Sting. Opowieści z Newcastle

Okładka książki Sting. Opowieści z Newcastle James Berryman
Okładka książki Sting. Opowieści z Newcastle
James Berryman Wydawnictwo: Dobre Historie biografia, autobiografia, pamiętnik
308 str. 5 godz. 8 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Dobre Historie
Data wydania:
2013-09-24
Data 1. wyd. pol.:
2013-09-24
Liczba stron:
308
Czas czytania
5 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363667931
Tagi:
rock muzyka Sting
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
41 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
35
10

Na półkach:

W końcu udało mi się przeczytać zalegającą na półce biografię Gordona Sumnera, czyli Stinga, choć "biografia" to dla mnie zdecydowanie zbyt szumne określenie jak na tę książkę. Jest to raczej zbiór anegdot i dykteryjek, które zgromadził i wydał wieloletni (choć z przerwami, jakkolwiek to brzmi) przyjaciel Stinga, James Berryman.

Nie znajdziemy tu szczegółowych informacji o pochodzeniu Gordona Sumnera, ani o rodzinie, ani nawet o jego wspinaczce po drabinie sławy. Za to znajdziemy wspomnienia Berrymana z czasów szkolnych oraz z licznych pobytów Stinga w Anglii już po uzyskaniu statusu gwiazdy.

Książka zawiera krótkie, zaledwie 3-5 stronicowe rozdziały, które są jakby oddzielnymi historiami. Wiele z nich jest naprawdę komicznych. Mamy tu opowiastki z katolickiej szkoły św. Kutberta, do której uczęszczali panowie Sumner i Berryman i kilka wspomnień z czasów gdy o tym pierwszym dopiero zaczynało być głośno. Ponad to jest tu sporo wątków autobiograficznych autora, które mniej lub bardziej wiążą się z osobą Stinga.Wszystko to nasycone angielskim humorem i napisane ze swadą. Można wręcz odnieść wrażenie, że Berryman siedzi z czytelnikiem nad kuflem piwa i opowiada te wszystkie barwne historie. Tyle tylko, że choć okładka głosi, ze jest to biografia Stinga, to w moim odczuciu za mało jest w tym wszystkim Stinga...

Całość podszyta jest sarkazmem, a złośliwe uwagi autora nasuwają myśl, że cholernie bolała go pewna część ciała z powodu bogactwa, sławy i splendoru, jakim otoczony był i nadal jest tytułowy bohater. Mimo wszystko jest to taka przyjacielska złośliwość, bo jakby nie było jednak i Berryman'owi skapnęło troszkę z tego rogu obfitości...

Cieszę się że tę książkę przeczytałam. Dawno się tak nie cieszyłam ;). Podejrzewam, że w prawdziwej biografii, takiej opisującej życie artysty od początku do teraz, nie znalazłabym podobnych odniesień np. do czasów szkolnych, do przygody z bukmacherką czy wakacyjnej pracy dorywczej przy piszczących zabawkach (nie będę pisać o co chodzi, chętni sobie przeczytają).

Odniosłam też wrażenie, że ta książka powstała po to, by Berryman, bezrobotny bukmacher mocno klepiący biedę, mógł sobie trochę zarobić... Z resztą... jakie by pobudki nie towarzyszyły powstaniu tej publikacji to i tak jestem zadowolona, że miałam styczność, choćby tylko literacką, z obydwoma panami. Setnie się ubawiłam i polecam z całego serca. Dla mnie bardzo fajna odskocznia od ciężkiej literatury, którą czytam na co dzień.

Tutaj pozwolę sobie wstawić krótki fragment dotyczący szkolnej dyscypliny i choć mnie rozśmieszył nad wyraz, to skłonił też do refleksji : „W momencie gdy jako czwartoklasista otrzymałem swoje ostatnie lanie, miałem dupę twardą jak głaz. Moim przewinieniem było spytanie ojca Boyle'a, czy szatan ma kutasa. Dzięki zdobytej odporności w ogóle nie odczuwałem razów. Po dziś dzień, jeśli ktoś mnie o to poprosi, mogę tyłkiem miażdżyć orzechy. Rzecz w tym, że takie prośby słyszę niezwykle rzadko.”

W końcu udało mi się przeczytać zalegającą na półce biografię Gordona Sumnera, czyli Stinga, choć "biografia" to dla mnie zdecydowanie zbyt szumne określenie jak na tę książkę. Jest to raczej zbiór anegdot i dykteryjek, które zgromadził i wydał wieloletni (choć z przerwami, jakkolwiek to brzmi) przyjaciel Stinga, James Berryman.

Nie znajdziemy tu szczegółowych informacji o...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
760
228

Na półkach: ,

Muszę przyznać, że lubię od czasu do czasu posłuchać piosenek Stinga, ale książkę kupiłam głównie dlatego, że była baaaaardzo przeceniona.

Nie miałam żadnych oczekiwań względem tej pozycji i chyba dlatego tak bardzo przypadła mi do gustu historia opowiedziana przez wieloletniego przyjaciela Stinga - Jamesa Berrymana. Dawno się tak nie śmiałam przy lekturze czyichś wspomnień i pod tym względem na pewno warto sięgnąć po tę książkę, ale zupełnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jest to biografia.. Trudno znaleźć tu jakiekolwiek informacje o muzyku - kiedy się urodził, z jakiej pochodził rodziny, jak wyglądały jego początki w muzyce. Owszem, część tych informacji wyczytamy między wierszami, ale na pewno nie w takiej ilości żeby podchodzić do tego jak do typowej biografii. Za to podtytuł świetnie opisuje zawartość - zbiór opowieści, które chwilami doprowadzały mnie do niepohamowanego śmiechu :)

Muszę przyznać, że lubię od czasu do czasu posłuchać piosenek Stinga, ale książkę kupiłam głównie dlatego, że była baaaaardzo przeceniona.

Nie miałam żadnych oczekiwań względem tej pozycji i chyba dlatego tak bardzo przypadła mi do gustu historia opowiedziana przez wieloletniego przyjaciela Stinga - Jamesa Berrymana. Dawno się tak nie śmiałam przy lekturze czyichś...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
155
150

Na półkach: ,

Tak naprawdę jest to biografia znajomości James'a Berryman'a ze Stingiem. Fajnie napisana, z dużą ilością anegdot i faktów nieznanych mi dotąd z życia Gordona Sumner'a. Z naciskiem na lata młodości spędzone wspólnie w gimnazjum.
Czyta sie szybko i przyjemnie.

Tak naprawdę jest to biografia znajomości James'a Berryman'a ze Stingiem. Fajnie napisana, z dużą ilością anegdot i faktów nieznanych mi dotąd z życia Gordona Sumner'a. Z naciskiem na lata młodości spędzone wspólnie w gimnazjum.
Czyta sie szybko i przyjemnie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
259
144

Na półkach: , , , ,

"W gimnazjum byliśmy z Gordonem w zasadzie najlepszymi kumplami i było git. Do czasu, aż Gordon stał się Stingiem i zaczął zarabiać coraz więcej pieniędzy będąc muzykiem, podczas gdy ja klepałem biedę jako wiecznie spłukany bukmacher". Chyba tak najlepiej James Berryman mógłby podsumować treść swoich "Opowieści z Newcastle". Z jednej strony fajnie, bo mamy tu garść soczystych anegdot z czasów szkolnych (których to edukacja w katolickim gimnazjum dostarczyła sporo). Całość opisana jest lekkim językiem, a polski przekład brzmi naturalnie, racząc nas tu i ówdzie grubszym słowem (nie uświadczymy tu zatem abstrakcyjnych zwrotów typu: "ty pieprzony urwipołciu" itp.). Z drugiej strony - z książki aż kipi zawiść kolegi znanego muzyka, że to nie jemu się w życiu udało, a właśnie Stingowi, któremu międzynarodowa kariera trochę zbyt mocno uderzyła do głowy (chociaż biorę tu poprawkę na momentami nieznośnie wręcz brytyjski sarkazm autora). Nie jest to więc publikacja nawet udająca obiektywną, a zawarte w niej historie z pewnością podkoloryzował miniony czas - niemniej jednak, jak najbardziej warta przeczytania. W tłumie typowych biografii muzycznych opartych na oklepanym schemacie: "płyta, trasa, płyta" wspomnienia Berrymana z pewnością zasługują na uwagę.

"W gimnazjum byliśmy z Gordonem w zasadzie najlepszymi kumplami i było git. Do czasu, aż Gordon stał się Stingiem i zaczął zarabiać coraz więcej pieniędzy będąc muzykiem, podczas gdy ja klepałem biedę jako wiecznie spłukany bukmacher". Chyba tak najlepiej James Berryman mógłby podsumować treść swoich "Opowieści z Newcastle". Z jednej strony fajnie, bo mamy tu garść...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
774
34

Na półkach: , ,

Rozbawiła mnie ta książka w niektórych momentach ;)

Rozbawiła mnie ta książka w niektórych momentach ;)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
307
210

Na półkach: ,

To druga biografia Stinga którą czytałam i znów mogę ją tylko pochwalić.
Tym razem autorem jest długoletni kolega Stinga - Jim Berryman. Poznali się jeszcze w szkole podstawowej. Potem Sting stał się światową gwiazdą a Jim eks-bukmacherem bankrutem z nadwagą i siłą rzeczy ich drogi się rozeszły. Spotkali się po latach i to sam Sting namówił przyjaciela do napisania jego biografii. I tak powstała jedyna książka - jak przyznał sam Sting we wstępie - która jest jego rzetelną biografią, a opisane w niej zdarzenia w dużej mierze są prawdziwe.
Jim Berryman zawsze był duszą towarzystwa: dowcipny, optymistyczny, wpadał na szlaone pomysły. Przez wiele lat stanowił zupełne przeciwieństwo Stinga. Jednak okazuje się, że ten poważny i zawsze opanowany Sting z tytułem szlacheckim którego znamy z mediów, na co dzień jest po prostu Gordonem Sumnerem, ironicznym chłopakiem z niedużego miasta.
Książka Jima Berrymana odbrązawia Stinga. Jim nie pisze o legendzie popu Stingu, ale właśnie o swoim koledze Gordonie, który soczyście przeklina, upija się w klubach z kolegami, w zasadzie nigdy nie nauczył się śpiewać, daje się okraść księgowemu i łysieje. I nagle jakimś sposobem stał się wielką gwiazdą i milionerem.
Ksiażkę czyta się bardzo dobrze, autor ma lekki i dowcipny styl. Nie ma nudy, bo opisuje przede wszystkim zabawne sytuacje które razem przeżyli.
Do tego każdy rozdział opatrzony jest kodem QR który odsyła do strony internetowej z multimediami - są tam dodatkowe zdjęcia, piosenki o których mowa w tekście. Kto nie ma smartfona może wejść na stronę też z poziomu komputera.
Nie trzeba być fanem Stinga, żeby poczytać tę książkę. Ale fani przed przeczytaniem muszą się zastanowić czy są gotowi poznać swojego idola jako zwykłego człowieka.

To druga biografia Stinga którą czytałam i znów mogę ją tylko pochwalić.
Tym razem autorem jest długoletni kolega Stinga - Jim Berryman. Poznali się jeszcze w szkole podstawowej. Potem Sting stał się światową gwiazdą a Jim eks-bukmacherem bankrutem z nadwagą i siłą rzeczy ich drogi się rozeszły. Spotkali się po latach i to sam Sting namówił przyjaciela do napisania jego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
85
19

Na półkach: , ,

Dla fanów Stinga taka książka to prawdziwa gratka. Sama się do nich zaliczam i po ukazaniu się tej biografii wprost się na nią rzuciłam.

Napisana jest bardzo dobrze, czyta się szybko i z dużą przyjemnością. Przytaczane anegdoty w większości są przezabawne, ciepłe o lekko ironicznym zabarwieniu. Uroku dodaje im oczywiście fakt, że to uwielbiany Sting jest ich bohaterem ;).

Większą część książki stanowią opowieści z czasów szkolnych Stinga i te są rzeczywiście perełkami. Plusem są też zdjęcia, które znajdziemy wewnątrz książki.

To co stanowi lekki zgrzyt dla mnie, to towarzyszące mi ciągle podczas czytania uczucie, że książka jest strasznie komercyjna, "przekolorowana". Autor jest przyjacielem Stinga i choć stara się być ironiczny i krytyczny, to czytelnik ma wrażenie, że to celowy zabieg, na pokaz, a tak naprawdę książkowy Sting przedstawiany jest od najmłodszych lat jako przystojny, inteligenty, bohaterski, po prostu mężczyzna idealny. I to sprawia, że nie do końca chce mi się wierzyć w ten obrazek. Dopiero pod koniec książki Berryman przekonuje mnie mimochodem, że potrafi być szczery w ocenie Stinga i że gwiazdor rocka to już nie kolega ze szkolnej ławy. Pozwolę sobie przytoczyć dosyć dużo mówiący fragment:
"Sting to ktoś, kogo znałem i kochałem jak brata, ale do 1986 roku nie mogłem już nazywać go swoim przyjacielem. Jako że nie widzieliśmy się przez cały ten czas, nie łączyło nas już nic poza wspomnieniami z czasów szkolnych. Jego medialny wizerunek, którego używał do mówienia o lasach tropikalnych i narkotykach, nie zachwycał zbyt wielu obserwatorów, a już na pewno nie mnie. (...) Gordon Sumner, którego ja znałem, o lasach tropikalnych powiedziałby: "Byłem tam, zaszczałem je, wróciłem do domu", ale teraz najwyraźniej zmienił się nie do poznania."(s. 242)

Bez względu jednak na to, ile prawdy jest w "Opowieściach z Newcastle", bardzo je polecam, jako lekką i przyjemną lekturę, która pokazuje Stinga z innej perspektywy.

Dla fanów Stinga taka książka to prawdziwa gratka. Sama się do nich zaliczam i po ukazaniu się tej biografii wprost się na nią rzuciłam.

Napisana jest bardzo dobrze, czyta się szybko i z dużą przyjemnością. Przytaczane anegdoty w większości są przezabawne, ciepłe o lekko ironicznym zabarwieniu. Uroku dodaje im oczywiście fakt, że to uwielbiany Sting jest ich bohaterem...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
388
54

Na półkach: ,

Świetna, przejrzysta i jedyna w swoim rodzaju!

Świetna, przejrzysta i jedyna w swoim rodzaju!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    52
  • Chcę przeczytać
    50
  • Posiadam
    27
  • Ulubione
    7
  • Biografie
    3
  • Teraz czytam
    2
  • 2014
    2
  • Muzyka/ muzycy/ o muzyce
    1
  • POSIADAM
    1
  • Pejper
    1

Cytaty

Więcej
James Berryman Sting. Opowieści z Newcastle Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także