"Opowieści z Kalinki" to pierwsza część przygód Stefci. Dziewczynka jest wielką miłośniczką zwierząt, a zwłaszcza koni. Jej największym marzeniem jest, by mieć konia na własność. Ale jak to osiągnąć, kiedy mieszka się w bloku, razem z młodszym rodzeństwem, a rodzice ani myślą o wyprowadzce na wieś?
Przygody Stefci przez wiele lat ukazywały się w doskonałym miesięczniku, jakim był Koń Polski. Kupowałam go regularnie, bo sama jeździłam konno, a artykuły rozwiązywały wiele moich problemów jeździeckich.
Z wielkim sentymentem wróciłam do czytania o przygodach Stefci, której pasja i zdeterminowanie zawsze mi imponowały. Bohaterka jest doskonałym przykładem dla wszystkich, którzy nie wierzą we własne siły. Jest niezwykle pracowita i zaangażowana całym sercem we wszystko, co dla niej ważne. Lubi się uczyć i nigdy się nie poddaje.
Ale przygody Stefci to przede wszystkim konie, mieszkające w urokliwym ośrodku Kalinka, który mieści się w samym środku lasu. Fascynacja końmi to jedno, ale konieczność wytrwałej pracy często zniechęca amatorów jeździectwa. I o tym też można przeczytać w tej książce, bo praca z końmi to po prostu codzienny wysiłek, nie jednorazowa fantazja.
Książka będzie doskonałym prezentem dla wszystkich miłośników jeździectwa, ale też dla osób, które potrzebują pozytywnego przykładu na to, że marzenia się spełniają, a życie czasem układa się po naszej myśli.
Polecam.

"Opowieści z Kalinki" to pierwsza część przygód Stefci. Dziewczynka jest wielką miłośniczką zwierząt, a zwłaszcza koni. Jej największym marzeniem jest, by mieć konia na własność. Ale jak to osiągnąć, kiedy mieszka się w bloku, razem z młodszym rodzeństwem, a rodzice ani myślą o wyprowadzce na wieś?
Przygody Stefci przez wiele lat ukazywały się w doskonałym miesięczniku,...