Akta Edessy. Historia Kościoła do degustacji!

Okładka książki Akta Edessy. Historia Kościoła do degustacji! Aleksandra Polewska
Okładka książki Akta Edessy. Historia Kościoła do degustacji!
Aleksandra Polewska Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rafael religia
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Dom Wydawniczy Rafael
Data wydania:
2015-03-26
Data 1. wyd. pol.:
2015-03-26
Język:
polski
ISBN:
9788375695458
Średnia ocen

4,3 4,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,3 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
612
569

Na półkach:

Parodia tytułu powieści Forsythe’a „Akta Odessy” a treść też dziwaczna.
„Na zboczu góry Syjon w Jerozolimie stał niewielki piętrowy budynek. Jego właściciel tuż przed Paschą udostępnił Jezusowi i Jego uczniom proste pomieszczenie na piętrze. Ta niepozorna przestrzeń miała niemal od razu stać się scenerią niezwykłych wydarzeń: Chrystus miał w niej obmyć nogi apostołom, a następnie ustanowić sakrament Eucharystii. Po Jego pogrzebie sala na piętrze stała się kryjówką uczniów. Ponieważ ich Mistrz mówił o sobie jako o Synu Bożym i Królu pozaziemskiego królestwa, Żydzi okrzyknęli Go nie tylko bluźniercą, ale – co ciekawe i zupełnie dla nich nietypowe – również wrogiem rzymskiego cesarza (od kiedy to Żydzi troszczyli się o interes swego największego politycznego wroga?). Jak wiemy, oskarżenia te zakończyły się wyrokiem śmierci, toteż apostołowie mieli powody, by obawiać się o własne życie. (…) Wkrótce przekonali się jednak, że [Maria z Magdali] mówiła prawdę, a zmartwychwstały Chrystus wróci do sali na piętrze, by się z nimi spotkać. To tutaj apostoł Tomasz, który początkowo uważał zmartwychwstanie za mistyfikację, dotknął Jego ran, a po Wniebowstąpieniu niejaki Maciej został wybrany na dwunastego ucznia w miejsce Judasza. Sala na piętrze, znana powszechnie jako Wieczernik, wkrótce miała stać się również miejscem, gdzie ziści się obietnica Jezusa. (…) W dzień Pięćdziesiątnicy (czyli dziesięć dni po wniebowstąpieniu Jezusa) apostołowie zgromadzili się w Wieczerniku. O tym, jak wyglądał ten dzień, dowiadujemy się z kroniki narodzin i działalności pierwszych członków Kościoła, którą stanowią Dzieje Apostolskie.” (z pdf, bez numeracji stron)
Jak była mowa przy książce Seewalda „Jezus Chrystus. Biografia” brak danych, czy za każdym razem chodzi o to samo pomieszczenie.
I jak zauważył Seewald nie ma potrzeby uogólniać jakby wszyscy Żydzi byli jednomyślni. Zwłaszcza, że Jezus i uczniowie też nie byli Grekami.
Po słowach z Dz Ap 2, 1 – 13 można przeczytać „święty Łukasz znał historię Zesłania Ducha Świętego tylko z opowieści, nie uczestniczył w tym zdarzeniu osobiście. Każdy, kto chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o samym tylko momencie narodzin Kościoła, właściwie nie ma takiej możliwości. Łukaszowa relacja jest jedyną, która jest nam dostępna. Używam jednak określenia „właściwie”, gdyż w takich sytuacjach jak ta lubię zaglądać do historycznych objawień błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich. Ta dziewiętnastowieczna niemiecka mistyczka otrzymała bowiem niezwykłą łaskę obejrzenia w swych wizjach czegoś na kształt zapisu wideo życia Jezusa Chrystusa i osób, które były Mu bliskie czy choćby się z Nim zetknęły. A do takich bezsprzecznie należą apostołowie. Pozwolę więc sobie w tym miejscu zacytować fragment jej relacji opisującej Zesłanie Ducha Świętego, by przy jego streszczaniu nie rozmyć atmosfery, którą błogosławiona buduje w zupełnie wyjątkowy sposób” etc.
Co to znaczy „obejrzenia w swych wizjach czegoś na kształt zapisu wideo” ? Pod względem faktograficznym „można szczegółowo, punkt po punkcie, wyliczać, że była anachroniczna albo po prostu się myliła. Ale może bardziej przekonujący jest w jej wizjach brak śladu "wyczucia" epoki, a włączanie licznych opowieści, takich jak o Weronice, trzeba uznać tylko za apokryf.” (Ian Wilson „Krwawiący umysł” s. 135). Pod względem teologicznym widać tam błędy, jakoby Zły nie wiedział z Kim ma do czynienia („Zadawałam sobie w duchu pytanie, dlaczego też przed szatanem zatajona jest Boskość Chrystusa. Otrzymałam od Boga wskazówki, tłumaczące mi to, i poznałam dokładnie nieopisaną korzyść, wypływająca dla ludzi z tego, że ani szatan, ani oni sami nie wiedzieli, że Chrystus jest Bogiem, i musieli dopiero nauczyć się w to wierzyć” i temuż podobnież),tymczasem „mamy wyraźny przykład uznania (...) objawienia prywatnego sprzecznego z Biblią. Pismo Święte stwierdza bowiem wyraźnie: "[Gdy Jezus nauczał w synagodze, znalazł się tam] człowiek opętany przez ducha nieczystego. I zaczął krzyczeć: «Czego chcesz od nas, Jezusie z Nazaretu? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boga». (…) [Jezus] uzdrowił wielu cierpiących na różne choroby, i wypędził wiele czartów, i nie pozwalał czartom mówić, bo wiedziały, Kim jest".” (Jan Bocian „Objawienia demoniczne. Prawdziwe historie o diabłach”, Jakub Szymański, Marki 2007 : recenzja). Pod względem stylistycznym „objawienia” te są przykładem grafomanii w czystej postaci, co widać, słychać i czuć, gdy tylko do nich zajrzeć, co poniekąd byłoby zaletą, gdyby odstręczało, lecz jak widać coś takiego Polewską wprawia w zachwyt.

Dalszy ciąg wygląda jak karykatura rozdziału „List do Abgara” książki „U progu tajemnicy” Ireny Burchackiej, gdzie prawda odróżniona została od legendy: „List Jezusa do Abgara odnaleziono dopiero w IV wieku, czyli w trzy wieki po Jezusie. Kościół umieszcza go w rzędzie apokryfów, czyli pism których autentyczności nie gwarantuje. Dodać tu trzeba, że na przykład święty Hieronim nie wierzył w autentyczność tego listu. A jednak budzi on wciąż zainteresowanie, jako jedyny "dokument" pisany, jak chce legenda, ręką Jezusa” (s. 55).
Tymczasem według „Akt Edessy” listy, jakie podobno wymienili Abgar V i Jezus z Nazaretu, zasługują na zaufanie wraz z okolicznościami:
„Koniec końców, Abgar V uwierzył w Ewangelię i stał się w ten sposób pierwszym chrześcijańskim władcą, a Osroene, zwane też Edessą, pierwszym chrześcijańskim królestwem. W tym miejscu muszę podkreślić, że choć "Historię kościelną" Euzebiusza z Cezarei uznaje się za dzieło apokryficzne”
kronika Euzebiusza nie jest apokryfem, jedynie zawiera nie zawsze pewne dane.
„wątki Abgara V jako pierwszego chrześcijańskiego władcy, jak również Edessy jako pierwszego chrześcijańskiego państwa, są traktowane przez historyków”
których ?
„jako fakty historyczne”
a mogą być fakty niehistoryczne ?
„a w najgorszym razie jako zdarzenia wysoce prawdopodobne historycznie.”
Do tego przykład rozumowania non sequitur:
„Całun Turyński zniknął z Konstantynopola dokładnie w tym samym czasie, to jest między 1203 a 1204 rokiem. Mandylion – jako płótno przedstawiające Jezusową twarz – nigdy nie zostało odnalezione i stało się jedną z najbardziej tajemniczych i intrygujących relikwii chrześcijaństwa. Całun odnaleziono. Gdy w 1978 międzynarodowa grupa naukowców ze STURP poddała go badaniom, okazało
się, że wśród mikrocząsteczek roślin zachowanych między włóknami Całunu istnieją szczątki roślin charakterystycznych dla terenów wschodniej Turcji, a więc terenów, na których leżała dawna Edessa. Wszystko więc wskazuje na to, że nie było nigdy dwóch osobnych relikwii: Mandylionu i Całunu. Mandylion był po prostu złożonym płótnem Całunu, a szczątki endemicznych roślin z okolic dzisiejszego miasta Şanlıurfa dodatkowo potwierdzają zapis Euzebiusza o pierwszym chrześcijańskim władcy z Edessy.”
Odkrycie pyłków roślin z obszaru dzisiejszej Turcji wskazuje, że płotno zwane obecnie Całunem z Turynu było kiedyś (w każdym razie przed połową XIV wieku, gdyż od tamtego czasu są pierwsze wzmianki o nim we Francji) na tym obszarze. Prawdziwość nawrócenia Abgara wynika z tego nijak, co trochę dalej Polewska w zasadzie przyznaje, sobie przecząc: „potwierdzony naukowo został jedynie fakt, że między włóknami Całunu obecne są szczątki roślin endemicznych występujących w okolicach dawnej Edessy. Obecność ta wskazuje, że relikwia przez pewien czas musiała być przechowywana na tamtych terenach. Natomiast dzieje pojawienia się Całunu w Edessie, zawarte w "Aktach Addaia", mogą być wyłącznie legendą zbudowaną w związku z faktem przechowywania w stolicy Osroene tego niezwykłego wizerunku Chrystusa.”
Sciślej apokryf ten nosi nazwę „Nauka Addaja”, pełen anachronizmów (Abgar V pomieszany z Abgarem VIII, panującym w latach 177-212, Ian Wilson „Krew i Całun” rozdział 12).

„Uwielbiam Historię kościelną Euzebiusza z Cezarei” Uwielbienie nie przechodzi w dokładnie przytaczanie:
„Inną niezwykle interesującą – niestety przez historyków również uznawaną za apokryficzną – historią opisaną przez Euzebiusza jest opowieść o tym, jak cesarz Tyberiusz postanowił włączyć Jezusa do panteonu rzymskich bogów. "Był zaś stary zwyczaj, który na zarządców prowincji nakładał obowiązek zdawania cesarzowi relacji ze wszystkich nowych i ważnych wydarzeń, aby nic nie uszło jego uwagi" pisze Euzebiusz w "Historii kościelnej", "Piłat doniósł więc cesarzowi Tyberiuszowi o tym, co wszyscy już w Palestynie głośno opowiadali o Zmartwychwstaniu naszego Zbawiciela, Jezusa”. Piłat poinformował również imperatora o licznych, często spektakularnych cudach, ktorych miał dokonać Cieśla z Nazaretu, oraz o tym, że wielu w Izraelu wierzy, iż jest On Synem Boga. Gdyby nie był, nie zmartwychwstałby – dodawał prokurator Judei, asekuracyjnie podkreślając, że cytuje słowa mieszkańców Jerozolimy. Nie własne. On, Poncjusz Piłat, oddany jest wyłącznie Tyberiuszowi i wierzy w cesarza jak w boga. Reakcja imperatora jednak bardzo go zaskoczyła, bowiem opowieść o młodym rzemieślniku z Nazaretu bez reszty urzekła starego władcę. Chciał wiedzieć o Jezusie wszystko, a wkrótce potem wystąpił do rzymskiego senatu z wnioskiem o uznanie Chrystusa za boga i włączenie Go do panteonu rzymskich bóstw. Senat jednakże odrzucił postulat imperatora, a ponieważ prawo rzymskie stanowiło, że cesarz nie może nikogo obwołać bogiem, zanim nie uczyni tego senat, cały pomysł spalił na panewce.”
Opuszczone zostały tu słowa całkowicie zmieniające wartość powyższego. Jak była mowa przy książce „Jowisz, Jahwe i Jezus” Suskiego, Euzebiusz (powtarzając to za Tertulianem) dodał „Tyberiusz miał się podobno odwołać do Senatu” (tłum. Arkadiusz Lisiecki),dosłownie φασι τὸν λόγον „powiadają”, czyli nie zapewniał o prawdziwości. Wszystko zaś co wiadomo o Tyberiuszu przeczy jego przychylności wobec chrześcijaństwa (równie prawdopodobna byłoby przychylność ze strony Kaliguli, Nerona czy Domicjana). Także opór Senatu wobec woli Tyberiusza można między bajki włożyć, poza tym władza cesarza była nieograniczona, późniejsza Lex de imperio Vespasiani brzmi w skrócie: wola cesarza jest prawem a Wespazjan uprawnienie to dostaje na wzór uprawnień poprzedników, w tym Tyberiusza. Zatem wola Tyberiusza też była prawem.

Podręcznik Gaiusa z połowy II wieku zwany „Instytucjami” na początku 1 ksiegi rozróżniał: nigdy nie budziło wątpliwości, że cokolwiek cesarz postanowi ma moc prawa (Constitutio principis est, quod imperator decreto vel edicto vel epistula constituit. Nec umquam dubitatum est, quin id legis vicem optineat),uchwały Senatu są prawem, choć się nad tym zastanawiano (Senatus consultum est, quod senatus iubet atque constituit; idque legis vicem optinet, quamvis [de ea re] fuerit quaesitum).

Jednak jak oczekiwać znajomości prawa rzymskiego od osoby, która ma trudności choćby z odróżnieniem cesarza Tyberiusza (jego właściwe imię brzmiało Tiberius Claudius Nero) od żyjącego dwa stulecia wcześniej trybuna ludowego (imieniem Tiberius Sempronius Gracchus) i potrafi popełnić połączenie słów: „Tyberiusz Grakchus nie jest bynajmniej jedynym cesarzem rzymskim, któremu Euzebiusz z Cezarei przypisuje prochrześcijańską postawę” ?

Prześladowanie ze strony Nerona z dokładnością do dnia: „15 sierpnia 64 roku Rzymianie stali się świadkami jednego z najokrutniejszych widowisk w dziejach Cesarstwa (a nie zapominajmy, że okrutne widowiska w Imperium nie były wcale rzadkością): żywe pochodnie z chrześcijan, oblanych uprzednio smołą i żywicą, oświetlały nocne igrzyska i orgie.” Skąd ten 15 sierpnia?

Prześladowania za Domicjana z podobnym znawstwem: „W ostatniej dekadzie I stulecia chrześcijaństwo rozwijało się dość gwałtownie, a wśród jego wyznawców znalazły się nieoczekiwanie osoby z otoczenia samego cesarza Domicjana. Chrześcijanami stali się kuzyni imperatora Flawiusz Klemens i jego żona Flawia Domicylla (która notabene była wnuczką cesarza Wespazjana),a także Acyliusz Glabrio, jeden z konsulów roku 91. (...) Flawiusz Klemens i jego małżonka – jak podaje Kasjusz Dion, rzymski historyk, senator i konsul – zostali oskarżeni "o ateizm, zarzut, pod którym wielu innych, co to zeszli na żydowskie manowce, zostało skazanych. Niektórych czekała śmierć, pozostałych pozbawiono majętności. Domicylla została tylko wygnana na Pandaterię". (...) Acyliusz Glabrio, wspomniany wcześniej konsul, uchodził za człowieka niezwykłej siły fizycznej. Za panowania Domicjana na jego rozkaz musiał stoczyć na arenie walkę z ogromnym lwem. Gdy uśmiercił lwa, zyskał podziw tłumu, a jednocześnie wzbudził tak wielką zawiść cesarza, że ten najpierw wygnał go z Rzymu, a następnie skazał na śmierć. Swetoniusz, wybitny historyk rzymski, podaje, że Acyliusz był chrześcijaninem, co dodatkowo pogrążało go w oczach Domicjana. Ksyfilinos zaś wskazuje, że rokiem męczeńskiej śmierci Acyliusza był rok 95, kiedy to został on stracony razem z członkami rodziny cesarskiej oraz innymi zacnymi Rzymianami, którzy przyjęli chrzest.”

Co prawda cytat z Diona ścisły, jednak gdzie „Swetoniusz podaje, że Acyliusz był chrześcijaninem” ? Ano nigdzie. Biograf ów pisze jedynie „Salwidiena Orfita i Acyliusza Glabriona, będących już na wygnaniu, uśmiercić kazał pod pozorem, jakoby dążyli do przewrotu (interemit ... Salvidienum Orfitum, Acilium Glabrionem in exilio, quasi molitores rerum novarum)” (Żywot Domicjana 15, tłum. Janina Niemirska-Pliszczyńska). Gdyby chodziło o chrześcijaństwo, Swetoniusz napisałby to wprost albo/oraz: „superstitio nova ac malefica” (wyznawanie nowego a przestępczego zabobonu) jak w Żywocie Nerona 16.

Czytała jakiegoś innego Swetoniusza?

Jak w Radiu Erewań, nie u Swetoniusza a u Diona po zdaniu o zesłaniu Domicylli dalszy ciąg brzmi „Lecz Glabrio, który był kolegą Trajana w konsulacie, został skazany na śmierć, oskarżony o to, co większość innych (κατηγορηθέντα τά τε ἄλλα καὶ οἷα οἱ πολλοὶ),a zwłaszcza o walkę z dzikimi zwierzętami. Rzeczywiście, jego waleczność na arenie była główną przyczyną gniewu cesarza, spowodowanego zazdrością. Albowiem za konsulatu Glabriona Domicjan wezwał go do swojej posiadłości w Albanie na święto zwane Juvenalia (Νεανισκεύματα) i nałożył na niego zadanie zabicia dużego lwa; a Glabrio nie tylko uniknął wszelkich obrażeń, ale ubił lwa z najcelniej (εὐστοχώτατα).” (67, 14, 3 tłum. Piratka) Zatem także był posądzony o „bezbożność (ἀθεότητος),o którą obwiniono wielu innych, co zbłądzili na żydowskie obyczaje (Ἰουδαίων ἤθη ἐξοκέλλοντες)” co mogło oznaczać chrześcijaństwo, lecz głównie o pokonanie lwa, co wzbudziło zazdrość cesarza.

Należy jeszcze wyjaśnić: Ksyfilinos był bizantyjskim zakonikiem z XI wieku, streszczającym Diona.

„Rządy po Domicjanie objął Trajan”
właściwie Nerwa, a dopiero po nim Trajan
„który w stosunku do chrześcijan nakazał stosować nowe zasady. Po pierwsze, chrześcijanie nie są ateistami, więc nie należy ich traktować jak ateistów. Po drugie, jeśli udowodni się im wiarę w Chrystusa, należy ich karać, nie należy jednak urządzać obław ani wierzyć anonimowym oskarżeniom.” Gdzie Trajan uznał, że „chrześcijanie nie są ateistami” ?
Ano nigdzie, gdyż nie był o to zapytywany przez Pliniusza.
Gdzie zakazał „urządzania obław” ? Także nigdzie, gdyż brzmiało to „nie trzeba ich szukać” (conquirendi non sunt),a nie „nie wolno”.

„W 202 roku cesarz Septymiusz Sewer wydaje reskrypt wymierzony nie tylko przeciw chrześcijanom, ale również przeciwko Żydom. Zgodnie z nim zakazane jest nie tylko przyjmowanie wiary chrześcijańskiej, ale również nawracanie na chrześcijaństwo, czyli w gruncie rzeczy głoszenie Dobrej Nowiny. Septymiusz Sewer nakazał równocześnie, by aparat sprawiedliwości nie czekał na donosy, ale sam wyszukiwał chrześcijan.”
Znów wyczytywanie ze źródeł (których zreszta nie podano) więcej niż zawierają. Wiadomo bowiem jedynie, iż „Iudaeos fieri subgravi poena vetuit. Idem etiam de Christianis sanxit.” czyli „Pod groźbą ciężkiej kary zabronił przechodzić na judaizm; to samo zarządził także w stosunku do chrześcijan.” („Historycy Cesarstwa Rzymskiego” Żywot Septymiusza 17, 1 tłum. Hanna Szelest) Euzebiusz z Cezarei ma o tym do powiedzenia jescze bardziej skrótowo Ὡς δὲ καὶ Σευῆρος διωγμὸν κατὰ τῶν ἐκκλησιῶν ἐκίνει, λαμπρὰ μὲν τῶν ὑπὲρ εὐσεβείας ἀθλητῶν κατὰ πάντα τόπον ἀπετελεῖτο μαρτύρια
„Kiedy Sewerus zaczął prześladować kościoły, wyznawcy wszędzie składali chwalebne świadectwa” („Historia Kościelna” 6, 1, 1). Skąd wiadomo, że był to reskrypt (pisemna odpowiedź na zapytanie, tak jak Trajana na list Pliniusza) ? Zagadka. Skąd wiadomo, ze „nakazał równocześnie, by aparat sprawiedliwości nie czekał na donosy, ale sam wyszukiwał chrześcijan” ? Jak poprzednio.

O Edykcie Mediolańskim (własciwie reskrypcie, jak wynika z jego treści),
bezpotrzebnie nazwanym „tolerancyjnym” (skoro mówił o wolności, co jest szersze od tolerancji) mylnie, jakoby „składał się zaledwie z trzech zdań”, a był znacznie dłuższy. „Wyzwolony od zewnętrznych wrogów Kościół, choć targany wewnętrznymi konfliktami, aż do VII stulecia rozkoszował się będzie smakiem owoców prochrześcijańskich poczynań Konstantyna Wielkiego, pierwszego chrześcijańskiego cesarza, żywego "cudu niemożliwego" jak mawiał o nawróconym imperatorze wielki Tertulian.” Chyba nadmierny skrót myślowy, skoro Tertulian, nie wiadomo czemu nazwany „wielkim”, żył duzo wcześniej, zaś zdanie to brzmi „sed et Caesares credidissent super Christo, si aut Caesares non essent necessarii saeculo, aut si et Christiani potuissent esse Caesares” czyli „cesarze byliby uwierzyli w Chrystusa, gdyby albo cesarze nie byli potrzebni dla ówczesnego świata, albo też chrześcijanie mogli być cesarzami” („Apologetyk” 21, 24 tłum. Jan Sajdak)

Warren Carroll w „Budowaniu chrześcijaństwa” próbował usprawiedliwić rzeź mieszkańców Jerozolimy w 1099 … brakiem dział oblężniczych. „Akta” idą jeszcze dalej, owa rzeź „była najprawdopodobniej w pełni świadomie zastosowana przez dziejopisarzy trikiem, aby podkreślić apokaliptyczny charakter wydarzenia.”

A co o rzezi w zdobytym Konstantynopolu w 1204 ? Nic.

Inkwizytor Barnard Gui znany z „Imienia Róży” (jak zaznacza zamiast czytać powieść widziała film, czytanie tej powieści jest dość męczące, lecz film poważnie od niej odbiega, zatem obraz można mieć spaczony) nie był taki straszny jak go malują, boweim skazał na śmierć „tylko 41” oraz 3 pośmiertnie (gdyby żyli, dostaliby karę śmierci),„karę więzienia orzekł 308 razy, z czego 268 więzienia zwykłego, 31 zaostrzonego, 1 na uwięzienie na okres roku. Ponadto nasz rzekomy demon inkwizycji 274 razy orzekał też w sprawie złagodzenia kar wymierzonych wcześniej przeciwko heretykom, z czego 139 razy zamienił karę więzienia na karę noszenia krzyży, tę zaś w 135 przypadkach zamienił na nakaz odbycia pielgrzymki. (...) Było też 69 wyroków ekshumacji i spalenia zwłok potępionych”. Czemu miało to służyć, skoro już nie żyli? Zagadka. W czym to lepsze od Kreona ? Jak mówi Katechizm 2300: „defunctorum corpora cum observantia et caritate tractanda” (do zwłok podchodzić z poważaniem i miłosierdziem) „mortuorum sepultura misericordiae corporalis est opus” (grzebanie zmarłych jest uczynkiem miłosierdzia względem ciała). Wtedy były inne zasady? Kara noszenia stroju pokutnego wbrew pozorom też była daleka od łagodnosci, pozbawiała osobę skazaną dobrego imienia, wykluczała ze społeczeństwa. Zaś zwolnienie z więzienia wymagało „skruchy” (wskazania innych błędnowierców). Jak pisze Grzegorz Ryś (przytaczam z braku kogo innego) „nawet gdyby jeden człowiek został spalony, to jest o jednego za dużo i jest to zbrodnia w imię fałszywie pojętej prawdy.” Ale po cóż miałaby to powtarzać, skoro wie lepiej ?

O podejściu do niewolnictwa w „Aktach” też nic, vide
https://tischner.pl/jean-delumeau-o-oczyszczaniu-pamieci/

Parodia tytułu powieści Forsythe’a „Akta Odessy” a treść też dziwaczna.
„Na zboczu góry Syjon w Jerozolimie stał niewielki piętrowy budynek. Jego właściciel tuż przed Paschą udostępnił Jezusowi i Jego uczniom proste pomieszczenie na piętrze. Ta niepozorna przestrzeń miała niemal od razu stać się scenerią niezwykłych wydarzeń: Chrystus miał w niej obmyć nogi apostołom, a...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    5
  • Chcę przeczytać
    4
  • Posiadam
    2
  • Książki na potem
    1
  • Ebook Wydawnicza
    1
  • Ulubione
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Akta Edessy. Historia Kościoła do degustacji!


Podobne książki

Przeczytaj także