rozwińzwiń

Ukojenie dla drzewa Adama

Okładka książki Ukojenie dla drzewa Adama Inga Žolude
Okładka książki Ukojenie dla drzewa Adama
Inga Žolude Wydawnictwo: KEW literatura piękna
217 str. 3 godz. 37 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
KEW
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Liczba stron:
217
Czas czytania
3 godz. 37 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378930181
Tłumacz:
Daniel Łubiński
Tagi:
opowiadania Łotwa literatura łotewska proza proza łotewska
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
219
212

Na półkach:

Ksiazka sklada sie z kilkunastu opowiadan, a kazde z nich pisane jest innym jezykiem, a akcja toczy sie w innym tempie. Te poczatkowe i te koncowe, podobaly mi sie. Te pierwsze byly tradycyjne, cieple, swojskie, choc zawsze smutne, te ostatnie szybkie, nowoczesne, bardziej oszczedne w slowach. A te opowiadania w srodku wydawaly sie byc pisane z wysilkiem, na sile, nie wydawaly mi sie naturalne, byly jakies wymeczone (choc moze to bylo wlasnie zamierzone). Ogolem, brakuje w jej stylu precyzji, jest za duzo slow, za duzo wszystkiego, jest jakies nieuporzadkowanie, jakies zapatrzenie w siebie caly czas. Ja nie jestem wielkim fanem laczenia prozy z poezja. Ale sa momenty gdy pisze swietnie. Czyli, czekam na dalsze ksiazki i ciekaw jestem jak pobyt pisarki w USA wplynal na jej styl.

Ksiazka sklada sie z kilkunastu opowiadan, a kazde z nich pisane jest innym jezykiem, a akcja toczy sie w innym tempie. Te poczatkowe i te koncowe, podobaly mi sie. Te pierwsze byly tradycyjne, cieple, swojskie, choc zawsze smutne, te ostatnie szybkie, nowoczesne, bardziej oszczedne w slowach. A te opowiadania w srodku wydawaly sie byc pisane z wysilkiem, na sile, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
323
300

Na półkach:

Proza intymności. Misternie tkana każdym słowem, metaforą, obrazem. Przepiękna.
Pamiętam nieoczywistość Łotwy - moje podróżnicze odkrycie. To tam znaleźć jeszcze można pustą nadmorską plażę, które nagle staje się jakby tylko twoja. Tym razem pierwszy raz stykam się łotewską literaturą, której widzę wciąż zbyt mało na półkach w księgarniach i ponownie jestem urzeczona. To głos młodego pokolenia mocno osadzony we współczesnych realiach, choć z błyskami nierealności. Nic tu nie jest schematem, powieleniem. Jest za to świeżość języka, który sprawia, że z książką nie chcemy rozstawać się nawet na ułamek sekundy. Forma wykracza poza utarte ścieżki. Unikat. Gratuluję pisarce kunsztu i wiatru między wierszami. Już po spojrzeniu na malarską okładkę i doświadczeniu jej faktury wiedziałam, że to będzie podróż, której kadry będą jak echo. Wciąż powracające.
To zbiór trzynastu opowiadań. O ludziach i łączących ich relacjach, o balansowaniu na granicy życia i śmierci. O dezintegracji, spomiędzy której przedziera się instynkt zbliżenia się, kochania, odnalezienia własnego "ja". Każde z nich to zupełnie inna historia, czas i miejsce. W każdym zatapiałam się jak w wodzie, by na końcu zaczerpnąć powietrza.
Znaczenie ma tu detal. Zwyczajne sprawy opowiedziane nadzwyczajnie. Mikroobrazy wdzierają się w czytelnika, a mnie ujmuje takie branie w dłonie okruchów codzienności i notowanie świata. Z każdej jego strony.
Najpierw siadamy na skrzypiącej werandzie. "W środku są stare bawełniane zasłony, pocięte na kawałki, każdy kawałek wisi nad każdą z szyb osobno, na sznureczku. A między szybą i zasłonami są pszczoły, muchy (...) I agrest nieopodal, naprzeciw drzwi, wtedy gdy jest przejrzały staje się słodki, słodki, zaczyna kiśnieć wewnątrz swoich puchatych balonowych łupinek - to jest ta chwila, gdy zlatują się wszystkie pszczoły." Jednak to tylko przedsmak, bo dalej sielsko wcale nie jest. Czas wydłubać sen z kącików oczu i ruszać dalej. Babcia jest w czerwonej sukni, w odcieniu konfitury truskawkowej. Żegna się z dziadkiem. Wraz z każdą opowieścią grzęźnie się coraz bardziej. Jest tytułowy Adam, który w raju stał się drzewem. Miłość, która zostaje przezwyciężona przez pokusę, co wcale dobrze się nie kończy. Jest choroba, toksyczne związki, emigracja i to nieustanne poszukiwanie swojej tożsamości, które splata ze sobą wszystkie strony opowieści. Wszystko, choć pośród spraw prozaicznych, ubrane w finezję. Gratuluję tłumaczowi Danielowi Łubińskiemu precyzji w przekładaniu opowiadań na język polski, wykonał niesamowitą pracę.
Jeśli przemawia do Ciebie niebanalny język (mnie najbardziej tu zachwycił),w jednym miejscu sugestywny, w innym niczym lekka poetycka proza. Jeśli lubisz geograficzno-literackie ewenementy. Jeśli chcesz się przenieść w inny wymiar języka to weź, czytaj i ruszaj na Łotwę. Ja jestem oszołomiona tą wyprawą. O takiej prozie trzeba mówić. Rozdawać ją jak kromki świeżego chleba. Smacznego!

Proza intymności. Misternie tkana każdym słowem, metaforą, obrazem. Przepiękna.
Pamiętam nieoczywistość Łotwy - moje podróżnicze odkrycie. To tam znaleźć jeszcze można pustą nadmorską plażę, które nagle staje się jakby tylko twoja. Tym razem pierwszy raz stykam się łotewską literaturą, której widzę wciąż zbyt mało na półkach w księgarniach i ponownie jestem urzeczona. To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
322

Na półkach:

"Weranda. Zrujnowana, skrzypiąca, krzywa, koślawa (...) w środku (...) stare bawełniane zasłony, pocięte na kawałki (...) między szybami i zasłonami (...) pszczoły, muchy, te zwykłe i ogromne, końskie gzy (...) w ogrodzie (...) ule. I agrest nieopodal..."

Już pierwszymi zdaniami zaczarowana zostałam opowiadaniami Ingi Žolude, która dzięki plastycznemu językowi zabrała mnie na wieś, do pewnej rodziny, do pojedynczych historii...
Przez stare drzwi zaglądałam do cudzych wspomnień, czułam ich nostalgię, tęsknotę, przed moimi oczami przewijały się wydarzenia z pozoru zwyczajne, ot codzienność i problemy, z którymi zmaga się każdy z nas, jedne bardziej bliskie, drugie mniej, ale takie zwyczajnie ludzkie, choć ubrane w oniryczną szatę, surrealistyczny płaszcz i tajemnicę.

Między opowiadaniami zmienia się klimat, zmienia się miejsce, zmienia się narrator i bohater. Zmieniają się lęki i niepokoje, a każda z osób szuka swojego miejsca oraz odpowiedzi na cierpienie, na złamane serce, na życie, na nadchodzącą śmierć...

Spodobała mi się opowieść o drzewie, pod którym Ewa skusiła Adama doprowadzając go do zguby i sama wyszła z Raju niosąc na plecach drzewo...
A tym drzewem był Adam...
A moim Adamem jest...

I wystarczy kilka zdań by człowiek się zadumał nad sensem czytanych słów, a nawet nad sensem własnego życia, ha! nad sensem tego czy śmierć to nieważkość, a może odwrotnie, i nad tym czym ta nieważkość jest.
Dla każdego z nas pewnie czymś innym...

Myślę, że w końcu dałam się odczarować i przestanę mówić, że nie lubię czytać opowiadań. Zdecydowanie zaczynam kochać 🖤

"Weranda. Zrujnowana, skrzypiąca, krzywa, koślawa (...) w środku (...) stare bawełniane zasłony, pocięte na kawałki (...) między szybami i zasłonami (...) pszczoły, muchy, te zwykłe i ogromne, końskie gzy (...) w ogrodzie (...) ule. I agrest nieopodal..."

Już pierwszymi zdaniami zaczarowana zostałam opowiadaniami Ingi Žolude, która dzięki plastycznemu językowi zabrała mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
432

Na półkach:

Choć wydaje nam się, że każdy z nas ma zupełnie inne życie, że różni nas praktycznie wszystko, to ja się z tym nie zgodzę. Wg mnie łączy nas bardzo dużo, a mam na myśli trudy codzienności. Wszyscy przecież musimy się tak naprawdę zmagać z naszym życiem. Jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej, ale zegar tyka dla każdego. Czas ucieka bardzo szybko, tylko od nas zależy, jak go wykorzystamy. Śmierć również czeka na każdego z nas... Czy będziemy gotowi, gdy nadejdzie? Życie potrafi dać w kość... Ile jesteśmy w stanie znieść cierpienia? Czy miłość może nas zniszczyć? Czy to możliwe, że choroba bliskiej osoby zabija również nas, łamiąc nasze serce? Czy jeden wybór może zmienić na gorsze całe nasze życie? Mogłabym zadać jeszcze wiele takich pytań... To trudne tematy, o których nie jest łatwo rozmawiać, a tym bardziej czytać. Takie też są opowiadania ze zbioru „Ukojenie dla drzewa Adama” Ingi Zolude, bo traktują o tym okrutnym obliczu życia, o tej szarej rzeczywistości. Potrzeba cierpliwości i dużego skupienia, by się z nimi zmierzyć, ale warto... Dostaniecie coś bardzo cennego: prawdę o cierpieniu, przemijalności i śmierci...


To moje pierwsze spotkanie z literaturą łotewską i jestem zdziwiona, jak bardzo okazała się bliska mojemu sercu. Jest w tych opowiadaniach coś takiego, co skłania do zatrzymania się, do refleksji nad życiem. Przyznaję, że musiałam czytać bardzo powoli, wyłuskiwać sens z kolejnych słów. Nie raz zatrzymywałam się zdziwiona, troszkę zagubiona, czułam, jakby mi coś umknęło, więc próbowałam jeszcze raz. Warto było, bo mogłam doświadczyć literatury nieoczywistej, wymykającej się wszelkim schematom. To smutna i nostalgiczna książka. Mroczny klimat większości opowieści jest bardzo wciągający, wręcz hipnotyzujący. Trzeba tylko poddać się temu mrocznemu nastrojowi.



Inga Zolude stworzyła wyjątkowy zbiór i choć każda opowieść wydaje się zupełnie inna, to wszystkie w pewien sposób się zazębiają. Przechodzi się bardzo płynnie od jednego do drugiego opowiadania. Ale polecam czytać po trochę, dwa, może trzy dziennie, by smakować je i doświadczać. Autorka stosuje ciekawy zabieg łączenia różnych perspektyw. Z narracji pierwszoosobowej przeskakuje do trzecioosobowej, raz mamy do czynienia z wywiadem, raz z dialogiem, raz z monologiem, pojawiają się retrospekcje czasowe. Były takie momenty, że czułam się zagubiona, musiałam się zatrzymać i naprawdę skupić.


Moje ulubione opowiadania to „Kredowe księżniczki”, „Reprezentacja” i tytułowe „Ukojenie dla drzewa Adama”. Pierwsze to niezwykle czuła opowieść małej dziewczynki, przepełnionej miłością do matki. Drugie to obraz łotewskiej, szarej rzeczywistości, w której dosłownie za wszystko, nawet za śmierć trzeba zapłacić podatek. Trzecie to opowieść o zmaganiu się z chorobą bliskiej osoby, o przeżywaniu żałoby... Ta, chyba najbardziej emocjonalna opowieść totalnie skradła moje serce. Jedno wiem na pewno: łotewska proza naprawdę mnie oczarowała.



Są tutaj takie fragmenty, które mnie osobiście zachwycają, które mówią o rzeczach oczywistych w zupełnie nieoczywisty sposób. „Czasami myślę, że do życia człowieka przywiązujemy zbyt dużą wagę. Do śmierci – zbyt dużą nieważkość. Śmierć to nieważkość. A może odwrotnie. Około dwóch milionów Łotyszy żyje w żywej wadze. Parę tysięcy – w nieważkości. Nie, może właśnie te dwa miliony żyją w nieważkości. Nieważkość – to dobrze czy źle? Nieważkość to stan, w którym płyniesz, lekko stawiasz kroki nad ziemią, a nie wciskasz na siłę powierzchnię, po której chodzisz, i wszystko, co tworzysz, posiada tę wagę. Energetyczną siłę”.


Jestem zachwycona oprawą tego zbioru opowiadań. Spójrzcie na okładkę, jest po prostu cudowna! To moje pierwsze spotkanie z wydawnictwem KEW i na pewno nie ostatnio. „Ukojenie dla drzewa Adama” bardzo mnie zachęciło do sięgnięcia po kolejne pozycje tego wydawnictwa. Liczę na to, że się nie zawiodę.

Choć wydaje nam się, że każdy z nas ma zupełnie inne życie, że różni nas praktycznie wszystko, to ja się z tym nie zgodzę. Wg mnie łączy nas bardzo dużo, a mam na myśli trudy codzienności. Wszyscy przecież musimy się tak naprawdę zmagać z naszym życiem. Jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej, ale zegar tyka dla każdego. Czas ucieka bardzo szybko, tylko od nas zależy, jak go...

więcej Pokaż mimo to

avatar
581
228

Na półkach: ,

„Teraz jest już zupełnie jasne, co się dzieje, tylko dureń tego nie widzi. Nie ma drogi powrotnej, nie ma drogi do przodu, jest walący się most, przez który codziennie z rana, witanego nadal we dwoje, przelatuje Prometeusz ze swoją garścią światła, które parzy jego dłonie. Adam żyje i jest jej światłem. Zdaje się, że jeśli go zabraknie, nastanie mrok.” Inga Žolude w trzynastu składających się na Ukojenie dla drzewa Adama opowiadaniach zamyka lęki, niepokoje i wątpliwości związane z poszukiwaniem swojego miejsca na ziemi, swojej tożsamości, a tym samym odzwierciedla w pewien sposób nastroje łotewskiego społeczeństwa ostatnich lat. Każde z tych opowiadań ma w sobie sporą dawkę lęku, niepokoju, strachu, samotności, niepewności jutra. Bohaterowie opisani w książce są różni, każdy opowiada inną historię, mimo to wyczuwa się, że coś te historie ze sobą łączy. Śmierć, cierpienie, trudy życia. Ukazane są również różne formy wypowiedzi - opowiadanie w formie wywiadu, monologi, dialogi, ale również narracja pierwszoosobowa czy trzecioosobowa. Autorka bardzo umiejętnie łączy różne style, perspektywy. Lektura nie jest dla wszystkich, momentami jest trudna, dotyka wrażliwych i ciężkich tematów. Mimo to czyta się ją bardzo szybko, choć zalecam naprawdę wgłębić się w treść książki, ponieważ jest według mnie naprawdę bardzo wartościowa. Zachęcam do lektury, bo opowiadania Žolude są bardzo dobre i ciekawe, stanowią niezmiernie rzadką okazję do obcowania z literaturą łotewską, u nas z braku przekładów mało znaną i popularną. Muszę również pochwalić okładki książek - są nietypowe i bardzo wyraziste.

„Teraz jest już zupełnie jasne, co się dzieje, tylko dureń tego nie widzi. Nie ma drogi powrotnej, nie ma drogi do przodu, jest walący się most, przez który codziennie z rana, witanego nadal we dwoje, przelatuje Prometeusz ze swoją garścią światła, które parzy jego dłonie. Adam żyje i jest jej światłem. Zdaje się, że jeśli go zabraknie, nastanie mrok.” Inga Žolude w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1089
999

Na półkach: ,

O "Ukojeniu dla drzewa Adama" doprawdy trudno pisać, a przecież nie chodzi o streszczenia. Trudno je zaszufladkować (i dobrze!) czy zgrabnie scharakteryzować, niemniej mają w sobie coś "miłego", co nie tylko z powodu bliskości geograficznej pozwala zadomowić się w świecie bohaterów. Zachęcam do lektury, bo opowiadania Žolude są dobre i stanowią niezmiernie rzadką okazję do obcowania z literaturą łotewską, u nas z braku przekładów mało znaną.

Cały tekst tu: https://czytankianki.blogspot.com/2019/08/ukojenie-dla-drzewa-adama.html

O "Ukojeniu dla drzewa Adama" doprawdy trudno pisać, a przecież nie chodzi o streszczenia. Trudno je zaszufladkować (i dobrze!) czy zgrabnie scharakteryzować, niemniej mają w sobie coś "miłego", co nie tylko z powodu bliskości geograficznej pozwala zadomowić się w świecie bohaterów. Zachęcam do lektury, bo opowiadania Žolude są dobre i stanowią niezmiernie rzadką okazję do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    38
  • Przeczytane
    22
  • Posiadam
    8
  • Opowiadania
    3
  • Literatura piękna
    2
  • Literatura łotewska
    2
  • Sprawdzić
    1
  • Posiadam książkę
    1
  • Chciałbym w podarunku
    1
  • Lit. łotewska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ukojenie dla drzewa Adama


Podobne książki

Przeczytaj także