rozwińzwiń

Czerwone drogi Auroville. Wolontariat w Indiach i świat tamilskich wiosek

Okładka książki Czerwone drogi Auroville. Wolontariat w Indiach i świat tamilskich wiosek Paweł Kowalczyk
Okładka książki Czerwone drogi Auroville. Wolontariat w Indiach i świat tamilskich wiosek
Paweł Kowalczyk Wydawnictwo: Sorus Seria: Na szlaku literatura podróżnicza
294 str. 4 godz. 54 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Na szlaku
Wydawnictwo:
Sorus
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
294
Czas czytania
4 godz. 54 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363768454
Tagi:
Indie Tamil Nadu Auroville wolontariat zrównoważony rozwój
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
524
85

Na półkach: ,

Książka o bardzo ciekawym miejscu, jakim jest Auroville. Miało to być miasto przyszłości, jednak po 40 latach od powstania jest to nadal eksperyment, z działaniami na niezbyt dużą skalę, miasteczko-ogród (albo wręcz ekowioska) zamieszkana przez ok. 2000 mieszkańców. Autor opisuje swój półroczny pobyt w Auroville w 2010 roku spędzony w ramach wolontariatu. Książka jest dość nierówna. Gdy autor opisuje co sam robił, co sam zobaczył, czego sam doświadczył, mamy reportaż podrózniczy, który czyta się dobrze. Gdy jednak zaczyna opisywać różne kwestie związane z filozofią Auroville, różnymi rozwiązaniami i ich teoretycznymi podstawami, czy bolączkami współczesnego świata (czasami nawet niewiele związanymi z Auroville) to ma się czasami wrażenie, że czyta się jakiś folder reklamujący dane zagadnienie lub tekst wygląda to jak cytowanie raportów i opracowań różnych zaangażowanych organizacji. Niektóre opisy są mocno jednostronne, bez szerszego spojrzenia na temat, a czasami poszczególne opisy są wręcz sprzeczne ze sobą (zaczerpnięte z różnych opracowań?),np. raz opisywanie jako bolączka, że ludność wsi porzuca tradycyjne gliniane chaty na rzecz murowanych domów do których wstawia sprzęty AGD, zaś nieco dalej krytykuje rządowe wskaźniki ubóstwa biorące pod uwagę tylko dochód, wskazując, że lepsze są „niezależne” wyliczania ubóstwa biorące pod uwagę m.in. między innymi to, czy osoba ma murowany dom, telewizor, sprzęty AGD, motorower... Nb. ciekawe, że sam autor w Auroville mieszka w wygodnym murowanym domu, z prysznicem, ogląda sobie płyty DVD i uznaje to za dość normalne – dlaczego w takim razie taki normalny standard ma nie przysługiwać miejscowej ludności? Czasami kilka rozdziałów (podrozdziałów) dotyczy jakiegoś ogólnego tematu dotyczącego Indii, czy nawet świata, nie związanego z Auroville (np. pisze o krowach w Indiach – tu znowu widać bezkrytyczne posiłkowanie się jakimiś zaangażowanymi raportami, a pisane, że krowi mocz jest skutecznym lekarstwem m.in. na AIDS czy raka nawet trudno komentować…).
Gdyby autor skupił sie na opisywaniu tego co sam widział, co sam doświadczył i uzupełnił to o wybrane istotniejsze informacje dotyczące Auroville i innych związanych z nim tematów (tu np. dobrym przykładem jest ostatni rozdział zawierający podstawowe informacje o Auroville, jego powstaniu, funkcjonowaniu),to otrzymalibyśmy dobry i przyjemny w czytaniu reportaż podróżniczy. Jednak około połowy objętości książki to dość chaotycznie dodane informacje o różnych „bolączkach świata” i rozwiązaniach na nie, często podawane bezrefleksyjne – przez to publikacja ta dużo traci.

Książka o bardzo ciekawym miejscu, jakim jest Auroville. Miało to być miasto przyszłości, jednak po 40 latach od powstania jest to nadal eksperyment, z działaniami na niezbyt dużą skalę, miasteczko-ogród (albo wręcz ekowioska) zamieszkana przez ok. 2000 mieszkańców. Autor opisuje swój półroczny pobyt w Auroville w 2010 roku spędzony w ramach wolontariatu. Książka jest dość...

więcej Pokaż mimo to

avatar
567
443

Na półkach: , ,

Żałuję, że nie przeczytałam tej książki przed wizytą w Auroville. Oczywiście nie po to, by patrzeć na Miasto Jutrzenki oczyma Pawła Kowalczyka, ale po to, by więcej wiedząc więcej widzieć. Książka jest tak bogata w wiedzę o Auroville, że chwilami sprawia wrażenie nadmiernego nagromadzenia tematów. Ale mi to pasuje. Jeśli mogę, nigdy nie czytam po kolei, skaczę od tematu do tematu, to żegnając się z Auroville, to ucząc się z autorem pokonywać kłopoty związane z brakiem prądu, paraliżującym skwarem, trudnościami w komunikacji czy strachem przed wężami, to z ciekawością czytając o alternatywnych rozwiązaniach budowy domów, pozyskiwania energii, wody itd.
Dzięki komuś, kto spędził tu jako wolontariusz kilka miesięcy życia uczestnicząc w programie doskonalenia współpracy między poszczególnymi wspólnotami ekowioski.
Lubię podróżować z kimś przez Indie wdzięczna, że ten ktoś zabrał mnie ze sobą w podróż opisując ją. W takiej sytuacji ważnym dla mnie jest, czy chcę przebywać z tą osobą. Otwartość i szczerość autora, który uważa, że "Indie są, jak zwierciadło sprawiające, że odwiedzający ten kraj w wyjątkowo silny sposób doświadcza tego, co uwypukla jego słabości i ułomności, co w rezultacie daje szansę lepszego poznania siebie samego", jego postawa wobec Indii pomaga poznawać to miejsce szukania sposobu życia alternatywnego wobec naszego zmaterializowanego świata.
- Budowa stacji odsalania wody morskiej, by zabezpieczyć Auroville i okoliczne wioski tamilskie w wodę,
- budowanie z ziemi domów dla każdego, tanich i odpornych na wstrząsy, nie tylko dla Auroville, ale i innych miejsc w Indiach
- barwienie ubrań naturalnymi metodami, odnowienie zamierającego rzemiosła indyjskiego
to przykłady działań sprzyjających ochronie Ziemi i naszego zdrowia tworzone w Auroville. Najbardziej jednak urzekł mnie fakt, że Auroville zbudowano w miejscu jałowym, przez dziesiątki lat sadzenia drzew zamienionym w las, do którego wróciły zwierzęta. I to nie mały las, jedzie się jedzie przez jego zieleń po czerwonych drogach bez świadomości, że wyrwano gu pustyni. Tak ja jechałam i wędrowałam ku Matamandir oczarowana lasem.
Autor przedstawia istotę tego miejsca, to że wyrosło ono z idei aśramu Aurobindo i związanej z nim osoby nazywanej tu Matką, późniejszą historię konfliktu aśramu z Auroville, opowiada o ludziach, których tam spotkał, o tym, co decyduje o wyjątkowości tego miejsca, do którego zjeżdżają ludzie z całego świata.
Dzięki niemu pobyłam w tym miejscu i nabrałam apetytu na to, by jakiś czas pożyć życiem Auroville.

Żałuję, że nie przeczytałam tej książki przed wizytą w Auroville. Oczywiście nie po to, by patrzeć na Miasto Jutrzenki oczyma Pawła Kowalczyka, ale po to, by więcej wiedząc więcej widzieć. Książka jest tak bogata w wiedzę o Auroville, że chwilami sprawia wrażenie nadmiernego nagromadzenia tematów. Ale mi to pasuje. Jeśli mogę, nigdy nie czytam po kolei, skaczę od tematu do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
207
143

Na półkach: , ,

Zapraszam na www.subiektywnie-o-kulturze.blogspot.com/

Pewnie nie wielu z Was słyszało o Aurovill - mieście w Indiach stworzonym od podstaw, miejscu niemal utopijnym, gdzie wszystko stworzone zostało w odpowiedniej harmonii i zgodzie z naturą. Są jednak ludzie, którzy znają to miasto bardzo dobrze i odwiedzili je nie raz. Taką osobą jest między innymi Paweł Kowalczyk i to o jego książce będziemy dzisiaj rozmawiać.

Paweł Kowalczyk ukończył prawo oraz studiował kierunek Azja Wschodnia, a także Opracowywanie Projektów Rozwoju Zrównoważonego. Pracował również w Międzynarodowym Departamencie Assistance. W 2010 roku postanowił samemu wyjechać na wolontariat do odległego kraju i zmierzyć się ze stawianymi mu zadaniami oraz z całkiem odmienną kulturą. Po pięciu latach jest już nierozerwalnie związany z Auroville. Tam poznał także swoją żonę - Sujathę. Prowadzi także bloga Strefa Indie.

Dobra, ale dlaczego to miejsce jest aż tak wyjątkowe? Cóż, historia Auroville zaczyna się pod koniec lat 60. ubiegłego wieku. Z założenia to miasto oraz jego mieszkańce we wszystkim mają kierować się harmonią i pokojem. Chodzi o ty, by ludzie uświadomili sobie, że są jednością i razem mogą osiągnąć dużo więcej niż w pojedynkę. Ta egzotyczna ekowioska istnieje i rozwija się dzięki ludziom, którzy sami przyjechali tam w ramach wolontariatu (jak nasz autor),bądź przekazali darowiznę. Jest to także wielka szansa dla mieszkańców okolicznych wiosek.

Kultura Indii, mieszkańcy, jedzenie, religia... to wszystko bardzo mnie interesuje. Jest w tym pewna magia, której nie potrafię i nie chcę się oprzeć. Jest to też kraj pełen kontrastów, gdzie bieda i brud przecinają się z ogromnym bogactwem. Auroville jest jednak inne.

Autor zabiera nas podróż i bawi się w bardzo rzeczowego przewodnika oraz znawcę tematu. Łatwo dostrzec jego ogrom wiedzy i miłość do tego miejsca. Przy tym mniej ocenia, a bardziej opisuje. Nie twierdzę, że to źle, ale brakuje w tym wyważenia, przez co lektura jest napchana informacjami, nawet tymi najmniej istotnymi.

Drugą wadą jest sposób wydania tej pozycji. Zdecydowanie za mała czcionka odbiera odrobinę radości z czytania, a okładka niewiele różni się od zwykłej strony, przez co szybko pojawiły się na niej zagięcia. Plusem są świetne zdjęcia, które pojawiły się na trzech kilkustronicowych wkładkach w środku. Nie znam się na fotografii, nie oceniam ich, po prostu mi się podobają.

Mimo tych dwóch wad, "Czerwone drogi Auroville" czyta się bardzo dobrze. Pan Kowalczyk zaraża swoją pasją, przez słowa przekazuje nam też mentalność tego społeczeństwa i ich niesamowitą duchowość. Niby autor nie namawia nas do wyjazdu w to odległe miejsce, a jednak zaszczepia w nas tę iskierkę. Kto wie, może kiedyś i ja tam zawitam?

Myślę, że ta książka jest potrzebna i więcej osób powinno po nią sięgnąć. Dlaczego? Bo ukazuje, że można żyć inaczej. Przyzwyczajeni jesteśmy do ciągłej pogoni za czymkolwiek, sami chyba nawet nie wiemy za czym, i braku nawet sekundy spokoju. Zachodnia kultura jest też egocentryczna i introwertyczna. Wszystko chcemy robić sami, brać sami i nikogo do siebie nie dopuścić. Nastawienie Indusów jest całkowicie odmienne.

Jeśli zaintrygował Was ten temat, bardzo polecam tę książkę. Niech nie zwiedzie Was jednak jej grubość - niby tylko 250 stron, ale trzeba oddać w zamian za wiedzę dużo czasu i uwagi.

Zapraszam na www.subiektywnie-o-kulturze.blogspot.com/

Pewnie nie wielu z Was słyszało o Aurovill - mieście w Indiach stworzonym od podstaw, miejscu niemal utopijnym, gdzie wszystko stworzone zostało w odpowiedniej harmonii i zgodzie z naturą. Są jednak ludzie, którzy znają to miasto bardzo dobrze i odwiedzili je nie raz. Taką osobą jest między innymi Paweł Kowalczyk i to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    30
  • Przeczytane
    5
  • Posiadam
    4
  • Indie
    2
  • Religia/duchowość/rozwój
    1
  • ♫ Ten za łukiem rzeki świat ♫
    1
  • Na później
    1
  • Pozostałe
    1
  • Podróże 🧭 Poznawanie świata
    1
  • Grodzka
    1

Cytaty

Więcej
Paweł Kowalczyk Czerwone drogi Auroville. Wolontariat w Indiach i świat tamilskich wiosek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także