił się na kilkunastu punktach w historii (na przykład: czas Konstantyna, walka z herezjami, krucjaty, powstanie protestantyzmu, okres rewolucji 1789, wojny światowe) by prześledzić głęboko zakorzeniony, i pielęgnowany w kierowniczych strukturach kurialnych, oficjalny dyskurs wymagający religijnego wzmożenia u wiernych. Całość tej manipulacji, według Onfray’a, to konsekwencja ‘cezaropapizmu’, czyli solidnego sczepienia się sacrum z profanum. Końcówka książki jest swoistym odwróceniem perspektywy, która finalnie skupia się na współczesnej słabości Zachodu (tutaj kilka historycznych punktów to: idee oświecenia, marzec 1968, wojny z terroryzmem przełomu XX/XXI wieków czy filozoficzny hedonizm strukturalistów).

Czytelnik powinien przygotować się na wielokrotny szok (nawet jeśli czytał Karlheinz Deschnera). Już na początku dostajemy wielu niechlubnych 'faktów' z życia Jezusa, które tkwią w apokryfach nieujętych w katolickim Nowym Testamencie. Jednak ważniejsza jest przyjęta przez filozofa perspektywa, sprowadzająca się do tezy, że szybko z Chrystusa zrobiono Logos, jako pewien konstrukt myśli interpretatorów budujących doktrynę, a następnie dostrajano go do zmiennej rzeczywistości scholastycznymi dywagacjami. Dokonana tak idealizacja duchowej drogi dla wiernych wypaczyła wagę doczesności, jako mizernego wstępu do wieczności z reglamentowanym dostępem do Nieba zgodnie z potrzebami politycznymi. Śledząc główny nurt katolicyzmu, Onfray przygotowuje nas na nowożytny szok i ostateczny upadek idei Dobrej Nowiny.

Książka jest bardzo dobra, czasem genialna w przenikliwości stawianych tez. Są jednak mankamenty, a nawet kilka trochę drażniących kluczowych elementów. Onfray to filozof, czyli dla mnie człowiek, którego perspektywa jest węższa niż mu się wydaje (no tak mam, jako czytelnik publikacji przyrodniczo- ścisłych). Stąd pomijanie przez niego całych połaci ludzkich aktywności było czymś niedobrym. Niemal nie wspomniał autor o rewolucji w nauce, która swoją narracją (od Kopernika przez Galileusza po Darwina i współczesną kosmologię) wywróciła sporo uroszczeń teokratów, i to zdecydowanie bardziej formalnie niż dekonstrukcje tekstów post-oświeceniowych filozofów. Onfray, jako rasowy filozoficzny megaloman, barokowo przeładowuje swój tekst długimi wyliczankami (głównie przymiotnikami). Deklamuje więc długie listy heretyckich postaw, technik umartwiania ascetów, fekalnych performance'ów XX-wiecznych ‘artystów’, itd. Dodatkowo jest to francuski filozof, więc środek ciężkości argumentów przesunięty jest w kierunku analiz lokalnych dla autora kręgów kulturowych. W przypadku Montaigne czy rewolucji francuskiej jest to uzasadnione, ale już w swoistym rozprawianiu się z heglistami czy strukturalistami - w szczególności z kolegami filozofami Derridą, Foucaultem i Lacanem - wydaje się mało uniwersalny. Taki dyskurs przypominał jakąś zaległą prywatną wojnę ideologiczną ze środowiskiem. Na szczęście nie ma tego zbyt dużo.

"Dekadencja" nie jest jednostronną diatrybą ateisty. To głęboki namysł nad kondycją człowieka tkwiącego od pokoleń w chrześcijańskim dziedzictwie, któremu można bardzo dużo zarzucić. Początkowo wyczytywałem jednostronność w sądach Onfray'a, ale ostatnie 20% tekstu zmusiły mnie do rewizji. Przytoczone przez autora myśli Huntingtona ze "Zderzenia cywilizacji" sugerują zbudowanie podobnej perspektywy, czyli głębokiego zaniepokojenia kondycją człowieka post-chrześcijańskiego. Istoty pustej ideowo, raczej hedonistycznej, nastawionej materialistycznie, która utraciła grunt pod nogami; fundament, który było jednak źle położony. Filozof po prostu prześledził upadek, który wydawał się przez setki lat wielkości czymś niemożliwym. Pozostaje jedynie pytanie o zupełność odczytania kondycji Europejczyka. Francuska perspektywa jest być może zgodna z holenderską czy niemiecką, ale ile z tego pozostaje słuszne na terenach słowiańskich? Tu, przynajmniej deklaratywnie, przypomina się, że poza kościołem jest nihilizm. Ale czy taka droga jest odpowiednia w dobie czekających nas migracji, szczególnie ze świta islamskiego?

Sporo pytań. Mnóstwo odpowiedzi. Wiele nowych dla mnie tropów. Więc gorąco polecam każdemu.

Niepokojąca lektura, taka chyba głównie skierowana do ludzi otwartych na pełne zmierzenie się z egzystencjalnym byciem.

Michel Onfray to bardzo płodny pisarz-filozof. Najnowsza jego publikacja „Dekadencja. Życie i śmierć judeochrześcijaństwa” jest formalnie drugim tomem trylogii, choć można opiniowany tekst czytać niezależnie (tym bardziej, że tomy pierwszy i trzeci nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    115
  • Przeczytane
    33
  • Posiadam
    16
  • Filozofia
    3
  • Legimi
    2
  • Historia
    2
  • Religioznawstwo
    2
  • E-book
    2
  • Historia_2
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dekadencja. Życie i śmierć judeochrześcijaństwa


Podobne książki

Przeczytaj także