Schyłek XIX. wieku, Warszawa. Ulica Nalewek wraz z przynależnościami to taki protoplasta (a nawet protoplastuś) Stadionu Dziesięciolecia – wielki bazar, gdzie handel różnorodny, nie zawsze prowadzony w zgodzie z prawem.
W Banku Ejteles i S-ka dochodzi do zuchwałej kradzieży, znika najbardziej zaufany kasjer, a sprawcą rabunku ma być człowiek o opinii nieposzlakowanej. I właśnie ta uczciwość jest osią fabuły, bo choć „fakty” świadczą przeciwko niemu, to on sam wzbudza podświadome zaufanie. Zarówno u przyjaciół najbliższych, oficerów, którzy śledztwo prowadzą, a nawet samego sędziego. A to z kolei zmusza do zastanowienia czy to co oczywiste na pewno jest w zgodzie z prawdą.
Nagiel z wirtuozerią niezwykłą snuje historię o pełnokrwistej mafii, z jej wszystkim „walorami”: szantażem, zastraszaniem, fałszerstwem, zasięgiem działania czy zabójstwem. Opowiada językiem niezwykle plastycznym, szczególnie że historia dzieje się w środowisku żydowskim, przez co język charakterystyczny, często w odbiorze zabawny. Nadto historia jest doskonale uszyta, mimo wielowątkowości niezmiennie logiczna, z akcją dynamiczną i świetnymi dialogami. Postacie wyraziste, z wywiadowcą Frygą na czele. Wątek kryminalny, miesza się z czysto sensacyjnym, a ten z romantycznym – wszystko wyważone, wszystko ma swoje miejsce i pasuje do siebie wzajemnie. Jednym zdaniem: czterysta kilka stron niezwykłej przyjemności.

Schyłek XIX. wieku, Warszawa. Ulica Nalewek wraz z przynależnościami to taki protoplasta (a nawet protoplastuś) Stadionu Dziesięciolecia – wielki bazar, gdzie handel różnorodny, nie zawsze prowadzony w zgodzie z prawem.
W Banku Ejteles i S-ka dochodzi do zuchwałej kradzieży, znika najbardziej zaufany kasjer, a sprawcą rabunku ma być człowiek o opinii nieposzlakowanej. I...

Niezwykła książka ze względu na bardzo obficie przedstawiony klimat żydowskiej Warszawy, głównie Woli, czyli: nie istniejąca zabudowa, żydowscy mieszkańcy począwszy od osób niewykształconych aż po osoby z bogatych sfer (np. bankierzy),ich sposób wysławiania się. Warstwa obyczajowa rewelacyjnie przedstawiona, plastycznie i choćby dlatego warto po tę książkę sięgnąć. Drugim powodem jest to, że to jeden z najstarszych polskich kryminałów (ok. 1890),czyli czasy początków Sherlocka Holmesa, i jak widać, nie byliśmy za bardzo w tyle pod tym względem za Europą Zachodnią. Reasumując - perełka w polskiej literaturze, warta uwagi.

Niezwykła książka ze względu na bardzo obficie przedstawiony klimat żydowskiej Warszawy, głównie Woli, czyli: nie istniejąca zabudowa, żydowscy mieszkańcy począwszy od osób niewykształconych aż po osoby z bogatych sfer (np. bankierzy),ich sposób wysławiania się. Warstwa obyczajowa rewelacyjnie przedstawiona, plastycznie i choćby dlatego warto po tę książkę sięgnąć. Drugim...

Wehikuł czasu wart uwagi każdego, kto chce przeczytać kryminał sprzed epoki pieców, kiedy samo wyjęcie rewolweru, a nie daj Boże wypalenie z niego było aktem w największym stopniu przerazajacym. XD Książka ma smaczki: opis Woli jako przedmieścia pełnego lichych domków wśród blotnistych ulic i glinianek, zapis specyficznego wyslawiania się Żydów w języku polskim. Intryga też jest, chociaż nie powala. Niektóre rzeczy trącą myszką jak to, że najwieksza zlodziejka wsławiła się okradaniem pasażerów na kolei, śmieszą też pseudonimy "Fryga", "Złota Rączka" czy "Czerwony Janek". Ogólnie, warto przeczytać.

Wehikuł czasu wart uwagi każdego, kto chce przeczytać kryminał sprzed epoki pieców, kiedy samo wyjęcie rewolweru, a nie daj Boże wypalenie z niego było aktem w największym stopniu przerazajacym. XD Książka ma smaczki: opis Woli jako przedmieścia pełnego lichych domków wśród blotnistych ulic i glinianek, zapis specyficznego wyslawiania się Żydów w języku polskim. Intryga też...

Nalewki to nazwa jednej z najważniejszych ulic dawnej Warszawy. To ulica, przy której na przełomie XIX i XX stulecia kwitł handel i którą z trudem można było się przecisnąć między tłumami mieszkańców załatwiających sprawunki lub prowadzących różne, nie zawsze legalne interesy. Nic więc dziwnego, że ów klimat zainspirował warszawskiego prawnika i dziennikarza Henryka Nagiela do napisania kryminału, którego akcja ogniskuje się wokół tej legendarnej dziś ulicy.

Więcej na:
http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2015/04/tajemnice-nalewek.html

Nalewki to nazwa jednej z najważniejszych ulic dawnej Warszawy. To ulica, przy której na przełomie XIX i XX stulecia kwitł handel i którą z trudem można było się przecisnąć między tłumami mieszkańców załatwiających sprawunki lub prowadzących różne, nie zawsze legalne interesy. Nic więc dziwnego, że ów klimat zainspirował warszawskiego prawnika i dziennikarza Henryka Nagiela...