rozwiń zwiń
LifeOnMars

Profil użytkownika: LifeOnMars

Częstochowa Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 lata temu
233
Przeczytanych
książek
354
Książek
w biblioteczce
224
Opinii
2 624
Polubień
opinii
Częstochowa Kobieta
Dodane| 7 książek
Lubię spać, podróżować, czytać i pić herbatę. Lubię reggae, słońce i lato. Kocham i jestem kochana. I żałuję, że nie pamiętam wszystkich książek, które przeczytałam.

Opinie


Na półkach:

Prawdę mówiąc nie wiem, czego spodziewałam po tej książce. A co dostałam? Potężną dawkę emocji, które trzymają do ostatniego zdania! Naprawdę nie sądziłam, że będzie to aż tak dobra lektura. Nie będzie to szczególnie długa recenzja i będzie raczej obfitowało w "ochy" i "achy", ale mimo to zapraszam.

1. Styl
To, w jaki sposób pisze Filip Zając to według mnie mistrzostwo świata. Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, że ja się lubię przyczepić. A tu naprawdę nie miałam do czego! Nic mi nie zgrzytało, nie chrzęściło, wszystko było pięknie.

2. Historia
Troszkę mi się nie spodobało, gdy (oczywiście już po zamówieniu, bo po co czytać wcześniej opisy...?) przeczytałam, że "Wigilia dnia zmarłych" to połączenie fantastyki i science fiction, w których to kompletnie nie gustuję. Spodziewałam się latających hobbitów czy coś równie kosmicznego i dość sceptycznie rozpoczęłam lekturę. Jednak tyle fantastyki, ile było w książce pana Zająca mogę spokojnie znieść ;) Do końca zastanawiałam się kim są Zozym, Nicol i Beatrice i to było fajne.

3. Filozofia
Filozofii jest w "Wigilii dnia zmarłych" dużo, nawet bardzo dużo. Chwilami czułam się przytłoczona, gdy jedna odpowiedź powodowała piętnaście kolejnych pytań. I tak właściwie jest to jedyna rzecz w książce, do której mogłabym się przyczepić. Ale to tylko mały, niemal niewidoczny minus.

4. Ilustracje
Oprawa graficzna książki jest po prostu obłędna! Gdyby na wyobraźnię czytelnika nie zadziałała treść (w co wątpię), to dzieła dokończą ilustracje. Mnie zauroczyła już okładka, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Na tych rysunkach jest tyle detali, tyle szczególików, że miałam problem, by oderwać od nich wzrok.

5. Zozym
Wszyscy bohaterowie są fantastycznie skonstruowani, jednak to Zozym ujął mnie najbardziej. Jego sposób bycia, jego styl - rewelacja!

6. Podsumowanie
Jedno słowo: warto! "Wigilia dnia zmarłych" bardzo wciąga.

"Wigilię dnia zmarłych" przeczytałam dzięki CzytamPierwszy.pl.

Prawdę mówiąc nie wiem, czego spodziewałam po tej książce. A co dostałam? Potężną dawkę emocji, które trzymają do ostatniego zdania! Naprawdę nie sądziłam, że będzie to aż tak dobra lektura. Nie będzie to szczególnie długa recenzja i będzie raczej obfitowało w "ochy" i "achy", ale mimo to zapraszam.

1. Styl
To, w jaki sposób pisze Filip Zając to według mnie mistrzostwo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podsumowując: cieszę się, że przy czytaniu moje oczy nie zostały wypalone. I aż żal serce ściska na samą myśl o tym, że niektóre wartościowe książki leżą nietknięte u wydawców, a taki chłam został uznany za godny publikacji i zaproponowany polskim czytelnikom. Nigdy więcej.


Więcej: https://acojatamwiem.blogspot.com/2018/11/365-dni.html

Podsumowując: cieszę się, że przy czytaniu moje oczy nie zostały wypalone. I aż żal serce ściska na samą myśl o tym, że niektóre wartościowe książki leżą nietknięte u wydawców, a taki chłam został uznany za godny publikacji i zaproponowany polskim czytelnikom. Nigdy więcej.


Więcej: https://acojatamwiem.blogspot.com/2018/11/365-dni.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

Człowiek ma tylko jedno życie.
I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.

Niby to takie oczywiste: po to człowiek ma życie, aby żył. No po prostu banał. Ale najłatwiej powiedzieć tak osobie, która ma dwie zdrowe ręce, dwie zdrowe nogi, zdrowe wszystkie organy wewnętrzne i jeszcze zdrowy umysł. Bo ci, dla których każda godzina jest jedną wielką męką, niekoniecznie traktują życie jak cud. I tak właśnie było z Willem...

Zanim zaczniesz czytać: Uwaga, spojler!
Do tej pory moja znajomość Zanim się pojawiłeś kończyła się na plakacie filmowym, który swego czasu można było zobaczyć dosłownie wszędzie. Nie wiem jak to możliwe, ale naprawdę nie miałam pojęcia o czym jest ta książka. Jako że lubię "nadawać" książkowym bohaterom twarze realnych ludzi, a twarzą Willa stał się megapiękny Sam Claflin, to sięgnęłam po książkę z podwójną przyjemnością. A później... okazało się, że jestem cyborgiem 😶 ...bo nie płakałam. Ale może zacznę od początku.

Biedny, pokrzywdzony i... samolubny Will
Zanim Will stał się opryskliwym i chamskim gburem, był radosnym młodzieńcem, który brał z życia tyle, ile dawał mu świat, a nawet jeszcze więcej. Był silny, rozrywkowy, a dzięki dużym pieniądzom prowadził lekkie, luksusowe życie. Dziewczyny w jego życiu pojawiały się tylko na krótkie epizody, a ich następczynie były coraz ładniejsze i łatwiejsze. Słowem: uważał, że jest bogiem swojego życia. A później uległ wypadkowi, w skutek którego został inwalidą w 100% uzależnionym od innych. I się zaczęło... Teraz cechuje go wyjątkowy egoizm i snobizm. Jest uciążliwy nie tylko dla swojej rodziny, ale i opiekunek, które co i rusz rezygnują z pracy z nim. Wtedy zjawia się ona: Louisa Clark.

"– Boże słodki – powiedział mój ojciec. – Wyobrażacie sobie?
Nie dość, że człowiek wylądował na cholernym wózku inwalidzkim,
to jeszcze będzie miał naszą Lou za towarzystwo!

Wesoła, serdeczna i... fajtłapowata Louisa
No wyobrażacie to sobie? Opiekunką Willa zostaje Louisa – dziewczyna, która nie wie czego chce. Ma problemy z podejmowaniem decyzji i jest zahukaną ciapą. Lou odznacza się "wyjątkowym" doborem ubrań, tzn. miesza wszystkie możliwe wzory, ze wszystkimi możliwymi kolorami i generalnie jej zdaniem wszystko pasuje do wszystkiego. Odniosłam wrażenie, że to miała być jej główna cecha: misz-masz ubraniowy. Dla mnie jednak nie było to jakieś "wow", które sprawiłoby, że pokocham Lou. Jasne, Louisa jest niezwykle sympatyczna, bardzo miła, ciepła, optymistyczna, lecz – niestety – jest przy tym nijaka. Ratuje ją jednak jej ciepłe serduszko.

Kiedy Lou spotyka Willa...
Nietrudno się domyślić, że początki ich znajomości są baaardzo trudne. Zagubiona Louisa nie radzi sobie ze egoizmem Willa. Ale gdy pierwsze lody zostają przełamane, ich relacja zacieśnia się, by z czasem przerodzić się w miłość. Niestety, jest to miłość jednostronna: Louisa zakochuje się w Willu, który jednak kocha tylko samego siebie. Jego stosunek do opiekunki jest wręcz irytujący: ciągle krytykuje jej życie, mówi, jakie decyzje powinna podejmować, wmawia, że jej życie jest beznadziejne, bo zamiast skoków na bungee woli poczytać książkę czy obejrzeć komedię... Sam uważa siebie za globtrotera. Zadziera nosa, bo ogląda zagraniczne filmy, słucha muzyki klasycznej i zwiedził pół świata. A to, jak potraktował Lou przy końcu swojego życia pokazuje dobitnie, jak wielkim #?&*! jest Will!

Ten trudny temat...
Eutanazja. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji i mam nadzieję, że nigdy nie będę. Uważam, że życie należy szanować bez względu na wszystko, jednak moja opinia nie ma tutaj żadnego znaczenia. Zresztą, nikt nie jest w stanie powiedzieć jakby się zachował w danej sytuacji, dopóki się w niej nie znajdzie. Mam wrażenie, że Jojo Moyes potraktowała temat eutanazji bardzo powierzchownie. Niby Autorka przytacza opinie kilku osób, ale jednak ten wątek potraktowany jest jak poboczny. Zupełnie, jakby stał gdzieś na marginesie i Jojo czasami przypominała sobie, że miał być właściwie wątkiem wiodącym.

Podsumowując...
"Zanim się pojawiłeś" to dobra książka. Nie zachwycająca, nie wyciskająca miliona łez, nie taka jakiej oczekiwałam po tych wszystkich ochach i achach, ale dobra. Może za wiele się po niej spodziewałam i dlatego teraz czuję się tak zawiedziona.
No i chyba bardzo złe jest to, że morałem z tej książki jest dla mnie wniosek, że od miłości i moralności ważniejsze są pieniądze i wygodne życie.


PS Jest inna książka, której główny bohater jest w identycznej sytuacji jak Will. On jednak pokazuje, że mimo wszystko warto żyć. O, to ta książka: https://acojatamwiem.blogspot.com/2018/10/wozkiem-przez-swiat.html

Człowiek ma tylko jedno życie.
I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.

Niby to takie oczywiste: po to człowiek ma życie, aby żył. No po prostu banał. Ale najłatwiej powiedzieć tak osobie, która ma dwie zdrowe ręce, dwie zdrowe nogi, zdrowe wszystkie organy wewnętrzne i jeszcze zdrowy umysł. Bo ci, dla których każda godzina jest jedną wielką męką,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika LifeOnMars

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [3]

William Shakespeare
Ocena książek:
7,8 / 10
157 książek
9 cykli
1951 fanów
Henryk Sienkiewicz
Ocena książek:
6,8 / 10
167 książek
8 cykli
Pisze książki z:
1326 fanów
Katarzyna Grochola
Ocena książek:
6,6 / 10
35 książek
2 cykle
Pisze książki z:
914 fanów
Raphael Montes Sekretna kolacja Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
233
książki
Średnio w roku
przeczytane
8
książek
Opinie były
pomocne
2 624
razy
W sumie
wystawione
229
ocen ze średnią 5,8

Spędzone
na czytaniu
987
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
7
książek [+ Dodaj]