Twarda szkoła życia

Okładka książki Twarda szkoła życia Aleksandra Jolanta Tabor
Okładka książki Twarda szkoła życia
Aleksandra Jolanta Tabor Wydawnictwo: Novae Res reportaż
402 str. 6 godz. 42 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
402
Czas czytania
6 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9798884747869
Tagi:
dramat dom dziecka na faktach
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Szanowni Czytelniczki i Czytelnicy, moja ksiazke " Twarda Szkola Zycia " mozna juz kupic w formie ksiazki papierowej na Amazon.pl Bardzo serdecznie dziekuje za cudowne recezje. Bede szczera plakalam jak je czytalam. Jeszcze raz dziekuje za to, ze przyjeliscie ja tak pieknie. Serdecznie Was pozdrawiam. Aleksandra Jolanta Tabor autorka tej ksiazki.

Szanowni Czytelniczki i Czytelnicy, moja ksiazke " Twarda Szkola Zycia " mozna juz kupic w formie ksiazki papierowej na Amazon.pl Bardzo serdecznie dziekuje za cudowne recezje. Bede szczera plakalam jak je czytalam. Jeszcze raz dziekuje za to, ze przyjeliscie ja tak pieknie. Serdecznie Was pozdrawiam. Aleksandra Jolanta Tabor autorka tej ksiazki.

Pokaż mimo to

avatar
994
633

Na półkach:

Zatrważająca historia kobiety, osoby doświadczonej życiowo, która wychowywała się w domu dziecka. Bohaterka zaznała wiele złego od opiekunów, wychowawców. Dowiadujemy się jak wyglądały sierocińce w poprzednim ustroju.

''Co się dzieje za murami domów dziecka, w których rządzi prawo pięści?''.

Jednak po opuszczeniu tej placówki kobieta nie odczuwa ulgi, uwikłała się w związek, który zakończył się rozwodem. Życie ją przerosło.... Postanowiła wyjechać do Berlina.

Wspomnienia, które nikogo nie pozostawiają obojętnym.

Zatrważająca historia kobiety, osoby doświadczonej życiowo, która wychowywała się w domu dziecka. Bohaterka zaznała wiele złego od opiekunów, wychowawców. Dowiadujemy się jak wyglądały sierocińce w poprzednim ustroju.

''Co się dzieje za murami domów dziecka, w których rządzi prawo pięści?''.

Jednak po opuszczeniu tej placówki kobieta nie odczuwa ulgi, uwikłała się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
613
146

Na półkach: , ,

Warto zapoznać się z tą historią, ponieważ dzięki niej można sobie wiele uzmysłowić, zrozumieć, przypomnieć może... Polecam, jest to szczere, dobrze napisane wyznanie kobiety po przejściach, schorowanej, ale z nadzieją patrzącej nie tyle już może na swoją przyszłość, co na to, co czeka jej bliskich...

Warto zapoznać się z tą historią, ponieważ dzięki niej można sobie wiele uzmysłowić, zrozumieć, przypomnieć może... Polecam, jest to szczere, dobrze napisane wyznanie kobiety po przejściach, schorowanej, ale z nadzieją patrzącej nie tyle już może na swoją przyszłość, co na to, co czeka jej bliskich...

Pokaż mimo to

avatar
912
640

Na półkach: , , ,

Jestem osobą, która nie raz przekonała się na własnej skórze, że przeznaczenie istnieje i nie ma od niego ucieczki. My możemy tylko je przyjmować oraz kształtować je według własnych potrzeb. Po Twardą szkolę życia sięgnęłam, wydaje mi się, że nie przez przypadek. Po prostu, kiedy trafiłam na ten tytuł poczułam coś dziwnego, silną chęć poznania tego, co kryje się w jego wnętrzu. (pisząc to zdanie odczułam wrażenie deja vu – to chyba coś znaczy, prawda? A raczej powinno). Będąc już po jej lekturze stwierdzam, że to musiało być moje małe przeznaczenie – by poznać życie Aleksandry, bohaterki i jednocześnie autorki książki, które bardzo różni się od mojego. Niebo a ziemia. Uświadomiła mnie, że moje życie to bajka, a przecież mogłabym być jedną z tych dzieci porzuconych przez swoich rodziców, pozostawiona na łasce i nie łasce obcych ludzi…

Twarda szkoła życia to autobiograficzna historia autorki. W przedmowie czytelnik dowiaduje się, że jest to forma pamiętnika, zapisem życia, które nie było dla niej łaskawe. Wnikamy w komunistyczne realia, poznajemy Dom Dziecka od środka, jesteśmy świadkami podróży autorki przez życie. Historia ta ukazuje, że tak naprawdę dzieci od siebie się nie różnią. Te, które posiadają rodzinę mają takie same potrzeby jak te opuszczone i zapomniane przez swoich rodziców. Są równie ciekawe świata, kreatywne i potrzebują troski, opieki, cierpliwości oraz miłości. Niestety, Dom Dziecka, nawet ten najlepszy nie wypełni pustki w sercu dziecka, jaką powinni wypełniać rodzice.

Powracając do treści. Towarzyszymy bohaterce przez kolejne etapy jej życia – zmiany miejsca pobytu, tułaczki po ulicach Warszawy, przejmującego głodu i zimna, obserwujemy zmagania dziecka z brutalną rzeczywistością, potem młodej kobiety, której marzenia o szczęśliwej rodzinie rozpadają się jak domek z kart. Niekiedy aż trudno uwierzyć, że historia ta jest napisana na faktach autentycznych, a osoby występujące w niej są ludźmi z krwi i kości. Dzieciństwo oraz dorosłe życie bohaterki to istna walka o przetrwanie i godne życie. Wywołuje ona w czytelniku szereg emocji, które wnikają głęboko w jego duszę siejąc przy tym w niej spustoszenie. Ta walka, o lepszy byt, staje się jeszcze bardziej zaciekła, gdy Aleksandra zostaje matką. Od tego momentu wszystkie pozytywne emocje, a przede wszystkim miłość przelewa na swojego pierworodnego, który staje się jej sensem istnienia. Odwaga i nadzieja to znak rozpoznawczy tej młodej, doświadczonej już przez życie kobiety. Jej duch walki ujął mnie do głębi… To niesprawiedliwe, że ja miałam (mam) wszystko: kochającą rodzinę i dom, a ona nie. Ale czy ktoś powiedział, że życie jest sprawiedliwe? Niestety Twarda szkoła życia wywołała we mnie wstyd oraz wyrzuty sumienia. Zaczęłam sobie zadawać pytanie, czy wystarczająco często mówię rodzicom, że ich kocham oraz że jestem wdzięczna za ich trud, troskę oraz opiekę włożoną w moje wychowanie. Przecież mogłam być jednym z nich…

Twarda szkoła życia to książka z duszą. Porusza do głębi i wywołuje wachlarz wszelakich emocji. Nie wypuszcza ona czytelnika tak łatwo ze swoich szponów – mimo trudnej formy przekazu. Historia ta przedstawiona jest w formie monologu, z punktu widzenia bohaterki oraz z dużą ilością opisów. Dla niektórych może się to okazać sporym minusem. W takim wypadku przebrnięcie przez książkę może okazać się zbyt dużym wysiłkiem i w konsekwencji czytelnik po prostu się podda. Ja jestem typem, który wyznaje zasadę, co za dużo to nie zdrowo. Mamy tutaj naprawdę wiele opisów, w sumie cała historia jest za nich stworzona, jednakże w tym przypadku treść jest tak dominująca i naładowana emocjonalnie, że ja skupiłam się bardziej na tym, co niesie ze sobą treść, niż w jakiej formie jest podawana czytelnikowi. Mimo tego język książki jest niezwykły, bardzo realistyczny i na wysokim poziomie. Czytanie Twardej szkoły życia było po prostu ucztą dla duszy.

Tak naprawdę jest to spowiedź autorki ze swojego życia, która (nie)świadomie daje nadzieję innym dzieciom i wychowankom domów dziecka. Pokazuje, że to my jesteśmy panami własnego losu i to my podejmujemy kroki w kreowaniu swojego życia. Wytrwałych czeka nagroda, która często na początku okazuje się rozczarowaniem. Dopiero z czasem docenia się finał i wyśmieję tego, kto mi powie, że nie mamy wpływu na swoje życie. Mamy. I to jaki wielki.

Powiem szczerze – jest to druga najlepsza książka, którą przeczytałam w tym roku. Nie spodziewałam się tego i właśnie w tym miejscu chciałabym podziękować autorce, za tą obrzydliwie prawdziwą, szczerą i przejmującą historię swojego życia. Trzeba mieć w sobie niezwykle dużo odwagi, by powrócić do złych traumatycznych wspomnień, a następnie przelać je na papier. Lektura Twardej szkoły życia okazała się dla mnie niesamowitą wędrówką po nieznanych dla mnie miejscach i sytuacjach. Mam nadzieję, że mimo wszystkich przeciwności losu w końcu znajdzie Pani swoje szczęście, które będzie Pani i tylko Pani. W moich oczach jest i będzie Pani bohaterką, a inni powinni uczyć się od Pani hartu ducha i brać z Pani przykład. Nie poddała się Pani, jest Pani niezwykle odważną i walczącą o swoje życie kobietą – udowodniła to Pani na łamach Twardej szkoły życia. Dziękuję!

~*~

Ten, kto nie jest kochany, zawsze jest samotny wśród tłumu. [1]

Kim jest człowiek, który nie ma odruchu współczucia, miłości i zrozumienia? Nikim. [2]

O matko naiwności, która kochasz swoje dzieci. [3]

To bardzo boli, nic tak nie boli jak świadomość utraty tego, co nigdy nie było i nie będzie. [4]

[…] ja dotychczas nie spotkałam żadnego mężczyzny, któremu mogłabym dać miłość. [5]

W ciągu samotności nabrałam przyzwyczajeń, których ciężko się wyrzec. Nie wyobrażam sobie na przykład, że musiałabym się spowiadać z każdej minuty, poza tym […] w moim uczuciu, którym bym kogoś obdarzyła, byłoby za dużo zaborczości i egoizmu. Wiem, że sama zniszczyłabym związek i zabiła miłość drugiej osoby, zdaję sobie sprawę, że skrzywdziłabym niewinnego człowieka, zabierając mu jego marzenia. Czy mam takie prawo […]? Nie, nie mam takiego prawa, dlatego kiedy widzę, że ktoś chce zainwestować we mnie swoje uczucie, sama je niszczę. [6]

[o ludziach, głównie o mężczyznach]
Żadnemu z nich nie przyjdzie na myśl pytanie, dlaczego ona stoi na ulicy. Kiedy rozpoczął się dramat jej życia, stoczyła się. Przecież nikt nie rodzi się pijakiem, czy prostytutką, wszystko jest łańcuszkiem wydarzeń. [7]

My musimy otworzyć nasze serca dla tych, którzy są w potrzebie. [8]

Śmierć jest kresem naszego istnienia, a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia. [9]

[…] każdy człowiek sam dźwiga swój los. [10]

Przekonałam się, że to nie sam człowiek decyduje o sobie, człowiek może jedynie pomóc swojemu losowi. [11]

[…] nareszcie zrozumiałam na czym polega szczęście. To dwoje ludzi buduje mieszkającą w rodzinie harmonię, poczucie bezpieczeństwa. To dwoje ludzi buduje dla swojego potomstwa ciepło rodzinne. Dom jest rzeczą martwą, która jest jedynie dodatkiem do szczęścia dwojga kochających się ludzi. [12]

___
[1] TABOR A.J.: Twarda szkoła życia. Gdynia: Novae Res 2013, s. 10.
[2] Op. Cit., s. 64.
[3] Op. Cit., s. 148.
[4] Op. Cit., s. 260.
[5] Op. Cit., s. 355.
[6] Op. Cit., s. 356.
[7] Op. Cit., s. 361.
[8] Op. Cit., s. 362.
[9] Op. Cit., s. 370.
[10] Op. Cit., s. 391.
[11] Op. Cit., s. 392.
[12] Op. Cit., s. 396.

[http://www.dzosefinn.blogspot.com/2013/12/tabor-aleksandra-jolanta-twarda-szkoa.html]

Jestem osobą, która nie raz przekonała się na własnej skórze, że przeznaczenie istnieje i nie ma od niego ucieczki. My możemy tylko je przyjmować oraz kształtować je według własnych potrzeb. Po Twardą szkolę życia sięgnęłam, wydaje mi się, że nie przez przypadek. Po prostu, kiedy trafiłam na ten tytuł poczułam coś dziwnego, silną chęć poznania tego, co kryje się w jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
6

Na półkach: ,

Historia niełatwego i trudnego życia opisana przez kobietę, od narodzin, po dojrzały wiek. Domy dziecka, ulica, obcy ludzie i... życie.
Historia jedna z wielu, zarówno tych opisanych jak i nie opisanych tragedii ludzkich istnień. Bo jak inaczej można nazwać to wszystko, co opisują takie właśnie historie?

Historia niełatwego i trudnego życia opisana przez kobietę, od narodzin, po dojrzały wiek. Domy dziecka, ulica, obcy ludzie i... życie.
Historia jedna z wielu, zarówno tych opisanych jak i nie opisanych tragedii ludzkich istnień. Bo jak inaczej można nazwać to wszystko, co opisują takie właśnie historie?

Pokaż mimo to

avatar
496
228

Na półkach: ,

"Twarda szkoła życia", to autobiograficzna powieść, powiedziałabym nawet, że pamiętnik Pani Oli. Chciałam ją przeczytać, bo dzięki takim lekturom bardziej doceniam to, co mam. Moją rodzinę, dach nad głową i pełną lodówkę.

Ola w życiu nie miała łatwo. Była wychowanką kilku domów dziecka, z biologiczną matką mieszkała tylko dlatego, że ta "potrzebowała" jej, żeby dostać większe mieszkanie i żeby mieć na kim wyładować agresję. Dziewczynka była zmuszona do ucieczki z domu, jej nowym miejscem pobytu stała się ulica, klatki schodowe, strychy, a za prysznic i pralkę musiała posłużyć rzeka. Żeby przeżyć bez opieki, Ola kradła butelki po mleku i sprzedawała je, by mieć co zjeść. Niejednokrotnie zdarzało się, że po kilka dni chodziła bez kromki chleba. Jedyną życzliwą jej osobą była siostra Laura - zakonnica, która zawsze ją wspierała, ale nigdy nie udzieliła wystarczającej pomocy. Życie tej kobiety od urodzenia nie było usłane różami i takie już pozostało. Nigdy nie zaznała pełni szczęścia, ale też, co bardzo ważne, nigdy się nie poddała, nie stoczyła się, jak jej rówieśnice z domu dziecka, udało jej się przetrwać.

"Twarda szkoła życia", na początku bardzo mnie irytowała ze względu na swoją narrację. Książka pisana jest ciągiem, co niezwykle mi przeszkadzało. Autorka przechodzi płynnie od jednego wątku w kolejny, czasem do czegoś wraca, czasem jedynie o czymś napomknie, by rozwinąć to w późniejszym czasie. Jest to o tyle męczące, że czytelnik nie ma ani chwili wytchnienia, a przerwanie lektury owocuje zgubieniem wątku. Dużo ciężej jest też połapać się, ile w danym momencie Aleksandra ma lat. Oczywiście czasem mówi o tym wprost, co daje nam zarys sytuacji, ale ja zawsze próbowałam oszacować na oko i nigdy nie mogłam trafić. Wydaje mi się, że to dlatego, że autorka przeżyła tak wiele, iż wydawało mi się, że nie mogło się to dziać w tak krótkim czasie. Widocznie ten ogrom problemów był dla mnie nie do ogarnięcia.

Później, gdy już udało mi się przyzwyczaić do narracji, czytało mi się dużo lepiej, mogłam bardziej wczuć się w fabułę i czytać z większym zrozumieniem. Fabuła jest dokładna, historia Oli, została spisana krok po kroczku. Może zdawać się, że to nużące - czasem owszem, zdarzały się fragmenty, które chciałam ominąć, częściej jednak byłam poruszona losem dziewczynki, która codziennie walczyła z losem.

Ogólnie książka jest dobra. Prawdziwa. Dla mnie ważne jest, że dotyczy Polski i sytuacji, która dzieje się w naszym kraju. Wypływa tutaj cała prawda o urzędach, instytucjach, które nie interesują się losem sierot, które zostawiają je na pastwę losu. Nie chcę generalizować, czasy Pani Aleksandry, to czasy przed wojną, na pewno od tego czasu sporo się zmieniło (oby!),mimo wszystko, warto wiedzieć jak było kiedyś.

Ja takie książki lubię, jak wspomniałam na początku, dają mi wiele do myślenia. Na pewno troszkę też temperują, mówią - pomyśl, nie każdy ma tak dobrze jak ty, powinnaś się cieszyć z tego, co dał Ci los. I ja się cieszę, bo mam w życiu wiele szczęścia, którego innym czasem brakuje.

"Twarda szkoła życia", to autobiograficzna powieść, powiedziałabym nawet, że pamiętnik Pani Oli. Chciałam ją przeczytać, bo dzięki takim lekturom bardziej doceniam to, co mam. Moją rodzinę, dach nad głową i pełną lodówkę.

Ola w życiu nie miała łatwo. Była wychowanką kilku domów dziecka, z biologiczną matką mieszkała tylko dlatego, że ta "potrzebowała" jej, żeby dostać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
846
400

Na półkach: ,

Aleksandra Jolanta Tabor pochodzi z Warszawy, mieszkała w domach dziecka, ukończyła liceum i wyjechała za pracą do Berlina. Uwielbia śledzić postępy w dziedzinach naukowych, fascynują ją zjawiska zachodzące w przyrodzie.
Książka oparta jest na faktach, to dramatyczne losy opisane bardzo szczerze, bez owijania w bawełnę przez samą zainteresowaną. Prawda jest w tym wypadku brutalna, trudna, jednak powiedzenie tego wszystkiego na głos zdaje się oczyścić autorkę, pozwala jej spojrzeć na wszystko to, co się stało z dystansem, zobaczyć to z innej strony, zanalizować, przemyśleć.
Miałam wielką nadzieję, że wydarzy się w jej życiu coś dobrego, pozytywnego, ciężko jednak było mi coś takiego znaleźć. Skomplikowane i niesprawiedliwe było życie dla tej kobiety, najpierw placówki, próba zrozumienia siebie, szukanie miłości, matki, nie, nie tej biologicznej, ale tej, która potrafi przytulić, pocieszyć. Znajduje taką osobę, choć i jej nie rozumie w wielu kwestiach, nie ma odwagi zapytać, bo to zbyt trudne, zbyt bolesne. Była bita, poniżana, wyzywana, traktowana jak człowiek gorszej kategorii, a przecież nie zawiniła, nie wybrała sama sobie takiego losu. Które dziecko chciałoby mieszkać w domu dziecka? Które o tym marzy? Ona nie miała prawa wyboru, urodziła ją taka, a nie inna kobieta, skazując na los wychowanki sierocińca. Dziecko nie chce żyć w takim miejscu, na pewno, gdyby je ktoś zapytał wybrałoby normalną rodzinę, z mamą, tatą, może rodzeństwem, zapewne z miłością, zaufaniem, poczuciem bezpieczeństwa.
Zdawało się, że małżeństwo Aleksandry odmieni jej pecha, jednak nic bardziej mylnego, wpadła z deszczu pod rynnę!
Wiele razy jeszcze płakałam nad jej losem, zastanawiałam się dlaczego jedni mają szczęśliwe, spokojne życie, z dala od trosk i zmartwień, nie doceniając tego, co mają i zamartwiając się kompletnymi bzdurami, a inni muszą być tak okrutnie doświadczani przez los? Przyjmować te razy dzielnie, bez zająknięcia?
Warto zapoznać się z tą historią, ponieważ dzięki niej można sobie wiele uzmysłowić, zrozumieć, przypomnieć może... Polecam, jest to szczere, dobrze napisane wyznanie kobiety po przejściach, schorowanej, ale z nadzieją patrzącej nie tyle już może na swoją przyszłość, co na to, co czeka jej bliskich.

Aleksandra Jolanta Tabor pochodzi z Warszawy, mieszkała w domach dziecka, ukończyła liceum i wyjechała za pracą do Berlina. Uwielbia śledzić postępy w dziedzinach naukowych, fascynują ją zjawiska zachodzące w przyrodzie.
Książka oparta jest na faktach, to dramatyczne losy opisane bardzo szczerze, bez owijania w bawełnę przez samą zainteresowaną. Prawda jest w tym wypadku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1201
620

Na półkach: , , ,

Kiedy zobaczyłam okładkę książki pomyślałam, że to kolejna powieść ukazująca losy dzieciaczków w domach dziecka. Powieść chwytająca za serce i budząca wiele uczuć. Niestety nie. Losy bohaterki w domu dziecka to tylko wierzchołek góry lodowej, przyczynek do tego, kim się stała. Jej siła i mordercza pewność, że po każdym upadku należy się podnieść i iść dalej, jest ogromna i niezaprzeczalna. A książka? Książka powinna być poranną lekturą dla każdego, kto uważa, że jego życie jest nieudane. Może losy Oli pomogą mu zauważyć iskierkę nadziei....
Głowna bohaterka Ola - jak sama o sobie pisze - urodziła się bo nie miała innego wyjścia. Jej matka (autorka zawsze pisze o niej z małej litery podkreślając swój brak szacunku do niej) początkowo chciała Ją sprzedać, jednak nie znalazła nabywcy. Nie zrzekając się praw rodzicielskich oddała ją do domu małego dziecka. Tu zaczyna się gehenna Oli, która trwa bardzo długo. Dziewczynka jako kilkuletnie dziecko bierze udział w wykopkach, szoruje podłogi, pieli grządki. Do tego ciągłym towarzyszem jest głód i brak miłości. Dzieci walczą o każdy ciepły gest. Kiedy trafia do domu dziecka do tego wszystkiego dochodzi jeszcze brutalna i wszechobecna przemoc. Niesamowite jest dla mnie to, że nawet w szkole sieroty uznawane były za gorszego człowieka, odmieńca. Co te dzieciaczki były winne? Kiedy jedna z koleżanek zaprosiła Olę do swojego domu Matka dziewczynki wyzwała ją i wyrzuciła za drzwi. Koszmar.
Nieszczęściem Oli była matka.Kiedy otrzymała większe mieszkanie wzięła Olę do siebie. Okazało się, że pobyt w domu dziecka to istny raj w porównaniu z piekłem jakie przygotowała jej ona. Tłukła ją czym popadło, ciągnęła po podłodze za włosy, poniżała, raniła i kaleczyła na całe życie. Wiele razy wyrzucała ją z domu. Dziewczyna żyła wtedy z kradzieży, spała po strychach i piwnicach.
Autorka opisuje swoje losy właściwie do dnia dzisiejszego. Obecnie żyje w Berlinie z synem gdzie zajmuje się prowadzeniem domu kilku zamożnym rodzinom i prowadzi ogrody. Można powiedzieć, że jest szczęśliwa. Na swój sposób...
Książka jest pełna emocji. Już sam sposób jej napisania wskazuje, że autorka traktuje ją jako swoistego rodzaju oczyszczenie. Nie ma tu rozdziałów, myśli płyną nieukształtowane, prosto z serca. Pani Ola przeskakuje z tematu na temat starając się zachować chronologię. Kilka razy miałam ochotę przeskoczyć kilka stron ale przy lekturze tej powieści to nie jest możliwe. Każdy akapit zawiera tyle emocji i faktów że przeoczenie choćby pół strony gubi czytelnika. Autorka z otwartością i rozbrajającą szczerością opisuje swoją naiwność która z czasem przeistacza się w gruboskórność konieczną dla przetrwania. Nie ubiera swoich losów w barwy, ukazuje je brutalnie i prawdziwie, aż czytelnikowi burzy się krew z gniewu. Jak tak może być? Skąd tyle zła w stosunku do jednej osoby? I dlaczego nikt nie pomógł.
Książki nie czyta się łatwo; myślę, że głównie przez ten potok myśli zdarzeń i opisów. Niemniej jednak zapewniam, że warto. Rzadko kiedy człowiek spotyka się z taką wolą przetrwania....
"Twarda szkoła życia" to książka - spowiedź. To przestroga dla wszystkich i wołanie o miłość. Autorka pokazuje społeczeństwo zamknięte w swoich czterech ścianach, obojętne na losy zarówno małej dziewczynki jak i dorastającej kobiety. Właściwie na palcach jednej ręki można policzyć osoby życzliwe, które pomogły Pani Oli. Autorka ukazuje zło domu dziecka i systemu, który zmusza sieroty do walki o życie, o przetrwanie.
Książkę polecam. Warto ją przeczytać choćby po to, aby dostrzec piękno własnego życia i docenić wszystko to co się ma. Nawet okruszki dnia codziennego.

Kiedy zobaczyłam okładkę książki pomyślałam, że to kolejna powieść ukazująca losy dzieciaczków w domach dziecka. Powieść chwytająca za serce i budząca wiele uczuć. Niestety nie. Losy bohaterki w domu dziecka to tylko wierzchołek góry lodowej, przyczynek do tego, kim się stała. Jej siła i mordercza pewność, że po każdym upadku należy się podnieść i iść dalej, jest ogromna i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
360
347

Na półkach: ,

Ludzie mają to do siebie, że lubią narzekać, użalać się nad swoim losem. Ale większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że nasze życie to bajka, że tak naprawdę zawsze mieliśmy „z górki”, a nasze dzieci, ubrane w markowe rzeczy, z najnowszymi modelami telefonów komórkowych, nie wiedzą ile miały szczęścia, że urodziły się w tej a nie innej rodzinie, że ich życie jest takie a nie inne.

Pani Aleksandra nie miała tego szczęścia, jej życie, jak i życie innych dzieci jej podobnych zaczęło się od opuszczenia, odtrącenia.
„Na świat przyszłam. Bo nie było innego wyjścia, a może było, ale czy w tamtych czasach stosowano aborcję?”
Dzieciństwo spędziła w domach dziecka, gdzie nie jednokrotnie pokazano jej kim jest, nie raz mówiono kim zostanie. I jeśli ktoś myśli, że to najgorsze, co mogło się jej przytrafić,to jest w błędzie. Z czasem okazało się, że dom dziecka prowadzony przez zakonnice, to było najlepsze co ją spotkało, to tam pokochała siostrę Laurę i traktowała ją jak matkę. I chociaż przyszło jej z czasem opuścić sierociniec, to siostra na zawsze pozostała w jej sercu.

Prawdziwe życie dla Pani Aleksandry rozpoczęło się po opuszczeniu domu dziecka, kiedy trafiła na ulicę, kiedy spała po strychach i piwnicach, kiedy żebrała o jedzenie, kiedy w mrozie czekała na choć odrobinę litości, w końcu jak długo można nie zwracać uwagi na wychudzone dziecko, w sandałach i cienkiej sukience. I choć były momenty, że miała już wszystkiego dość, to jednak nigdy nie zaprzedała swojej duszy, nie sprzedała swojego ciała - „Przecież nikt nie rodzi się pijakiem czy prostytutką, wszystko jest łańcuszkiem wydarzeń”! A pani Ola im się nie poddała!
Z czasem na świat przyszedł Dawid, i dopiero wtedy bohaterka zrozumiała, co to jest prawdziwa miłość, jaka silna więź może łączyć matkę z dzieckiem. Jednak los nadal jej nie oszczędzał, mąż okazał się katem i tylko ucieczka do Berlina pozwoliła jej przeżyć i zbudować lepszy świat dla dziecka, uchroniła ją od popełnienia samobójstwa, które od dłuższego czasu chodziło jej po głowie.

„Twarda szkoła życia” to prawdziwa opowieść o życiu autorki, to historia o tym, co działo się za murami domów dziecka, jak działał system. To historia, której długo nie zapomnę! Bo jak można zapomnieć o takim okrucieństwie, jak można być tak bezdusznym by nie udzielić dziecku, małemu dziecku pomocy. Jaką trzeba być matką, by porzucić własne dziecko a potem przypomnieć sobie o nim, gdy jest szansa na zdobycie mieszkania. Podobna rzecz się miała z adopcjami, małżeństwa brały dzieci, bo państwo za to przydzielało lepsze lokale mieszkaniowe, a nikt potem nie sprawdzał, co się z tymi dziećmi dzieje. Zresztą podobnie jest teraz, nie raz się słyszy, że dzieci są brane ze względu na pieniądze.

„Byłyśmy pozbawione prawa do godnego życia, w którym dla wielu z nas słonce nigdy nie pokazało swego oblicza na horyzoncie. (…) Większość została na ulicy w dniu, w którym zamknęły się za nimi wrota domów dziecka. Próbowały znaleźć drogę do normalności, ale im się nie udało.”

Pani Aleksandrze się udało, przeszła „twardą szkołę życia”, ale nie skończyła jak inne koleżanki. Jednak chociaż teraz może godnie żyć, a jest syn wyszedł na ludzi, to koszmar jaki przeszła nie daje o sobie zapomnieć. A ja tak do końca nie umiem zrozumieć jej uczuć względem siostry Laury, i chociaż na końcu jest tego pewne wytłumaczenie, to nie wiem, wielokrotnie miałam żal, że jej nie pomogła, na tyle na ile mogła. A może dzięki temu życie potoczyło się tak a nie inaczej?

„Twarda szkoła życia” to książka obok której nie można przejść obojętnie. Jest pełna emocji, bólu, niesprawiedliwości. Ja jestem pełna podziwu, że pomimo tylu przeciwności, udało się pani Oli, że nigdy nie sprzedała duszy. Teraz nie ma takich ludzi.

Ludzie mają to do siebie, że lubią narzekać, użalać się nad swoim losem. Ale większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że nasze życie to bajka, że tak naprawdę zawsze mieliśmy „z górki”, a nasze dzieci, ubrane w markowe rzeczy, z najnowszymi modelami telefonów komórkowych, nie wiedzą ile miały szczęścia, że urodziły się w tej a nie innej rodzinie, że ich życie jest takie a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
511
193

Na półkach:

Ciekawa prawdziwa historia, ale ciężko się czytało

Ciekawa prawdziwa historia, ale ciężko się czytało

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    85
  • Przeczytane
    40
  • Posiadam
    4
  • Literatura faktu
    2
  • Reportaż
    1
  • 2013
    1
  • Chce je miec
    1
  • 2014
    1
  • Literatura polska
    1
  • Poszukiwane
    1

Cytaty

Więcej
Aleksandra Jolanta Tabor Twarda szkoła życia Zobacz więcej
Aleksandra Jolanta Tabor Twarda szkoła życia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także