Nareszcie zmęczyłam tę pozycje...
Posiadam umiejetnosc szybkiego czytania, ale zazwyczaj z niej nie korzystam, bo lubię czytac wolniej, delektowac sie lektura. Sa jednak takie ksiazki, które chcę szybko skończyc. Ta do nich należała. Marzyłam, by już sie skończyło.
Dlaczego tak źle oceniam? Postaci sa płytkie, nijakie, dialogi wymuszone, flirty bohaterów nienaturalne, reakcje bohaterow na sytuacje sztuczne. Od pierwszych stron moje zażenowanie rosło z każdą kolejną przeczytaną. Nieodparcie na myśl przychodził mi "kunszt pisarski" naszej rodzimej słabej Katarzyny Michalak. Heather Graham to podobny poziom.
Książka nudna i o niczym, nie buduje napięcia, nie wznieca zainteresowania. daję 3 gwiazdki, a nie jedną, tylko dlatego że napisana jest poprawnym językiem i ciut się wybija ponad poziom pani Michalak. Ale tylko ciut.
Trzecia gwiazdka jest za to, że akcja się rozkręciła na ostatnich 20-30 stronach. Wreszcie zaczęło się coś dziać, ale zakończenie i wyjasnienie całej historii zostało przez autorke potraktowane po łebkach. Natomiast zakończenie romansu pary bohaterów było rozwleczone ponad miarę. Cały epilog w zasadzie można było bez uszczerbku dla historii pominąc, no ale widocznie autorka uznała, ze jednak woli pisac romansidła i musi zamiescic cukierkowy do porzygu (za przeproszeniem) epilog.
Brr...
Nigdy więcej.
Absolutnie nie zamierzam sięgać po nic autorstwa tej pani.

Edit. Chciałam jeszcze dodać, ze od razu po zakończeniu sięgnełam po "Umrzeć po raz drugi" Tess Gerritsen. To mi pokazało dokładnie jaka jest róznica między książką słabą a ksiązką dobrą. Kilka rozdziałów i już myśle o fabule, zastanawiam się w napięciu co będzie dalej, wyglądam wolnych chwile by sie móc zaglębić w lekturze.

Nareszcie zmęczyłam tę pozycje...
Posiadam umiejetnosc szybkiego czytania, ale zazwyczaj z niej nie korzystam, bo lubię czytac wolniej, delektowac sie lektura. Sa jednak takie ksiazki, które chcę szybko skończyc. Ta do nich należała. Marzyłam, by już sie skończyło.
Dlaczego tak źle oceniam? Postaci sa płytkie, nijakie, dialogi wymuszone, flirty bohaterów nienaturalne,...

Szkoda czasu.

Szkoda czasu.

Książka, jak na mało zachęcający tytuł, ciekawa.Całość zepsuł moim zdaniem ckliwy, romantyczny i przewidywalny epilog...ale się czepiam, bo nie lubię happy endów :)

Książka, jak na mało zachęcający tytuł, ciekawa.Całość zepsuł moim zdaniem ckliwy, romantyczny i przewidywalny epilog...ale się czepiam, bo nie lubię happy endów :)

Moira Kelly po wielu wątpliwościach zdecydowała się spędzić tegoroczne święto Patryka u swojej rodziny w Bostonie. Będzie miała okazję nakręcić wiele scen do swojego nowego programu, a jednocześnie przedstawić swojej irlandzkiej rodzinie chłopaka. Okazuje się jednak, że w ukochanym Bostonie, dokładnie w tym samym domu, co będzie musiała zamieszkać, znajduje się jej były ukochany - Dan O'Hara, człowiek, którego pragnęła, który ją porzucił, ale jednocześnie sprawia wrażenie, że nie zdążył zapomnieć o tym, co ich łączyło. Mimo sielankowej atmosfery, w mieście zaczynają dziać się złe rzeczy, a wszystko ma wiele wspólnego z kosem, ptakiem, alkoholem, a także symbolem Irlandii. Kto stoi za serią morderstw? Czy ujdzie mu to płazem?

Postać Moiry niewątpliwie wzbudza sympatię. Kobieta nie jest kolejną niedojrzałą, niezdecydowaną postacią, jakich wiele we współczesnych powieściach kryminalnych. Moira potrafi walczyć o to, czego pragnie, potrafi wyznaczyć sobie granicę, a następnie znaleźć wartości, dzięki którym spełnia się zawodowo i prywatnie. Zdecydowanie jest to bohaterka, którą darzy się sympatią. Jej przeciwieństwem jest pojawiający się w książce Dan. Ten pełen tajemnic mężczyzna, o niezrozumiałej przeszłości i nieokreślonych pragnieniach nie pozwala na to, aby go polubić. Sama niejednokrotnie przeklinałam jego zachowanie i manie kontrolowania całej sytuacji.

Sama fabuła nie jest zaskakują, wręcz przewidywalna. Sama na początku wiedziałam, jak to się wszystko skończy, kto może być tym mordercą. Nowe było tylko to, iż tak naprawdę nie można było odgadnąć, na jaki pomysł wpadnie zabójca. Akcja jest wartka, płynna. Język również mało skomplikowany. Jednocześnie gwarantuje, że kiedy zaczniecie czytać, ta książka was pochłonie.

Moira Kelly po wielu wątpliwościach zdecydowała się spędzić tegoroczne święto Patryka u swojej rodziny w Bostonie. Będzie miała okazję nakręcić wiele scen do swojego nowego programu, a jednocześnie przedstawić swojej irlandzkiej rodzinie chłopaka. Okazuje się jednak, że w ukochanym Bostonie, dokładnie w tym samym domu, co będzie musiała zamieszkać, znajduje się jej były...

Tak jak nie można oceniać książki po okładce tak kolejny raz przekonałam się, że nie należy sugerować się tytułem. Książka stała na półce kilka miesięcy, jej tytuł jakoś mnie nie zachęcał, ale przeczytałam "Zatokę Huraganów" Heather Graham, która bardzo mi się spodobała i postanowiłam się przełamać... Z czystym sumieniem mogę przyznać, że "Noc kosa" to jak do tej pory najlepsza książka Heather Graham jaką czytałam.
Poza fabułą książki strasznie spodobała mi się postać Dan`a O`Hara :) Tajemniczy przystojniak, dawna miłość Moiry dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze był tam gdzie coś się działo :) Jednak nawet gdyby Dan nie był takim wspaniałym mężczyzną jakim go stworzyła autorka to książka i tak byłaby wciągająca :p
Książkę czytałam kilka miesięcy temu dlatego nie będę się rozpisywać, w obawie, że pomylę jakieś istotne fakty. Po prostu Moira po przyjeździe do domu, odkrywa, że w pubie jej rodziców dzieje się coś niepokojącego, ludzie szepczą przy stolikach. Niedługo potem przyjaciel rodziny Seamus usłyszał jakieś niepokojące strzępy rozmowy, czy było to coś wspólnego z planowanym przyjazdem działacza politycznego Jacoba Brolina? Tego Seamus już nie wyjawił, bo został zabity...

Tak jak nie można oceniać książki po okładce tak kolejny raz przekonałam się, że nie należy sugerować się tytułem. Książka stała na półce kilka miesięcy, jej tytuł jakoś mnie nie zachęcał, ale przeczytałam "Zatokę Huraganów" Heather Graham, która bardzo mi się spodobała i postanowiłam się przełamać... Z czystym sumieniem mogę przyznać, że "Noc kosa" to jak do tej pory...

Kupując siostrze książkę na urodziny pomyliłam autorów i zamiast Grahama Mastertona kupiłam Heather Graham. Błąd tak głupi, że aż wstyd o tym pisać. Nie jestem fanką tego typu książek, ale jak zaczęłam czytać, to skończyłam na ostatniej stronie w ciągu jednej nocy.

Kupując siostrze książkę na urodziny pomyliłam autorów i zamiast Grahama Mastertona kupiłam Heather Graham. Błąd tak głupi, że aż wstyd o tym pisać. Nie jestem fanką tego typu książek, ale jak zaczęłam czytać, to skończyłam na ostatniej stronie w ciągu jednej nocy.

Książka była fajna, ale inne tej autorki są ciekawsze.

Książka była fajna, ale inne tej autorki są ciekawsze.